Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Teresy z Ávili, dziewicy [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 2/2003 (51)

Przemysław Jackowski

Apage, Satanas!

Rzut oka na nowy ryt egzorcyzmów

26 stycznia 1999 r. w biurze prasowym Stolicy Apostolskiej kard. Jerzy Artur Medina Esteves, prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zaprezentował nowy tekst rytu egzorcyzmów. Wywołało to zrozumiałe zainteresowanie mediów, nie tylko katolickich, które na ogół z zadowoleniem przyjęły ten, jak to określił jeden z publicystów, „kolejny krok [Kościoła] ku nowoczesności”. Nowy rytuał wzbudził natomiast kontrowersje wśród... niektórych egzorcystów.

Wypędzanie szatana1 było w Kościele katolickim regulowane przepisami wydanego 17 czerwca 1614 r. na polecenie papieża Pawła V Rituale Romanum2. Aż do 1999 r. do tekstu dotyczącego egzorcyzmów wprowadzono tylko dwie – bardzo nieznaczne – poprawki: za pontyfikatu Piusa XI oraz Piusa XII3. Sobór Watykański II i posoborowi „reformatorzy” nie zajmowali się egzorcyzmami, jakby wstydzili się tego „reliktu średniowiecza” w epoce sputnika i pigułki antykoncepcyjnej, było jednak zgodne z logiką „ducha Soboru”, aby i ten aspekt działalności duszpasterskiej Kościoła naznaczyć w końcu piętnem aggiornamento. Pierwsze prace rozpoczęto już w 1990 r.; Kongregacja Kultu Bożego rozesłała wtedy przewodniczącym Konferencji Episkopatów tekst Rituel ad interim, będący wersją „testową” nowego rytuału. Ks. René Laurentin, znany mariolog, w swej wydanej w Polsce książce Szatan. Mit czy rzeczywistość?4 pisze, że Rituel został opracowany przez „ekspertów liturgicznych o najwyższych kompetencjach” oraz że „rozpoczyna go wspaniała synteza biblijna”. Dalej, niestety, było już gorzej: wysmażony na biurkach teologów-teoretyków tekst został surowo oceniony przez egzorcystów-praktyków, m.in. ks. Gabriela Amortha, oficjalnego egzorcystę diecezji rzymskiej, autora książek o uwalnianiu od złych duchów5 i przewodniczącego założonego przez siebie Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów. Krytyka pochodząca od tych kapłanów, którzy z jednej strony mieli korzystać z nowego rytuału, z drugiej zaś – mieli w zakresie egzorcyzmów największą wiedzę, popartą wieloletnią praktyką, spowodowała, że oficjalna wersja nowego rytuału, planowana na 1992 r., ukazała się dopiero w 1999 r.

Nowy rytuał egzorcyzmów miał zakończyć proces posoborowych zmian w formułach sakramentów i sakramentaliów tak, aby poprzez użycie innych słów, przesunięcie akcentów, odrzucenie form przywodzących na myśl magię oraz uwzględnienie „najnowszych osiągnięć naukowych” mogły one zostać łatwiej zaakceptowane przez tzw. współczesnego człowieka. Bp Konrad Balducci, sławny włoski demonolog i ekspert Watykanu w tej dziedzinie, oświadczył: „Zmieniamy reguły na [nowe] tysiąclecie jako część nieustannego procesu reformy liturgicznej, która następuje po Soborze Watykańskim II”. Egzorcyści nowe reguły przyjęli raczej cierpko...

Opętanie demoniczne

Kościół św. naucza, że diabeł może posiadać nad człowiekiem władzę trojakiego rodzaju: 1° władzę zwykłą, która na skutek grzechu pierwszych rodziców trzyma w niewoli wszystkich ludzi (Sobór Trydencki głosi, że wszyscy synowie Adama od urodzenia „są niewolnikami grzechu i pod mocą czarta i śmierci” – sess. VI, rozdz. 1); 2° władzę w pokusach i poduszczeniach oraz 3° władzę nadzwyczajną, która z kolei dzieli się na dwa stopnie: nękanie albo obsiadanie (obsessio, circumsessio), czyli dręczenie zewnętrzne, słabsze niż – opętanie (possessio, insessio)6. Oto, jak wyjaśniają istotę opętania najwybitniejsi dwudziestowieczni teologowie moralni: o. Tanquerey7:

Dwa pierwiastki stanowią opętanie: obecność szatana w ciele opętanego i władza, jaka wykonywa nad ciałem, a za jego pośrednictwem także nad duszą. Ten ostatni punkt wymaga wyjaśnienia. Przy opętaniu szatan nie jest złączony z ciałem tak jak dusza; jest on w stosunku do duszy zewnętrznym tylko motorem; jeśli zaś na nią działa, to przez pośrednictwo ciała, w którym mieszka. Może on działać bezpośrednio na członki ciała i kazać im wykonywać rozmaite ruchy; pośrednio zaś działa na władze duszy w miarę, jak one w czynnościach swych zależne są od ciała.

ks. Poulain SI8:

Mówimy, że jakaś osoba jest w sensie dosłownym opętana przez złego ducha, jeśli ten w pewnych chwilach pozbawia ją świadomości i w ciele jej odgrywa rolę duszy. Posługuje się, przynajmniej pozornie, jej oczyma do widzenia, jej słuchem do odbierania dźwięków, jej ustami do mówienia czy to do otoczenia, czy do współtowarzyszy. On cierpi, jeśli skóry dotknie jakiś przedmiot święty, który go niejako parzy. Jednym słowem wygląda, jakby się wcielił.

i o. Garrigou-Lagrange OP:

Przez opętanie szatan mieszka rzeczywiście w ciele człowieka, zamiast tylko dać mu odczuć swoje działanie od zewnątrz, jak w obsesji9.

