Czeska hierarchia katolicka a Unia Europejska
Od Redakcji: Naród nie może żyć jedynie wiarą w drużynę hokejową, z czego doskonale zdają sobie sprawę czescy tradycjonaliści. Sytuacja katolicyzmu w Czechach różni się znacznie od sytuacji Kościoła w Polsce. O ile deklaratywnie Polska pozostaje w dalszym ciągu krajem katolickim, to u naszych południowych sąsiadów katolicyzm utracił swoją pozycję już dawno temu. Jednak w obliczu włączenia państw Europy Środkowo-Wschodniej do Unii Europejskiej sytuacja Polski i Czech jest dokładnie taka sama. Warto tedy przyjrzeć się, jaką taktykę obrała czeska hierarchia kościelna wobec tego ważnego wydarzenia oraz jakie środowiska dominują w życiu czeskiego Kościoła katolickiego. Jest to tym bardziej interesujące, że publiczną tajemnicą jest fakt utrzymywania ścisłych kontaktów modernistów z czeskiego episkopatu z abpem Życińskim...
Chociaż wiadomo, że w Republice Czeskiej biskupi katoliccy są za wstąpieniem do Unii Europejskiej, jednak katolików czeskich i całe społeczeństwo zaskoczyła niedawna decyzja tutejszej konferencji biskupów, akceptująca włączenie się w polityczną agitację za przystąpieniem Czech do UE. W najbardziej poczytnym dzienniku „Mladá fronta Dnes” zamieszczono 26 II br. artykuł pod tytułem Kampanię w kościołach mają prowadzić proboszczowie. Artykuł informował, że we wszystkich świątyniach obecnych w Czechach wyznań chrześcijańskich zostanie rozdanych ok. 200 tys. propagandowych broszur z przedmową kard. Miłosława Vlka, przewodniczącego Ekumenicznej Rady Kościołów oraz ewangelickiego „biskupa” Volného. Na osiemnastu stronach wyłożono ekonomiczne, polityczne i kulturalne przyczyny konieczności przystąpienia państwa czeskiego do Unii Europejskiej.
Duża część katolików – nie tylko tradycjonalistów – jest oburzona. Czy to sprawy znajdujące się w kompetencji duchowieństwa? W czasopiśmie „MReport” (3/2003) Antoni Jun porównał obecną aktywność polityczną czeskiego episkopatu do podobnych wydarzeń z czasów antykatolickich rządów cesarza Józefa II Habsburga, który zażądał, aby z ambon księża czytali zarządzenia cesarskie i pouczenia do ludu, dotyczące spraw odległych od religii, zdając sobie sprawę z faktu dużego wpływu Kościoła na wiernych. Episkopat – być może w dobrej wierze – działa na rzecz władzy, która posiada osobisty, polityczny i ekonomiczny interes w przystąpieniu do UE.
Katolicy zapytują: dlaczego episkopat czeski milczy, kiedy chodzi o przerywanie ciąży, legalizację homoseksualizmu i pornografię w mediach, a zabiera głos, kiedy chodzi o wstąpienie Czech do UE? Wtedy, gdy pasterze powinni mówić o kwestiach wiary i porządku moralnego – milczą, natomiast kiedy w grę wchodzą zależności polityczne – skwapliwie zabierają głos. Czy biskupi są naprawdę dobrymi pasterzami, jeśli zabierają głos w sprawach politycznych, a milczą w kwestiach dotyczących zbawienia?
