Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Klemensa I, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2002 (49)

Mateusz J. Roper

Sztuka współczesna

Symbolika religijna jako broń przeciwko Kościołowi

Aż do czasów Reformacji sztuka jako jedna ze sfer ludzkiego działania była sposobem wysławiania Boga i Jego Kościoła poprzez piękno tworzonych obrazów. Artyści wczesnochrześcijańscy pokryli ściany katakumb scenami biblijnymi. Po oficjalnym uznaniu Kościoła przez Konstantyna bazyliki i świątynie zostały przekształcone w porywające i budzące natchnienie miejsca kultu, pokryte olśniewającymi mozaikami przedstawiającymi tryumf Kościoła, Chrystusa, Jego Błogosławionej Matki i Świętych. Okres Bizancjum to czas rozwoju na całym Bliskim Wschodzie pełnej ozdób architektury religijnej. Powstające w klasztornych skryptoriach ozdobne manuskrypty rozpowszechniały wiarę i wiedzę w epoce Karolingów i Ottonów. Kościół w dobie Średniowiecza zainspirował artystów i rzemieślników do stworzenia jednych z najbardziej poruszających obrazów, jakie zna świat. Okres Renesansu przyniósł Madonny Rafaela, freski Michała Anioła oraz wielkie katedry we Florencji i Sienie. Przebudowa nowej Bazyliki św. Piotra nad grobem Apostoła i w miejscu wczesnochrześcijańskiej świątyni stanowiła niejako ukoronowanie XVI wieku.

Po raz pierwszy sztukę jako narzędzie przeciwko Kościołowi wykorzystała protestancka rewolta w północnej Europie. Wynalazek prasy drukarskiej umożliwił tanią masową produkcję obrazów zniesławiających Kościół i papiestwo. Luter, Zwingli oraz Kalwin wspomagani byli przez twórców chętnych do rozsiewania kalumnii i kłamstw o Kościele. Sobór Trydencki i kontrreformacja używały sztukę do obrony Prawdy przy pomocy obrazów. Sobór Trydencki zalecał artystom jasne i wyraźne przedstawianie wydarzeń z życia Chrystusa i Świętych dla zbudowania wiernych. Dogmaty Wiary propagowane były poprzez wykorzystanie obrazów, takich jak np. dzieł hiszpańskiego malarza Murillo, przedstawiających Niepokalane Poczęcie. Piotr Paweł Rubens na zlecenie Kościoła wykonał cyklu obrazów przedstawiających Tryumf Eucharystii w walce z ideami reformacji. Obrazy przedstawiające św. Tomasza z Akwinu i św. Dominika powstały na zamówienie dominikanów, a portrety św. Franciszka z Asyżu i św. Antoniego z Padwy stworzono dla wzbudzenia powołań w zakonie franciszkańskim. Pobożność różańcową szerzono przy pomocy obrazów przedstawiających Najświętszą Maryję Pannę wręczającą różaniec św. Dominikowi oraz zwycięską bitwę pod Lepanto. Bractwa różańcowe zamawiały części ołtarzy, przedstawiające poszczególne tajemnice tego nabożeństwa, aby ozdobić ołtarze w swoich kaplicach. Zamawiano u artystów relikwiarze dla przechowywania szczątków błogosławionych oraz świętych. Obrazy Nieba na sufitach kościołów pozwalały przez mgnienie oka ujrzeć Raj, będący nagrodą za pobożne życie.