Wszelkie argumenty przeciwko rzeczywistości opętania opierają się zazwyczaj na jednym z poniższych zarzutów:

  1. że złe duchy nie istnieją,
  2. że, jeśli nawet istnieją, nie mają mocy, aby opętywać,
  3. że Pan Bóg w swej Opatrzności nie dopuści podobnych rzeczy – albo
  4. że opętanie jest w istocie tylko chorobą psychiczną.

1° O tym, że złe duchy istnieją, definiuje Sobór Laterański IV:

Diabeł oraz inne demony zostały stworzone przez Boga i są dobre z natury, lecz same stały się złe. Człowiek zgrzeszył na skutek podszeptów diabła (Denz 800).

2° O mocy złych duchów i możliwości wpływu na świat fizyczny pisał św. Tomasz z Akwinu w Sumie teologicznej (I q. 110 a. 3). 3° Pan Bóg, dopuszczający w swej mądrości jeszcze gorsze rzeczy, jak to śmierć, choroby, cierpienia, pokusy, wreszcie najrozmaitsze zbrodnie i grzechy, może również dopuścić opętanie demoniczne. (Więcej na temat sporu między teologią a psychiatrią piszę niżej.)

Sposób radzenia sobie z duchami nieczystymi, które owładnęły człowiekiem, pokazał nasz Pan, Jezus Chrystus, który osobiście przeprowadził kilka egzorcyzmów opisanych w Ewangeliach (m. in. nad opętanym z Kafarnaum [Mk 1, 21–28], niemym chłopcem [Mk 9, 37–43], dziewczynką kaananejską [Mt 15, 21–28], Gerazeńczykiem [Mk 5, 1–20] i pochyloną kobietą [Łk 13, 13]) – oraz wiele więcej, które zostały tylko wspomniane (m.in. nad Marią Magdaleną, z której wypędził siedem złych duchów). Biorąc przykład ze swego Boskiego Mistrza, egzorcyzmy odprawiali również Apostołowie, zarówno przed, jak i po Zesłaniu Ducha Świętego. Naśladowali ich w tym również inni chrześcijanie.

Rozwój Kościoła wymusił wprowadzenie pewnej dyscypliny. Najstarszym świadectwem istnienia urzędu egzorcysty jest list papieża św. Korneliusza (252), zawierający wykaz duchowieństwa rzymskiego, gdzie wśród stopni hierarchii kościelnej znajdują się i egzorcyści. Do hierarchii zaliczał egzorcystów również św. Cyprian, jednak miało to miejsce tylko w Kościele zachodnim – na Wschodzie egzorcyści nie należeli do kleru, zaś władzę wyrzucania diabła uważano za wyjątkowy charyzmat. Do zajęć egzorcystów w Kościele łacińskim należało przygotowywanie katechumenów do chrztu św. oraz pilnowanie porządku podczas udzielania komunii św. Egzorcyści wkładali ręce na katechumenów i odmawiali nad nimi modlitwy10. Z biegiem czasu egzorcystat zaliczono do tzw. święceń niższych, obok lektoratu, akolitatu i ostariatu (do święceń wyższych należą: subdiakonat, diakonat i kapłaństwo). Od tej pory wypędzaniem diabła mogli się zajmować tylko kapłani, za specjalnym pozwoleniem swojego przełożonego (tj. biskupa lub opata); zwykłym wiernym było to zabronione, ze względu na wielkie niebezpieczeństwo, które wiąże się z konfrontacją z Księciem Ciemności (na niebezpieczeństwo są wystawieni oczywiście również egzorcyści).

Egzorcystą mógł być każdy kapłan, jednak w praktyce walką z szatanem opętującym ludzi zajmowali się tylko nieliczni. Wielu Świętych zdobyło sobie rozgłos za szczególną skuteczność w tej dziedzinie – m.in. śś. Ignacy Męczennik, Franciszek z Asyżu, Jan od Krzyża; w XIX zasłynął karmelita o. Franciszek Palau y Quer (1811–1872), beatyfikowany w 1988 r. przez papieża Jana Pawła II. Warto przypomnieć jeszcze jednego wielkiego Świętego – Proboszcza z Ars, św. Jana Marię Vianneya, który staczał ciągłe boje z prześladującym go diabłem Grappinem.

