Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Ambrożego, biskupa i wyznawcy [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 4/2018 (197)

Franciszek Malkiewicz

Wybrane sanktuaria maryjne Polski Południowej

Jednym z najbardziej powszechnych i naturalnych środków poznania ludzkiego jest dochodzenie przez wyraźne skutki do ich mniej widzialnych przyczyn. Niewidzialne gołym okiem siły grawitacyjne świadczą o swym istnieniu poprzez wszechobecne w naszym życiu fizyczne skutki.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego wymiar sprawiedliwości szuka sprawców, czyli przyczyn przestępstw. Dzieła pozostawione poprzez starożytne cywilizacje są jako skutki, świadectwami kultury i intelektu, czyli przyczyn, które je wytworzyły.

To powszechne prawo przyczynowo-skutkowe pozwala nam również dojść do istnienia Boga na podstawie dzieła stworzenia, albowiem jak naucza św. Paweł „niewidzialne Jego przymioty, od stworzenia świata, przez zrozumienie tych rzeczy, które są uczynione, bywają poznane, wieczna też moc Jego i Bóstwo” (Rz 1, 20). Podobnie rzecz ma się w sferze rzeczy nadprzyrodzonych, albowiem choć kwestie wiary nie są dla nas oczywiste, poświadczają o nich namacalne znaki, jak np. cuda, wypełnienie proroctw, nadzwyczajna świętość Zbawiciela i Jego świętych itp. Tajemnica Odkupienia, na przykład, jest uwidoczniona i potwierdzona Zmartwychwstaniem Pana Jezusa oraz Zesłaniem Ducha Świętego1. Chrystus bowiem nie powstałby z martwych, gdyby Jego krwawa męka nie została przyjęta przez Boga Ojca; podobnie Bóg Ojciec i Syn nie udzieliliby nam swego Ducha, gdyby ofiara krzyża nie była owocna.

Wnioskując podobnie, możemy zastanowić się nad powodem istnienia tak licznych w Polsce sanktuariów Maryjnych. Są to bowiem widzialne i stałe skutki, stąd sens zapytania o ich przyczynę: skąd bierze się ich obfitość i o czym ona świadczy? Jest faktem, że praktycznie w każdym powiecie można znaleźć przynajmniej jedno sanktuarium Maryjne, nierzadko z kilkuwiekową tradycją. Są to mniej lub bardziej znane sanktuaria, ale wszystkie jako widzialne skutki świadczą o żywym związku narodu polskiego z Bogurodzicą. Jedne z nich były budowane z gorliwości naszych Ojców i ich głębokiego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Wyrażają one wiarę przeszłych pokoleń Polaków w nadzwyczajną rolę, jaką skromna Maryja z Nazaretu otrzymała od Pana Boga w dziele Zbawienia – niewyobrażalną, ale rzeczywistą godność Matki Bożej, Współodkupicielki oraz Pośredniczki wszelkich łask. Ponieważ zaś kult wyraża wiarę (lex credendi – lex orandi), bez wiary we „wszechpotężne wstawiennictwo Maryi u serca Boga”, jak zwykli nauczać święci, nie sposób wytłumaczyć tej niepoliczonej ilości świątyń ku Jej czci i chwale w Polsce i na świecie. Być może jest to dla nas oczywiste – z pewnością jednak nie dla wielu odwiedzających te sanktuaria w ramach turystyki.

Te świątynie wyrażają więc naszą wiarę, ale są również namacalnym dowodem nadprzyrodzonej matczynej troski naszej Niebiańskiej Królowej. Wiele z tych sanktuariów całą swoją historią potwierdza obfitość łask i szczególną opiekę, jaką Maryja otacza czczące ją ludy. Niejedno z tych sanktuariów powstało na skutek cudów, znaków Opatrzności, która chciała i chce nadal, aby w danym miejscu szczególnie czcić Najświętszą Maryję Pannę, „tron łaski”, do którego mamy „zwracać się z ufnością, aby otrzymać miłosierdzie i łaskę w swoim czasie”2. Choć więc historie poszczególnych sanktuariów są różne, ich znaczenie jest zasadniczo tożsame: w naszej ziemskiej wędrówce do Nieba z woli Bożej winniśmy szczególnie uciekać się do Najświętszej Maryi Panny, dzięki której najlepiej skorzystamy z owoców Odkupienia i cierpliwie wypełnimy w nas wolę Bożą3. Pamiętajmy więc o docenianiu łaskawości Bożej, która obdarzyła nasz naród tyloma sanktuariami Maryjnymi, nawet za granicą. Jeśli to możliwe nawiedzajmy te świątynie w naszych okolicach, podtrzymując wiarę i pobożność naszych Ojców. W tym celu przedstawimy pokrótce kilka wybranych sanktuariów Maryjnych Polski południowej.

Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Gidlach

Miejscowość Gidle, w powiecie radomszczańskim, jest położona niedaleko drogi łączącej Radomsko (12 km) z Częstochową (33 km). Kult w sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej związany jest z cudowną figurką Maryi, którą rolnik Jan Czeczek znalazł, orząc swoje pole na przełomie kwietnia i maja 1516 r. Jak mawia przekaz4, jego woły zatrzymały się i uklękły przed jasnością bijącą z ziemi, z której wyłaniał się „obrazek mały głazowy Najświętszej Panny, wielkości na dłoń, na kamieniu wielkim, który był wydrążony na kształt kielicha”. Chłop Jan zabrał znalezioną malutką figurkę do domu, gdzie schował ją do skrzyni, traktując ją bardziej jak znaleziony skarb, niż przedmiot czci do Matki Bożej. Po ślepocie duchowej nastąpiła ślepota fizyczna: jego rodzina utraciła wzrok, wobec czego Jan Czeczek opowiedział swym sąsiadom historię cudownego znaleziska. Posążek Maryi obmyto z ziemi i przeniesiono do pobliskiego kościoła, a przemywszy swe oczy wodą, która posłużyła do obmycia figurki, rodzina Czeczków odzyskała wzrok. Było to pierwsze cudowne uzdrowienie, zaś Matka Boże Gidelska szybko zasłynęła jako Królowa i Uzdrowienie chorych.

Wskutek rozrastającego się Jej kultu, na miejscu znalezienia figurki ustawiono drewniany słup, z wyrzeźbioną wnęką, do której z kościoła przeniesiono figurkę (fragmenty tej skromnej kapliczki zachowały się do dziś). Następnie w tym samym miejscu zbudowano prawdziwą drewnianą kaplicę, a w 1615 r., w sto lat po znalezieniu figurki, Anna z Rosocic Dąbrowska, właścicielka Gidli, sprowadziła doń dominikanów, powierzając zakonowi kaznodziejskiemu opiekę nad cudowną figurką i krzewienie kultu Maryjnego5. W ten sposób w połowie siedemnastego wieku powstał w Gidlach okazały kościół, dziś bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz dominikański klasztor. Sama figurka dostąpiła koronacji w okresie międzywojennym.

Zauważmy, że powstanie kultu Matki Bożej Gidelskiej (1516 r.) miało miejsce tuż przed samym wybuchem rewolucji protestanckiej (1517 r.), która wykazała się ogromną nienawiścią wobec kultu Maryjnego. Kult Matki Bożej Gidelskiej i cuda otrzymywane za Jej przyczyną (a także późniejsza obecność synów św. Dominika) były więc opatrznościową ochroną, którą Bóg raczył obdarzyć Rzeczpospolitą w przeddzień wybuchu luterańskiej i kalwińskiej herezji.

Sanktuarium Matki Bożej Gidelskiej, Królowej i Uzdrowienia chorych, było w przeszłości licznie nawiedzane przez pątników pielgrzymujących na Jasną Górą. Warto choć raz nawiązać do tej tradycji, jeśli mamy sposobność odwiedzić Częstochowę samochodem, a z pewnością Matka Boża doceni nadłożone przez nas ku Jej czci kilometry.

Sanktuarium pasyjno-maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej

Według dawnego przekazu, rozważając Mękę Pańską w Wielki Czwartek 1595 r. Mikołaj Zebrzydowski (1553–1620) wraz z żoną Dorotą ujrzeli ze swego zamku w Lanckoronie trzy płonące krzyże na przeciwległej górze Żarek6. Niedługo potem Mikołaj Zebrzydowski, wówczas marszałek wielki koronny, zlecił swemu przyjacielowi pielgrzymującemu do Ziemi Świętej, Hieronimowi Strzale, przywiezienie planów kaplicy Ukrzyżowania w bazylice Grobu Pańskiego w Jerozolimie. Tenże w roku 1599 sprowadził nie tylko odlew gipsowy kaplicy, ale również odlew całej bazyliki, a także szczegółowe pomiary stacji Drogi Krzyżowej. Dzięki żarliwości fundatora, a także jego osobistej fortunie, budowa została zrealizowana w błyskawicznym tempie. Już w 1601 r. papieski nuncjusz Klaudiusz Rangoni w asyście biskupa krakowskiego Bernarda Maciejowskiego dokonał konsekracji zbudowanego na wzgórzu Żarek kościoła Ukrzyżowania Pańskiego. Skąd obecność tak zacnych hierarchów Kościoła przy konsekracji skromnej budowli na oddalonym wzgórzu? Być może dlatego, że w tym samym roku Zebrzydowski awansował na wojewodę i generalnego starostę krakowskiego, stając się jednym z najważniejszych mężów stanu ówczesnej Rzeczypospolitej.

