22. Dlaczego pomimo to papieże ci uznawani są za konserwatywnych?
Papieże posoborowi są powszechnie uważani za konserwatywnych, gdyż w kwestiach moralności pozostali wierni nauce Kościoła, a i w zagadnieniach dogmatycznych niejednokrotnie bronili prawdziwej doktryny.
Trzeba pamiętać, że obecnie panuje w Kościele taki chaos opinii i poglądów, że każdy, kto jeszcze pragnie ratować tę czy ową katolicką prawdę lub nie głosi publicznie herezji, uważany jest za konserwatystę. To określenie nie mówi zatem wiele.
Przykładem trzymania się przez papieży katolickich zasad moralnych jest słynna encyklika Humanae vitae Pawła VI. Papież przedstawił w niej jednoznacznie katolicką naukę o środkach antykoncepcyjnych i dlatego został znienawidzony przez tych, który chętnie dopuściliby środki antykoncepcyjne. Jak wiadomo, niemieccy biskupi w „oświadczeniu z Königstein” pośrednio przeciwstawili się papieskiej encyklice, dopuszczając możliwość, że jakieś małżeństwo po wolnej decyzji sumienia idzie inną drogą.
Także Jan Paweł II jest okrzyczany jako skrajnie konserwatywny wskutek swego jasnego stanowiska w kwestiach moralności małżeńskiej i celibatu. To nie powinno jednak wprowadzać w błąd, gdyż i tutaj znajduje się kilka odstępstw. I tak np. wypowiedzi Papieża stwarzają wrażenie, jakoby sztuczne metody antykoncepcyjne były wprawdzie zakazane, ale za to naturalne metody były bez zastrzeżeń dozwolone, podczas gdy według nauki katolickiej jest tak tylko wtedy, gdy małżeństwo z ważnych przyczyn czasowo bądź w ogóle nie może mieć więcej dzieci. Także w uzasadnieniu moralności chrześcijańskiej daje się zauważyć wyraźne przesunięcie akcentów. Przede wszystkim argumentuje się obecnie za pomocą godności człowieka. Na przykład Katechizm Kościoła Katolickiego głosi: „Morderstwo człowieka narusza ciężko godność człowieka i świętość stworzenia”35. Podobne odwrócenie porządku pokazuje, jak daleko idzie obecnie humanizm Kościoła. Przypomnijmy sobie słowa Pawła VI, że i Kościół ma swój „kult człowieka”.
Przykładami obrony tradycyjnej nauki w dziedzinie dogmatycznej są Credo Ludu Bożego Pawła VI i list apostolski Ordinatio Sacerdotalis z 22 maja 1994 r., w którym Jan Paweł II jednoznacznie wyjaśnił, że święcenia kapłańskie kobiet są bezwzględnie wykluczone. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że ci papieże w wielu wypadkach popierali modernizm, a obrońców katolicyzmu zostawiali na lodzie albo wręcz potępiali. Do wyżej podanych faktów dodać można, że Jan Paweł II mianował kardynałem Henri de Lubaca – człowieka, który zaprzeczał fundamentalnej różnicy między naturą a łaską, co Pius XII potępił w encyklice Humani generis (nie bez ukrytego odniesienia się do de Lubaca). Podobnie mianował on kardynałem francuskiego dominikanina Yvesa Congara, który posunął się do następującego stwierdzenia: „Luter jest jednym z największych religijnych geniuszy w całej historii. W tym względzie stawiam go na jednym poziomie ze św. Augustynem, św. Tomaszem z Akwinu i Pascalem. W pewien sposób stoi on jeszcze wyżej od nich... Luter był człowiekiem Kościoła”36. Także Hans Urs von Balthasar, który nauczał, że piekło jest najprawdopodobniej puste, miał zostać kardynałem, jednak wobec jego nagłej śmierci nie doszło do wręczenia mu kapelusza kardynalskiego. W końcu też nie wolno zapomnieć, że spotkanie religijne w Asyżu, a także cały ruch ekumeniczny stanowią główne przedmioty troski obecnego Papieża.
Jak mało naprawdę Papież wspiera konserwatystów widać choćby po tym, że opat benedyktyński Dom Gerard Calvet, kiedy w kwietniu 1995 r. przybył do Rzymu z 75 000 podpisów z prośbą o dopuszczenie Mszy trydenckiej, został zaproszony do „symbolicznego” odprawienia razem z Papieżem Nowej Mszy. Zgoda na dawną Mszę oczywiście nie została udzielona. Podobnie, naprawdę konserwatywnemu biskupowi Haasowi z Chur (Szwajcaria) – zamiast go wesprzeć w ciężkiej sytuacji panującej w diecezji – dodano dwóch postępowych biskupów pomocniczych. Pod koniec 1997 r. papież złożył biskupa Haasa z urzędu, aby uczynić go arcybiskupem śmiesznie małej archidiecezji Liechtenstein.