Posoborowe zmiany w Kościele katolickim
(zestawienie)
Od Redakcji: W 1985 r. we Włoszech ukazała się praca prof. Romana Amerio pt. Iota Unum. Studium zmian w Kościele katolickim w XX w. Dzieło to, w szczegółowy sposób opisujące zmiany, jakie zaszły w okresie przed– i posoborowym, liczy sobie (w wydaniu oficyny Sarto House) bagatela 780 stron. Dziś, kiedy od czasu jego wydania minęło prawie 20 lat, nie starczyłoby i trzech podobnych tomów, aby opisać, jakie postępy poczyniła destrukcja Kościoła od początku ery aggiornamento. Redakcja Zawsze wierni nie ma więc złudzeń, że na kilkunastu stronach pisma uda jej się ukazać wszystkie nowości, które wprowadzili i wprowadzają moderniści; ma jednak nadzieję uzmysłowić Czytelnikom, iż używanie tu i ówdzie określenia „Kościół posoborowy” – w opozycji do Kościoła katolickiego – nabiera coraz głębszego i coraz bardziej złowieszczego sensu.
1. Wiara i moralność
Wiara
Teologia klasyczna przez pojęcie wiary rozumie cnotę nadprzyrodzoną „która pod natchnieniem i z pomocą łaski sprawia, że przyjmujemy za prawdę to, co Bóg objawił, a przez Kościół do wierzenia podaje” (kard. Gasparri, Katechizm katolicki).
„Nowa teologia” sprowadziła wiarę do poziomu emocji – jest ona w tym ujęciu jedynie mglistym „uczuciem religijnym, którego treścią jest absolut” (św. Pius X, encyklika Pascendi). Postawa ta jest konsekwencją wyznawanego przez modernistów agnostycyzmu, negującego możliwość poznania istnienia i przymiotów Boga w oparciu o rzeczy widzialne.
Zobacz też: Aegidus, Kardynał Józef Ratzinger – bard Soboru, Zw 4/2002 (47); R. Mozgol, Plastik-Kardinal, Zw 4/2002 (47).
Porządek naturalny i nadprzyrodzony
Według teologii klasycznej porządek naturalny w odniesieniu do człowieka obejmuje jego samego wyposażonego we wszystkie składniki jego natury, cel wyznaczony człowiekowi (naturalny) oraz środki, dzięki którym może ten cel realizować. Cel naturalny zakłada jasne, choć pośrednie (dostosowane do natury ludzkiej) poznanie oraz miłość Boga. Porządek nadprzyrodzony jest takim zestawieniem natury stworzonej, w którym natura dzięki darom nadprzyrodzonym skierowana jest do ostatecznego celu, przekraczającego całkowicie naturalny. Celem człowieka w porządku nadprzyrodzonym jest bezpośrednie oglądanie Boga i udział w Jego szczęściu.
Nowa teologia całkowicie miesza oba porządki. Jak pisze o. de Lubac: „Naturalne pragnienie nadprzyrodzoności pochodzi z ustawicznego działania w nas Boga, który stwarza naszą naturę tak samo jak łaska jest ustawiczną czynnością Boga tworzącego w nas porządek moralny. Oba porządki – natury i łaski – zawierają wszystkie warunki potrzebne do tego, byśmy mogli osiągnąć nadprzyrodzony cel”.
Soteriologia
Teologia klasyczna wyjaśniała, że człowiek, stworzony na obraz i podobieństwo Boga, w wyniku grzechu pierworodnego utracił pierwotną sprawiedliwość i świętość i niezdolny jest samodzielnie podźwignąć się ze swego upadku. Bóg jednak w swym nieskończonym miłosierdziu zesłał rodzajowi ludzkiemu Odkupiciela, który przyjąwszy dobrowolnie mękę i śmierć na krzyżu zadośćuczynił Bożej sprawiedliwości obrażonej ludzi grzechami i wysłużył im łaski potrzebne do zbawienia.
Według „nowej teologii” rodzaj ludzki nigdy nie utracił swej – wynikającej ze stworzenia na obraz i podobieństwo Boże – wzniosłej godności. Chrystus, który poprzez akt Wcielenia zjednoczył się „w pewien sposób” z każdym człowiekiem, przez swą śmierć nie spłacił Ojcu długu zaciągniętego przez grzeszną ludzkość, a jedynie w pełni „objawił człowieka jemu samemu”, przypominając mu o miłości Bożej i wielkiej godności, której świadomość zatracił.
Piekło
„Dusze zaś tych, którzy umierają w uczynkowym grzechu śmiertelnym lub w samym grzechu pierworodnym, natychmiast zstępują do piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom” (Sobór Florencki, Dekret dla Greków).
„Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu (...) wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie» (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu” (KKK § 1261).
Zobacz też: R. Amerio, Piekło, Zw 6/2001 (43); ks. K. Stehlin FSSPX, Dwie eschatologie: katolicka i posoborowa, Zw 6/2001 (43); Adam Małaszewski, Piekło o. Wacława Hryniewicza OMI, Zw 2/2001 (39).
Mariologia
„Można z całą pewnością i ścisłością twierdzić, że, na skutek Bożego zarządzenia, nic z tego przeogromnego skarbca łaski Chrystusa nie może nam być przydzielone bez pośrednictwa Maryi” (Leon XIII, encyklika Octobri mense). „Ona wraz z Chrystusem odkupiła rodzaj ludzki; słusznie więc każda łaska, jaką otrzymujemy ze skarbca Objawienia, jest nam podana przez ręce tej Dziewicy Bolesnej” (Benedykt XV, encyklika Inter sodalicia)
„Jako Kongregacja Nauki Wiary odpowiadamy w tej sprawie, że inne tytuły Maryi lepiej wyrażają Jej znaczenie, podczas gdy formuła «Współodkupicielka» mocno odbiega od języka Biblii i Ojców Kościoła, przez co rodzi nieporozumienia” (kard. J. Ratzinger, Bóg i świat, str. 281).
Zobacz też: Ks. K. Stehlin FSSPX, Rewolucja antymaryjna, Zw 3/2002 (46); ks. K. Stehlin FSSPX, Nowe dogmaty maryjne?, Zw 3/2002 (46).
Pojęcie grzechu
„Grzech uczynkowy to świadome i dobrowolne przekroczenie prawa Boskiego” (kard. Gasparri, Katechizm katolicki).
„Grzech jest wykroczeniem przeciw rozumowi, prawdzie, prawemu sumieniu; (...) Rani on naturę ludzką i godzi w ludzką solidarność. (...) Grzech jest (również – przyp. red.) obrazą Boga (...)” (KKK §§ 1849, 1850).
Philosophia perennis
Philosophia perennis (‘wieczysta’), która osiągnęła swój szczyt w Sumie teologicznej św. Tomasza z Akwinu, „Urząd Nauczycielski Kościoła w świetle Boskiego objawienia wypróbował, przyjął i za swoją uznał. Otóż cechą tej filozofii jest, że szczerze i prawdziwie trzyma się i broni obiektywnej siły poznania rozumu ludzkiego, że przyjmuje niezachwianie metafizyczne zasady, wreszcie że uznaje możliwość osiągnięcia pewnej i nieodmiennej prawdy” (Pius XII, encyklika Humani generis). Tym samym Kościół potępia tych, którzy utrzymują, że „każda filozofia i każde mniemanie może wejść w harmonię z katolicką wiarą” (tamże), a szczególnie piętnuje systemy „idealizmu, egzystencjalizmu i materializmu”.