Pasyjna pobożność Zebrzydowskiego nie poprzestała jednak na budowie wspomnianego kościółka. Wojewoda pragnął wybudować na swych ziemiach pierwszą w Polsce kopię Jerozolimy, odzwierciedlając różne obiekty związane z wydarzeniami Męki Pańskiej. W 1602 r. podpisał akt fundacyjny sanktuarium pasyjnego na swych ziemiach, nazwanych z upływem czasu Kalwarią Zebrzydowską7. Pieczę nad sanktuarium powierzył działającym już od czterech wieków w Ziemi Świętej franciszkanom, zwanym w Polsce bernardynami. 14 września 1608 r. odbyło się pierwsze nabożeństwo pasyjne na kalwaryjskich dróżkach, będących wówczas jeszcze w budowie. Przy czym od samego początku kalwaryjskie sanktuarium pasyjne zostało także związane z tajemnicami żywota Matki Bożej, albowiem już w 1608 r. konsekrowano w Kalwarii kościół pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej. Jeszcze przed rokiem 1613 miało tam miejsce pierwsze nabożeństwo „drogą Współcierpienia Matki Bożej od Grobu Chrystusa do Domku Maryi” oraz odbyła się „procesja w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na pamiątkę Jej Śmierci, Pogrzebu i Chwały”. Po śmierci Mikołaja Zebrzydowskiego, budowę dróżek i rozbudowę sanktuarium kontynuowali jego syn Jan (1583–1641) oraz wnuk Mikołaj (1613–1667). O tym jak szybko sanktuarium zyskało powagę w Rzeczypospolitej świadczy fakt, że w 1627 r., po zwycięstwie wojsk polskich pod Chocimiem królewicz Władysław, późniejszy król Władysław IV, odbył do Kalwarii dziękczynną pielgrzymkę.

W latach 30-tych XVII wieku opracowano szczegółowo dróżki Maryjne (boleści, pogrzebu i triumfu Najświętszej Maryi Panny) zaś w 1641 r. Stanisław z Brzezia Paszkowskiego ofiarował bernardynom obraz Matki Bożej Płaczącej. Celem wyjaśnienia jego cudownego charakteru biskup krakowski Jakub Zadzik nakazał jego tymczasowe przeniesienie z kościoła do zakrystii. Opatrzność każe czasem czekać na swe wyroki: dopiero piętnaście lat później, w 1656 r., w trakcie potopu szwedzkiego, władze kościelne uznały obraz Matki Bożej Płaczącej za łaskami słynący i zezwoliły na jego publiczną cześć oraz ponowne umieszczenie w kościele głównym. Wówczas ostatni z fundatorów Kalwarii, Mikołaj Zebrzydowski, dobudował do sanktuarium specjalną kaplicę dla cudownego obrazu, w której spoczywa on do dziś.

Kalwaria Zebrzydowska jest nadal miejscem pielgrzymek dla tysięcy pątników, szczególnie z okazji nabożeństw odgrywających misteria Męki Pańskiej w Wielkim Tygodniu oraz tajemnic z życia Matki Bożej podczas święta Jej Wniebowzięcia. Przede wszystkim jednak na Kalwaryjskich dróżkach każdy może prywatnie rozważać Mękę Pańską czy tajemnice z życia Matki Bożej oraz nawiedzić cudowny obraz Matki Bożej Płaczącej. Obdarzone odpustami przez papieży rozważania i wysiłek pątniczy w ciszy beskidzkich wzgórz dadzą nam świetną pobudkę do poprawy życia i wytrwałego ćwiczenia się w cnocie, na wzór cierpliwego Zbawiciela i Jego przenajświętszej Matki8.