Egzorcyzmy

Po czym można poznać, że ktoś został rzeczywiście opętany przez złego ducha? Rytuał Rzymski podawał w tej dziedzinie trzy wskazówki, które mogły pomóc egzorcyście w postawieniu trafnej diagnozy: 1° mówienie lub choćby rozumienie obcych języków, których opętany się nie uczył, 2° wiedza o przedmiotach lub zdarzeniach ukrytych oraz 3° nadzwyczajna siła. Są to, podkreślam, tylko wskazówki, nie zaś nieomylne znaki opętania. To egzorcysta musi każdorazowo zdecydować, czy w dany przypadek jest, czy też nie jest zamieszany szatan – innymi słowy, czy ma do czynienia z faktycznym opętaniem, czy też z chorobą psychiczną, oszustwem lub urojeniem. Wspomniany już ks. Amorth często powtarza, że najlepszym środkiem diagnostycznym jest dla niego cicha modlitwa, tzw. mały egzorcyzm: jeżeli nie wywołuje w osobie, która się doń zgłosiła, żadnych manifestacji diabelskich, najprawdopodobniej nie jest opętana; jeśli jednak do manifestacji takich dochodzi – trzeba rozpocząć przygotowania do uroczystego rytuału. Jak często się to zdarza? Bp Balducci wyjaśnia, że bardzo rzadko – zazwyczaj w pięciu-sześciu przypadkach na tysiąc osób zgłaszających się po poradę; ks. Amorth skłonny jest tę liczbę podzielić jeszcze na pół11.

Nie jest moim zamiarem epatowanie Czytelnika szczegółowym opisem wspomnianych manifestacji diabelskich – zainteresowanych odsyłam do wymienionej na końcu literatury. Warto jednak podkreślić fakt pewnego szczególnego zabarwienia przypadków opętania (bp Balducci używa tu słowa tonalitá), mianowicie wstrętu, jaki energumen (tj. opętany) odczuwa w stosunku do sacrum. Ów wstręt może się objawiać bluźnierstwami i złorzeczeniem pod adresem Pana Boga, N.M.Panny, poszczególnych Świętych, jak i samego egzorcysty, który bywa znieważany, opluwany, a nieraz i atakowany fizycznie – ale również niewytłumaczalną w sposób naturalny zdolnością do rozpoznawania przedmiotów poświęconych (na które opętany reaguje wściekłością) od niepoświęconych (które są dlań obojętne). Jest to również jedna ze wskazówek12, że mamy do czynienia z rzeczywistym opętaniem demonicznym.

Kiedy egzorcysta poweźmie pewność, że obserwowane przez niego objawy nie są pochodzenia naturalnego, zwraca się do biskupa miejsca o zezwolenie na odprawianie egzorcyzmów. Powinny one mieć miejsce najlepiej w kościele albo w kaplicy, jednak zalecana jest dyskrecja – może w nich uczestniczyć tylko kilkoro świadków, najlepiej krewnych osoby opętanej. Powiadamianie środków masowego przekazu jest formalnie zakazane13.

Natychmiastowe uwolnienia spod władzy szatana mają miejsce zazwyczaj jedynie w książkach protestanckich autorów – w rzeczywistości egzorcyzmy nie działają, jak sakramenty, ex opere operato (tzn. same przez się) i na ogół potrzeba wielu sesji, ciągnących się nieraz latami, aby uwolnić osobę opętaną od złych duchów. Tak właśnie było w najbardziej znanych przypadkach opętań: Nicole Aubrey, Antoniego Gaya, Thiébauda i Józefa Burnerów z Illfurth, „Marii” z Earling, „Magdy” z Trewiru czy Anny Lizy Michel z Klingenberg (zakończonym nb. jej śmiercią).

Egzorcyzmy a nauka

W odniesieniu do diabła można popełnić jeden z dwóch, przeciwstawnych błędów – można go albo niedoceniać, albo też przeceniać. Do mniej więcej połowy XVI w. szatan był raczej przeceniany (zwłaszcza w związku z wypadkami tzw. polowania na czarownice); od 1564 r. tendencja zaczęła się powoli odwracać, wówczas bowiem ukazało się w Bazylei dzieło lekarza Jana Wiera (vel Weihera) zatytułowane O szalbierstwie diabłów, w którym autor sugerował, że czarownice są chore psychicznie. Wier wierzył jeszcze w opętanie; jego następcy już nie. Początek końca wiary w diabła (a więc i, konsekwentnie, w opętanie) przyniosło tzw. Oświecenie (XVIII w.); również rozwój nauk przyrodniczych i antropologicznych w wieku XIX – przede wszystkim psychiatrii i później psychologii – przyczyniły się do stopniowego zaniku wiary w realne istnienie szatana wśród chrześcijan; również, niestety, katolików. Obserwując podobieństwo symptomów opętania do chorób i zaburzeń psychicznych, utożsamiano jedne z drugimi. Twierdzono więc, że opętanie to albo nic innego niż histeria (tu m.in. ojciec francuskiej psychiatrii, Charcot), epilepsja, schizofrenia, syndrom zwielokrotnionej osobowości etc. – albo odsłonięcie „ciemnej” strony psychiki człowieka, tzn. tych cech, które zazwyczaj są przez niego ukrywane jako niepożądane bądź zagrażające, ale w pewnych ekstremalnych warunkach mogą się ujawnić (Freud, Jung14).