Modernizm wymaga „uznania naturalnej ważności wszystkich kultur, rezygnując ze sztucznej wyższości zachodniego modelu kulturalnego, oraz oddzielając kulturalne aspekty od wyrazu wiary” („L’Osservatore Romano” z 25 XI 1998 r.). Relatywizuje ważność filozofii tomistycznej, która zawiera jakoby „wiele pojęć, których znaczenie często jest niedoskonałe” i zaprasza do „pogłębienia stosunków między językiem wyrazów a prawdą” (Jan Paweł II, encyklika Fides et ratio), jakby ten język wyrażający prawdę jeszcze nie istniał.
Pismo św.
Klasyczna teologia potępiła przekłady i rozdawanie przekładów niekatolickich Pisma św., ponieważ „są dokonane przeciw świętym regułom Kościoła, i często tłumaczone w przewrotnym sensie (...) Są bezpłatnie rozdawane, aby każdy odrzucał boską Tradycję, doktrynę Ojców i autorytet Kościoła katolickiego, a rozumiał boskie słowa według swojego własnego osądu, zmienił sens i popadł w ten sposób w największe błędy” (Pius IX, encyklika Qui pluribus). Papieże potępiali stowarzyszenia biblijne i nie wahali się nazywać je „perfidnymi” (Pius IX).
Moderniści chwalą „starania United Bible Societies w rozpowszechnianiu znajomości Pism świętych, co stanowi ważny współudział w [realizacji] zadania ekumenizmu” (Jan Paweł II, 15 V 1992). – Poczynania te są zaliczane do elementów „nowej ewangelizacji ludzkości”, a propagatorzy uważani za „wiernych i pokornych zwiastunów Słowa Bożego” (tamże).
Zobacz też: Zw 4/2001 (41) – różne artykuły.
Wychowanie seksualne
Klasyczna nauka Kościoła potępia wychowanie seksualne na forum publicznym jako przejaw naturalizmu. „Pouczenie dla wszystkich bez różnicy, nawet publicznie, oraz lekkomyślne uświadomienie” (Pius XI, encyklika Divini illius Magistri) jest fatalnym w skutkach błędem. „W tej tak bardzo delikatnej materii, jeżeli jakieś pouczenie indywidualne w odpowiednim czasie, ze strony tych, którym Bóg dał wychowawcze posłannictwo i łaskę stanu, okazałoby się konieczne, należy zachować wszelką ostrożność, dobrze znaną tradycyjnemu chrześcijańskiemu wychowaniu” (Pius XI, tamże).
Sobór Watykański II uczy, że w instytucjach wychowawczych dzieci „powinny otrzymać pozytywne i roztropne wychowanie seksualne, dostosowane do ich wieku” (Deklaracja o wychowaniu chrześcijańskim, nr 1).
Wolność religijna
Klasyczna nauka Kościoła głosi, że nie może istnieć prawo do wolności religijnej, „która stawia na samym poziomie prawdę i błąd, wiarę i herezję, Kościół Jezusa Chrystusa i jakąkolwiek ludzką instytucję; stwarza opłakaną i zgubną separację między ludzkim społeczeństwem a Bogiem, jego Stwórcą; prowadzi do smutnych wniosków jak indyferentyzm w sprawach religijnych, a zatem do ateizmu” (Leon XIII, list Egiunto). Jeśli państwo toleruje czasem de facto fałszywą religię, to aby uniknąć większego zła, nigdy zaś fałszywe wyznanie nie może otrzymać „prawa” lub „uznania”, albo jakiegokolwiek poparcia (Leon XIII, encyklika Immortale Dei). „Wolność religijna to wolność prowadząca do wiecznego zatracenia” (Pius IX, encyklika Quanta cura).
Moderniści postulują „neutralność ideologiczną” (Jan Paweł II, 21 X 1990 r.), która wynika z godności osoby ludzkiej. Wymaga od państwa, żeby popierało „zasadnicze prawa wolności, które dają człowiekowi sens życia: wolność myślenia, wolność sumienia, wolność religii, pluralizm polityczny i kulturalny” (tamże). Deklaracja o wolności religijnej jest jednym z najważniejszych „osiągnięć” Soboru Watykańskiego II: odtąd Kościół widzie siebie jako obrońcę wolności religijnej i zobowiązuje wiernych, aby „rzeczywiście działali razem na rzecz promocji godności każdej osoby ludzkiej oraz bronili praw człowieka, a w szczególności wolność religijną” (Jan Paweł II, 17 IV 1990 r.).
Ekumenizm
„Wszyscy przecież wiemy, że właśnie Jan, Apostoł miłości, który zdaje się, że w swej Ewangelii odsłonił tajemnicę Najświętszego Serca Jezusowego, Jezusowego który uczniom swym zwykł był wpajać nowe przykazanie «Miłujcie się nawzajem», że właśnie on zabronił ostro utrzymywać stosunki z tymi, którzy nie wyznawaliby wiary Chrystusa w całości i bez uszczerbku (...) Ponieważ więc miłość wspiera się na fundamencie nietkniętej i prawdziwej wiary, przeto więc uczniowie Chrystusa muszą być przede wszystkim spojeni węzłami jedności wiary” (Pius XI, Mortalium animos).
„Stale wyznaje i wierzy Kościół rzymski i katolicki, że nie tylko poganie i żydzi, ale i heretycy i schizmatycy zbawienia wiecznego nie osiągną, ale że pójdą w ogień wieczny zgotowany diabłu i jego aniołom. Tak wielkie ma znaczenie jedność ciała Kościoła, że tylko w tej jedności pozostającym pomagają do zbawienia sakramenty kościelne oraz im tylko wieczną nagrodę wysługują posty, jałmużny i inne uczynki pobożności oraz praktyki chrześcijańskiego życia. «Nikt nie może być zbawiony, choćby jego jałmużny były wielkie i choćby przelał krew za Chrystusa, jeśli nie pozostanie w łonie Kościoła katolickiego i w jedności z nim»” (Sobór Florencki, Dekret dla jakobinów).
„Co się zaś tyczy tych ludzi, którzy będąc ochrzczeni noszą zaszczytne imię chrześcijan, ale nie wyznają całej wiary lub nie zachowują jedności wspólnoty pod zwierzchnictwem Następcy Piotra, to Kościół wie, że jest z nimi związany z licznych powodów (...) Ci wreszcie, którzy jeszcze nie przyjęli Ewangelii, w rozmaity sposób przyporządkowani są do ludu Bożego” (II Sobór Watykański, Konstytucja o Kościele).
„Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, nie są wcale pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu” (II Sobór Watykański, Dekret o ekumenizmie).
Zobacz też: R. Amerio, Ekumenizm, Zw 2/2000 (33); A. Branicki, Teologia Jana Pawła II. Prawdziwy fundament ekumenizmu wobec niechrześcijan, Zw 2/2000 (33); T. Kubiak, Pod znakiem dialogu. Jan Paweł II w Ziemi Świętej 20–26 III 2000 r., Zw 2/2000 (33); ks. K. Stehlin FSSPX, Dominus Iesus czyli ekumenizm totalny, Zw 5/2001 (42); ks. J. Dormann, Deklaracja Dominus Iesus a religie niekatolickie, Zw 5/2001 (42); F. Rostafiński, Kościół katolicki a religie niechrześcijańskie, Zw 5/2001 (42); A. Małaszewski, Poza Kościołem nie ma zbawienia!, Zw 5/2001 (42); K. Ferrara, Byłem w Asyżu, Zw 2/2002 (45); Nowy dekalog, Zw 3/2002 (46); M. A. Nowak, Synkretyzm po 11 września, Zw 1/2002 (44); M. A. Nowak, Ekumeniczna sekta z Lublina, Zw 2/2001 (39); Ks. F. Schmidberger FSSPX, Dialog ekumeniczny z protestantami, Zw 1/2001 (38).
