Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Klemensa I, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 4/2001 (41)

ks. Józef Archutowski

Następstwa natchnienia

Prawdziwość Pisma św.

Ponieważ Pismo św. jest Słowem Bożym, napisanym pod wpływem natchnienia Ducha Świętego, konsekwentnie uznać trzeba, iż nie może i de facto nie zawiera żadnego błędu. Bóg jest Prawdą nieomylną, nie może się mylić i innych w błąd wprowadzać, dlatego też księgi św., których On jest autorem, muszą zawierać prawdę nieomylną, muszą być bezbłędne.

Przekonanie o prawdziwości ksiąg św. było i jest stale wyznawane tak w Synagodze, jak i przez Kościół katolicki.

Chrystus Pan mówił: „aż przeminie niebo i ziemia, jedna jota albo kreska nie odmieni się w zakonie” (Mt 5, 18). „Musiało się wypełnić wszystko, co napisane jest” (Łk 24, 44). „Nie może być Pismo skażone” (J 10, 35). Ewangeliści i Ojcowie Apostolscy, powołując się na Pismo św., przytaczali jego tekst przez „jako napisane jest, Pismo mówi”, a przez to wyrażali wiarę w najwyższą powagę Pisma św., przyznawali słowom jego charakter nieomylnej prawdy, albowiem było to słowo Boga, który jest nieomylny. O przekonaniu i nauczaniu Ojców Kościoła Leon XIII w encyklice Providentissimus Deus tak mówi:

Wszyscy Ojcowie i Doktorowie byli najmocniej przekonani, że księgi Boże, które były napisane przez autorów św., wolne są zupełnie od wszelkiego błędu.

Tenże papież tak dalej mówi:

Nie godzi się żadną miarą ograniczać natchnienia Pisma św. do niektórych tylko jego części i przypuszczać, że autorzy św. zbłądzili... Wszystkie bowiem księgi w całości swej zostały napisane pod natchnieniem Ducha Świętego. A natchnieniu Bożemu nie tylko sprzeciwia się błąd, ale ono wyklucza wszelki błąd, i to wyklucza z taką koniecznością, jak koniecznym jest, że Bóg, najwyższa Prawda, nie mógł być żadną miarą sprawcą błędu. Taka jest stara i stała wiara Kościoła, uroczyście określona na Soborach Florenckim, Trydenckim i Watykańskim.

Wniosek o prawdziwości Pisma św. jest tak ściśle związany z dogmatem o natchnieniu ksiąg św., iż teologowie uważają go za należący do dziedziny wiary (ad fidem), choć oficjalnie Kościół dotychczas nie ogłosił nieomylności Pisma św. za dogmat. Św. Tomasz jednak twierdzi:

jest rzeczą heretycką utrzymywać, że cokolwiek błędnego zawiera się nie tylko w Ewangeliach, ale we wszelkiej księdze kanonicznej (In Joh. 13, 1).

Kościół katolicki zawsze nauczał o prawdziwości Pisma św., pomimo iż jest ono od najdawniejszych czasów przedmiotem licznych napaści i zarzutów ze strony niewierzących. Odrzucający Objawienie Boże, uskarża się Leon XIII w Providentissimus Deus, uważają, że Pismo św. jest dziełem tylko ludzkim, zawierającym legendy, baśnie i fałszywe historie, a nie prawdziwe opisy wydarzeń. Co gorsze, wszelkich starań oni dokładają, ażeby w Piśmie św. wykazać błąd i fałsz, a czynią to nie tylko racjonaliści, przeczący istnieniu porządku nadprzyrodzonego, ale też radykalni teologowie protestanccy. Przez XIX wieków w ten sposób walczą oni przeciwko Pismu św., wyciągając coraz to nowszą broń przeciwko powadze i wiarogodności Pisma św.

Ale i teologowie katoliccy niejednokrotnie występowali z pewnymi wątpliwościami o wiarogodności Pisma św. Widzieliśmy wyżej, iż niektórzy teologowie ograniczali natchnienie Boże do rzeczy wiary i moralności, a także do rzeczy, które z nimi w ścisłym są związku, sądząc, że rzeczy świeckie, a więc np. twierdzenia przyrodnicze, opowiadania historyczne, nie były natchnione i tym samym, jak każde dzieło ludzkie, mogą zawierać błędy.

Inni, choć uznawali w całości księgi św. za natchnione, sądzili, że nie wszystko w nich było z tego powodu prawdziwe; rozróżniając natchnienie od objawienia, utrzymywali, że rzeczy objawione, jak również natchnione, ale tylko w zakresie wiary i moralności, wykluczały wszelki błąd, natomiast inne rzeczy, np. przyrodnicze, historyczne, które autorzy mogli sami poznać, a przy tym niedokładnie i błędnie, niekoniecznie muszą być wolne od błędu, albowiem natchnienie nie zabezpieczało autorów przed podaniem błędnej wiadomości.

