Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 2/2003 (51)

Ernest Hello

Św. Patryk

święto 17 marca

Żywot św. Patryka jest może najmniej znany, a jednocześnie wyjątkowo niezwykły. Trudno o cudowniejszą legendę niż dzieje tego Świętego. Św. Patryk zajmuje u Bollandystów1 bardzo wybitne miejsce.

Mając zaledwie lat dwanaście św. Patryk został schwytany przez rozbójników morskich i uprowadzony do Irlandii. Tam kazano mu paść trzody. Upłynęło lat sześć i w ciągu tego czasu lekkomyślny i leniwy Patryk zostaje ogarnięty duchem modlitwy, klęka na śniegu i wśród otaczających go zwierząt modli się gorliwie. Po latach sześciu tajemniczy głos mówi mu: „Wkrótce powrócisz do ojczyzny”. Ucieka, wiedziony tymże głosem trafia do nieznanego sobie portu, znajduje w nim odjeżdżający statek i otrzymuje miejsce na pokładzie.

Statek zatrzymuje się w nieznanej, bezludnej okolicy. Załoga wysiadłszy, idzie wśród głodu i zmęczenia szukać schronienia i pożywienia. Wszyscy oprócz Patryka są poganami. „Jesteś chrześcijaninem – mówi dowódca statku – więc nie daj nam ginąć marnie; jeśli Twój Bóg jest tak potężny, poproś Go, by nam na ratunek pośpieszył”. Patryk zaczyna pracę swego żywota. Modli się, zjawiają się zwierzęta, które zgłodniali żeglarze zabijają i spożywają.

Patryk powraca do krają, ale rozbójnicy morscy chwytają go po raz drugi. „Tym razem tylko dwa miesiące pozostaniesz w niewoli”, mówi mu głos wewnętrzny. Istotnie w dwa miesiące później został uwolniony. Po raz wtóry powraca do ojczyzny na łono rodziny; ale i tym razem nie dano mu pozostać w spokoju.

Pewnej nocy przez sen widzi przed sobą postać z księgą w ręku. Na księdze tej napis: „Głos Irlandii”.

I we śnie zdaje mu się, iż słyszy głos drwali z Focludum, którzy go błagają: „Młodzieńcze, powróć do nas i wskazuj nam drogi Pańskie!”.

Nazajutrz Patryk opowiedział widzenie swemu sąsiadowi, a ten mu rzekł: „Będziesz biskupem irlandzkim”.

W jakiś czas później Patryk pojechał wraz z rodziną do Armoryki. Tu barbarzyńcy zamordowali jego matkę i ojca. Patryka zostawili przy życiu jako niewolnika, który mógł się stać użytecznym. Został wzięty do niewoli, sprzedany; później znów Galowie, którzy zwyciężyli i pobili jego panów, wzięli go do siebie. Na koniec w Bordeaux wykupują go chrześcijanie, a on puka do wrót klasztoru św. Marcina w Tours. Trudno wyobrazić sobie ruchliwszy żywot, dziwniejszy zbieg okoliczności, różnorodniejsze nagromadzenie nadzwyczajnych wydarzeń. I oto Patryk tyle razy pojmany i wypuszczany z niewoli, sprzedawany i wykupywany, rzucany tu i tam na los szczęścia przez lat cztery, wiedzie żywot zakonny. A jednak głos wewnętrzny wskazywał mu nieustannie Irlandię jako miejsce jego powołania. Mówią, że słyszał głosy dzieci w łonie matek, wzywające go do Irlandii. Przepływa w końcu cieśninę i udaje się do irlandzkiego miasta Remair, by głosić tam Ewangelię. Ale tak dziwne były drogi, którymi Opatrzność prowadziła Patryka, że pomimo jego świętości, gorącego pragnienia, zapału, pomimo głosu wewnętrznego który nim kierował, nie powiodło mu się najzupełniej. Zachowywano się względem niego tak wrogo, że musiał powrócić do ojczyzny. Godzina jeszcze nie wybiła. Irlandia była niedostatecznie przygotowana. Wzywany i odpychany kolejno Patryk przebywa trzy lata w Galii pod kierunkiem św. German z Auxer; szuka następnie samotności na wyspie Lerins i tu w modlitwie prowadzi dalej rozpoczęte w pracy i w niewoli tajemnicze przygotowanie do swego powołania. Na koniec św. German posyła go do Rzymu, gdzie od papieża Celestyna otrzymuje apostolskie błogosławieństwo i przez Francję powraca znów do tej Irlandii, która dla niego była ziemią obiecaną. Biskup angielski Amaton daje mu święcenia biskupie i w towarzystwie Analiusza, Korminiusza oraz kilku innych, św. Patryk wyładowuje w Irlandii w 432 roku.

Chciano go zatrzymać w Kornwalii, gdzie się wsławił kilkoma cudami, ale Pan przemówił do niego w widzeniu i wezwał go do Irlandii.

Osiedliwszy się, udał się na zgromadzenie wojowników irlandzkich; tuż obok obradowali zebrani druidzi. Patryk uderza w środowisko religijne i patriotyczne i wobec uroczyście zebranych nieprzyjaciół zaczyna opowiadać wiarę świętą.

Od tej chwili cuda idą za cudami z szybkością, jakiej historia Świętych mało podaje przykładów. Król Dublinu, król Miuroru i siedmiu synów króla Kanuta przyjmują chrześcijaństwo. Ta wypędzająca dotąd bożych wysłańców Irlandia staje się wyspą Świętych. Bezpłodna Irlandia staje się nagle dla usiłowań misjonarza krainą najżyźniejszą.