Inkwizycja
Klasyczna nauka Kościoła popierała istnienie św. Inkwizycji, która była „trybunałem dla ochrony Wiary katolickiej, a więc ważnym organem władzy sądowniczej w Kościele” (Pius XII, 6 X 1946 r.). Odmowa Kościołowi prawa do posiadania takiej instytucji wynika z doktryny, która „odrzuca nadprzyrodzoność i przyznaje naturze ludzkiej władzę całkowitego panowania nad życiem, i konsekwentnie wymaga całkowitej niezależności człowieka od jakiejkolwiek więzi podległości” (tamże).
Moderniści odrzucają instytucję Inkwizycję jako taką, która „należy do burzliwej epoki w historii Kościoła” i „na którą chrześcijanie powinni patrzeć ze szczerzą skruchą” (Jan Paweł II, 1 XI 1998 r.), gdyż „uśmiercenie kogoś w imię Boga jest nadużyciem Bożego imienia i bluźnierstwem” (Jan Paweł II, 11 I 1998 r.).
Stosunek do żydów
Tradycyjne nauczanie Kościoła odnośnie do żydów dotyczyło tzw. „tajemnicy Izraela”, czyli odrzucenia przez naród wybrany Mesjasza – Jezusa Chrystusa, zesłanego przez Boga na ziemię w celu odkupienia wszystkich grzechów ludzkości. W teologii katolickiej doprowadzenie przez żydów do śmierci Chrystusa (bogobójstwo) spowodowało zakończenie Starego Przymierza i zesłanie na nich licznych kar ziemskich zapowiedzianych w Piśmie św. Św. Meliton w II wieku pisał: „Chociaż Jego śmierć była zapowiedziana, jednakże ich wina została zaciągnięta dobrowolnie”. Wraz z wygaśnięciem wybraństwa, przeszło ono na rodzący się Kościół chrześcijański. W związku z tym celem Kościoła było nawracanie żydów, by poprzez fakt przyjęcia chrztu i sakramentów katolickich, poprzez włączenie ich w obręb Kościoła zmyli winę ciążącą na nich za zabicie Jezusa Chrystusa. Bulla papieża św. Piusa V głosiła: „Lud żydowski będąc na początku depozytariuszem słowa Bożego, uczestnicząc w niebieskich tajemnicach i przewyższając w łasce i godności inne ludy, później upadł ze swojej wywyższonej pozycji z powodu swojej niewierności, jako że w okresie swojego rozkwitu niewdzięcznie i zdradziecko skazał swojego Zbawiciela na niegodną i hańbiącą śmierć (...)”.
Posoborowe nauczanie Kościoła rewiduje całkowicie dotychczasowy status teologiczny żydów, nazywanych od Soboru watykańskiego II „starszymi braćmi w wierze”. Soborowa deklaracja Nostra aetate rewiduje dotychczasową koncepcję: „Chociaż Kościół jest nowym Ludem Bożym, nie należy przedstawiać Żydów jako odrzuconych ani jako przeklętych przez Boga, rzekomo na podstawie Pisma świętego” (Nostra aetate, 4). Modernistyczni teolodzy interpretują wcześniejsze nauczanie Kościoła jako obskuranckie, odpowiedzialne za prześladowania żydów. Wraz z nowym spojrzeniem na problem odpowiedzialności żydów za śmierć Mesjasza, zrewidowany został pogląd dotyczący odkupienia niegdysiejszego narodu wybranego. Nowa interpretacja opiera się na fragmencie dokumentu Nostra aetate: „Przeto nie może Kościół zapomnieć o tym, że za pośrednictwem owego ludu, z którym Bóg w niewypowiedzianym miłosierdziu swoim postanowił zawrzeć Stare Przymierze, otrzymał objawienie Starego testamentu i karmi się korzeniem dobrej oliwki, w którą wszczepione zostały gałązki dziczki oliwnej narodów. Wierzy bowiem Kościół, że Chrystus, Pokój nasz, przez krzyż pojednał Żydów i narody i w sobie uczynił je jednością” (Nostra aetate, 4). Jest on interpretowany jako likwidujący wszelką działalność misyjną prowadzoną przez Kościół wśród żydów. – Wyznawców judaizmu nie należy nawracać, twierdzą moderniści.
Zobacz też: H. Hajducki, Czy wolno jeszcze nawracać żydów?, Zw 2/2003 (51); H. Hajducki, Religia Holocaustu, cz. I–V, Zw 5/2001 (42) do 3/2002 (46); ks. L. Królikowski, Szczyt ekumenicznej apostazji, Zw 3/2002 (46); K. Ferrara, Podtrzymując wielką fasadę, Zw 6/2002 (49); ks. K. Stehlin FSSPX, Zdrada Jezusa Chrystusa, czyli rzecz o dialogu katolicko-żydowskim, Zw 29 (VII–VIII 1999).
Stosunek do masonów
Ponad dwustuletnie nauczanie papieskie określał szczegółowo kanon 2335 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 27 V 1917 roku, który głosił: „Katolicy, którzy wstępują do sekty masońskiej względnie do jej podobnych stowarzyszeń, walczących z Kościołem i z legalnymi władzami cywilnymi, popadają tym samym w ekskomunikę, zarezerwowaną Stolicy Apostolskiej simpliciter”.
Pomimo teoretycznego utrzymania w mocy potępień dotyczących masonerii, posoborowy Kościół zrezygnował z opozycji względem stowarzyszeń masońskich, których coraz częściej od lat sześćdziesiątych nazywano „odłączonymi braćmi wolnomularzami”. Kanon 1374 nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego nie wymienia już nazwy masonerii: „Kto zapisuje się do stowarzyszenia działającego w jakikolwiek sposób przeciw Kościołowi, powinien być ukarany sprawiedliwą karą; kto zaś popiera tego rodzaju stowarzyszenie lub nim kieruje, powinien być ukarany interdyktem”. Przepis jest interpretowany jako znoszący kary kościelne względem osób przynależących do masonerii. Liczni hierarchowie i sam Jan Paweł II niejednokrotnie potwierdzali tę zmianę, uczestnicząc w spotkaniach z przedstawicielami masonerii.
Zobacz też: R. Mozgol, „Dzieci wdowy” w Watykanie, Zw 2/2003 (51); abp Marceli Lefebvre, Przeciw masonerii, Zw 3/2001 (40).
Sekty
Pojęcie secta w historii Kościoła używane było zamiennie z greckim terminem airesis (heresis). W Nowym Testamencie, pojęcia te używane są kilkakrotnie przez św. Łukasza i św. Pawła (zob. Dz Ap 5, 17; 15, 5; 24, 5; 24, 14; 26, 5; 28, 22), na określenie grupy sprzeciwiającej się jakiejś części Objawienia. Termin łaciński secta wywodzi się od czasownika sequor – iść, podążać, lub od secare – odcinać, oddzielać.
Kościół katolicki traktował jako sektę każdą grupę klasyfikowaną teologicznie jako heretycką, każdą wspólnotę odpadłą od Kościoła katolickiego ze względów doktrynalnych, jak np. albigensów, różne odłamy protestantyzmu, starokatolików, mariawitów. Sekty zwalczano ze względu na zagrożenie dla zbawienia duszy, wynikające z doktryny różniącej się bądź zaprzeczającej nauczaniu Chrystusa.