Oczywiście trudno nie zauważyć pewnej faktycznej zbieżności objawów possessio i wymienionych zaburzeń psychicznych – i oczywiście dostrzegali i dostrzegają to również egzorcyści. W odpowiedzi na próby redukowania wszystkich przypadków opętania do poziomu chorób psychicznych odpowiadają, że:

  1. Próby te podyktowane są materializmem, a nie naukową bezstronnością – innymi słowy naturalistycznie nastawieni psychiatrzy z góry odrzucają możliwość działania sił nadprzyrodzonych i proponują wyjaśnienia, które aktualnie są najbardziej popularne w ich środowisku. Przykładowo przypadki opętań diagnozowanych w XIX w. jako histeria są niezwykle podobne do przypadków opętań obserwowanych współcześnie, tymczasem dziś już nie obserwuje się (i nie diagnozuje) histerii w takiej postaci, jaka miała miejsce w XIX w. (sic!).
  2. Istnieją różnice pomiędzy obrazem klinicznym opętań i chorób psychicznych.
  3. Psychiatrzy wielokrotnie nie byli w stanie wyleczyć pacjentów, którym pomagali dopiero egzorcyści15.
  4. W pewnych przypadkach rzeczywista choroba psychiczna „przykrywa” opętanie – diabłu łatwiej jest bowiem atakować jednostki słabe.

Szczupłość miejsca nie pozwala na szersze potraktowanie tego interesującego tematu.

Nowy ryt egzorcyzmów

Egzorcyści po Soborze oczekiwali, że Rytuał Rzymski w części ich dotyczącej zostanie zmieniony, czy też raczej uzupełniony. Nie chodziło im o dostosowanie go do „ducha czasów”, co o pewne szczegóły „techniczne”. Oczekiwano więc, że nowy tekst będzie podawał więcej kryteriów opętania (przypomnijmy, że oryginał z 1614 r. podawał tylko trzy) oraz że więcej miejsca znajdzie się dla wezwań do N.M.Panny, bardzo skutecznych w walce z szatanem. Tymczasem, pomimo wieloletnich (1991–99) konsultacji, nowy tekst okazał się, delikatnie mówiąc, niewypałem16; doniesienie CWN z 1999 r. cytuje ks. Amortha, stwierdzającego, że po protestach egzorcystów nowy rytuał został „odłożony na półkę17. Głośny wywiad, którego ten kapłan udzielił miesięcznikowi „30 Giorni”, zawiera szokujące stwierdzenia:

– Proszę księdza, włoskie tłumaczenie nowego rytuału dla egzorcystów jest już gotowe18.

– Owszem, jest gotowe. (...) Ten długo oczekiwany rytuał okazał się farsą. Niewiarygodną przeszkodą, która może nam uniemożliwić działanie przeciwko demonom.

– To poważne oskarżenie. O czym Ksiądz myśli?

– Dam tylko dwa przykłady. Spektakularne przykłady. Punkt 15. dotyczy uroków oraz jak powinno się z nimi postępować. Urok jest złem, które jest czynione poprzez poddanie się szatanowi. Może zostać uskutecznione w różnych formach, takich jak zaklęcia, przekleństwa, złe oko, voodoo lub macumba. Stary rytuał wyjaśniał, jak powinno się z tym walczyć. Nowy rytuał kategorycznie stwierdza, że jest absolutnie zabronione odprawianie egzorcyzmów w takich przypadkach. To absurd! Uroki są najbardziej częstą przyczyną opętania oraz zła, czynionego z pomocą demona: co najmniej w 90% przypadków! Równie dobrze egzorcyści mogliby w ogóle nie przeprowadzać egzorcyzmów. Punkt 16. definitywnie stwierdza, że nie powinno się egzorcyzmować, jeśli nie jest się pewnym obecności diabła. Jest to przykład wyjątkowej niekompetencji: pewność co do obecności diabła uzyskuje się właśnie przez egzorcyzm. (...) Postanowienia zawarte w nowym Rytuale są bardzo poważne i bardzo niszczycielskie. Są owocem ignorancji i braku doświadczenia.

– Ale czyż nowy Rytuał nie został napisany przez specjalistów?

– Ani trochę! W ciągu ostatnich dziesięciu lat nad Rytuałem pracowały dwie komisje; jedna składała się z kardynałów i była odpowiedzialna za Praenotanda, to znaczy za wstępne wytyczne, a druga za modlitwy. Mogę z pewnością stwierdzić, że żaden z członków tych komisji nigdy nie przeprowadził egzorcyzmów, nigdy nie był obecny przy egzorcyzmie ani nie miał najmniejszego pojęcia, czym w ogóle są egzorcyzmy (podkreślenie moje – P. J.). Tutaj właśnie tkwi błąd, „grzech pierworodny” tego Rytuału. Nikt z tych, którzy go opracowywali, nie był specjalistą.

– Czy to znaczy, że dla Księdza ten nowy rytuał jest bezużyteczny w walce z demonami?

– Tak. Dali nam słabą broń. Skuteczne modlitwy, których używano od dwunastu stuleci, zostały usunięte i zastąpione przez nowe, którym tej skuteczności brakuje.19

Na czym polegają zarzuty pod adresem nowego Rytuału?

Egzorcyści krytykowali wymóg pewności, że nastąpiło opętanie, aby móc sprawować egzorcyzmy (par. 16). Ks. Amorth wielokrotnie z naciskiem podkreślał diagnostyczny aspekt egzorcyzmu. Z drugiej strony stary rytuał zawierał wyraźną przestrogę przed zbyt pochopnym przyjmowaniem podejrzenia opętania za pewnik.

