Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Klemensa I, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 3/2003 (52)

ks. Mikołaj Grou SI

Kupiectwo jako figura życia duchowego

Życie duchowe jest zamianą między Bogiem a duszą. Bóg na to daje, aby coś otrzymać, bierze na to, aby coś dać. Bóg pierwszy daje i bierze ostatni. Uprzedza duszę łaską w czasie. Ta łaska i chwała jest udzielaniem się mniej lub więcej doskonałym Boga stworzeniu swemu. Dusza, ze swej strony, oddaje się także Bogu; poświęca mu swoje upodobania, wolę swoją, skłonności swe i korzyści; słowem zupełnie Mu się oddaje, aby nią rządził w każdej chwili, według swego upodobania. To dusza czyni, albo raczej to czynić powinna w tym życiu. W życiu przyszłym nic już dobrowolnie czynić nie może, już się sama nie oddaje, ale jest zachwycona; nie zależy już od siebie, ale od najwyższego dobra, do którego należy i które posiada. Zastanówmy się, jakie są ze strony Boga prawa tego świętego stosunku, a co dusza ma czynić, aby odpowiedzieć Jego niewymownej dobroci.

Pierwsze prawo. Bóg naprzód daje; i tak czyni zwykle we wszystkim. Któż Mu dał pierwszy? – woła święty Paweł. Widzimy to w porządku natury, bo od Niego mamy byt w każdej chwili i to wszystko, co służy do utrzymania tego bytu. Tak samo się dzieje w porządku nadprzyrodzonym: wszystko w nim zaczyna się od łaski albo usprawiedliwiającej, albo uprzedzającej, która jest darem Boga, darem zupełnie niezasłużonym. Jeżeli, straciwszy łaskę, na chrzcie świętym otrzymaną, odzyskujemy ją przez pokutę, Bóg czyni pierwsze kroki, aby nas do siebie pociągnąć; bo gdy się raz od Niego oddalimy przez grzech, sami przez się nie możemy się do Niego zbliżyć. Jeżeli zachowujemy laskę, otrzymaną na chrzcie świętym, zawdzięczamy to łasce początkującej, którą otrzymujemy w każdej chwili. Wiara nas uczy, że do każdego uczynku nadprzyrodzonego potrzebna nam jest łaska, uprzedzająca ten czyn i towarzysząca mu; Bóg nigdy tej łaski nam nie odmawia, chyba, że chce nas przez jej odjęcie ukarać. Jest więc rzeczą niezaprzeczoną, że Bóg zawsze nas łaską swoją uprzedza i tak być musi, bo On jest zawsze w każdym razie źródłem wszelkiego dobra.

Stworzenie ma obowiązek okazać się wierne łasce. Bóg je uprzedza: powinno iść za Nim; Bóg mu daje: powinno starannie to zachować; Bóg żąda czego od niego: stworzenie powinno dać wszystko, co Bóg chce. Jakżeby stosunek zamiany miał miejsce, gdyby dusza wszystko przyjmowała; a niczego dać nie chciała; albo, gdyby nie chciała tyle według sił swoich oddawać, ile odbiera. Stworzenie ma obowiązek wdzięczności względem Boga, którego dobrodziejstwa uprzedzają je bezustannie; ta wdzięczność powinna być pełną pokory: dusza powinna pamiętać, jak często przez grzechy swoje zasłużyła na to, aby ją Bóg opuścił.

Drugie prawo. Dary Boże są zupełnie bezinteresowne: Bóg nie zyskuje nic na tym, co nam dobrego świadczy. Jeżeli wymaga od nas wzajemności, to nie dla swojej korzyści, ale dla naszej. Dobry użytek łask, których nam udziela, nie jest główną przyczyną Jego darów. Ileż nam udzielił dotąd łask, którychśmy nadużyli, a których nadużycie Bóg przewidział! Ta niewierność przewidziana nie powstrzymała Jego łask. Jakaż to dobroć! Jaka bezinteresowność!

Dusza nie jest w stanie godnie odpowiedzieć temu dobrodziejstwu. Nie może być, aby ona nie miała żadnej korzyści z tego, co daje Bogu; dlatego nie może i nie powinna wyrzec się tej korzyści. Powinna się tylko starać, przy pomocy łaski, aby się nie rachowała z Bogiem, aby nie myślała, że za wiele dla Niego czyni; aby Mu niczego nie odmawiała, pod pozorem, że do tego nie jest obowiązana i że Bóg koniecznie od niej tego nie wymaga; aby się nie przywiązywała do Jego darów, aby się nie trapiła, kiedy jej te dary odbierze, ale żeby zawsze pozostała wierna i wielkoduszna, kiedy Bóg wystawia jej miłość na próbę; aby w pokusach, w których zdaje jej się, że upada, nie przestała służyć Bogu i czyniła wszystko, co Mu się podoba. Przez taką bezinteresowność dusza naśladuje w pewien sposób bezinteresowność Boga; kocha Go, służy Mu, czyni wszystko dla Niego samego, nie szukając siebie w niczym; taki sposób służenia Bogu największą Mu chwałę przynosi i za to Bóg najhojniej duszę wynagradza. Ale odejmuje duszy niekiedy widok tej nagrody, aby oczyścić jej intencje i powiększyć zasługę. Cudowne są drogi miłości Bożej; mała liczba osób je pojmuje.