Dzisiejsze rozumienie teologiczne pojęcia sekty ulega stopniowej zmianie. Teolog francuski Henryk Cazelles wychodzi z założenia, że użyte w dziejach Apostolskich pojęcia nie posiadają dzisiejszego „naszego sensu «herezji»” (H. Cazelles, Czym jest sekta religijna?, „Międzynarodowy Przegląd Teologiczny Communio” nr 3(63)/1991, s. 3–4). Zdaniem Jana Duchesne etymologia słowa sekta pokazuje, „że nie chodzi o negatywne określenie grupy, która odcięła się od większej całości, niszcząc jej jedność...” (J. Duchesne, Kościół sekt?, „Międzynarodowy Przegląd Teologiczny Communio”, nr 3/1991 (63), s. 19–24.) Dzisiejsze, modernistyczne rozumienie tego pojęcia wiąże się z przyjęciem optyki ekumenicznej. Definicja ośrodka dominikańskiego utrzymuje, że sektą nazywamy: „ruch, który odrzuca pewne chrześcijańskie prawdy przyjęte przez wszystkie Kościoły chrześcijańskie (katolicki, luterański, anglikański, reformowany, prawosławny itp.) bez względu na wyznanie”. Sektą nazywa się każdą niewielką grupę religijną nie posiadającą odległej tradycji historycznej. To nieprecyzyjne założenie powoduje np. jednoczesne respektowanie mariawitów przez modernistyczną hierarchię jako „wyznania chrześcijańskiego”, a z drugiej strony traktowanie ich jak niebezpiecznej sekty. Z jednej strony ukazują się wydawnictwa zwalczające „sektę mariawitów”, z drugiej strony Jan Paweł II zezwala na odprawienie mariawickiego nabożeństwa w papieskiej rezydencji Castel Gandolfo (zob. Dialog z mariawitami, „Gość Niedzielny” z 11 I 1998, s. 7). Modernistyczne rozumienie pojęcia sekta rezygnuje całkowicie z wykładni teologicznej, troski o zbawienie, na rzecz liberalnego, socjologicznego ujęcia, opierającego się na prawach człowieka. Sekta w tym rozumieniu to grupa łamiąca z przyczyn religijnych podstawowe prawa człowieka, „grupa totalitarna” (por. Test na sektę oraz unijny Raport Cottrela z 2 IV 1984 r.).
Krucjaty
Klasyczna teologia pochwalała i broniła krucjat, odbywanych w celu obrony świętych miejsc przed profanacją oraz chrześcijan przed zagrożeniem napadami przez innowierców (św. Pius X, 26 XII 1910 r.).
Moderniści zaliczają krucjaty do „starych grzechów”, za które szczerze żałują (Jan Paweł II, 28 VIII 1998 r.).
2. Msza św.
Istota
Sobór Trydencki stwierdza nieomylnie: „Jeśli ktoś twierdzi, że ofiara Mszy św. jest tylko ofiarą pochwalną i dziękczynną albo jedynie prostym wspomnieniem ofiary dokonanej na krzyżu, ale nie ofiarą przebłagalna, albo że przynosi korzyść samemu tylko przyjmującemu i że nie powinna być ofiarowana za żywych i umarłych, za grzechy, kary, zadośćuczynienie i inne potrzeby – niech będzie wyklęty!”.
Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego wspomina aspekt ofiarny Mszy św., ale dopiero na szóstym miejscu (na dziewięć), kładąc nacisk na aspekt wspólnotowy „zgromadzenia eucharystycznego”. (Warto nb. zauważyć, że w bogatym indeksie rzeczowym wydania polskiego brak jest w ogóle hasła „Msza święta”!)
Język liturgiczny
Kościół w sprawowaniu liturgii używał zawsze języka, który nie był w powszechnym użyciu: najpierw greki (w starożytności), potem łaciny, uznając, że jego ceremonie są przez to bardziej wzniosłe i łatwiej uzmysławiają niedostępność Tajemnic Wiary dla rozumu ludzkiego (podobnie czynili kapłani żydowscy w czasach Pana Jezusa: językiem liturgicznym był hebrajski, podczas gdy cała ludność mówiła po aramejsku).
W nowej liturgii, pomimo iż Sobór Watykański II zalecał szerokie stosowanie łaciny, używane są powszechnie języki narodowe. Ich wprowadzenie miało ułatwić wiernym zrozumienie i łatwiejsze włączanie się w liturgię.
Kierunek sprawowania
We wszystkich przedsoborowych rytach Mszy św., zarówno Kościoła Zachodniego, jak i Wschodniego, Najświętsza Ofiara była sprawowana w kierunku do Boga. Kapłan był przez to symbolicznie przewodnikiem wiernych, w imieniu których sprawował Ofiarę; ułatwiało to również odpowiednie skupienie – zarówno kapłana, jak i innych uczestników liturgii.
W Nowej Mszy kapłan odwraca się plecami do Pana Jezusa w tabernakulum, a twarzą do wiernych. Uczestnicy liturgii z konieczności koncentrują się na jej „przewodniczącym”, a nie na właściwym adresacie obrzędów – Bogu.
Ołtarz
Wszystkie Msze św. przed Soborem odprawiane były na ołtarzach – kamiennych albo zawierających kamienną tzw. płytę ołtarzową. W ołtarzu musiały znajdować się relikwie Świętego.
Nowa Msza odprawiana jest na stołach, ustawionych przed ołtarzami albo na ich miejscu. Zdarza się, że kapłani odprawiają ją na jeszcze mniej godnych podstawach, np. na kajaku.
Komunia św.
Przed Soborem Komunia św. rozdawana była wyłącznie w postawie klęczącej, na język. Obowiązywał post eucharystyczny od północy; zasadę tę zmienił Pius XII, wprowadzając obowiązek postu trzygodzinnego dla osób, które uczestniczyły we Mszach św. odprawianych po południu.
Po Soborze rozpowszechniła się praktyka udzielania Komunii św. na stojąco, a na zachodzie Europy i USA – na rękę. Rozporządzeniem papieża Pawła VI obowiązuje godzinny post eucharystyczny. Czynione są starania wprowadzenia Komunii św. pod dwiema postaciami, co sprzeciwia się nauce Soboru Trydenckiego, który orzekł, iż każdy, kto spożywa Ciało Pańskie, spożywa jednocześnie Jego Krew, która znajduje się w Ciele.
Kalendarz liturgiczny
Cykl tradycyjnego kalendarza liturgicznego obejmował tylko jeden rok – było to naturalne i zgodne z psychiką człowieka.
W nowym kalendarzu wprowadzono trzyletni cykl czytań mszalnych (tzw. A, B i C). Zniesiono niektóre święta (m.in. zakwestionowano istnienie niektórych Świętych, np. św. Jerzego), a część obniżono do wspomnień. Święto Chrystusa Króla przeniesiono z ostatniej niedzieli października na ostatnią niedzielę listopada, czyli na koniec roku liturgicznego, podważając w ten sposób naukę o społecznym panowaniu Chrystusa Króla i stwarzając wrażenie, że będzie On rządził dopiero przy końcu czasów.
Tabernakulum
Zawsze zajmowało centralne miejsce na głównym ołtarzu.
Coraz częściej przenoszone jest na boczny ołtarz.
Ornaty
W Kościele Zachodnim przed Soborem najczęściej spotykanym rodzajem ornatu był tzw. ornat rzymski, często pięknie i bogato zdobiony, z widocznym znakiem krzyża na plecach. Ponadto kapłan do Mszy św. zakładał manipularz oraz biret. Strój liturgiczny mógł mieć jeden z siedmiu kolorów; we Mszach św. pogrzebowych stosowany był kolor czarny.
W nowym rycie używa się powszechnie ornatów przypominających dawne ornaty gotyckie (choć zdarza się, że kapłani odprawiają Nową Mszę w ogóle bez ornatu – tylko w stule). Manipularz przestał być używany; biret stosowany jest już tylko podczas pogrzebów (podczas których obowiązuje nb. kolor fioletowy). Kapy (obszernego płaszcza, bogato zdobionego) praktycznie również już się nie używa.