Rewolucja 1789 r. często bywa postrzegana jako punkt zwrotny w historii sztuki. Wizja artysty jako wyobcowanego, niezrównoważonego geniusza dobrze współgra z romantycznym duchem epoki. W sztuce rozwinęły się dwa prądy: oficjalna sztuka salonowa, kładąca nacisk na tematykę religijną i historyczną, przedstawianą w stylu alegorycznym, oraz druga gałąź, postulująca realizm i koncentrująca się na podstawowych aspektach ludzkiego życia. Tej ostatniej tematów dostarczały głównie los ubogich i uciskanych, obrazy antyklerykalne, radykalne wydarzenia społeczne i polityczne, prostytucja i kawiarniane życie bohemy. Łatwo odgadnąć, który nurt zapanował nad wyobraźnią „intelektualnej elity” tamtych czasów – i panuje do dzisiaj. Współczesne malarstwo salonowe, ze swą głęboko religijną wyobraźnią, traktowane jest jako przykład naiwnego, kontrolowanego przez Kościół życia, podczas gdy realizm uważa się za katalizator wszystkich, wynoszonych na piedestał ruchów liberalnych. Następstwem był cały rząd „izmów” wśród stylów artystycznych: od realizmu do impresjonizmu i fowizmu (nazwanego tak od dzikich bestii, ze względu na ich „dzikie” kolory), kubizmu (sprowadzającego ludzką postać i otaczający świat do zbioru płaszczyzn), surrealizmu (przedstawiającego zmienioną rzeczywistość), minimalizmu (redukującego wszystko do najbardziej prymitywnych form i kształtów) aż do feminizmu (sztuki tworzonej przez kobiety, dla kobiet i mówiącą o specyficznie kobiecych potrzebach i opiniach).

Prawie niemożliwe jest wskazanie sławnego XX-wiecznego artysty, którego prace dotyczyłyby jakiegoś ważnego tematu religijnego. Pablo Picasso, twórca kubizmu, stworzył we wczesnych latach studenckich kilka dzieł religijnych. Jego Pierwsza komunia z roku 1895 r. była jednym z ostatnich dzieł, które jakikolwiek sławny artysta poświęcił przedstawieniu któregoś z sakramentów. Nauka i miłosierdzie, namalowane w 1897 r., przedstawia siostrę miłosierdzia, udzielającą pomocy i pocieszenia chorym, podczas gdy lekarz dba o zdrowie ich ciała. Picasso porzucił jednak te wczesne tematy religijne, zbliżył się do lewicy oraz zaczął prowadzić niemoralny styl życia. Dzisiaj na uniwersytetach najsłynniejsze dzieło Picasso – Guernicę z 1937 r. – traktuje się jako jedno z arcydzieł w historii malarstwa. Gloryfikuje małe komunistyczne miasteczko, zbombardowane rzekomo przez siły gen. Franco podczas hiszpańskiej wojny domowej. Załamanie Picassa po klęsce komunistów w Hiszpanii skłoniło go po drugiej wojnie światowej do udania się na emigrację.

Henryk Matisse, kolejny z najbardziej uznanych artystów XX wieku, ateista, w 1947 r. otrzymał zamówienie od zakonu dominikanów, aby zaprojektować klasztor dla wspólnoty sióstr niedaleko Nicei. Ukończona w 1953 „Kaplica Różańcowa” stała się celem pielgrzymek, które przybywają nie po to, aby się modlić, lecz aby podziwiać nowoczesne asymetryczne położenie budynku, komiksowe rysunki na ścianie przedstawiające stacje drogi krzyżowej i liczne jaskrawo kolorowe ornaty. Te obrazy i projekty uważane za dzieła czysto abstrakcyjne, oddają cały twórczy „geniusz” Matisse’a. Jakkolwiek uważane za głęboko religijne, pozbawione są jakiegokolwiek ducha wiary. Te abstrakcyjne projekty zostały entuzjastycznie powitane przez posoborowy Kościół, stając się wzorem dla okropnej sztuki, którą spotkać możemy w wielu dzisiejszych świątyniach.