Bazylika Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich

Obraz Matki Bożej Piekarskiej jest pięknym dowodem siły i znaczenia kultu Maryjnego, który nie wynika z wartości płótna czy materiału, ale z osoby Najświętszej Maryi Panny. Obraz ten jest bowiem kopią niepodobną do oryginału, który ze względów bezpieczeństwa w 1702 r. wywieziono do Opola.

Romański kościół świętego Bartłomieja powstał na początku XIV w. W 1659 r., po potopie szwedzkim, wobec ciążących zagrożeń protestantyzacji, ks. proboszcz Jakub Roczkowski postanowił odnowić i przenieść z bocznej kaplicy do głównego ołtarza w kościele obraz Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem. Przekaz mówi, że uwagę proboszcza zwróciła m.in. wydobywająca się z obrazu „miła woń”. Obraz szybko zasłynął w okolicy jako cudowny, co z początku spowodowało ostrożność ówczesnej kurii krakowskiej, której wówczas podlegały Piekary. Podobnie jak parę lat wcześniej w Kalwarii, celem wykluczenia fałszerstw i nadużyć, obraz tymczasowo schowano do zakrystii a proboszcza osadzono na miesiąc w więzieniu. Ostrożność krakowskiego biskupa dała jednak za wygraną wobec dalszych pielgrzymek, a przede wszystkim wobec otrzymywanych przez lud łask, szczególnie zaś nawróceń na wiarę katolicką.

Fama piekarskiego wizerunku Matki Bożej wzrosła w 1676 r., gdy ludność Tarnowskich Gór uprosiła w Piekarach koniec śmiertelnej zarazy dziesiątkującej miasto. W dowód wdzięczności miasto ślubowało coroczną pielgrzymkę dziękczynną, praktykowaną do dziś dnia. Pod wpływem tego cudu Piekary stały się znane na całym Śląsku i nie tylko. Gdy bowiem inna zaraza dziesiątkowała Wiedeń w 1680 r., cesarz Leopold I schronił się do Czech, które jednak wkrótce również zostały ogarnięte zarazą. Bezsilny wobec zagrożenia cesarz sprowadził łaskami słynący obraz do Pragi, nakazał procesję ulicami miasta, a zaraza cudownie ustała. Za sprawą piekarskiego wizerunku Matki Bożej w Pradze również działy się inne cuda, toteż nie dziwi, że para cesarska obdarzyła dziękczynnie obraz klejnotami. Z Pragi obraz wracał do Piekar obnoszony procesjonalnie w różnych czeskich miastach, uśmierzając zarazę podobnie jak w Tarnowskich Górach i w Pradze. Piekarskie sanktuarium stało się bardzo znane – szacuje się, że pod koniec XVII w. przybywało doń już przeszło sto tysięcy pątników rocznie. Nie bez powodu w czasie pochodu polskiej odsieczy do Wiednia, 20 sierpnia 1683 r., przed piekarskim wizerunkiem Matki Bożej z Dzieciątkiem modlił się król Jan III Sobieski. Była to wszakże kopia obrazu, albowiem oryginał wywieziono wcześniej do Nysy, celem zabezpieczenia przed ewentualnym najazdem Turków.

20 lipca 1702 r., wobec ponownego najazdu Szwedów, obraz Matki Bożej Piekarskiej został wywieziony w tajemnicy przez jezuitów do Opola. W Piekarach umieszczono kopię obrazu, choć w rzeczywistości z surowego bizantyjskiego pierwowzoru pozostawiono jedynie układ postaci i przedmiotów, nadając postaciom Maryi i Dzieciątka Jezusa bardziej łagodne oblicze. Ponieważ jednak cześć Najświętszej Maryi Panny nie ustawała w Piekarach, jeden z księży stwierdził: „Nie pędzel tu mocen, ni praca człowieka, ni drzewo, ni płótno, jeno Duch Boży, który sobie to miejsce i ten lud upodobał”. Istotnie, w XIX w. to właśnie ten lud i prości pątnicy umożliwili swą hojnością powstanie nowej kamiennej świątyni w miejsce starego kościoła, bez udziału możnych fundatorów.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Piekary stały się poniekąd duchową stolicą polskiego Śląska. 15 sierpnia 1925 r. staraniem ks. Augusta Hlonda, wówczas administratora apostolskiego ziem Górnego Śląska, późniejszego prymasa Polski i kardynała9, nuncjusz Lorenzo Lauri dokonał koronacji obrazu koronami ufundowanymi i poświęconymi przez Piusa XI, który będąc nuncjuszem w Polsce odwiedził piekarskie sanktuarium w 1920 r. Również w okresie międzywojennym rozpoczęto w Piekarach pielgrzymki „stanowe” – mężczyzn i młodzieńców w ostatnią niedzielę maja, oraz kobiet i dziewcząt w niedzielę po 15 sierpnia. Jan Paweł II, wielokrotny pielgrzym do Piekar, nadał tamtejszemu sanktuarium tytuł „Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej”10. Historycznie pełniła Ona bowiem rolę ratunku od herezji i zarazy. Kiedyś jej miłościwe oblicze uratowało wiele miast od nieszczęść śmiercionośnych epidemii, dziś o wiele śmiertelniejsze zarazy trapią Europę – indyferentyzm, apostazja, ateizm. Onegdaj katolicki naród Czechów tworzy dziś jeden z wiodących ateistycznych krajów w świecie, gdzie aż 65% populacji deklaruje niewiarę w Boga. Oby szczodra Matka Boża Piekarska przywróciła onegdaj czczące ją ludy do prawdziwej wiary, bez której nie ma trwałej i szczerej „sprawiedliwości i miłości chrystusowej”.

Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ludźmierzu

Udając się do Zakopanego lub Nowego Targu koniecznie nawiedźmy u podnóża Tatr sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu, które jest najstarszą parafią na Podhalu. To właśnie w Ludźmierzu w 1234 r., z fundacji wojewody krakowskiego Teodora Gryfity, osiedli w Ludźmierzu cystersi, zakon znany ze swych wypróbowanych zdolności w zakresie rolnictwa, leśnictwa, hutnictwa a nawet górnictwa. Jednak zakon, którego członkiem i poniekąd współzałożycielem był św. Bernard z Clairvaux, jeszcze bardziej zasłynął w Europie krzewieniem kultu Matki Bożej, co spełniło się także w przypadku Ludźmierza11. Cystersi znani byli także z surowości swej reguły, również pod względem wystroju świątyń, które w średniowieczu wyróżniały się brakiem malowideł. Nie dziwi więc obecność w Ludźmierzu figurki Maryi, zamiast obrazu. Przekaz mówi, że licząca sześćset lat drewniana rzeźba Najświętszej Maryi Panny została ufundowana na początku XV w. jako dziękczynne wotum pewnego gaździny, cudownie uratowanego przez Matkę Bożą w okolicy Ludźmierza12.

Sanktuarium Matki Bożej Ludźmierskiej świadczyło na przestrzeni wieków o Maryjnej pobożności podhalańskiej ludności oraz o nadprzyrodzonej opiece, jaką Najświętsza Maryja Panna otacza czczące Ją ludy. Aby jednak ta pobożność była prawdziwa, musi być zakorzeniona w prawdziwej wierzy oraz rzeczywiście stronić od grzechów obrażających majestat Boży. Pod tym względem onegdaj bardzo katolickie Podhale zmaga się dziś z zalewem obojętności religijnej oraz bezbożnego materialistycznego sposobu życia. Maryjo, Królowo Podhala, chroń lud, który wyrósł pod Twoją matczyną opieką!

Kaplica Matki Bożej Piaskowej w Krakowie

We wrześniu 1883 r., z okazji uroczystej koronacji obrazu Matki Bożej Łaskawej Pani Krakowa, do królewskiego miasta ze wszystkich zaborów napływało dziesiątki tysięcy pielgrzymów, biskupi różnych obrządków, przedstawiciele wszystkich stanów. Nie bez powodu uroczystości zaplanowano w okresie obchodów dwusetnej rocznicy odsieczy wiedeńskiej, tak że wydarzenia religijne łączyły się z pietyzmem patriotycznym. Nie brakowało zresztą ku temu przesłanek historycznych: 15 sierpnia 1683 r. król Jan III Sobieski wraz z żoną Marysieńką modlili się na Piasku przed wizerunkiem najłaskawszej z Matek prosząc o zwycięstwo nad muzułmańskim nieprzyjacielem. Ślubowali również, że w razie zwycięstwa ufundują w Warszawie klasztory kapucynów oraz sióstr sakramentek, co też później wypełnili. Dwieście lat później, 2 września 1883 r. prezydent miasta Krakowa, Ferdynand Weigl, w uroczystej procesji do kościoła karmelitów na Piasku niósł pod baldachimem korony wykonane według projektu Jana Matejki. Kilka dni później, 8 września, w święto Narodzin Najświętszej Maryi Panny, przybrany w koronacyjną kapę królów polskich biskup krakowski Albin Dunajewski dokonał koronacji obrazu modląc się: „O Matko i Królowo nasza! Oto u stóp Twoich klęczą biskupi trzech obrządków, pobożnością swoją zaznaczając jedność wyznania świętej wiary naszej! O Matko jedności utwierdzaj nas w jedności tej, a wygładź rozterki wszelkie i niezgody z Ojczyzny naszej”.