Pierwszą mszę świętą na lądzie irlandzkim Patryk odprawił w stodole. W krainie, w której niegdyś jako niewolnik pasał trzody, pogardzony przez pogańskich, barbarzyńskich wodzów, dziś jako tryumfator święty Patryk idzie i zwycięża. Królowie, ludy i poeci, bo Irlandia była jedną z najstarszych kolebek poezji – idą ku niemu. Utrzymują, że święty Patryk spotkał sam Osjana. Bard irlandzki miał harfę wojenną zamienić na chrześcijańską, Homer irlandzki ugiął czoła swych starożytnych bohaterów – w pokłonie prawdziwemu Bogu. Poezja celtycka schroniła się do klasztorów powstających na ziemi dotkniętej stopą św. Patryka. Wówczas, zdaniem jednego z dawnych autorów, pieśni bardów stały się tak piękne, że aniołowie pochylali się z nieba, by je usłyszeć. Napady piratów gnębiły jednak Irlandię. Korotik, wódz klanu, prześladował wiernych Patryka.

Wówczas ten napisał doń list: „Ja, Patryk, nieoświecony grzesznik, który dla miłości Bożej między barbarzyńców się schronił, mianowany jednak biskupem irlandzkim piszę własnoręcznie te listy, by się dostały do rąk żołnierzy ciemięzcy.... Miłosierdzie Boże umiłowane przeze mnie nakazuje mi tak działać, by obronić tych nawet, którzy niegdyś wzięli mnie w niewolę i wymordowali sługi i służebnice mojego ojca”. Przepowiada, że panowanie jego nieprzyjaciół będzie mniej trwałe niż mgła i dym. „W obecności Boga i aniołów zapewniam, że przyszłość będzie taka, jak przepowiadam”.

W kilka miesięcy później Korotik dotknięty pomieszaniem zmysłów umiera w rozpaczy. Wrogowie Patryka umierali, jego przyjaciele zmartwychwstawali. Groby zdawały się być dziedziną pod jego władzą pozostającą. Śmierć i życie, jakby dwoje niewolników, posłuszne były jego skinieniom.

Szatani, mówi pewien historyk XII wieku – podali sobie ręce i otoczyli zwartym kołem Irlandię, by do niej wzbronić wstępu Patrykowi. Ten podniósł prawą rękę, zrobił znak krzyża i przeszedł. Później obalił bałwana Słońca, któremu jak dawnemu Molochowi składano w ofierze dzieci”.

Co do przekazanego nam przez tradycję czyśćca św. Patryka, różne są zdania o jego autentyczności. Od VI do VII wieku łatwo iść jej śladem. Czas i przestrzeń nie osłabiły ani rozgłosu tej tajemnicy, ani wzruszeń, jakie budziła. Kalderon napisał dramat pod tytułem Czyściec świętego Patryka.

Mowa tu o obszernej, głębokiej grocie, w której św. Patryk odprawiał pokutę. Byli tacy, którzy szli za nim. Wielcy zbrodniarze spuszczali się przez rodzaj studni w te pokutnicze głębiny, ażeby tu na ziemi odbyć swój czyściec.

Pieczara znajdowała się na maleńkiej wysepce jeziora Dearg, w prowincji zachodniego Ulsteru.

Według tradycji Irlandczycy powiedzieli raz do Patryka:

Obiecujesz nam na tamtym świecie wielkie radości, albo wielkie cierpienia, ale my nie widzieliśmy nigdy jednych ani drugich. Mówisz, ale my nie widzimy. Cóż znaczy słowo? Nie porzucimy naszej religii i naszych zwyczajów, jeśli na własne oczy nie ujrzymy tego, co nam obiecujesz”.

Patryk począł się modlić i wiedziony przez swego anioła trafił na ową straszliwą i sławną grotę, w której widział sam i innym pokazywał obrazy z tamtego świata, na tym tu padole odtworzone. Krytyka nie jest zdolna przeprowadzić linii ściśle rozgraniczającej prawdę od legendy w tej cudownej historii. Wedle tradycji – grota podzielona była na dwie części; z jednej strony ukazywali się aniołowie otoczeni nieopisaną wspaniałością i blaskiem, z drugiej – widziadła, bałwany i potwory czczone w Irlandii pogańskiej, w otoczeniu strachów i okropności, których trudno sobie wyobrazić.

Łasce św. Patryka przypisują siłę odpędzania wężów. Zdaje się, że jadowitych żmij nie ma zupełnie w Irlandii, a nieobecność ich przypisują szczególnemu darowi łaski, którą posiadł św. Patryk.

Św. Patryk i Osjan spotkali się tu na ziemi. Historia posiada pewne niezawodne dane, dotyczące ich życia. Są jednak szczegóły niepewne, które zacierają się we mgle wieków, jak zarysy przedmiotów kiedy mrok zapada. Kroniki przedstawiają św. Patryka z harfą w ręku. Harfa ta ma symbolicznie przekazać zażyłość Świętego z pieśniarzem irlandzkim.

Postać św. Patryka przypomina łódki odpływające od brzegu. Przez pewien czas oko śledzi je i widzi je wyraźnie, ale morze i niebo zlewają się na horyzoncie i wkrótce łódź zdaje się znikać w zlanym w jedną całość – morzu i niebie. Ω

Przypisy

  1. Żywoty Świętych i materiały do ich historii, wydawane od paruset lat przez stowarzyszenie Bollandystów.