Lata pięćdziesiąte XX wieku były świadkami tryumfu abstrakcjonizmu, opierającego się na osobistych odczuciach psychicznych i braku rozpoznawalnego przedmiotu obrazu czy rzeźby. W roku 1964 powstał tzw. pop art, gloryfikujący komercyjny świat reklam: przykładem może być tu kompozycja Puszki zupy pomidorowej (Campbell Soup Cans) Andy’ego Warhola z 1962 r. Jego pierwsze „rzeźby” to pudełka ze sklejki pomalowane tak, aby przypominały puszki z zupą sprzedawane w sklepach spożywczych. Lata 60-te były także świadkiem pojawienia się op artu – wielkich geometrycznych deseni, pozbawionych jakiegoś szczególnego sensu poza przyjemnymi dla oka wzorami. W latach 60-tych narodził się również minimalizm. Tutaj artysta usuwał ze swojego „dzieła” wszystko oprócz absolutnie podstawowych, najpotrzebniejszych elementów. Przeważały proste kształty geometryczne, takie jak koła i kwadraty oraz podstawowe kolory: czerwony, żółty, niebieski. O ile gdy artyści lat ‘50, ‘60 i 70-tych nie atakowali wprost Kościoła i jego nauczania, wpływali jednak na kształt i wystrój świątyń budowanych w tym okresie. Bezpośrednie ataki zaczęły się w latach 80-tych i 90-tych. Eksploatowano zwłaszcza dwa tematy: rasę i erotyzm, a uniwersytety ochoczo dostosowały swe programy nauczania historii sztuki do nowych trendów. W konsekwencji świat sztuki na poziomie uniwersytetów, galerii oraz większości muzeów jest obecnie kontrolowany przez osoby promujące radykalnie feministyczną ideologię lub tworzące od nowa historię sztuki, „nadając” nową orientację seksualną dawnym mistrzom. Rasa i erotyzm odgrywają obecnie decydującą rolę w artystycznej „interpretacji” historii. Państwowy system promowania dzieł artystów działa w taki sposób, że ich status mniejszości (rasowej czy seksualnej) zapewnia klucz do kariery daleko bardziej niż artystyczny talent. Tzw. „wyrównywanie szans” wymaga, by twórczość czarnych czy Latynosów była traktowana preferencyjnie w stosunku do dzieł białych, prezentujących dziedzictwo europejskie. Rola sztuki tworzonej przez „martwe białe chrześcijańskie europejskie samce1 (tzn. sztuki tworzonej przez chrześcijan i dla chrześcijan) jest w podręcznikach z historii sztuki systematycznie pomniejszana. Społeczność uniwersytecka traktuje wszystkie opracowania z historii sztuki powstałe przed feministyczną epoką „oświecenia” z równą pogardą, z jaką Kościół soborowy odnosi się do katolickich tekstów sprzed II Soboru Watykańskiego. Niemożliwe jest wprowadzenie nowego podręcznika, dopóki artystki i artyści z „grup mniejszościowych” przedstawiani w nim nie posiadają odpowiednio licznej reprezentacji. Wiele cykli wykładów zostało wręcz zakazanych ze względu na ich polityczną „niepoprawność”. Nie można np. prowadzić wykładów o „mistrzach malarstwa”, ponieważ słowo „mistrz” należy do terminów z okresu „dominacji samców”. Historia malarstwa zachodniego nie jest już nauczana jako oddzielny przedmiot, ponieważ przedstawia katolicką tradycję Europy. Obecnie wykładana jest jedynie ogólna historia sztuki: malarstwo jaskiniowe i barokowe freski sufitowe muszą być więc traktowane na równi. Amerykańska historia sztuki zaczynała się niegdyś od przybycia do Nowej Anglii osadników. Obecnie rozpoczyna się okresem prekolumbijskim (czy, mówiąc bardziej poprawnie: sprzed inwazji zachodniej) i obejmuje indiańskie wampumy, koce wytwarzane przez „wykorzystywane kobiety”, których cały talent polegał na umiejętności szycia, oraz malowane i rzeźbione wyobrażenia „wyzyskiwanej” ludności kolorowej. Z kolei wiek XX to lewicowi artyści przedstawiający sceny wyzysku, realizm lat 30-tych i 40-tych, a następnie lata „oświecenia” seksualnego lat ‘60 i 70-tych, kiedy na czoło wysunęli się artyści o skłonnościach homoseksualnych.