Otoczony tak wielką, wręcz narodową czcią cudowny wizerunek Matki Bożej został namalowany ok. 1500 r. Według przekazu, malarz-zakonnik nakreślił pierwsze kontury przyszłego fresku Bogurodzicy, po czym udał się na modlitwy chóralne. Wróciwszy do dzieła zastał obraz wykończony anielską ręką. Pierwotnie fresk Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus znajdował się na zewnętrznej ścianie kościoła karmelitów na Piasku, ufundowanego przez królową Jadwigę, a po jej śmierci wyposażonego przez jej męża, króla Władysława Jagiełłę. Wobec rosnącego kultu do kościoła dobudowano specjalną kaplicę, a wizerunek Matki Bożej Piaskowej zasłynął jako „Łaskawej Pani Krakowa”. Obraz został po raz pierwszy ukoronowany jeszcze w XVI w., koronami ufundowanymi przez królową Bonę, żonę Zygmunta Starego (te niestety skradziono w XVII w.). Cudowny fresk był otoczony kultem przez następnych monarchów – w podziękowaniu za uzdrowienie królewicza Władysława Zygmunt III Waza z żona Anną złożyli w ofierze dla kaplicy Maryi pokaźne ilości złota.

Rozpoczęte w 1764 r. starania o formalną koronację, zatwierdzoną przez Stolicę Apostolską, opóźnione przez polityczne zawieruchy trwały ponad sto lat. Obecnie łaskawy wizerunek Najświętszej Maryi Panny, nadal czczony przez mieszkańców miasta i przyjezdnych, czeka na powrót pielgrzymek władz Rzeczypospolitej i królewskiego miasta.

Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Krakowie

Zakon franciszkański wsławił się na przestrzeni wieków krzewieniem kultu Maryjnego. Franciszkanie bronili prawdy o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny a ich doctor subtilis (‘doktor subtelny’), bł. Duns Szkot, tłumaczył, w jaki sposób pogodzić prawdę Odkupienia wszystkich dusz przez Chrystusa z faktem Niepokalanego Poczęcia Maryi13. Zakon franciszkański rozpowszechniał również w Kościele szczególne nabożeństwo do Męki Pańskiej (pamiętajmy, że św. Franciszek otrzymał pod koniec życia stygmaty), a także do boleści Matki Bożej. To właśnie franciszkański zakonnik, Jacopone da Todi, był autorem czcigodnej sekwencji maryjnej Stabat Mater (Stała Matka Boleściwa), śpiewanej podczas nabożeństw drogi krzyżowej oraz w święto Boleści Matki Bożej (15 września). Jest więc rzeczą zrozumiałą, że obecni już od XIII w. w Polsce franciszkanie rozpowszechniali w naszej Ojczyźnie kult Matki Bożej Boleściwej. W dawnej stolicy Polski obok kultu „Łaskawej Pani Krakowa” miał również miejsce kult, „Smętnej Dobrodziejki Krakowa”, z tą różnicą, że wizerunek Matki Bożej w kościele karmelitów bije pogodą i radością, podczas gdy ten w kościele franciszkanów przepełniony jest cierpieniem i żałością.

Obraz Matki Bożej Bolesnej czczony w bazylice św. Franciszka w Krakowie został namalowany w pierwszej połowie XV w. Był to okres rozkwitu Rzeczypospolitej pod panowaniem Jagiellonów, od króla Władysława aż po Zygmunta Starego. Trzeba zaznaczyć, że dynastia Jagiellonów była szczególnie wrażliwa na kult Maryjny, a Kazimierz Jagiellończyk wraz ze swymi synami – królami Władysławem II, Janem I, Aleksandrem i Zygmuntem I, kardynałem Fryderykiem oraz świętym Kazimierzem królewiczem – był członkiem bractwa Maryjnego na Jasnej Górze14. Z punktu widzenia historii jest rzeczą niezmiernie ważną, że obok rozwoju ekonomicznego i kulturowego naszej Ojczyzny rozszerzał się również kult Maryjny, ogarniając najważniejsze elity narodu.