Aktualna sytuacja jest logiczną konsekwencją polityki prowadzonej przez Kościół czeski od 1989 roku. Katolicyzm w Czechach już długo nie posiada wpływu na kwestie społeczne. Wpływ ten został zminimalizowany jeszcze w średniowieczu w czasach husytyzmu; po klęsce białogórskiej i habsburskiej rekatolicyzacji elity czeskie na jakiś czas powróciły do katolicyzmu, ale oświecenie i romantyczne prądy narodowe w tzw. epoce czeskiego odrodzenia narodowego ożywiły na nowo antykatolickie (husyckie) idee. Zdominowały one życie publiczne powstałego po 1918 roku państwa czechosłowackiego, w którym jedna trzecia społeczeństwa identyfikowała się z utworzonym czechosłowackim „Kościołem Husyckim”. Po II wojnie światowej władze komunistyczne prześladowały Kościół katolicki, czego przejawem było m.in. uwięzienie wielu czeskich biskupów (np. Berana, Hloucha, Skoupýego, Matocha...), w następstwie czego religijność w społeczeństwie słabła. Kolejne generacje katolików stawały się coraz mniej wierne katolicyzmowi. Dziś w Czechach w cotygodniowej Mszy stale uczestniczy nie więcej niż 4% społeczeństwa, a w wielkie święta kościoły odwiedza ok. 7% Czechów. Odstępstwo pogłębia się, i nie zmienił tego w żadnym przypadku upadek komunizmu w Czechosłowacji w 1989 roku. Żyjący w czasach komunizmu praski arcybiskup Franciszek Tomášek uzyskał duże poważanie wśród katolików i czeskiego społeczeństwa za swoją odważną postawę antykomunistyczną, której przejawem było doprowadzenie do szczęśliwego końca w Watykanie kanonizacji czeskiej księżniczki z rodu Przemyślidów, fundatorki czeskich klarysek, księżniczki Agnieszki Czeskiej (XIII w.), jednak nie miało to większego wpływu na wzrost czeskiej pobożności i powrót Czechów do Kościoła katolickiego. Po śmierci kardynała Tomáška w 1992 roku nastąpił wewnętrzny rozkład katolicyzmu, podobny do następującego w znacznie wolniejszym tempie po 1945 roku w Europie Zachodniej.
Czescy biskupi od dłuższego już czasu są związani z episkopatem niemieckim, którego neomodernistyczne ekstrawagancje stały się powszechnie znane w związku z dyskusjami na temat aborcji i dopuszczalności antykoncepcji „wczesnoporonnej”. Liberalne massmedia chętnie prezentują poglądy tych czeskich „katolickich” intelektualistów i duchownych, którzy są znani ze swoich „tolerancyjnych” i „postępowych” poglądów; spomiędzy nich należy wyróżnić zwłaszcza Tomasza Halíka i Jana Štampacha. Halik głosi otwarcie swoje poglądy, znajdujące się w poważnej kolizji z nauczaniem Kościoła. W jednym ze swoich drukowanych wywiadów Halik wyznał, że nawrócił się na katolicyzm, ponieważ znalazł w Kościele odpowiedni klimat intelektualny (nie zaś Chrystusa i Wieczną Prawdę – przyp. R. M.). Halík posiada duży wpływ na część biskupów czeskich (praski biskup Wacław Malý jest jednym z jego najbliższych przyjaciół), a jego telewizyjne wystąpienia przyczyniają mu popularność wśród wierzących i niewierzących Czechów. Media kreują Halíka na nieoficjalnego „rzecznika” czeskiego Kościoła, a wielu ludzi traktuje go jako wielki autorytet, pomimo licznych błędów i bredni jakie głosi. W swoich ostatnich publikacjach Ptal jsem se cest (‘Pytania o drogę’) i Co je bez chvění, není pevné (‘Co nie drży, nie jest mocne’) dokonuje krytyki katolicyzmu z pozycji psychologa (którym jest z zawodu), zrównując z nauką Kościoła poglądy buddyjskie i wschodnie religie. Warto podkreślić, że Halík jest księdzem (!), który pracuje naukowo na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Karola w Pradze, a jako duchowny sprawuje swoje obowiązki w kościele pw. Św. Zbawiciela, gdzie naucza studentów. Mówi się ostatnio sporo o jego powrocie na Wydział Teologiczny, z którego musiał odejść w atmosferze skandalu, znajdując się z przyczyn doktrynalnych w konflikcie z dziekanem prof. Wacławem Wolfem (o skandalu związanym z Wydziałem Teologicznym na Uniwersytecie w Pradze pisaliśmy w Zawsze wierni nr 4/2002 (47) – przyp. red.).