Wzrost zainteresowania sztuką latynoską dobrze ilustruje, w jaki sposób społeczność artystyczna traktuje kwestie rasowe. Sztuka latynoska, zwłaszcza meksykańska, powinna akcentować głównie wielką, katolicką kulturę tego narodu. Jednak pomimo iż w pracach tych symbolika religijna występuje nader często, przedstawiają one przeważnie tzw. wyzysk kolonialny uprawiany przez kolonialnych misjonarzy, usiłujących nawrócić Inków i Azteków. Krzysztof Kolumb przedstawiany jest jako czarny charakter, który przywlókł do tego „raju” (w którym składano ofiary z ludzi) choroby i obcą religię. Często wykorzystywane w tych pracach wyobrażenia Matki Bożej są obecnie jedynie neutralnym religijnie symbolem narodowym, podobnie jak amerykański orzeł dla obywateli USA. Niekiedy jest Ona również utożsamiana z New Age’owską „Matką Ziemią”, uosabiająca siły życiowe. Członkowie gangów noszą przedstawiające Ją tatuaże jako symbol meksykańskości, a restauracje umieszczają Jej wizerunek na talerzach. Znany współczesny meksykański artysta homoseksualny Nahum Zenil odważył się nawet sportretować siebie i swego „partnera” pod wizerunkiem M.B. z Guadalupe, jako obsypywanych przez Nią deszczem róż. Profesor uniwersytetu bronił później Zenila jako pobożnego katolika, pragnącego jedynie „oświecić” Kościół odnośnie stosunku Matki Bożej do spraw płci. Ksawery de la Gaz w obrazie Objawienie Papaja zastąpił postać Najświętszej Dziewicy tytułowym owocem, otoczonym koroną z cierni. Jolanta M. Lopez, latynoska feministka, w obrazie Artyści jako Matka Boża z Guadalupe zastąpiła nawet Matkę Bożą własną podobizną. Postać „artystki” widoczna jest na płaszczu św. Jana Diego: ubrana w różowa sukienkę i obuwie tenisowe, trzyma w ręku węża. Inny znany twórca meksykański, Guillermo Gomez-Pena, wyraża swoje uczucia w stosunku do Kościoła katolickiego poprzez tzw. performance: przebiera się za prekolumbijskie bóstwo, Cauhtemoca, i kładzie na ołtarzu ofiarnym otoczonym wotywnymi świecami. Ma to rzekomo przedstawiać cierpienia ludu meksykańskiego pozbawionego religii narodowej przez hiszpańskich imperialistów.

Celem antykatolickich ataków latynoskich twórców stał się również Junipero Serra, wielki franciszkański misjonarz działający w Kalifornii. W roku 1989 Dawid Avalos stworzył rzeźbę zatytułowaną Kolejny cud Junipero Serra: Przemiana krwi Ptaka Gromu w wino. Rzeźba przedstawia stygmatyzowaną rękę, wyłaniającą się z motocyklowego kasku; na palcach wypisane są litery, tworzące słowo BINGO. Krew z rany w ręce spływa przez lejek do pustej butelki po winie.

Z kolei Clido Miereles wprost włącza symbole katolickie do swych dzieł. Jego instalacja z 1987 r. zatytułowana Jak zbudować katedrę przedstawiała deszcz komunikantów spływających na 600 tys. srebrnych monet. Na inną instalację o tytule Olvido składało się 60 tys. świec wotywnych, formujących tipi, otoczone przez 3,5-tonowe białe kości.