Już w XV w. przy klasztorze oo. Franciszkanów w Krakowie działała konfraternia Pana Jezusa Cierpiącego i Matki Bożej Bolesnej. W 1881 r. jego rolę przejęło zatwierdzone przez bpa Albina Dunajewskiego Bractwo Matki Bożej Bolesnej. Obraz został ukoronowany koroną papieską (na wzór korony królowej Jadwigi!) w 1908 r. przez kardynała Jana Puzynę, za pontyfikatu św. Piusa X15. Zdaje się jednak, że do końca XIX w. kult „Smętnej Dobrodziejki Krakowa” był zarezerwowany wyłącznie dla franciszkanów, franciszkańskich tercjarzy oraz członków wspomnianej konfraterni, bowiem kaplica Matki Bożej Bolesnej tworzyła jeden z boków krużganków krakowskiego klasztoru. Dopiero w 1879 r. kaplicę oddzielono od krużganków i wybito do niej wejście od strony nawy głównej kościoła franciszkanów. Późniejszy szybki rozwój kultu tłumaczy papieską koronację obrazu w 1908 r. Z Opatrzności Bożej jest więc to kult Maryjny na nasze czasy (pamiętajmy, że Najświętsza Maryja Panna ukazała się w Fatimie m.in. pod postacią Matki Bożej Bolesnej), wzbudzający w nas zbawienną w skutkach empatię dla cierpień najbardziej boleściwej ze wszystkich matek.

Podsumowanie

Nie licząc Jasnej Góry, stolicy Królowej Polski, wymienione sanktuaria należą do najbardziej znanych, ale z pewnością nie jedynych w Polsce Południowej, albowiem Opatrzność na przestrzeni wieków uczyniła z polskiej ziemi królestwo Maryi. Panowanie Bogurodzicy w Polsce przypieczętowały śluby Jana Kazimierza we lwowskiej katedrze w 1656 r. według tekstu ułożonego przez św. Andrzeja Bobolę.

Bycie poddanym Maryi to bardzo zaszczytny, ale i również zobowiązujący tytuł. Trudno, abyśmy szczycili się Maryjnością naszej Ojczyzny, jeśli nie żywimy wobec niej szczerego nabożeństwa i nie wyzbywamy się grzechu. Nie można bowiem oczekiwać nadprzyrodzonej pomocy Maryi w trudach życia codziennego, odrzucając jednocześnie drogę zbawienia, okupioną najdroższą krwią Zbawiciela i boleściami Maryi.

Zauważmy przy tym, że dobrze zrozumiany kult Maryjny w niczym nie odciąga nas od naszego Zbawiciela, wręcz przeciwnie. We wszystkich wymienionych przedstawieniach Bogurodzicy towarzyszy Dzieciątko Jezus. Wyjątkiem jest Matka Boża Boleściwa – ale Ta zwrócona jest całkowicie do swego ukrzyżowanego Syna. Znaczenie tych świętych wizerunków jest więc bardzo głębokie: Najświętsza Maryja Panna zajmuje wyjątkowe miejsce w dziele Odkupienia dzięki pokorze, która wyniosła Ją do godności Matki Bożej. Z kolei Pan Jezus, jak to wykazał w Kanie Galilejskiej, nie odmówi nic swej Matce, która go poczęła z Ducha Świętego, troskliwie wychowała, ofiarowała Bogu Ojcu dla naszego zbawienia i wraz z nim współcierpiała na Kalwarii. Różne są tytuły i sanktuaria Maryi, jedna jest jednak Matka Boża, Jej rola i pośrednictwo u Jej Syna. Oto co najistotniejsze w całej pobożności do Maryi, za której przyczyną cierpliwie poddawajmy się woli Bożej i wychwalajmy majestat Boży.