Štampach również jest związany z tym niebezpiecznym prądem intelektualnym. W jego przypadku sprawa jest tym bardziej godna pożałowania, że przed kilkoma laty Štampach przeszedł do sekty starokatolików. W jednym z telewizyjnych wywiadów chwalił wolnomularstwo i nie ukrywał, że sam należy do jednej z lóż w Czechach. To, że Štampach znalazł się oficjalnie poza Kościołem, bynajmniej nie zmienia faktu, że jego wpływ intelektualny na kręgi hierarchii modernistycznej się zmniejszył. Wręcz przeciwnie. Za skandaliczny należy uznać fakt, który potwierdza ten rosnący wpływ, że apostata wykłada w dalszym ciągu na wyższej szkole teologicznej u salezjanów, zwanej potocznie „Jabok”. W tym samym czasie antymodernistycznie nastawiony ks. prof. Wolf został usunięty z Wydziału Teologicznego i zakazano mu wykładania na jakiejkolwiek katolickiej uczelni w Czechach. Halík i Štampach posiadają licznych zwolenników wśród pracowników biskupich kurii, których wpływ na hierarchię jest znaczny. Stąd postawa hierarchów jest taka, jaką wszyscy widzą. Przykład: zaplanowano na święto Zwiastowania N.M.Panny (25 III) coroczną praską demonstrację w obronie dzieci nienarodzonych. Ani jeden biskup w Czechach nigdy nie udzielił oficjalnego poparcia tej inicjatywie, poza biskupem Józefem Kouklem z Litomierzyc i emerytowanym arcybiskupem z Hradec Králové Karolem Otčenáškiem, którzy obaj w marszu uczestniczyli.
Powyższe przykłady świadczą jednoznacznie o kondycji czeskiego episkopatu i podjętej decyzji udzielenia poparcia wstąpieniu czech do UE. Decyzja czeskich biskupów jest zresztą podobna do podjętej przez episkopaty sąsiednich państw: słowacki, polski i węgierski. We wspomnianej na początku broszurce, która ma być kolportowana w kościołach, utrzymuje się wbrew faktom, że prawodawstwo unijne respektuje zapisy prawne poszczególnych państw członkowskich. Jednak można tam również przeczytać, że każdy obywatel może odwoływać się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, jeśli jest przekonany, że jego prawa zostały w jakiś sposób naruszone. Każda kobieta, która np. będzie przekonana o swoim prawie do przerywania ciąży, może zaskarżyć państwo zakazujące tego czynu w sądzie europejskim i domagać się „swojego prawa do aborcji”. Parlament Europejski przyjął ostatnio zobowiązanie wszystkich państw, wchodzących w skład UE, do udzielenia pomocy tzw. „państwom trzeciego świata”, polegającej na finansowaniu aborcji i środków antykoncepcyjnych jako elementu podnoszenia poziomu kulturowego ubogich, przeludnionych państw. Pomysłodawczyni tego planu, duńska deputowana Sandbeck, jasno wyraziła się w tej materii – „środki wczesnoporonne są finansowane na podstawie prawa europejskiego, które jest nadrzędne względem prawa państwowego” (kath.net, 14 II 2003 r.). Na jakiej przeto podstawie autorzy broszurki mogą twierdzić, że o takich kwestiach jak eutanazja będzie się decydowało w ramach prawodawstwa państwowego, bez nacisków międzynarodowych środowisk liberalnych?... W propagandowej broszurce zatajono również, że Parlament Europejski przyjął tzw. „prawo Santiniego”, które definiuje rodzinę jako „trwały związek bez względu na płeć”. W Czechach nie uznaje się homoseksualnych „związków” za małżeństwa; czy po wstąpieniu do UE Czechy będą musiały dostosować się do europejskich norm?
Taka jest niestety gorzka prawda o czeskim Kościele katolickim. Prawowierni katolicy bardzo często, jeśli chcą bronić tradycyjnych wartości etycznych, muszą występować przeciw hierarchii. Tak jest na przykład z głosowaniem w czasie referendum dotyczącego przystąpienia Czech do Unii Europejskiej. Modernistyczna hierarchia nawołuje do głosowania na „tak”, zaś tradycjonaliści i konserwatyści katoliccy będą głosować „nie”, ponieważ ich sumienie nie pozwoli im oddać swoich głosów poparcia dla eutanazji, homoseksualizmu, propagandy seksualnej w szkołach i innych wynaturzeń. Autentyczna wiara Kościoła musi być głoszona w Czechach bez poparcia hierarchii, a niekiedy nawet przeciw niej. Módlmy się za czeskich biskupów i ich nawrócenie. Ω
Tłumaczył z jęz. czeskiego Ryszard Mozgol.