Równie często używanym środkiem wyrazu stała się fotografia. Każdy zaznajomiony ze sprawą finansowania z funduszy federalnych wystaw (jako tzw. narodowy dar dla artystów) zna nazwiska niesławnych fotografów: Andrzeja Serrano i Roberta Mapplethorpe. Obaj, wychowani w rodzinach katolickich, często sięgają do symboliki religijnej i sakramentaliów ze swego dzieciństwa, by tworzyć krwawe i perwersyjne prace, równie bluźniercze, co świętokradcze. Serrano znany jest z wystawiania wielkoformatowych fotografii w żywych kolorach. W jednej ze swych skandalicznych prac pt. Pieta (1987) przedstawił Madonnę jako kobietę trzymającą w ramionach zamiast ciała Chrystusa – wielką, martwą rybę. O innych jego „dziełach” trudno tu pisać.

Robert Mapplethrope, którego finansowana z pieniędzy federalnych wystawa została zamknięta jako nieprzyzwoita i pornograficzna, również używa swej sztuki dla brukania świętości. W jednej ze swych fotografii zatytułowanej Jezus (1971) przedstawił obraz Chrystusa Króla z wymalowanymi na twarzy pasami.

Homoseksualiści Pierre i Gilles starannie odtwarzają poprzez fotografię znane każdemu pobożnemu katolikowi święte obrazy, zastępując postacie Świętych znanymi postaciami z życia publicznego. Te wielkoformatowe barwne fotografie noszą nazwy: Święta Rodzina (1991), Niepokalane Serce Maryi (1991) i Najświętsze Serce Pana Jezusa (1989).

Japoński twórca Yasumasa Murimura znany jest z kompozycji łączących fotografię z malarstwem. Pozwala mu to umieszczać swe własne podobizny włączone w słynne dzieła sztuki. Najbardziej antykatolickie z jego dzieł są serie przedstawiające scenę Ukrzyżowania przy użyciu lalek Barbie i niemieckich turystów w lederhosen. Murimura wykorzystał również znany obraz Milleta Anioł Pański. W wersji japońskiej modlące się postacie zostały zastąpione przez podobizny samego Murimury, trzymającego rewolwer i strzelającego do innej osoby przedstawionej na obrazie. W tle widać eksplozję nuklearną.

Kolejnym nurtem sztuki współczesnej jest feminizm. To właśnie feministki najgwałtowniej atakują Kościół katolicki. Co ciekawe, pismo poświęcone sztuce „sfeminizowanej” i polityce nosi nazwę Herezje. Jedna z najbardziej radykalnych artystek tego kręgu, Karen Finley, zorganizowała wiele dużych wystaw. Na jednej z nich, zatytułowanej Memento mori (1992) głównym eksponatem był plakat przedstawiający Matkę Bożą i napis: „Dziewica Maryja jest za wyborem”. Instalacja prezentowana przez nią w Muzeum Sztuki Współczesnej zawiera obrazy pokoi, w których kobiety przygotowują się do aborcji, otoczone wotywnymi świecami i rozrzuconymi kwiatami. Pracy tej towarzyszą bluźniercze słowa pod adresem Boga i Najświętszej Panny. (...)

Na wystawie „Bad Girls” (1994) Janina Antoni zaprezentowała tryptyk (w formie ołtarzowej), przedstawiający „nietradycyjne modele rodziny”. Inne artystki nurtu feministycznego specjalizują się w bluźnierczych przeróbkach świętych obrazów. Częstym celem jest zwłaszcza Ostatnia wieczerza Leonarda da Vinci, której reprodukcje wiszą w wielu katolickich domach. W pracy Marii Beth Edelson, zatytułowanej Niektórzy żyjący artyści amerykańscy, wszystkie postacie tej Ostatniej wieczerzy są kobietami. W innej wersjach Chrystus przedstawiony jest jako długowłosy hippis z egipskim amuletem na szyi, otoczony przez feministki w T-shirtach z radykalnymi hasłami. Również europejscy feminiści w swej twórczości nierzadko atakują Kościół. W „dziele” zatytułowanym Daddy’s Striptease Room (1990) Niemka Róża Maria Trockel przedstawiła kartonowe pudełko, zawierające model gotyckiej katedry.