Przypisy

  1. Te dwa święta otwierające i zamykające cykl Wielkanocny słusznie są przez liturgistów nazywane białą i czerwoną Wielkanocą. Tworzą bowiem jedną Tajemnicę Odkupienia i udzielenia duszom prawdziwej godności dzieci Bożych.
  2. Tajemnicę tę opiewa introit na święto Niepokalanego Serca Maryi, inspirowany listem św. Pawła do Żydów (Żyd 4, 16).
  3. Wbrew temu bowiem, co twierdzi protestancka herezja, nabożeństwo do Matki Bożej nie tylko nie odwraca wiernych od Boga, czy jedynego pośrednika u Ojca, jakim jest Nasz Pan Jezus Chrystus, ale jeszcze bardziej zbliża duszę do Boga, a także powiększa Jego zewnętrzną chwałę. Bowiem wszelkie dusze, które się do Niej powierzają, Maryja pewnie i skutecznie prowadzi do Zbawiciela, a odbierając od nas cześć, chwali Boga o wiele doskonalej, niż bylibyśmy w stanie zrobić to osobiście. Przede wszystkim zaś, pełniąc swą rolę pośredniczki między nami a Panem Jezusem, wypełnia Ona wolę Bożą i boski porządek dzieła Odkupienia.
  4. Najstarsze spisane podanie historii Matki Bożej Gidelskiej to Historya o Cudownym Obrazie Przenaswietszey Panny Mariey dominikanina Jerzego Trebnica z 1636 r.
  5. Spadkobiercy Anny z Rosocic Dąbrowskiej sprowadzili do Gidli również zakon kartuzów.
  6. Zob. Czesław Gniecki OFM, Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej jako miejsce pielgrzymowania i turystyki religijnej, [w:] Geografia i sacrum, Kraków 2005, s. 237.
  7. Te i następne wydarzenia z historii Kalwarii powielamy wedle oficjalnej kroniki sanktuarium.
  8. Istnieją różne modlitewniki i rozważania dla „początkujących” na kalwaryjskich dróżkach. Choć nie liczy się ilość, mogą one stanowić dużą pomoc, zwłaszcza jeśli nie mamy stałej praktyki modlitwy mentalnej czy orientacji w kalwaryjskich zwyczajach. Współczesne rozważania z tradycyjnych pielgrzymek można znaleźć na witrynie Wiadomości Tradycji Katolickiej.
  9. Diecezja katowicka została ustanowiona jeszcze w tym samym roku, 28 października 1925 r., zaś ks. Hlond został mianowany jej pierwszym biskupem. Jednak już w następnym roku bp Hlond został mianowany arcybiskupem i metropolitą poznańsko-gnieźnieńskim, a w 1927 r. otrzymał kapelusz kardynalski.
  10. Tytuł wręcz marksistowski, zważywszy na bolszewicki rodowód pojęcia „miłości społecznej”.
  11. Wobec tatarskich najazdów i lokalnych rozbojów w 1245 r. klasztor cystersów przeniósł się do Szczyrzyca, przy czym cystersi nadal sprawowali w Ludźmierzu posługę parafialną, aż do XIX w.
  12. „Węgierski kupiec, handlujący winem, jechał na jarmark do Nowego Targu. Na ludźmierskich bagnach i torfowiskach zaskoczyła go noc. Kiedy zaczął się modlić, wzywając Boga na pomoc, ujrzał otuloną w złocisty obłok postać uśmiechniętej Pani. Zachęcała go do podjęcia jeszcze jednej próby wydostania się z grzęzawiska. Wtem konie niespodziewanie nabrały sił i kupiec wyprowadził wóz na trakt. Jechał, prowadzony przez świetlistą postać, która przywiodła go przed kościół w Ludźmierzu. Zrozumiał, że jest to Matka Boża. Kiedy chciał uklęknąć i podziękować, zjawa zniknęła, a w miejscu, gdzie klęczał, zaczęło bić źródełko. Kupiec złożył śluby, że przyniesie do kościoła figurkę podobną do Tej, którą spotkał. Złożone śluby widać spodobały się Bogu, bo obdarzył figurkę i wodę ze źródła cudownymi właściwościami”.
  13. Rozumowanie Szkota zostało ujęte w papieskiej definicji tegoż dogmatu w bulli Ineffabilis Deus z 1854 r.: „Najświętsza Dziewica Maryja w pierwszej chwili swego Poczęcia za szczególniejszą łaską i przywilejem Boga Wszechmogącego, przez wzgląd na przyszłe zasługi Jezusa Chrystusa Zbawiciela rodzaju ludzkiego zachowana była wolną od wszelkiej zmazy pierworodnej winy”.
  14. Na Jasnej Górze, w muzeum 600-lecia Jasnej Góry, można oglądnąć wspaniały obraz z XVII w. ukazujący króla Kazimierza z synami, przystępujących do Komunii św. w kaplicy Matki Bożej Jasnogórskiej (na ilustracji).
  15. Pontyfikat św. Piusa X był bardzo „hojny” dla Kościoła w podzielonej przez zaborców Polsce. M.in. kilka kościołów uzyskało wówczas rangę bazylik mniejszych, w tym jasnogórski kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego i Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.