Ministranci
Byli wymagani przy Mszy św. trydenckiej. Przy ołtarzu mogli służyć tylko chłopcy i mężczyźni.
Nowa Msza może się doskonale obyć się bez ministrantów. Do służby ołtarza zostały dopuszczone dziewczęta.
Gesty modlitewne
W dawnej liturgii gestem modlitewnym, wywodzącym się jeszcze ze starożytności, były złączone dłonie – symbol poddania (w ten sposób jeńcy wyciągali ręce w stronę zwycięzców, aby ci je związali).
Coraz częściej gestem towarzyszącym modlitwie są uniesione na wysokość głowy ręce, wnętrzem dłoni skierowane ku górze. W ten sposób modlą się też m.in. muzułmanie.
Zobacz też: J. Vennari, Liturgiam autenticam: w stronę lepszego przekładu protestanckiej liturgii, Zw 5/2001(42); ks. Kanonik R. Berthod, Protestanckie oblicze Novus Ordo, Zw 3/2002 (46); ks. P. de la Rocque FSSPX, Krucjata kard. Ratzingera, Zw 4/2002 (47); Abp M. Lefebvre, Reforma Lutra i Nowa Msza, Zw 6/2002 (49); Zw 6/2000 (37) – różne artykuły; O. Jan OFMCap., O. Pio przeciwnikiem reformy liturgii, Zw 28 (V–VI 1999).
3. Sakramenty i sakramentalia
Chrzest
W starym rycie obrzędów chrztu św. położony był nacisk na usunięcie grzechu pierworodnego i przyjęcie łaski uświęcającej. Ponadto ryt ten zawierał egzorcyzm, odprawiany w przedsionku świątyni, co symbolicznie podkreślało fakt, że nieochrzczony nie należy jeszcze do Kościoła.
W nowym rycie zniesiono egzorcyzm chrzcielny. Podkreślany jest przede wszystkim aspekt wejścia do wspólnoty.
Bierzmowanie
Teologia klasyczna nazywa bierzmowanie sakramentem udzielającym „osobnej łaski i darów Ducha Świętego, dzięki którym bierzmowany zyskuje siłę do wyznawania wiary słowem i uczynkiem jako doskonały żołnierz Chrystusa” (kard. Gasparri, Katechizm katolicki).
Nowy Katechizm wśród skutków tego sakramentu wymienia na pierwszym miejscu „zakorzenienie głębiej w Bożym synostwie”, „ściślejsze zjednoczenie z Chrystusem”, „pomnożenie darów Ducha Świętego”, „udoskonalenie (...) więzi z Kościołem” i dopiero na ostatnim miejscu „moc Ducha Świętego do szerzenia i obrony wiary słowem i czynem”.
Tradycyjna wyrazista forma sakramentu „Znaczę cię znakiem krzyża i umacniam cię krzyżmem zbawienia w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” zastąpiona została wieloznaczną formułą „Przyjmij znamię daru Ducha Świętego”. W nowym obrzędzie biskup nie uderza też już w policzek przyjmującego sakrament (gest ten zaczerpnięty z ceremonii pasowania na rycerza symbolizował powołanie do służby Chrystusowi Królowi).
Pokuta
Teologia klasyczna uczy, że „sakrament pokuty ustanowiony jest przez Jezusa Chrystusa dla pojednania wiernych z Bogiem, gdyby po chrzcie popadli w grzechy” (kard. Gasparri, Katechizm katolicki). Składa się on „z dwóch części: z trzech aktów penitenta tj. żalu za grzechy, ze spowiedzi i zadośćuczynienia, oraz z rozgrzeszenia udzielonego przez upoważnionego kapłana” (tamże).
Pomimo, iż nowy Katechizm wymienia akty konieczne ze strony penitenta, w praktyce jednak wymóg wyznania grzechów jest powszechnie (zwłaszcza w Europie Zachodniej i USA) ignorowany, a sama spowiedź zastępowana swobodną rozmową z pełniącym raczej funkcję psychologa niż sędziego kapłanem. Równie często udzielana jest tzw. absolucja generalna, zarezerwowana dotąd dla sytuacji zagrożenia życia penitenta. Obie te praktyki doprowadziły w większości krajów do praktycznego zaniku spowiedzi; nierzadko przystępujące do Pierwszej Komunii dzieci nie przystępują uprzednio do sakramentu pokuty.
Kapłaństwo
„Sakrament kapłaństwa, czyli święceń kapłańskich, jest to sakrament ustanowiony przez Jezusa Chrystusa na to, aby dać Kościołowi biskupów, kapłanów i sługi, z odpowiadającymi każdemu z nich władzami i łaskami do należytego sprawowania świętych obowiązków według właściwego każdemu z nich stopnia” (kard. Gasparri, Katechizm katolicki). Główną czynnością kapłana jest „składanie ofiary za żywych i umarłych w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Sobór Florencki, Dekret dla Ormian).
Nowa teologia w swym postrzeganiu kapłaństwa zbliża się znacząco do wizji protestanckiej: kapłan nie jest już pośrednikiem pomiędzy ziemią a niebem, pomiędzy wiernym ludem a Zbawicielem – jest raczej przewodniczącym zgromadzenia, działającym w jego imieniu i z jego upoważnienia. To już nie alter Christus, ale człowiek „jak każdy inny” (tendencję tę dobrze wyraża zniesienie tonsury), pełniący funkcje czysto reprezentacyjne. Po Soborze zniesiono istniejące w Kościele od niepamiętnych czasów święcenia niższe oraz subdiakonat.
Zobacz też: Benedictus, Problemy z nowym rytem święceń, Zw 1/2003 (50); R. Amerio, Kryzys kapłaństwa po Soborze Watykańskim II, Zw 1/2003 (50).
Małżeństwo
Według klasycznej nauki Kościoła „celem głównym małżeństwa jest rodzenie i wychowanie potomstwa, drugim celem jest wzajemna pomoc” (KPK z 1917 roku, kan. 1013, 1).
Modernizm odwrócił cele małżeństwa, głosząc na pierwszym miejscu, aby „małżonkowie wspomagali się wzajemnie we współżyciu małżeńskim” (Lumen gentium, 11, KPK 1983, kanon 1055). Takie odwrócenie celów popiera ideę stopniowego wyeliminowania potomstwa jako celu małżeństwa oraz praktykę antykoncepcji, uważaną przez wiele Konferencji Episkopatu za usprawiedliwioną jako umożliwienie realizacji nowego pierwszego celu małżeństwa.
Zobacz też: Ks. K. Stehlin FSSPX, Mała zmiana – wielkie skutki. O celach małżeństwa, Zw 1/2002 (44); ks. K. Stehlin FSSPX, Niebezpieczeństwa małżeństw mieszanych, Zw 1/2002 (44).
Ostatnie namaszczenie
Według tradycyjnej sakramentologii ostatnie namaszczenie służyło do duchowego wzmocnienia chorego na jego ostatnią walkę, tj. konanie. Ponadto jego skutkami było odpuszczenie grzechów (lekkich, a w pewnych okolicznościach również ciężkich) oraz zmniejszenie kary doczesnej.
W nowym, całkowicie zmienionym rycie ostatnie namaszczenie nazywane jest „sakramentem chorych”; zmiana nazwy podkreśla przesunięcie akcentu na pomoc do wyzdrowienia, a nie przygotowanie na drogę do wieczności.
Zobacz też: ks. Karol Stehlin FSSPX, Co się stało z sakramentem Ostatniego Namaszczenia?, Zw 6/2001 (43).
Różaniec
Przekazany przez Matkę Bożą św. Dominikowi w XII w. W zasadniczym kształcie przetrwał do ubiegłego roku.