Najbardziej antykatolickim artystą, prezentującym swe dokonania po całym świecie, jest Austriak Hermann Nitsch. Pod koniec lat 60-tych utworzył on grupę austriackich malarzy zwaną Orgien Mysterien Theater, która podczas pogańskich orgii wyszydza katolickie rytuały i ceremonie. Poniższy opis pochodzi z książki Kultura śmieci? Prowokacyjne spojrzenie na sztukę współczesną:

Nitsch jest uroczysty i poważny jak biskup celebrujący Eucharystię. Ceremonia (...) jest dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Nitsch potrzebuje [do niej] żywiołowej publiczności, złożonej z kilkuset widzów, rzeźnika, pary baranków (...) chóru złożonego z kilkunastu osób, hałaśliwej orkiestry grającej na cymbałach, fletach, skrzypcach, grzechotkach, okarynach i dzwonkach – dla wywołania ekstazy. (...) Baranek jest kolejno duszony i krzyżowany, podnoszony na dużą wysokość i roztrzaskiwany o ziemię (...) Kilku uczestników nakrywa padlinę białym płótnem. Następnie roztrzaskują mu czaszkę. Z każdym uderzeniem chór i orkiestra wydają ekstatyczne dźwięki, aż zwierzę zostanie całkowicie zmiażdżone, po czym uczestnicy spektaklu zaczynają rozrywać je na sztuki. Z kolei pomocnicy wnoszą wielką drewnianą kadź napełnioną letnią wodą i pływającymi w niej wnętrznościami (zabitego zwierzęcia – przyp. tłum.). Widzowie przechodzą w procesji przed kadzią, zanurzając w niej ręce, po czym wnętrzności zbiera się do torby i obnosi trzykrotnie wokół prawej i lewej części widowni. Następnie torbę pozostawia się na środku teatru. Wówczas widzowie rzucają się na nią i rozrywają, wkrótce wszyscy ślizgają się w odchodach i wnętrznościach. W tym samym czasie na ludzi wylewa się wiadra żółtka, krowiej uryny, eteru, krowiego mięsa, przejrzałych brzoskwiń, czarnego chleba i włosów 32-letniej kobiety. (...) Zakapturzona postać (sam Nitsch) wciąga na scenę jeszcze jednego baranka. Trzymając go za tylne nogi mówi: „Biję martwego baranka... rzucam go o ziemię, biję pięściami, kopię, skaczę po nim ... rozszarpuję jego ciało, miażdżę świeże mięso”.

Aby uczynić rzecz jeszcze bardziej świętokradczą, Nitsch ubrany był w piękny ornat, jeden z tych, które wyrzucono z kościołów po II Soborze Watykańskim. Skropione krwią podczas „przedstawienia” szaty i prześcieradła wystawiane są w znanych muzeach i galeriach na całym świecie. Również podpisane fotografie tych „artystów” są często nabywane przez kolekcjonerów i muzea. Sam Nitsch traktuje owe zakrwawione szaty jako relikwie. (...)

* * *

Środowiska artystyczne bronią tych bluźnierstw w imię wolności słowa i nieskrępowanej kreatywności twórców. Nie niepokoi ich wyraźne podobieństwo takich spektakli (podczas których często ma miejsce przekłuwanie ciała, plemienne okaleczanie czy praktyki sadomasochistyczne) do satanistycznych „czarnych mszy”. W ten sposób talent twórczy zostaje wykorzystywany do służby złu. Módlmy się, by Kościół katolicki, silny doktryną i żarliwy w jej nauczaniu, ponownie zaczął dostarczać pokarmu duchowego prawdziwemu geniuszowi artystów.

Dwa lata przed śmiercią Andy Warhol stworzył niezwykłe dzieło – wykonany w technice sitodruku napis Żałuj i nie grzesz więcej. Miejmy nadzieję, że nie były to jedynie puste słowa. Módlmy się i czyńmy pokutę za niego i jemu podobnych, wynagradzając bluźnierstwa i zniewagi wyrządzane Bogu oraz Kościołowi. Ω

Przypisy

  1. Ang. dead white Christian European males.