Nowy Rytuał nie podaje żadnych nowych kryteriów diagnostycznych, par. 16 w zasadzie powtarza tekst z 1614 r. Z kolei starty tekst zawiera znacznie więcej wskazówek praktycznych dla egzorcysty, m.in. o możliwych sztuczkach szatana, mających na celu przerwanie egzorcyzmu.

Nowy Rytuał zdaje się ignorować skuteczność egzorcyzmu opartą na bezpośrednim nakazie, skierowanym do szatana, którego przykłady dał sam Pan Jezus (Mk 1, 25; 5, 8; Łk 4, 35). Zawiera wprawdzie formułę nakazową (główną i alternatywną), ale stwierdza też, że można wypowiadać tylko formułę błagalną (par. 28). W ten sposób egzorcyzm przestał być nakazem, który kapłan kierował do demona w imieniu Boga i Jego Świętych, a stał się zaledwie prośbą o uwolnienie – i na tym polega największa zmiana w rycie egzorcyzmów i największa tej zmiany słabość. Na marginesie warto dodać, że wraz z tą zmianą zastąpiono liczne określenia, jakimi zwracano się do szatana w starym rycie:

wróg wiary, nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego, sprawca śmierci, złodziej życia, przyczyna niesprawiedliwości, powód wszelkiego zła i wszelkich przywar, kusiciel ludzi, zdrajca ludów, podżegacz do zazdrości, przyczyna skąpstwa, niszczyciel ładu, przyczyna bólu i smutku, duch nieczysty, obrzydliwy robak, zuchwały smok, najstarszy wróg ludzkości, zaprzysięgły nieprzyjaciel ludzi, który zaćmiewa i otępia umysły, napełnia je przerażeniem i przytłacza strachem, wąż starożytny, przestępca, kusiciel pełen kłamstw i oszustw, wróg cnoty, prześladowca niewinnych, odrażający twór, książę przeklętych morderców, ojciec lubieżności, podjudzacz do świętokradztwa, potwór, zaprzeczenie pobożności, przywódca potępionych, opiekun herezji, wynalazca wszelkiej nieczystości, przeklęty –

bardziej stonowanymi określeniami, którymi opisywany jest zły duch:

w formule podstawowej: wróg zbawienia, książę tego świata, zwodziciel rodzaju ludzkiego – oraz alternatywnej: najbardziej nieczysty duch, nieprzyjaciel wiary, wróg rodzaju ludzkiego, sprawca śmierci, ojciec kłamstwa, korzeń zła, kusiciel ludzi, przyczyna bólu, smok złowrogi.

Stary Rytuał wspominał o konieczności uzyskania odpowiedzi na pewne pytania: o liczbę złych duchów, ich imiona, czas, kiedy rozpoczęło się opętanie, jego przyczynę etc. Nowy Rytuał na ten temat milczy.

Nie zostały uwzględnione postulaty włączenia modlitw do największej przeciwniczki złych duchów – N.M.Panny.

Wreszcie nowy Rytuał nie wspomina egzorcyzmów przedmiotów (m.in. wody święconej, soli i oleju), a także miejsc.

Naciski egzorcystów, zgromadzonych w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Egzorcystów, doprowadziły do połowicznego sukcesu – wprawdzie do Rytuału nie wprowadzono zapisu, dającego każdemu egzorcyście opcję na stosowanie wersji z 1614 r. (nie pomogła interwencja kard. kard. Mediny Esteveza i Ratzingera), jednak kard. Medina Estevez dołączył notę informującą, że egzorcyści mogą zwracać się przez swego biskupa do Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów o zezwolenie na używanie Rytuału z 1614 r., a Kongregacja „chętnie go udzieli20. Dlaczego nie udało się wprowadzenie oficjalnego zapisu do tekstu Rytuału? Ks. Amorth udziela na to pytanie częściowego wyjaśnienia:

– Jesteśmy traktowani bardzo źle. Nasi współbracia, których zadanie jest bardzo delikatnej natury, traktowani są jak szaleńcy, jak fanatycy. Mówiąc ogólnie, są oni zaledwie tolerowani przez biskupów, którzy ich wyznaczyli [na egzorcystów]21.

Nowa demonologia?

Ogłaszając wprowadzenie nowego Rytuału, kard. Medina Estevez zastrzegł, że nauczanie Kościoła nt. diabła nie uległo zmianie:

Istnienie diabła nie jest opinią, czymś, w co można wierzyć lub nie wierzyć. Każdy, kto twierdzi, że diabeł nie istnieje, nie posiada pełni wiary katolickiej. (...) Obecność diabła (...) wyjaśnia dramatyczny stan, w jakim znalazł się świat, usychający pod władzą Złego.

