Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Franciszka Ksawerego, wyznawcy [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/2002 (48)

ks. Władysław Muchowicz

Kto ma udział w owocach Mszy św.

Będziecie czerpali wody z radością ze zdrojów Zbawicielowych

Iz 12, 3

Jak wielką jest nędza człowieka na ziemi, któż z nas o tym nie wie? Przyroda jęczy pod ciężarem przekleństwa wyrzeczonego w raju – ziemia rodzi ciernie i osty – w pocie czoła musi człowiek pracować na kawałek chleba.

I natura ludzka podlega przekleństwu. Ciało nawiedzają choroby i inne dolegliwości. Co gorsza, to ciało podnosi się przeciw duchowi, łączy się z wrogami naszego szczęścia. i wiedzie do zguby wiecznej. „Nieszczęsny ja człowiek – może każdy z nas zawołać ze św. Pawłem – kto mię wybawi od ciała tej śmierci?” i odpowiada ten apostoł: „Łaska Boża przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego” (Rzym 7, 24–25).

Więc wielkie i nieszczęsne są skutki grzechu. Jednak, drodzy moi, nie traćmy otuchy, bo jeśli Synowi swojemu nie przepuścił Bóg, ale Go wydał za nas, jakżeby nam wszystkiego z Nim nie darował?

W naukach poprzednich poznaliśmy, że te łaski, jakie nam Pan Jezus wysłużył na krzyżu, spływają na nas przez ofiary Mszy św. Wiemy, że przez tę ofiarę, ze względu na pierwszorzędnego kapłana Jezusa Chrystusa, oddajemy największą cześć Temu, któremu się ta cześć od wszelkiego stworzenia należy. We Mszy św. składamy zarazem nieskończone dzięki Temu, od którego wszelki dar dobry pochodzi. Msza św. oddala od nas grzeszników gromy zagniewanej sprawiedliwości Bożej, przejednywa ją, daje poznanie ciężkości grzechu i poprawę woli; wreszcie ze Mszy św. jakby z obfitego źródła nigdy nie wysychającego możemy czerpać wszelkie łaski dla ciała i duszy. Msza św. tedy spełnia w najdoskonalszy sposób poczwórny cel ofiary.

Jakże więc nie wielbić Boga naszego, że nam zostawił taką ofiarę, przez którą wszystko mieć możemy? „Wyznawajcie Pana nad pany, woła Psalmista, bo na wieki jest miłosierdzie Jego” (Ps 136, 26).

Czy jednak wszyscy bierzemy w równej mierze te cenne owoce Mszy św., dowiemy się z dzisiejszej nauki.

Ze względu na uczestniczących we Mszy św. rozróżniamy cztery owoce tej ofiary. Pierwszy to owoc ogólny. On dla wszystkich wiernych. Ale jego pożywać mogą, choć w mniejszym stopniu, i ci, którzy są poza Kościołem katolickim, a powinni do niego należeć. Są to: poganie, heretycy, żydzi itp., bo jak Chrystus Pan jest Zbawicielem „całego świata, i za wszystkich umarł” (J 3, 17), tak chce, aby wszyscy ludzie poznali prawdę i byli zbawieni, stąd ze Mszy św. jakby ze słońca rozrzuca na wszystkie strony promienie swej łaski i miłosierdzia. Pragnie Pan Jezus zabrać zbłąkane owce na swoje ramiona i przywieść do swojej owczarni, do Kościoła, poza którym nie ma zbawienia.

Na wszystkich więc ludzi tryskają promienie łaski Bożej ze Mszy św. – obficiej jednak dostają się one wiernym dzieciom prawdziwego Kościoła, bo ich szczególną własnością jest ofiara Mszy św. Łatwo zaś zrozumieć, że spośród dzieci Kościoła św. skuteczniej działają te łaski na tych, którzy są lepiej usposobieni, którzy przez grzechy nie stawiają oporu ich działaniu. Najwięcej zaś korzyści z tego ogólnego owocu Mszy św. mają ci, od których najbardziej zależy świetność, piękno i wzrost Kościoła św., a tymi są: Ojciec Święty, biskupi i kapłani. Ci najwięcej potrzebują pomocy Bożej, by mogli wytrwać w trudnej walce na stanowisku wodzów, by sami żyli jako słudzy Chrystusowi i z ludźmi sobie powierzonymi dotarli szczęśliwie do niebieskich przybytków.

