Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 4/2002 (47)

ks. Karol Stehlin FSSPX

Drodzy Wierni!

Ona zwycięży wroga dusz!” – śpiewamy w hymnie Rycerstwa Niepokalanej. To szczególnie ważne, by w tej epoce pozornego pokoju uświadomić sobie, że na naszych oczach rozgrywa się prawdziwa wojna, najgorsza i najokrutniejsza w historii ziemskich konfliktów. Powtarza się nam dziś nieustannie, że to właśnie pokojowe współistnienie z wrogami Boga oraz współpraca z fałszywymi, znieważającymi Go religiami, są jedyną drogą do zbudowania lepszego, bardziej ludzkiego świata. Głosy takie płyną już nie tylko z lóż masońskich, co nie byłoby niczym nowym, ale również z ust tych, na których ciąży obowiązek szczególnej czujności oraz troski o czystość Wiary i zbawienie dusz.

Jest to zaiste niezrozumiała dla nas „tajemnica nieprawości”, mysterium iniquitatis, że niemal cała hierarchia za wszelką cenę chce żyć w pokoju z grabarzami naszego wiecznego szczęścia, wychwalając fałszywe religie jako wielkie osiągnięcia ludzkiego ducha poszukującego nieustannie Boga. Jeszcze mniej zrozumiały jest fakt, że ci, którzy mają kierować Kościołem Walczącym, ignorują działanie odwiecznego wroga, nie wspominając o nim i jego zgubnym działaniu, a czasem wręcz negując jego istnienie. Na naszych oczach ci, którym powierzono w Kościele straż nad owcami, współpracują dziś z zaprzysięgłymi nieprzyjaciółmi Chrystusa w budowie nowego, pluralistycznego społeczeństwa. Zamiast bronić, tak, jak jest ich obowiązkiem, civitas Dei, kładą kamień węgielny pod fundamenty civitas mundi.

Na stolice Apostołów wynoszeni są już nie, jak niekiedy bywało, ludzie gorszący ignorancją w sprawach wiary, ale głoszący publicznie herezje i otwarcie negujący katolickie zasady moralne. Widzimy dziś biskupów bezkarnie przeczących wszystkim prawdom Wiary, od Bóstwa Chrystusa, poprzez zdziałane przez Niego cuda, po historyczność samego Pisma świętego. Jednak te skandaliczne wypowiedzi nie spotykają się z żadną reakcją ze strony kompetentnych Kongregacji; wręcz przeciwnie, winni zgorszenia wynoszeni są, jakby w nagrodę, na coraz to wyższe i bardziej odpowiedzialne stanowiska.

Skutki tego stanu rzeczy są straszliwe: wierni masowo opuszczają Kościół, przechodząc do sekt lub w ogóle porzucając wszelką praktykę religijną. Pustoszeją seminaria i domy zakonne, z roku na rok dramatycznie spada liczba kapłanów. Owce, zdradzone przez swych pasterzy, wydane na pożarcie wilkom, rozbiegają się zdezorientowane. Jaka wielka odpowiedzialność! Do tych właśnie przeniewierczych pasterzy odnosi św. Grzegorz Wielki słowa proroka Ezechiela: „nie wstępowaliście naprzeciw, aniście nie zastawili muru dla domu Izraelowego, aby stać w bitwie w dzień Pański” (Ez 13, 5).

Cóż więc czynić? Po pierwsze musimy zrozumieć że, wbrew wszystkim zapewnieniom o pokoju, znajdujemy się w samym środku bitwy – i to bitwy decydującej. Musimy pamiętać, że wróg nieustannie pracuje, realizując z żelazną konsekwencją swój plan zniszczenia Kościoła. Wiemy z całą pewnością z Objawienia, że &bdquobramy piekielne go nie przemogą”, ale też pamiętamy, że owe dni decydującej walki będą straszne.

Do kogo więc uciekać się, skoro nie możemy już spodziewać się pomocy ze strony ludzi? Co począć, kiedy pasterze opuścili nas i paktują z wrogiem?

Ona zwycięży wroga dusz!”. Jedynie Najświętsza Panna otrzymała od Boga obietnicę, że „zetrze głowę szatana”. I tak samo pewne, jak ostateczne zwycięstwo Chrystusa w momencie pozornego tryumfu szatana, jest Jej szczególna interwencja i pomoc w walce, którą musimy stoczyć. Niepokalana na każdym kroku demaskuje szatana i jego popleczników, zrywając z ich twarzy maskę kłamstwa, ukazując „ohydę spustoszenia”, kryjącą się za pięknie brzmiącymi słowami o miłości i pokojowym współistnieniu. W Niej, ucieczce grzeszników i błądzących, nie sposób odnaleźć śladu tolerancji dla grzechu i błędu. Ona nie jest ekumeniczna, nie handluje prawami swego Boskiego Syna, nie zna kompromisu z Jego wrogami.

Ona zwycięży wroga dusz!”. Jakże to pocieszające dla nas, którzy jesteśmy tak słabi wobec naporu pokus, często tchórzliwi i małoduszni w obliczu zła. Oddając się w Jej ręce możemy być pewni, że nie zabraknie nam sił do walki i łaski wytrwania aż do ostatecznego zwycięstwa. A wówczas „padnie u boku twego tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawicy twojej, a do ciebie nie zbliży się” wróg (Ps 90).

Ona zwycięży wroga dusz!”. Tak więc wojna nie jest bynajmniej przegrana, choć pozornie mogłoby by się tak wydawać. Przeciwnie, choć tylko nieliczna garstka staje naprzeciw nieprzeliczonych szeregów wroga, pamiętajmy, że nasza Hetmanka „sama zniszczyła wszystkie herezje na całym świecie”. Ona, „straszna jak wojska uszykowane do walki” (PnP 6, 3), wypełni obietnicę, którą Bóg dał ludzkości na początku czasów. Zaszczytem i niezasłużonym przywilejem jest dla nas walka pod Jej sztandarem, a jeśli wytrwamy pod nim do końca, będzie to również w przyszłości powodem naszej chwały.

Tak więc:

Niesiemy sztandar w świat daleki
Niepokalanej w blaskach zórz;
skłonią się ludy schylą wieki,
Ona zwycięży wroga dusz.
Niesiemy sztandar żywej wiary,
co miłość Boga, bliźnich zna;
nadziei świętej, serc ofiary,
zbawienia dusz, pogromu zła...
Hufcom Rycerzy swych hetmani
z niebiosów tronu świata Pani Ω