Zdania te należy uważać za błędne i sprzeczne z nauczaniem Kościoła, jak też z pojęciem Pisma św. jako Słowa Bożego, napisanego pod natchnieniem Ducha Świętego.

Krytycy katoliccy już od najdawniejszych czasów (śś. Hieronim, Augustyn) świadomi byli trudności, jakich nastręczają opowiadania niektórych ksiąg św., jednakże nigdy nie ośmielali się oskarżać autorów biblijnych o kłamstwo, zarzucać księgom św. fałsz. Św. Augustyn mówił:

Tylko tym księgom Pisma św., które nazywamy kanonicznymi, nauczyłem się oddawać cześć i szacunek, i zarazem mocno wierzyć, że żaden z ich autorów nie popełnił przy pisaniu najmniejszego błędu. A gdybym przypadkiem natrafił w nich na zdanie, które zdawałoby się przeciwne prawdzie, to nie wahałbym się twierdzić, że przyczyną tego jest albo niedokładny odpis, albo tłumacz źle przełożył, albo ja sam błędnie je zrozumiałem (Ep. 82 ad Hier. n. 3; M. 33, 277).

Trudności tych mogą być różne przyczyny. Jedne są wewnętrzne, które pochodzą z charakteru ksiąg św., warunków ich powstania – inne zewnętrzne, które utrudniają zrozumienie tekstu biblijnego, jak starożytność ksiąg św., niedokładna nasza, znajomość warunków historycznych czasów ich powstania, brak oryginalnych tekstów, ubóstwo języka hebrajskiego etc.

Najczęściej zarzuty przeciwko prawdziwości pochodzą z niedokładnego i błędnego zapatrywania na charakter Pisma świętego i dlatego przy rozpatrywaniu trudności lub wykazywaniu prawdziwości Pisma św. należy pamiętać o następujących ogólnych zasadach:

  1. Bezwzględna prawdziwość Pisma św. jest rozumiana o tekście oryginalnym, nieskażonych odpisach i wiernych przekładach. W Providentissimus Deus [pisze papież Leon XIII, iż] „księgi święte, które były napisane przez autorów, wolne są od wszelkiego błędu”. Do odpisów bowiem i późniejszych przekładów Pisma św. mogły się zakraść pewne błędy wskutek niedbalstwa lub tylko słabości ludzkiej przepisywaczy i tłumaczy. Np. w Księdze Tobiasza imię króla asyryjskiego jest w Wulgacie Asarhaddon, w gr. Σαχερδoνoς (kodeksy A. i B.) i Σενναχερειμ (kod. Synaicki), a w Itali – Achedonassar. Jasna rzecz, że różnice te zostały wprowadzone do odpisów, nie wiemy zaś, jak ono brzmiało w tekście oryginalnym. Podobnie w tej samej księdze według kodeksu Aleksandryjskiego oraz Watykańskiego Tobiasz, mówiąc o upadku Niniwy, powołuje się na proroka Jonasza (14, 4), w kodeksie Synaickim jest mowa o Nahumie, w Itali – ogólnie o słowie Bożym (credo ergo verbo Dei, quod locutus est in Niniven), a Wulgata całkowicie to zdanie opuszcza. W tekście oryginalnym tych różnic nie było. Przeto na podstawie różnic w przekładach nie można wysuwać zarzutów przeciw prawdziwości tych tekstów.
  2. Prawdziwość Pisma św. nie zawsze musi być utożsamiana z wykładem tekstu biblijnego przez biblistów. Np. w wykładzie Księgi Rodzaju wyraz „dzień” jest różnie wykładany; nie możemy na pewno powiedzieć, który wykład jest prawdziwy. Wykład zaś subiektywny i nieuzasadniony musi być kategorycznie usunięty, i nie wolno go żadną miarą narzucać tekstowi biblijnemu. Ostrzegał już przed tym św. Augustyn:

    W rzeczach niejasnych i bardzo dalekich od oczu naszych, jeśli czytamy jakieś pisma, nawet Boże, które mogą, nie naruszając naszej wiary, rozmaicie być tłumaczone – nie chwytajmy zbyt prędko żadnego tłumaczenia, abyśmy nie upadli, gdy poważniejsze rzeczy zbadanie je osłabi; walczymy wówczas o nasze osobiste zdanie, a nie o zdanie ksiąg św.; pragniemy, aby nasze zdanie było zdaniem Pisma, gdy właściwie powinniśmy dążyć, aby zdanie ksiąg św. było zdaniem naszym (De Gen. 1. 1 c. 18; M. 34, 260).