Również papież Jan Paweł II wielokrotnie podkreślał, że wiara w diabła jest niezbywalną częścią wiary katolickiej: „Ten, kto nie wierzy w diabła, nie wierzy w Ewangelię22. O złowrogiej obecności szatana w świecie był także przekonany jego poprzednik, Paweł VI, czemu często dawał wyraz, m.in. w słynnej homilii z 29 czerwca 1972 r.:

W obliczu sytuacji Kościoła współczesnego odnosimy wrażenie, że swąd szatana przedostał się pewnymi szczelinami do Ludu Bożego. Widzimy zwątpienie, niepewność, relatywizm, niepokój, niezadowolenie i kwestionowanie. Nie mamy już zaufania do Kościoła, ufamy natomiast pierwszemu lepszemu prorokowi świeckiemu, który przemawia do nas ze szpalt któregoś z dzienników czy jako rzecznik jednego z ruchów społecznych (...), nie zastanawiając się nad tym, że jesteśmy już przecież w posiadaniu (...) prawdziwego Życia, że jesteśmy jego panami. Zwątpienie zakradło się do naszych sumień przez okna, które powinny być otwarte na światło. Krytyka i zwątpienie zrodziły się z nauki, powołanej przecież po to, by dostarczać nam prawd, które nie tylko nie oddalają nas od Boga, lecz skłaniają nas do gorliwego poszukiwania Go i oddawania Mu większej czci. (...) Nauczanie stało się źródłem zamętu i sprzeczności, niekiedy absurdalnych. Czci się postęp po to, by móc w końcu go zniszczyć w wyniku najdziwniejszych i najbardziej radykalnych rewolucji. (...) Sądzono, że po soborze słońce zaświeci nad dziejami Kościoła, ale zamiast słońca mamy chmury, burze, ciemności, szukanie i niepewność. Głosimy ekumenizm, ale coraz bardziej oddzielamy się od siebie. Pogłębiamy przepaść zamiast ją zasypywać.

Jak mogło dojść do tego? Wmieszała się w to przeciwstawna moc, której na imię diabeł: ów tajemniczy byt, o którym wspomina w swym liście św. Piotr (1 P 4, 8–9).

Ks. Amorth w cytowanym już wywiadzie twierdzi, że Paweł VI otwarcie sprzeciwił się wstępnym wersjom nowego Rytuału, gdyż lekceważyły potęgę, a nawet samo istnienie diabła... Z drugiej jednak strony trzeba przypomnieć, że to właśnie ten papież w dużym stopniu przyczynił się do osłabienia wiary w złe duchy, firmując posoborowe zmiany w liturgii, które ze Mszy św. za zmarłych wyeliminowały odniesienia do diabła, zaś z ceremonii chrztu – odniesienia do wyzwolenia od demonów. Zniósł także w motu proprio „Ministeria quaedam” (15 VIII 1972 r.) święcenia niższe, a w tym święcenia egzorcystatu. Rozdwojenie jaźni? Pewne wypowiedzi Pawła VI wskazują, że miał on świadomość, iż zmiany wprowadzane po Soborze idą w złą stronę:

W liturgii chrztu skrócono egzorcyzmy. Nie wiem, czy było to posunięcie bardzo realistyczne i należycie przemyślane23.

W podobnym tonie wypowiadał m.in. w sprawie zaniku użycia łaciny...

Czy jest jednak uprawnione mówienie o „nowej demonologii”, skoro posoborowi papieże zdecydowanie potwierdzali odwieczną naukę Kościoła o istnieniu i wpływie złych duchów? Być może nie; z pewnością jednak uzasadnione jest mówienie o nowych nurtach w demonologii, z których jeden w ogóle zaprzecza istnieniu zła osobowego (bądź co najmniej poddaje je w wątpliwość), drugi zaś neguje wieczność kar piekielnych.

Pierwszy nurt, „naukowy”, negatywnie odnoszący się do możliwości realnego istnienia szatana i widzący w nim jedynie personifikację bezosobowego zła (a więc „coś”, a nie „kogoś”), opiera się na naturalizmie. Skoro jednak demony mają być tylko formami „negatywnej energii”, to wówczas nic nie stoi przeszkodzie, by uznać, że z kolei aniołowie są li tylko formami „energii pozytywnej”. Stąd już tylko jeden krok do stwierdzenia, że i Pan Bóg nie jest Osobą, ale czymś nieokreślonym – „energią”, „siłą kosmiczną” etc. Jest to więc nurt prowadzący powoli, ale nieubłaganie, do ateizmu.

W nurcie tym mieszczą się – niestety, coraz liczniejsi – hierarchowie i księża, którzy „nie wierzą w diabła”, a także, paradoksalnie, wielu „egzorcystów”. Ks. Amorth wyraził się, że 95% francuskich egzorcystów diecezjalnych nie wierzy w istnienie złego ducha, którego wypędzanie jest ich obowiązkiem! Najbardziej chyba jaskrawym przykładem jest tu ks. Izydor Froc, który tak pisze w wydanej również Polsce książce Egzorcyści (Kraków 1995): „Nie, nie wydaje się możliwe wykonywanie posługi egzorcysty tak, jak to wolno było czynić dawniej. Ale z tego nie należy od razu wnioskować, że ta posługa nie ma już racji bytu, i że nie wiąże się z misją powierzoną Kościołowi”. A więc jednak egzorcyzmy są potrzebne? Tak, ale egzorcyzmy dwudziestowieczne, czyli „uwalnianie od cierpienia” w formie, oczywiście, dialogu: „(...) rozmowa w zaufaniu, długa cierpliwość mogą doprowadzić do dialogu, który stworzy sprzyjający klimat do modlitwy pozbawionej wszelkiej magii”. O czym powinien pamiętać dialogujący egzorcysta? – „Dla egzorcysty ważne jest, by rozpoznał, na czym polega jego posługa, aby pomóc pacjentom w nabraniu dystansu do faktów, na jakie się powołują”. Bardziej dobitnie już chyba nie można się było wyrazić – a jednak ks. Froca przebija o. Raymond, już nie żyjący główny egzorcysta Paryża, który napisał: „Jeśli chodzi o opętanie, to nie sądzę, by demon, diabeł, czymkolwiek by był, mógł naprawdę człowieka opętać24 (można oponować, że niewiara w możliwość opętania nie równa się niewierze w samo istnienie szatana jako bytu osobowego; w rzeczywistości jednak, w wymiarze praktycznym, do tego się sprowadza).