Trzecie prawo. Bóg nie żałuje nigdy tego, co dał, mówi Pismo święte. Nie żałuje i nie odbiera nigdy tego, co dał; nie robi wyrzutów duszy, która Jego darów nadużywa; gotów zawsze jeszcze większych jej udzielić, jeżeli szczerze do Niego się nawróci. Patrzmy, jak przyjmuje Dawida, świętego Piotra i tylu innych, po ich nawróceniu. Patrzmy, jak ten dobry Ojciec przyjmuje marnotrawnego syna, który do Niego powraca; jak mu zwraca wszystko i nowych łask przydaje. Sprawiedliwi zazdroszczą nawet tego łaskawego przyjęcia pokutującym grzesznikom. Stąd wynika wielki obowiązek dla stworzenia. Człowiek tak jest pełen miłości własnej, tak we wszystkim szuka korzyści własnej, że kiedy Bóg nie płaci mu natychmiast za jego nieraz bardzo małe ofiary, kiedy nie widzi w ręku zapłaty za swoje dobre uczynki, uskarża się, że Bóg nie dotrzymuje swych obietnic; żałuje tego, co Mu dał, a niekiedy nawet odbiera. Jakże to jest oburzające! Co by się z nami stało, gdyby Bóg postępował tak samo z nami, gdyby odjął swe łaski, skoro z nich korzystać nie chcemy, albo gdyby nam ich odmówił, przewidując, że ich nadużyjemy? Dajmy tak, jak On daje i nigdy nie żałujmy tego, żeśmy dali; nie myślmy o tym, cośmy dali; zapominajmy o ofiarach, któreśmy uczynili, lecz myślmy o tym, co jeszcze uczynić możemy; żałujmy, że nie możemy dać więcej; starajmy się wszystko oddać rzeczywiście, bez żadnego zastrzeżenia. Co nas to obchodzi w jaki sposób Bóg nasze ofiary przyjmuje? Co nas obchodzi, że zdaje się, jakoby ich nie cenił, że, pomimo tych ofiar naszych, obchodzi się z nami z większą jeszcze surowością? Czyśmy powinni z Bogiem się rachować? Czy Bóg pragnie, abyśmy dla Niego uczynili tę ofiarę? Czy godzien jest tego? Tak jest, bez wątpienia. Jeżeli tak jest, to powinno być dostateczne dla duszy, miłującej Boga.

Czwarte prawo. Bóg nigdy nie opuści swego stworzenia, jeżeli ono Go nie opuści. On pierwszy jest do dania; ale pierwszy nie opuszcza człowieka. Przeciwnie: On długo szuka i czeka, aby stworzenie do Niego wróciło; cierpliwość Jego jest niewyczerpana: dopóki największy grzesznik nie odda ostatniego tchu, zawsze mu daje łaskę nawrócenia. Jakaż to wierność!

Piękny to jest przykład dla duszy, która się Bogu oddała! Bóg mnie nigdy nie opuści, więc i ja nie powinienem Go nigdy opuścić. Jestem pewien Jego wierności: powinienem się zatem starać, aby On mógł liczyć na moje wierność. Niestety! nie mogę móc liczyć na siebie; ani na jedną chwilę nie jestem pewien siebie. Wola moja jest ułomna, niestała. Dziś oświadczam Bogu, że Mu będę zawsze wierny, jutro może Go odstąpię. To powinno utrzymywać mnie w ciągłej nieufności względem samego siebie i pobudzić mnie do oddania zupełnie w ręce Boga wolności, której w każdej chwili mogę nadużyć. Dlatego powinienem być wiernym najmniejszym łaskom. Jeżeli dobrowolnie, z rozmysłem, nie odpowiem choćby jednej tylko łasce, powinienem się bardzo lękać skutków tego zaniedbania, tak ze względu na Boga, jak i ze względu na siebie samego. Bóg może stać się dla mnie obojętniejszym, odmówić mi szczególnych łask, aby mnie przez to ukarać; ja sam będę coraz słabszym, coraz skłonniejszym do złego. O! mój Panie, ufam, że dobroć Twoja przebaczy mi grzechy, pochodzące z ułomności, z nierozwagi; ale błagam Cię, nie dopuść, abym popełnił najmniejszy grzech dobrowolnie, abym rozmyślnie nie odrzucił żadnej łaski, abym Ci nie odmówił tego, czego ode mnie żądać będziesz. Sobie samemu nic ufać nie mogę, dlatego składam zupełnie, z całego serca, wolność moją w Twe ręce, abyś Ty nią kierował i rządził mną we wszystkim. Wierność jest łaską nad wszystkie łaski; proszę Cię o nią, mój Boże; będę się starał na nią zasłużyć i błagać Cię o nią będę. Spraw, abym wiernie spełniał moje obowiązki względem Ciebie, tak, jak Ty spełniasz to, co z dobroci swej postanowiłeś dla nas czynić! O to Cię jedynie proszę i oddaję los mój i przyszłość moją Twemu nieskończonemu miłosierdziu. Ω

Tekst za: ks. Mikołaj Grou SI, Przewodnik na drodze życia duchowego, Kraków 1907.