Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2002 (49)

Jakub Philbin

Centrum Kulturalne im. Jana Pawła II

Pod koniec marca 2001 roku w obecności wielu dostojników (włączając w to prezydenta Jerzego W. Busha, który wygłosił mowę pochwalną nt. obecnego Papieża) otwarło swe podwoje wybudowane kosztem 65 milionów dolarów Centrum Kulturalne im. Jana Pawła II w Waszyngtonie1.

Nazwa tej instytucji jest jednak nieco myląca. Biorąc pod uwagę jej ducha, powinna się ona raczej nazywać Multikulturowym Centrum im. Jana Pawła II, jako że zajmować ma się głównie promowaniem multikulturowości i pluralizmu religijnego, połączonych ze sporą dozą pochlebstw pod adresem jednego z głównych proroków Kościoła soborowego. Zasady „Starej Wiary”, wkład i ofiary jej wyznawców giną tu w starciu z wizualnym szturmem nowej religii, promowanej w każdym zakamarku trójkondygnacyjnej budowli. Jeśli „konserwatywni katolicy” uczciwie wierzą w to, że Watykan nie jest bez reszty zaangażowany w Nowy Światowy Porządek, wycieczka po Centrum im. Jana Pawła II powinna (jeśli nie są oni całkowicie zaślepieni papolatrią) przekonać ich o czymś wręcz przeciwnym.

Organizatorzy zalecają, by, chcąc wynieść jak najwięcej z wizyty w tym miejscu, które opisywane jest jako „częściowo galeria sztuki, częściowo interaktywny plac zabaw, a częściowo centrum ewangelizacyjne”, obejrzeć najpierw krótki film, prezentujący poruszane tematy. Nieprzypadkowo tematy te („Chwała Boga w żyjącej pełnią osobie ludzkiej”, „Godność osoby ludzkiej”, „Osoba we wspólnocie”, „Jedność chrześcijan”, „Jedność świata”, „Nowa ewangelizacja”) są szczególnie eksponowane podczas panowania obecnego Papieża. Ten krótki film doskonale ilustruje, jak mdła i dwuznaczna jest teologia Vaticanum II, zwłaszcza w porównaniu z precyzyjną i jasną katolicką teologią ery przedsoborowej.

Pomijając małą wzmianką o właściwym Założycielu Kościoła katolickiego, naszym Panu i Zbawicielu Jezusie Chrystusie, CKJPII skupia się na zniekształcaniu historii i misji Kościoła w taki sposób, by dostosować je do obowiązujących reguł politycznej poprawności. Ktoś słabo obznajomiony z tym, czym naprawdę jest Kościół katolicki, ze spaceru tego wyniesie wrażenie, że Wiara rozwinęła się w środowisku Trzeciego Świata, a Kościół zajmuje się dziś głównie dostarczaniem żywności tej części naszej planety.

Zamiast pokazać, w jaki sposób Kościół rozwinął się w Imperium Rzymskim i jak jego filozoficzna konstrukcja wywodziła się w dużym stopniu z prawa naturalnego wyznawanego przez Greków lub w jaki sposób wiara odgrywała znaczącą rolę w formowaniu się europejskiej świadomości, która wydała takich świętych jak Tomasz z Akwinu, Albert Wielki, Kajetan czy Robert Bellarmine, organizatorzy przygotowali głupawe ekspozycje, jak np. „galerię dźwięku”, gdzie posłuchać można prymitywnych rytmów i zawodzeń. Te dudnienia bębnów oraz zwierzęce chrząknięcia i pomruki pasują z pewnością do zdegenerowanych rockowych list przebojów, co jednak robią w rzekomo katolickim Centrum? Zamiast eksponować plugawe aspekty odległych kultur, Centrum mogło pokazać, w jaki sposób tradycyjna liturgia katolicka stała się inspiracją dla niezliczonych filozofów, artystów, architektów i świętych, a nawet niekatolickich kompozytorów takich jak Bach, który napisał Mszę B-moll, być może najwznioślejszy utwór muzyczny, jaki kiedykolwiek skomponowano.

Chociaż nie zignorowana zupełnie, Osoba, dzięki której Jan Paweł II sprawuje swój obecny urząd została, jak napisał odważny abp Lefebvre, „zdetronizowana”. W jednym z niewielu odniesień do Drugiej Osoby Trójcy Świętej, Chrystus przedstawiony jest jako postać w typie Gandhiego, której Bóstwo przesadnie akcentowano, a nauczająca głównie o konieczności pomocy potrzebującym i uciskanym. W małym dziale „Galerii wspólnoty” o nazwie „Posługa Jezusa” czytamy na tablicy naściennej:

Jezus określił swoją misję jako służbę ludzkości. Poza praktycznym nauczaniem i przepowiadanem, posługa Jezusa skupiała się na bezpośredniej służbie ubogim, chorym i marginalizowanym w jakikolwiek sposób, włączając w to publicznych grzeszników.