W 2003 r. Jan Paweł II dodał pięć nowych tajemnic „świetlistych”, niwecząc m.in. związek 150 dotychczasowych tajemnic ze 150 psalmami Starego Testamentu. Papież podkreślił, że „różaniec na nowo odkryty we właściwy sposób jest pomocą, a bynajmniej nie przeszkodą dla ekumenizmu”.
Zobacz też: K. A. Ferrara, Czego nie ma w Rosarium Virginis Mariae?, Zw 1/2003 (50).
Droga Krzyżowa
Tradycyjne nabożeństwo Drogi Krzyżowej zawierało 14 stacji.
W nowym nabożeństwie dodano 15. stację – zmartwychwstanie Pana Jezusa, „optymistyczny akcent” zmieniający wydźwięk Drogi Krzyżowej, będącej tradycyjnie rozpamiętywaniem męki naszego Zbawiciela.
Egzorcyzymy
Obowiązujący jeszcze do niedawna ryt egzorcyzmów był formą wypędzenia złego ducha, traktowanego osobowo: kapłan w imieniu Chrystusa nakazywał złemu duchowi opuszczenie ciała opętanego. Egzorcyzmy mogły być odprawiane nad przedmiotami; były również częścią obrzędów chrztu św.
Wprowadzony w 1999 r. nowy rytuał egzorcyzmów jest skierowaną do Boga modlitwą o uwolnienie opętanego i brak w nim formuły nakazowej bezpośrednio do szatana. Zabronione jest odprawianie egzorcyzmów w przypadku braku pewności co do opętania. Zaniechano egzorcyzmowania przedmiotów oraz miejsc. Z obrzędów chrztu usunięto modlitwy o uwolnienie spod mocy szatana.
Zobacz też: Przemysław Jackowski, Apage, Satanas! Rzut oka na nowy ryt egzorcyzmów, Zw 2/2003 (51).
Pogrzeb
W tradycyjnej liturgii kolorem Mszy św. pogrzebowej była czerń. Błagano w niej o wyzwolenie duszy od mąk czyśćca.
Nowa liturgia wprowadziła w miejsce czerni fiolet. Z Mszy św. pogrzebowej usunięto sekwencję Dies irae oraz modlitwy o uwolnienie duszy zmarłego z czyśćca. Nb. samo słowo „dusza” pojawia się w liturgii już tylko 5 razy (lub wcale – w zależności od tłumaczenia; w starej liturgii pojawiało się 78 razy).
Kremacja zwłok
Kościół składał ciała swoich członków w poświęconej, cmentarnej ziemi, uważając proces powolnego rozkładu zwłok za naturalny i posiadający sens symboliczny. Dopuszczalny wyjątek czyniony był podczas masowych epidemii, wojen etc. Sprzeciw wobec kremacji wynikał z faktu, iż motywami jej zwolenników było podważenie wiary w dogmat o zmartwychwstaniu ciał.
Kościół po Soborze coraz częściej zezwala na kremację, a także na nabożeństwa za tych zmarłych, którzy polecili spopielić swoje zwłoki.
Zobacz też: Prymas Glemp i kremacja zwłok, Zw 6/2000 (37).
Błogosławieństwo wody święconej
W starym rycie woda była egzorcyzmowana.
Woda jest tylko błogosławiona, a nie egzorcyzmowana; nie używa się soli.
4. Kościół
Istota Kościoła
„(...) wierzymy, że istnieje społeczność nadprzyrodzona, widzialna, święta i powszechna, którą ustanowił Jezus Chrystus, gdy żył na tym świecie, i nazwał Kościołem swoim” (kard. Gasparri, Katechizm katolicki). „Tak więc, aby zdefiniować i zobrazować ten prawdziwy Kościół Chrystusowy, – którym jest Święty, Powszechny, Apostolski, Rzymski Kościół – nie można znaleźć określenia bardziej szlachetnego, bardziej dostojnego, bardziej wreszcie boskiego, nad to które nazywa go: «Mistycznym Ciałem Jezusa Chrystusa», a zdanie to wypływa i wyłania się jak kwiat z licznych wypowiedzi Pisma Świętego i z pism świętych Ojców Kościoła” (Pius XII, encyklika Mystici Corporis). Tradycyjna teologia wyróżniała ponadto Kościół wojujący (na ziemi), cierpiący (w czyśćcu) i tryumfujący (w Niebie).
Nowy Katechizm pomija całkowicie aspekt nadprzyrodzony, koncentrując się na Kościele jako wspólnocie wierzących: „W języku chrześcijańskim pojęcie «Kościół» oznacza zgromadzenie liturgiczne, a także wspólnotę lokalną lub całą powszechną wspólnotę wierzących”. Zamiast określenia „Kościół wojujący” używa się nazwy „Kościoła pielgrzymującego”.
Zobacz też: Adam Małaszewski, Prawdziwa nauka o Kościele Chrystusowym, Zw 4/2000 (35). Adam Małaszewski, Satis cognitum – encyklika Leona XIII o jedności Kościoła, Zw 27 (III–IV 1999).
Ustrój papiestwa
Do Soboru Watykańskiego II papież był udzielnym monarchą, jedynowładcą w Państwie Kościelnym i Stolicy Apostolskiej. Symbolicznie pełnię jego władzy (ziemskiej i duchownej) wyrażała tiara, na której znajdowały się trzy korony, oraz prosty pastorał; papież używał formuły majestatycznej „my”, był przenoszony na sedia gestatoria (specjalnej lektyce), a na jego dworze panowała specjalna etykieta.
Ostatnim papieżem używającym tiary był Paweł VI. Ostatnim papieżem używającym sedia gestatoria był Jan Paweł I.
Stolica Kościoła
Stolicą Kościoła jest Rzym, „Matka i Nauczycielka wszystkich Kościołów”, „Wieczne Miasto”.
Modernizm głosi, że „w ciągu wieków Jeruzalem zostało w całym świecie uznane za «Kościół-Matkę»” (Jan Paweł II, 2 XI 1998).
Prymat papieski
Klasyczna nauka Kościoła dogmatycznie określiła prymat papieski podczas Soboru Watykańskiego I: „Jeśli ktoś twierdzi, że Biskup Rzymski posiada tylko urząd nadzorczy lub kierowniczy, a nie pełną i najwyższą władzę jurysdykcji nad całym Kościołem, nie tylko w rzeczach wiary i moralności, lecz także w tym, co dotyczy karności i rządzenia Kościołem na całym świecie – niech będzie wyklęty”.
Aby móc prowadzić dialog ekumeniczny z innymi wyznaniami, modernizm kwestionuje prymat papieski, wprowadzając rozróżnienie pomiędzy „elementami istotnymi doktryny katolickiej wiary, a zagadnieniami dyskusyjnymi, które nie są definitywnie ustalone” (Jan Paweł II, 2 XII 1996). Konkretnie trzeba rozróżnić to, „co zostało uznane za depozyt wiary w ciągu pierwszego tysiąclecia na temat prymatu następców św. Piotra, od sposobu, jak przekonanie wiary na ten temat ewoluowało aż do definicji Vaticanum I i do nauczania Vaticanum II” (kard. Ratzinger, 31 VIII 1996 r.). Trzeba również rozróżnić „pomiędzy istotą [tej] boskiej instytucji a konkretnymi formami a wyrazami sprawowania prymatu w ciągu dwóch tysięcy lat” (tamże), aby wywnioskować, że jakoby niewłaściwa byłaby dziś „forma autorytetu Kościoła według modelu instytucji politycznych, które się rozwijały w ciągu historii ludzkości” (Jan Paweł II 31 VIII 1995 r.; chodzi oczywiście o monarchię).
Zobacz też: Michał A. Nowak, Moderniści przeciw papiestwu, Zw 31 (XI–XII 1999).