Drugi owoc Mszy św. nazywa się szczegółowym. Dostaje on się w udziale tym, którzy uczestniczą bliżej w ofierze Mszy św., słuchają jej lub do niej usługują. Kto jest obecnym na Mszy św. wchodzi w najściślejszy stosunek z ofiarą, jest niejako współofiarnikiem wraz z kapłanem. Kapłan też przy Ofiarowaniu jak i przed Podniesieniem we Mszy św. szczególnie poleca łaskawości Bożej tych, którzy są na niej obecni i słuchają jej z nabożeństwem. Chciejmy więc ocenić tę błogą chwilę, gdy spełnia się ta ofiara; ceńmy ją tak, jak ją cenili pierwsi chrześcijanie, którzy udawali się za miasto, do podziemnych, wilgotnych piwnic, by z narażeniem własnego życia w czasie prześladowania, mogli być obecnymi przy sprawowaniu tej ofiary.

Trzeci owoc Mszy św. staje się wyłączną własnością kapłana, sprawującego Najświętszą Ofiarę. I nic dziwnego – wszak kapłan odprawia Mszę św. w imieniu naszego Zbawiciela i w imieniu Kościoła św., dlaczegożby tedy nie miał więcej z niej korzystać nad innych? Czemużby Pan Jezus nie użyczył obficiej błogosławieństwa swego temu, który jest Jego szczególniejszym ulubieńcem, który Go sprowadza na ziemię i piastuje na swych rękach? Jak ogień tym skuteczniej działa na tych, którzy bliżej niego, tak skuteczniejsza jest działalność Pana Jezusa na tego, który najbliżej Jego tronu wraz z aniołami.

Czwarty owoc Mszy św. nazywa się pośrednim. Uczestnikami jego są ci, za których kapłan szczególnie Mszę św. ofiaruje czy to na ich prośbę, czy za datek, jaki na Mszę św. składają.

Nie wszyscy jednak w równej mierze otrzymują ten owoc Mszy św. Mówić będę naprzód o żywych. Otóż najwięcej korzystają z tych owoców wierni będący w stanie łaski, grzesznikom zaś pozbawionym łaski Bożej pomaga Msza św. przede wszystkim do pojednania się z Panem Bogiem, wyrzeczenia się grzechów, nawrócenia i odzyskania życia łaski.

Za dzieci zaś, które jeszcze grzeszyć nie mogą, można Mszę św. ofiarować o wyjednanie im łask; jest to więc ofiara błagalna.

Za żydów, heretyków i pogan można także Mszę św. ofiarować, bo Chrystus Pan dla wszystkich ludzi łaski wysłużył i Kościół św. przy ofiarowaniu kielicha (o czym dowiecie się w następnych naukach) każe się modlić za cały świat, aby błędnowiercy poznali prawdę i całym sercem ją pokochali. Można Mszę św. ofiarować i dla wyjednania im dóbr doczesnych, ale o tyle, o ile one mają im posłużyć dla dobra ich duszy, tzn. że ich przywiodą do prawdziwej wiary, do Kościoła katolickiego. Tylko za wykluczonych z Kościoła św., których należy unikać, nie wolno Mszy św. odprawiać, bo oni są pozbawieni wszelkich korzyści, jakimi darzy Kościół wierne swoje dzieci.

Działalność Mszy św. sięga i poza grób. Czy jednak za wszystkich zmarłych można Mszę św. ofiarować? Kościół św. zabrania jej ofiarować za zmarłych niekatolików, podając tę przyczynę, że oni nie mieli za życia prawa do naszych świętości, tym mniej mogą je mieć po śmierci. Zresztą ofiarowanie Mszy św. za zmarłych nie należących do jedności Kościoła katolickiego byłoby przeciwne dogmatowi o konieczności wiary do zbawienia.

Atoli i nie za wszystkich zmarłych może kapłan ofiarować Mszę św. I tak, nie może ofiarować za tych, którzy skazani są na wieczne kary piekielne, bo z piekła nie ma wybawienia. Nie może ofiarować i za tych, którzy już szczęśliwi w niebie. Że zaś nie możemy o nikim powiedzieć, czy on zbawiony, z wyjątkiem tych, których Kościół ogłosił za świętych, że nie możemy twierdzić i o potępionych, dlatego odprawia się Msza św. za wszystkich wiernych zmarłych. Ten zwyczaj ofiarowania Mszy św. za zmarłych istnieje od najdawniejszych czasów, a na Soborze Trydenckim orzekł Kościół św., że umarłym w Panu najwięcej przychodzimy w pomoc przez ofiarę Mszy świętej1.

Ile zaś kar odpuszcza Pan Bóg za każdą Mszę św., tego określić nie można, zależy to od miłosierdzia Bożego.