Warto w tym miejscu zauważyć, że negowanie istnienia świata duchów zmusza apologetów tego stanowiska do różnych karkołomnych akrobacji umysłowych. Przykładowo, ponieważ Pan Jezus mówił o szatanie jako o kimś realnym oraz wielokrotnie dokonywał egzorcyzmów, twierdzą oni, że chociaż oczywiście nasz Zbawiciel zdawał sobie sprawę, że nie uwalnia od złych duchów (bo tych nie ma), ale leczy ze zwykłych chorób (np. epilepsji), to jednak ze względu na „poziom umysłowy” świadków tych wydarzeń zmuszony był tłumaczyć swoje działanie istnieniem jakichś nadnaturalnych bytów. Innymi słowy głoszą, że Chrystus wprowadzał swoich uczniów w błąd... (Wielu autorów podkreśla, że Ewangeliści, a co za tym idzie – ówcześni żydzi – potrafili precyzyjnie odróżnić chorobę od opętania. Pamiętać również należy, że Pan Jezus niektóre osoby uzdrawiał, a inne – uwalniał od złego ducha; czy potrzeba jeszcze dowodów, że Chrystus był egzorcystą?)25

Drugi z kolei nurt, który można nazwać apokatastycznym26, neguje wieczność piekła; jego wyznawcy mają nadzieję, że również złe duchy zostaną kiedyś zbawione i twierdzą, iż „nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy (...) modlili się za Diabła” (sic!). Więcej na ten temat znajdzie Czytelnik w Zawsze wierni nr 2/2001 (39) w artykułach Adama Małaszewskiego Piekło o. Wacława Hryniewicza OMI oraz Michała A. Nowaka Ekumeniczna sekta z Lublina.

Przyszłość egzorcyzmów

Od kilku lat wzrasta wśród księży oraz wiernych – również w Polsce – świadomość zagrożenia ze strony złych duchów i potrzeby obrony przed nimi. Przybywa – również w Polsce – egzorcystów oraz wartościowej literatury. Nawiązywane są kontakty „robocze” pomiędzy egzorcystami a psychiatrami, którzy nawzajem podsyłają sobie petentów, organizują wspólne konferencje etc. Wydaje się więc, że sytuacja uległa pewnej poprawie. Taki optymistyczny obraz byłby jednak z gruntu fałszywy: połowiczne sukcesy na małym i, nie ma co ukrywać, wcale nie najważniejszym odcinku walki (połowiczne, ponieważ zainteresowanie różnymi formami okultyzmu przybiera wciąż na sile, a satanizm w różnych formach staje się coraz bardziej popularny) nie powinny nikomu przesłonić faktu ciężkiego kryzysu, w jakim znajduje się Kościół od czasów Soboru Watykańskiego II. Najlepszą pointą będzie jeszcze jeden cytat z wywiadu udzielonego przez ks. Amortha, który – chociaż zdaje się wierzyć w sens „odnowy Soborowej” – dostrzega jednak jej opłakane skutki:

– Proszę Księdza, satanizm rozprzestrzenia się coraz szerzej. Nowy Rytuał, w praktyce, uniemożliwia przeprowadzanie egzorcyzmów. Egzorcystom zabrania się udziału w audiencji u papieża w Bazylice Św. Piotra. Proszę mi powiedzieć szczerze: co się dzieje?

– Dym szatana przeniknął wszędzie. Wszędzie! Być może zostaliśmy wyłączeni z audiencji papieskiej, ponieważ obawiano się, że tak dużej liczbie egzorcystów mogłoby udać się wypędzenie legionów demonów, które zainstalowały się w Watykanie27. Ω