    A Cajetanus tę samą myśl dosadniej wyraża: „Considera, prudens lector, evangelii textum; et teipsum evangelio, non evangelium tuo accomoda sensui” (In Mat. 5, 31).
  3. Pamiętać należy, że Pismo św. jest przede wszystkim księgą religijną, a przy tym napisaną według metod dawnych bardzo czasów, nie jest zaś dziełem naukowym, traktującym w sposób specjalny o sprawach przyrodniczych lub historycznych, a ponadto według metod dzisiejszych.
  4. Autorzy biblijni jako narzędzia Boże przy pisaniu nie byli pozbawieni swoich naturalnych przymiotów, wnosili swój indywidualny sposób pisania, pewną sumę wiadomości, która była właściwą ówczesnym czasom i warunkom. Według św. Tomasza pisarze biblijni nie byli doskonałymi narzędziami, ale wadliwymi (instrumentum deficiens: 2. 2. q, 173 a. 4). Bóg w natchnieniu nie udzielał im objawienia rzeczy nieznanych.
  5. Księgi św., pomimo swego charakteru natchnionego, są tylko księgami, a przeznaczone ponadto dla ludzi musiały być napisane językiem i stylem dla nich zrozumiałym. Jako pisane przez ludzi i dla ludzi, a przy tym językiem ubogim dla wyrażenia wszystkich pojęć, musiały się w księgach tych odbić cechy niedoskonałości ludzkiej. Ale niedoskonałości tych nie należy utożsamiać z błędami.
  6. Prawda i błąd nie dotyczy wyrażeń lub słów. Same przez się wyrażenia nie są prawdziwe ani błędne, mogą być tylko właściwe i odpowiednie dla wyrażenia myśli autora lub nieodpowiednie. Użycie zaś ich zależało od warunków współczesnych, od przyjętego sposobu mówienia, a nie od istotnego etymologicznego ich znaczenia. Nie można np. twierdzić, aby Ewangelista wierzył we wpływ księżyca, gdy używa wyrazu „lunatyk” (Mt 4, 24), gdyż to był wyraz ogólnie wówczas używany dla określenia stanu chorobliwego. Podobnie przez wyrażenie „wszystka ziemia”, „wszystkie kraje, które są pod niebem” rozumiano wówczas i mówiono o znanych krajach, a nie o całej kuli ziemskiej.

    Prawda i błąd zawierają się w sądach i twierdzeniach autorów biblijnych, tj. zgodność ich sądów i twierdzeń z rzeczywistością będzie prawdą obiektywną, niezgodność byłaby błędem formalnym. Trzeba więc przy rozpatrywaniu tekstu dokładnie badać, czy dane zdanie jest twierdzeniem autora biblijnego. Bo tylko twierdzenie (iudicium de acceptis) należy uważać za jego nauczanie i tym samym za nauczanie biblijne.

  7. Ponadto pamiętać trzeba, że opowiadanie autorów św., choć jest natchnione i prawdziwe, nie zawsze i nie wszędzie musi być absolutnie prawdziwe; prawdziwość jego zależy od tego, jaką autorzy mieli intencję i myśl przy pisaniu. Samo opowiadanie nie jest dostatecznym dowodem, by uważać je zaraz za prawdziwe w znaczeniu dosłownym; trzeba zbadać, czy autor rzeczywiście chciał nauczać, czy też używał danego opowiadania do nauczania innej prawdy, którą poznał i chciał podać pod natchnieniem Bożym. W pierwszym wypadku twierdzenie autora trzeba uznać za natchnione i prawdziwe w znaczeniu właściwym; w drugim zaś jest ono tylko względnie prawdziwe, tj. odnośnie do prawdy, którą autor zamierzał i chciał przez to twierdzenie lub opowiadanie wyłożyć.

W księgach św. mamy przypowieści, metafory, widzenia symboliczne etc. – nie mogą one być rozumiane w znaczeniu absolutnym, gdyż nie było zamiarem autorów podawać przypowieści, widzeń symbolicznych, jako takich, ale chcieli oni przez nie pouczyć o innych prawdach, tj. religijnych lub moralnych. Przypowieści, metafory etc. więc zawierają prawdę względną, zależną od celu, jaki sobie był autor zakreślił, mają one znaczenie odpowiedniości dla wyrażenia prawdy przez autora natchnionego zamierzonej.

Przy badaniu więc opowiadania biblijnego trzeba przede wszystkim docierać i usiłować poznać, co właściwie autor jego miał na celu, co chciał w nim powiedzieć, nauczyć. Bo nauczanie autora natchnionego jest zarazem nauczaniem Boga.

Powyższe ogólne zasady, dobrze rozważone, wyjaśnią bezpodstawność wielu zarzutów, jakie przeciwnicy w sprawie prawdziwości Pisma św. stawiają; uchronią też nas one od trudności, które są rezultatem niewłaściwego traktowania tekstu biblijnego, a przede wszystkim wówczas, gdy w nim widzimy to, czego autor natchniony nie zamierzał i nie chciał podać. Większość zarzutów przeciwko prawdziwości Pisma św. z tego źródła pochodzi. Ω

Za: ks. Józef Archutowski, O natchnieniu Pisma świętego, Kraków 1930.