Poznajcie najmilsi, z tej nauki jak to wielkie szczęście należeć do Kościoła, który ma tak skuteczny środek niesienia pomocy nam i duszom cierpiącym w czyśćcu. I jeśli szczegółowo Msza św. się za nas nie ofiaruje, to możemy jednak i codziennie być uczestnikami dwóch owoców Mszy św. tj. ogólnego, jako członkowie Kościoła św. i szczególnego, bo codziennie możemy być na niej obecnymi.

Tym zaś obficiej z niej czerpać będziecie, im lepsze usposobienie wasze. Starać się więc trzeba o stan łaski, o większą nabożność. Nielitościwy dla siebie ten, kto słuchając Mszy św. nie płonie miłością ku Panu Bogu, nie przedkłada Mu próśb swoich, nie prosi o przebaczenie grzechów.

A cóż powiedzieć o tych, którzy nie tylko obojętnymi są dla Pana Jezusa, jakimi byli żydzi w czasie Jego pobytu w ciele ludzkim na ziemi, ale nawet Go znieważają swoim nagannym zachowaniem się na Mszy św.

Więc proszę, miejcie litość nad sobą, korzystajcie ze Mszy św. Byście zaś mogli prawdziwie z niej korzystać, wskażę wam jeszcze pokrótce, jak trzeba słuchać Mszy św.

Podam dwa sposoby – a naprzód powiem o jednym proboszczu, który jadąc do pewnej parafii na odpust, spotykał po drodze gromadki ludzi idących na sumę. Powiada on: Budowałem się nimi! czemu? bo szli spokojnie, poważnie – nie było tam śmiechów, krzyków, żartów, nawet nie rozmawiali ze sobą, wszyscy w skupieniu ducha, a niektóre dzieci składały ręce, jakby do modlitwy. Na ten widok powiedziałem sobie w duchu: Mój Boże! ja tyle lat pracuję w mojej parafii, pragnę tych ludzi zaprowadzić do Pana Boga – tłumaczę im, czym jest ofiara Mszy św., jak się do niej przygotować, jak jej słuchać z pożytkiem, a oni idą do kościoła jakby na jaki jarmark czy zabawę. Ile to grzechów w drodze do Kościoła! Ile obmów, oszczerstw, kłamstwa, przysięgi, wzywania Imion Boskich nadaremnie itp. i ci ludzie mają za chwilę stanąć przed tronem Boga! mają Go wielbić w czasie Mszy św., rozmawiać z Nim na modlitwie, mają korzystać z owoców Mszy św., więc mają być w łasce Bożej!

Najmilsi! zrozumiejcie ból tego proboszcza, ale zrozumiejcie i mój ból.

Czy u nas lepiej? Więc w jaki sposób, mamy korzystać z tej Najświętszej Ofiary?

Oto idziesz (jak się powszechnie mówi) na Mszę św. Zapytaj siebie w drodze do kościoła: dokąd ja idę i po co tam idę? Sumienie ci odpowie: Idę do Boga mojego, który mnie stworzył, odkupił i poświęcił. Idę na Najświętszą Ofiarę Syna Bożego. Mam z Nim rozmawiać bliżej, goręcej niż w pacierzu, rozmyślaniu, aktach strzelistych itp. Czy posłuchanie (audiencja) u ludzi na tym świecie wielkich rozumem, godnością, tytułem, majątkiem itp. znaczy więcej? Nie – „Proch jesteś, i w proch się obrócisz” (Rodz 3, 19) – mówi Pan Bóg. My na Mszy św. mamy posłuchanie u Boga. Jakże się więc przygotować do słuchania Mszy św.?

Wchodzisz do kościoła – przeżegnaj się najprzód wodą święconą. Ona oddala pokusy – ale ważniejsze to, że akt żalu wzbudzony przy żegnaniu się wodą błogosławioną gładzi grzechy powszednie; więc staniesz przed Bogiem z piękniejszą duszą.

I jesteś już w domu Bożym – widzisz ołtarze, obrazy, figury itp. Widzisz światło płonące przed tabernakulum. Tam jest Pan Jezus z Bóstwem i człowieczeństwem swoim. Oddaj Mu pokłon głęboki, a potem zajmij miejsce odpowiednie, gdziebyś w spokoju mógł słuchać Mszy św. Nie patrz, kto przychodzi do kościoła, jak on ubrany, czy w kościele jest ten lub ta, których chcesz widzieć, ale patrz, że za chwilę rozpocznie się Msza św. A przed jej rozpoczęciem wzbudź sobie dobrą intencję słuchania tej Mszy św. Ofiaruj ją w tej intencji, na jaką chcesz ją słuchać, a zarazem wzbudź pragnienie pozyskania wszystkich korzyści, jakie tylko możesz z niej odnieść dla siebie i drugich, tak żywych, jak i umarłych.