Przypisy

  1. O pisowni „szatan” vs. „Szatan” zob. przypis 1. w niezwykle erudycyjnej pracy ks. Krzysztofa Kościelniaka Złe duchy w Biblii i Koranie, Kraków 1999.
  2. Księga zawierająca formuły modlitw kapłańskich podczas udzielania sakramentów, błogosławieństw etc.
  3. Polegały one na dodaniu nazw niektórych zaburzeń psychicznych, które egzorcysta powinien odróżnić od opętania (1926) oraz na zmianie sformułowania dot. diagnozy: z „oznakami opętania ” na „oznakami opętania mogą być” (1952).
  4. Wyd. Warszawa 1998. Jest to zdecydowanie najlepsza katolicka książka nt. demonologii i egzorcyzmów, jaka ukazała się dotychczas w Polsce. Autor obiektywnie pisze m.in. o ułomnościach projektu nowego rytuału, a także przedstawia tradycyjną katolicką naukę o diable. Tym to dziwniejsze, że ks. Laurentin, znanemu propagatorowi Medjugorje, o wiele bliżej do modernizmu niż Tradycji katolickiej...
  5. W Polsce ukazały się nakładem Edycji Św. Pawła: Wyznania egzorcysty (1997), Nowe wyznania egzorcysty (1998) oraz Egzorcyści i psychiatrzy (1999).
  6. Ks. Gabriel Amorth proponuje bardziej szczegółowy podział trzeciego rodzaju władzy szatana, jednak nie będę tutaj roztrząsać tych szczegółów.
  7. O. Ad. Tanquerey, Zarys teologji ascetycznej i mistycznej, Kraków 1928, s. 714.
  8. Ks. Augustyn Poulain SI, Łaski modlitwy, Księgarnia Św. Wojciecha, s. 433–434.
  9. O. R. Garrigou-Lagrange OP, Trzy okresy życia wewnętrznego, Poznań 1962, s. 592.
  10. Za: ks. dr Edward Górski, Święcenia niższe i wyższe. Studium liturgiczno-historyczne, Sandomierz 1954.
  11. Ks. Raul Salvucci, inny znany włoski egzorcysta, alarmuje, że przypadków opętań jest coraz więcej. Wielu egzorcystów potwierdza tę obserwację (m.in. ks. Amorth, ks. Davies z Westminster, ks. Nicolas z Notre Dame). Trudno stwierdzić, czy wynika to tylko z faktu wzrostu świadomości zagrożenia i coraz szerszej społecznej akceptacji „średniowiecznej kościelnej magii”, czy też rosną liczby bezwzględne.
  12. Poza wskazówkami zawartymi w Rytuale istnieją zestawienia innych objawów, fizjologicznych i behawioralnych, które każą brać pod uwagę możliwość opętania. Niektórzy badacze poświęcali w swych pracach miejsce na dyskusję różnic pomiędzy opętaniem a chorobą psychiczną (por. np. M. Scott Peck [psychiatra], People of The Lie, Nowy Jork 1983; ks. Konrad Balducci [demonolog], La possessione diabolica).
  13. W przeszłości egzorcyzmy były często odprawiane publicznie, aby jak najwięcej chrześcijan mogło być świadkami zwycięstwa Pana Jezusa nad szatanem; z czasem zaniechano tego zwyczaju.
  14. Wymienianie w tym miejscu jednym tchem Freuda i Junga jest oczywiście znacznym uproszczeniem.
  15. „Naukowo” podobne przypadki tłumaczone są wspólną „płaszczyzną kulturową” opętanego i egzorcysty; innymi słowy wiarą (rozumianą w sensie naturalistycznym, tj. jako „mocne przekonanie”) energumena w przyczynę opętania – i sposób uwolnienia. Ma to mniej więcej tyle samo sensu, co tłumaczenie „wiarą” niektórych uzdrowień lurdzkich, np. przypadku umierającego niemowlęcia, zanurzonego przez matkę do lodowatej wody...
  16. Co nie znaczy, że nie znaleźli się egzorcyści, którzy wyrażali się o nim w superlatywach – przykładowo ks. Jakub LeBar, oficjalny egzorcysta diecezji Nowy Jork, oświadczył: „Po kilkakrotnych konsultacjach i zmianach, nowy rytuał łączy to, co było najlepsze w starej wersji z tym, co najlepsze w nowym sposobie myślenia. Fakt, że egzorcyści nadal mogą używać rytuału z 1614 r. jest, jak sądzę, pewnym wskaźnikiem, iż Kościół zajmuje zdecydowane stanowisko w tym względzie, jednak uwzględniając nowe okoliczności” („Our Sunday Visitor” z 28 II 1999 r.).
  17. Niestety, nie orientuję się, czy od tego czasu sytuacja uległa zmianie.
  18. Nieoficjalne tłumaczenie polskie – tylko wstępu, tj. punktów 1–38 – ukazało się w pracy zbiorowej Teologia o szatanie (Lublin 2000).
  19. „30 Giorni” z czerwca 2001 r. Wywiad przeprowadził Stefan Maria Paci.
  20. Ibidem.
  21. Ibidem.
  22. Ibidem.
  23. Przemówienie z 15 XI 1972 r. (za: ks. Laurentin, op. cit., s. 115).
  24. Za: ks. Laurentin, op. cit., s. 163.
  25. Do tego nurtu zaliczam jeszcze jedną grupę, która nie przeczy wprost istnieniu demonów, ale też i nie jest tego pewna – „zawiesza osąd” (tu np. K. Rahner). Obszerną dyskusję argumentów pro i contra zawiera praca o. Tadeusza Dionizego Łukaszuka OSPE, Istnienie Szatana i demonów jako problem w katolickiej teologii posoborowej, Kraków 1990.
  26. Apokatastaza – przekonanie o powszechnym zbawieniu, potępione jako herezja.
  27. „30 Giorni”, ibidem. Ks. Amorth wspomina o fakcie niewpuszczenia 150 egzorcystów (wybranych – zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego – spośród kapłanów najbardziej pobożnych i cieszących się najlepszą reputacją, stanowiących więc niejako creme de la creme kleru), którzy przyjechali na swój kongres w okolice Rzymu, na środową generalną audiencję papieską. Odmowa wstępu przyszła w ostatniej chwili...