Nie tylko ziemska rola Chrystusa jako Odkupiciela i założyciela Kościoła katolickiego została zredefiniowana – znajdujemy też oznaki nowego traktowania Osoby Zbawiciela. Np. zaimki osobowe odnoszące się do Boga nie są pisane z dużej litery! Przeoczenie takie nie jest jednak tak skandaliczne, jak beztroskie traktowanie Odwiecznego Boga, który założył Kościół katolicki, którego papież jest widzialną głową. Niepokoi, kiedy przewodnicy, mówiący o papieżu per „Ojciec Święty”, wypowiadają Imię naszego Pana tak, jakby mówili o jakimś swoim znajomym.

Księża przedstawiani na wszechobecnych ekranach telewizorów ukazywani są przeważnie w trakcie przewodniczenia obrzędowi Novus Ordo, prowadzenia przyśpiewek z klaskaniem w kościele i zanurzania dzieci oraz dorosłych w chrzcielnicach. Niekiedy widzimy ich, podobnych do telewizyjnych ewangelizatorów w show Kennetha Copelanda, gdy z zamkniętymi oczyma i drżącymi ustami opowiadają o swoich „duchowych doświadczeniach”.

Fakt, iż budynek ten zbudowano za życia Papieża i że podobno miał on znaczny udział w tym projekcie pokazuje raz jeszcze, że umiłowana przez Kościół cnota pokory została pogrzebana pomiędzy fałszywymi ideami Vaticanum II. Trudno wyobrazić sobie św. Piusa X czy jakiegokolwiek Świętego aprobującego podobny projekt. Z pewnością nie do pomyślenia byłoby to dla Doktora Anielskiego, który, pomimo pobożnego życia i nieporównywalnych osiągnięć w dziedzinie scholastyki, zabroniłby bez wątpienia podobnego kultu swej osoby. Po mistycznym doświadczeniu na krótko przed śmiercią, św. Tomasz rozmyślał nad swoimi dziełami i pokornie ślubował nie pisać już więcej:

Nadchodzi koniec mojej pracy. Wszystko, co napisałem, wydaje mi się jak słoma po rzeczach, które zostały mi objawione. Mam nadzieję w miłosierdziu Boga, że koniec mojego życia nadejdzie wkrótce po zakończeniu mojej pracy.

Wielu ze współczesnych bł. Piusowi IX chciało nazywać go „Wielkim”, tak jak to miało miejsce w przypadku jego poprzedników Leona i Grzegorza. Ale pomimo tego, że poruszony był ich szczerością i podziwem, wielki papież odmówił przyjęcia tego zaszczytu z delikatną naganą:

Co? Nie za mojego życia! Dziwi mnie waszą nieroztropność. Kościół, aby kanonizować swych świętych czeka, aż będą oni martwi, i to dość długo. Tak samo ludzkość nie powinna spieszyć się z kanonizacją swych bohaterów, gdyż tak długo, jak człowiek oddycha, nikt nie może twierdzić, że nie zaprzeczy on swym cnotom.

Trzecie piętro masywnej konstrukcji jest niemal w całości poświęcone Najświętszej Dziewicy, do której papież wyznaje wielkie nabożeństwo. Ale nawet tu katolik musi spotkać nowinki. Poza wieloma znanymi posągami i obrazami Matki Bożej w oczy rzucają się wyobrażenia „inkulturowanej” Maryi Panny: ze skośnymi oczyma, brązową lub czarną skórą, ubranej w prymitywny, plemienny strój.

I oczywiście: schowana w rogu Centrum „kaplica”. Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że byle ogrodowy dom kultu unitarian jest przystrojony z większą starannością. Ów sterylny, banalny, modernistyczny pokój jest kaplicą w budowli poświęconej Wikariuszowi Chrystusa na ziemi! Cóż to za parodia!

Podczas gdy ludzie ukształtowani przez Nową Mszę nie znajdą w Centrum nic niewłaściwego, wizyta w nim może być otwierającym oczy doświadczeniem dla tych, którzy w dalszym ciągu trzymają się linii „konserwatywnej”. Chociaż konserwatyści próbują chodzić na palcach dokoła wszechobecnych dwuznaczności dokumentów soborowych i prezentować ich „ortodoksyjną interpretację”, brutalna rzeczywistość CKJPII i krzykliwy, fałszywy ekumenizm, który ono promuje, wykazuje po raz kolejny całkowity bezsens ich stanowiska.

Chociaż w Centrum rzadko można natknąć się na coś, co przypominałoby przynajmniej jakiś element „Starej Wiary”, jego organizatorzy zdają się rozumieć, że nie mogą ignorować jej całkowicie. Nie mówią więc wprost o multikultualizmie, który wydaje się być tu trochę nie na miejscu; zamiast tego używają – chociaż oszczędnie – terminu „katolicki” jako spójnika łączącego naszych ojców w wierze z dzisiejszą „cywilizacją miłości”. Najsmutniejsza jest jednak całkowita nieobecność Chrystusa Króla–Odkupiciela nas wszystkich i założyciela papiestwa, w dziwacznych pokojach i halach Centrum Kulturalnego im. Jana Pawła II. Ω

Za „The Remnant” z 31 sierpnia 2002 r. Tłumaczył z jęz. angielskiego Wojciech Zalewski.

Przypisy

  1. O otwarciu Centrum pisaliśmy już w Wiadomościach w Zawsze wierni nr 3/2001 (40).