Kiedy zaś kapłan wychodzi ze Mszą św. wyobraź sobie, że będziesz na Mszy, którą odprawiał Pan Jezus w wieczerniku, albo patrzeć będziesz na Jego bolesną mękę od krwawego potu w Ogrójcu aż do Jego złożenia w grobie. To znowu z radością przypomnij sobie Jego chwalebne zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Świętego

Szczęśliwi ci, co umieją modlić się bez pomocy książki; oni czytają we własnej duszy i sercu. Kto zaś takiej modlitwy myślnej nie zna, albo obawia się roztargnienia, pokus, niech weźmie książeczkę do ręki, w niektórych jest podany ten sposób rozważania męki Pańskiej. Dla nieumiejących czytać podam „książeczkę św. Antoniego”, pustelnika. Składała się ona z czterech kartek niezapisanych. Pierwsza była biała – to obraz niewinności – przy niej rozważał św. Antoni czystość, jaka powinna zdobić duszę, jeśli chce godnie stanąć przed Panem Bogiem. Druga kartka była niebieska – przy niej myślał o niebie. Trzecia koloru czerwonego – ta przypominała mu Krew i miłość Pana Jezusa. Czwarta była czarna – ta mu przedstawiała śmierć i sąd Boży.

Z tej książki czerpał wszystko, z niej się nauczył być świętym.

Ale nie tylko nieumiejącym czytać polecam taką książeczkę, ona się przyda bardzo i czytającym. O ile każdy z nas w czasie Mszy św. rozważy pilniej jej kartki, o tyle nie będzie się nudził w kościele. Msza św. nie będzie mu za długą i przy słabym świetle w kościele wystarczy mu ta modlitwa. Inny sposób słuchania Mszy św. zaleca św. Alfons Liguori. Dzieli on Mszę św. na cztery części. Pierwsza od jej początku do ofiarowania, druga do podniesienia, trzecia do Komunii kapłańskiej, czwarta do końca Mszy św.

W pierwszej poleca rozważać doskonałości Boże, Jego wielkość nad całym światem; z drugiej strony zastanowić się nad nicością i nędzą swoją, nad zniewagami, jakie Mu ludzie wyrządzają, i uwielbiać Go za siebie, krewnych i za wszystkich ludzi.

Drugą część Mszy św. poświęćcie na dziękczynienie. Ileż to łask zlewa Pan Bóg ustawicznie na naszą duszę i ciało! Czy nie może i dzisiaj was zapytać: „Cóż jest, co nadto mogłem uczynić winnicy mojej, a nie uczyniłem?” (Izaj 5, 4). Jakaż więc miłość powinna przepełniać serca nasze, gdy jesteśmy na Mszy św.

W trzeciej części Mszy św., gdy już na ołtarzu jest Krew Pana Jezusa, wylana na odpuszczenie naszych grzechów, zastanawiajcie się nad tym, jak bardzo brzydzi się Pan Bóg grzechem, jeśli tak wielkiego domaga się okupu, bo Krwi Boga-człowieka. Opłakujcie swoje upadki, uskarżajcie się na swoją słabość i nędzę duchową i błagajcie z głębi serca o poznanie całej obrzydliwości grzechu i przejęcia się bojaźnią sądów Pańskich.

Wreszcie w czwartej części przedkładajcie Panu Bogu swoje prośby.

Modlitwa na Mszy św. ma moc nieopisaną, bo wtenczas dusza nasza, jak mówi św. Franciszek Salezy, opiera się na swoim Oblubieńcu.

Więc najmilsi, proście gorąco nie tylko o dary doczesne, przemijające, ale przede wszystkim o te skarby, o których mówi Pan Jezus, że ani mól, ani rdza ich nie zniszczy – proście o łaskę wytrwania w dobrym do końca. Niczego nam Pan Bóg nie odmówi, bo dla Syna swojego wszystko spełni – o tym zaś zapewnia sam Pan Jezus, kiedy powiedział: „Proście, a otrzymacie” (J 16, 24). Amen. Ω

Tekst za: ks. Władysław Muchowicz, Przenajświętsza Ofiara, Lwów 1930.

Przypisy

  1. Sobór Trydencki sesja 22, rozdział 2.