Kodeks Prawa Kanonicznego
Opracowany pod kierownictwem kard. Gasparriego na podstawie dawnych przepisów. Początek prac przypadł na pontyfikat św. Piusa X, a promulgowany został przez papieża Benedykta XV w 1917 r., stąd często nazywany bywa „pio-benedyktyńskim”.
Promulgowany w 1983 r., stanowi ugruntowanie nowych posoborowych trendów (kolegializmu, ekumenizmu, nowej eklezjologii z jej pojęciem „ludu Bożego” etc.).
Działalność misyjna Kościoła
Klasyczna nauka Kościoła nieustannie podkreśla, że „najważniejszym zadaniem i troską Kościoła musi być działanie na rzecz wiecznego zbawienia dusz przez rozprzestrzenianie na całym świecie Królestwo Jezusa Chrystusa, zgodnie z rozkazem danym przez boskiego Założyciela Kościoła swoim apostołom: Idźcie, nauczajcie wszystkie narody. Głoście Ewangelię wszystkim stworzeniom” (Pius XI, 3 V 1922 r.).
Modernizm wyraźnie rezygnuje z działalności misyjnej, zwanej pogardliwie „prozelityzmem” i „nietolerancją religijną”: „Kościół uczy, że każda forma religijnej nietolerancji i prozelityzmu zagraża fundamentalnemu prawu wolności religijnej” (Jan Paweł II, 7 VI 1996 r.). „Nowa ewangelizacja” polega na „ścisłej współpracy między kościołami partykularnymi i na pracy jedności z Kościołami chrześcijańskimi: protestanckimi i prawosławnymi w prawdzie i woli dialogu” (Synod Rzymski, „L’Osservatore Romano” z 12 XII 1991 r.)
Brewiarz
Tradycyjny brewiarz ułożony jest po łacinie, w cyklu jednorocznym; w jego skład wchodzi 150 psalmów. Modlitwa na starym brewiarzu – cztery razy dziennie – zajmuje łącznie ok. 1,5 godziny.
Nowy brewiarz, w języku narodowym, ułożony jest w cyklu trzyletnim; jest tylko jedna godzina kanoniczna. Usunięto z niego psalmy albo ich fragmenty (!), mówiące o „zniszczeniu” lub „walce z wrogami” (symbole diabła i grzechu), co wypaczyło ich sens. Wprowadzono czytania z Pisma św. itp., zastępując modlitwę lekturą. Czytanie nowego brewiarza zajmuje przeciętnie 20–25 minut.
Celibat
Tradycyjne nauczanie Kościoła opiera się na wezwaniu swoich uczniów przez Jezusa Chrystusa do życia w czystości. Kościół interpretował ten zapis od początku jako obowiązujący wszystkich kapłanów jako alter Christus, co wielokrotnie podkreślono w pismach Ojców Kościoła, wypowiedziach papieży oraz dokumentach soborów powszechnych. Sobór Laterański I (1123 r.) przypominał: „Zabraniamy z całą mocą prezbiterom, diakonom, subdiakonom i mnichom zarówno posiadania konkubin, jak i zawierania małżeństw. Zgodnie ze świętymi kanonami uważamy, iż małżeństwa zawarte przez takie osoby powinny być rozwiązane, a one same powinny podjąć pokutę” (kan. 21). Zdanie to wielokrotnie powtórzone w historii Kościoła obowiązywało bezwzględnie cały stan duchowny i posiadało charakter doktrynalny.
Dzisiejsza tendencja w modernistycznym Kościele interpretuje słowa Pisma św. oraz wczesnochrześcijańską tradycję kościelną, jako zezwalającą kapłanom na zawarcie związków małżeńskich. Nacisk kładziony jest nie na „konieczność” celibatu, lecz na „odpowiedniość” wstrzemięźliwości seksualnej duchowieństwa. Zdaniem posoborowych teologów i historyków Kościoła, celibat nie posiada charakteru doktrynalnego, jest wyłącznie wynikającym z historii nakazem dotyczącym duchowieństwa, posiadającym charakter prawny i historyczny. Z tego powodu może być uchylony, powinien być dobrowolny. Ojciec Koster OP twierdzi: „Nie można wymagać od księży, by żyli w celibacie. Stan powinno się wybierać. Nie dostrzegam żadnych powodów, dla których zwykły ksiądz miałby mieć obowiązek celibatu” (Homoseksualizm wzbogaca Kościół. Rozmowa z dominikaninem o. Theo Kosterem OP, mistrzem nowicjatu, działaczem organizacji Katholieke Homo-Pastores, „Fronda” nr 9–10/1997, s. 351.)
Zobacz też: R. Mozgol, Katolicka nauka o celibacie, Zw 1/2003 (50); J. Gorby, Kontrowersje wokół celibatu diakonów, Zw 1/2003 (50).
Strój duchowny
Strój duchowny był zawsze elementem wyodrębniającym duchowieństwo od reszty stanów społecznych, był traktowany jako zewnętrzna oznaka przynależności do stanu kapłańskiego. Kościół przywiązywał dużą rolę do noszenia przez duchowieństwo sutann i habitów, co ściśle precyzowały przepisy kościelne. Stary kodeks prawa kanonicznego z 1917 roku przewidywał za zrzucenie sutanny bez uzasadnionego powodu i pomimo upomnień ze strony hierarchii dla księdza, który stroju nie przywdział w terminie jednego miesiąca, karę suspensy i utratę beneficjum (kan. 188).
Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego nie określa dokładnie stroju duchownego, charakteryzując go jako „odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencje Episkopatu, a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa” (kan. 284 KPK) W myśl tego kanonu sutanna została zaklasyfikowana jako nieobligatoryjny w codziennych czynnościach „strój liturgiczny”, zamieniony na świecki garnitur z wyróżniającą koloratką.
Zobacz też: T. Buja, Induat te Dominus novum hominem, Zw 1/2003 (50).
Kościół a państwo
Klasyczna teologia uczy, że „separacja państwa od Kościoła jest tezą absolutnie fałszywą i zgubnym błędem. Opierając się na zasadzie, że państwo nie może uznawać żadnego kultu religijnego, jest ona przede wszystkim ciężko obraźliwa dla Boga, ponieważ Stwórca ludzi jest także Założycielem ludzkich instytucji i zachowuje je w istnieniu tak, jak zachowuje nas. Dlatego musimy Mu składać kult nie tylko prywatny, lecz także publiczny i społeczny” (św. Pius X, encyklika Vehementer). Państwo jest zawsze podporządkowane Kościołowi w tym sensie, że od niego otrzymuje zasady religijne i moralne, które powinno stosować i bronić. Syllabus potępia twierdzenie (24), że „*Kościół nie ma bezpośredniej lub pośredniej władzy doczesnej”.
Modernizm głosi całkowitą niezależność państwa od Kościoła: „zajmują dziedziny niezależne i właściwe każdemu, choć ani równolegle, ani sprzeczne. Kościół i Państwo mają służyć człowiekowi, bez podporządkowanie jednego drugiemu, ale w sposób uzupełniający, w celu promowania jedynego dobra społecznego” (Jan Paweł II, 26 II 1996 r.).
Zobacz też: Ryszard Mozgol, Non serviam. Liberalna guerilla przeciw Kościołowi, Zw 5/2000 (36).
Społeczne panowanie Chrystusa Króla
Klasyczna teologia nie zna „autonomii” w życiu ludzkim. Nie ma jednostki ani instytucji, która mogłaby istnieć bez Chrystusa: „Ludzkie społeczeństwo może być uzdrowione tylko przez powrót do życia i instytucji chrześcijaństwa” (Leon XIII, encyklika Rerum novarum). „Jest dogmatem wiary katolickiej, że Chrystus ma władzę legislacji, sądu i rządzenia nad wszystkimi ludźmi i państwami” (Pius XI, Quas primas). Cały świat ma jako jedyny „środek grawitacji” Chrystusa Króla, któremu wszystko musi być poddane.
Modernizm twierdzi, że „trzeba podkreślać sprawiedliwą autonomię rzeczywistości doczesnych” (Jan Paweł II, 4 VI 1995). „Kościół uznaje wolność kultu dla każdego człowieka, i popiera takie legislacje” (Jan Paweł II, 4 IX 1996). „Centrum grawitacji” modernizmu jest człowiek: „Niech ludzi wszystkich wyznań uczą się wzajemnie poznać się, szanować i współpracować, aby razem według planu Bożego budować pokój i powszechne braterstwo” (Jan Paweł II, 15 I 1996). Jest to bezpośrednia negacja panowania Chrystusa nad wszystkimi ludźmi.
Demokracja
Klasyczna teologia, jeśli pod ściśle określonymi warunkami toleruje możliwość demokracji jako systemu politycznego, to jednak odrzuca system demokratyczny w dziedzinie moralności i religii. Potępia zasadę tak rozumianej demokracji, mianowicie egalitaryzm, jako „dogmat naturalistów”, głoszących bezwzględną równość wszystkich ludzi we wszystkich dziedzinach (Leon XIII, encyklika Humanum genus). Jest to „zasada całkiem sprzeczna z naturą rzeczy, powód zazdrości i niesprawiedliwości, podkopujący wszelki porządek społeczny” (św. Piusa X, Notre charge apostolique).
Modernizm ciągle powtarza, że „Kościół z wielką sympatią patrzy na procesy prowadzące różne ludy do demokracji” (Jan Paweł II, 29 X 1993). Również proponuje demokratyczną formę w samym rządzeniu Kościoła: „Każdy argument proponowany przez biskupa jest poddany wolnej dyskusji przez zgromadzenie” (Jan Paweł II na otwarcie Synodu Rzymskiego 4 X 1992 r.).
Wojna
Dawne nauczanie Kościoła odnośnie do wojny opierało się na założeniu, że wojna jest metodą osiągnięcia trwałego pokoju. Jest jedynie środkiem w dążeniu do pożądanego celu wyższego. Św. Augustyn pisał: „Wojny tedy prowadzone są dla pokoju nawet przez tych, którzy sprawując dowództwo i tocząc boje starają się osiągnąć przez wojnę, jest pokój. Każdy bowiem człowiek szuka pokoju, nawet wiodąc wojnę”. Od zarania Kościół nie był pacyfistyczny, odrzucał irenizm jako niebezpieczna iluzję: w antycznym Rzymie szeregi chrześcijan składały się w dużym stopniu z nawróconych żołnierzy cesarskich, którzy niejednokrotnie swoją wiarę przypieczętowali krwią męczeńską. W De civitate Dei św. Augustyn dokonuje podziału wojen na dwie kategorie – „wojny sprawiedliwe”, która rozgrywa się w celu obrony wiary i obrony cywilizacji, a ich wynikiem jest ład i sprawiedliwość – zgodnie z wolą Boga; oraz „wojny niesprawiedliwe”, służącą egoistycznym celom ziemskim, pożądanym przez przywódców, dążącą do zapewnienia niesprawiedliwego nieładu opartego na dominacji i braku chrześcijańskiej miłości. Doktryna ta była wielokrotnie nadużywana przez władzę świecką, a zsekularyzowana wersja została wbrew intencjom biskupa z Hippony ograniczona do „sprawiedliwej wojny obronnej” i „niesprawiedliwej agresji”: w koncepcji zsekularyzowanej pominięto odniesienie do Boga.
Posoborowe nauczanie dotyczące wojny odchodzi od św. Augustyna i teologów scholastycznych, na rzecz opartej na prawach człowieka interpretacji wojny. Wojna jest bezwzględnym złem. Jan Paweł II stwierdził w 1991 roku: „Żadna wojna nie może być święta”. W tym samym roku do przedstawicieli episkopatów krajów zaangażowanych w konflikt w Zatoce Perskiej powiedział: „Nie toczy się żadna wojna religijna i nie może być żadnej «wojny świętej», gdyż takie wartości jak miłość do Boga, braterstwo i pokój, wypływające z wiary w Boga, nakazują nam spotkać się i prowadzić dialog”. Już w 1958 roku modernistycznie nastawiony o. Chenu SI stwierdził: „Sam pomysł zaproponowania «teologii» wojny, usytuowania wojny w obrębie słowa Bożego o świecie, w obrębie ewangelicznego prawa miłości jawi się nam w towarzystwie paradoksu, którego nawet istnienie zbiorowego grzechu nie może, jak się zdaje, unicestwić”. W tym samym tonie idą wypowiedzi Pawła VI i Jana Pawła II. Pierwszy określał wojnę jako „przestarzałą instytucję, której czasy minęły i którą należałoby raz na zawsze umieścić wśród zabytków nie nadających się do rozwiązywania ludzkich problemów w naszych czasach”, Jan Paweł II natomiast podkreślał w 1982 roku, że „wojna powinna należeć do tragicznej przeszłości, do historii. Nie może być dla niej miejsca w planach ludzkości na przyszłość”. Słowa te, miłe dla ucha, są jednak oderwane od rzeczywistości i stanowią odchodzące od katolickiej etyki wojny życzenia zabarwione irenizmem.
Nowy porządek świata
Klasyczna nauka Kościoła na temat ustalania i zachowania pokoju światowego i wzajemnego zaufania neguje możliwość istnienia „ludzkiej instytucji, która byłaby w stanie nałożyć na wszystkie państwa prawo międzynarodowe” – „Jest jednak instytucja boska, która jest w stanie gwarantować ludziom prawo; instytucja, która wszystkie inne przewyższa, i wszystkie państwa obejmuje, ciesząc się suwerennego autorytetu oraz chwalebnego przywileju Magisterium: jest nią Kościół Chrystusowy” (Pius XI, encyklika Ubi arcano). Z drugiej strony papieże denuncjują antychrześcijańskie zachowanie się „międzynarodowych konferencji i parlamentów, gdzie najsłodsze Imię naszego Odkupiciela spotyka się głębokim milczeniem” (Pius XI, encyklika Quas primas).
Soborowa deklaracja Gaudium et spes odnosi się z wielkim szacunkiem do „istniejących instytucji międzynarodowych”, nawołuje do współdziałania „w budowaniu wspólnoty narodów w pokoju i braterstwie... Stowarzyszenia takie przyczyniają się niemało do wyrabiania uniwersalizmu w sposobie myślenia i do wyrobienia ducha prawdziwie powszechnej solidarności i odpowiedzialności” (nr nr 84, 85, 90). „Nowy porządek świata” promowany przez ONZ i podobne instytucje staje się przewodnim zadaniem modernistów, mających „wielką odpowiedzialność w obliczu nowego porządku świata” (Jan Paweł II, 11 X 1991).
Niestety, ze względu na brak miejsca zmuszeni jesteśmy zakończyć prezentację posoborowych nowinek. Wiele nie zostało w ogóle wymienionych (np. zmiany w przykazaniach kościelnych, zniesienie Indeksu Ksiąg Zakazanych, nowy Katechizm...); wszystkie potraktowaliśmy bardzo ogólnie. Jeśli zamieszczaliśmy już w Zawsze wierni analizy poszczególnych zagadnień, odsyłaliśmy Czytelnika do nich; analizę pozostałych punktów będziemy starać się zamieszczać w kolejnych numerach naszego dwumiesięcznika. Redakcja Ω