Wiadomości
Jan Paweł II umacnia schizmę
Podczas modlitwy „Anioł Pański” odmówionej 14 stycznia w Watykanie Jan Paweł II pozdrowił naród serbski i „patriarchę” Pawła, głowę „Serbskiego Kościoła Prawosławnego”. Zwracając się do grupy serbskich księży i młodzieży prawosławnej, Jan Paweł II powiedział:
Niech pielgrzymka do grobów świętych apostołów Piotra i Pawła i innych świętych męczenników, których pamięć Rzym przechowuje, umocni waszą wiarę chrześcijańską i podtrzymuje was w zaangażowaniu na rzecz zbudowania wraz z innymi współobywatelami waszego kraju, przyszłości pod znakiem pokoju i rozwoju. (na podst.: KAI, 14 stycznia 2001)
Aby wiara chrześcijańska została umocniona, to należałoby ją uprzednio posiadać. Schizmatycy prawosławni odrzucają prymat świętego Piotra, odrzucają zatem i prawdziwą wiarę chrześcijańską – dlatego mówienie w tym przypadku o umocnieniu, a nie nawróceniu, utwierdza schizmatyków w ich błędach. Staje się to zrozumiałe, jeżeli przyjąć, że Jan Paweł II posiada ten sam pogląd na prymat papieski, co prawosławni... (zob. Zawsze wierni nr 31, listopad–grudzień 1999, Michał A. Nowak, Moderniści przeciw papiestwu).
Jana Pawła II nie nazywa się papieżem
Nuncjusz apostolski w Bułgarii abp Antonio Mennini uczestniczył 21 stycznia, w dniu imienin schizmatyckiego „patriarchy” Maksyma, w liturgii w sofijskiej katedrze pw. św. Niedzieli. Po uroczystościach składano życzenia solenizantowi. Po przedstawicielu „Patriarchatu Moskiewskiego” pozdrowienia „w imieniu biskupa Rzymu” przekazał abp Antonio Mennini. Składając życzenia od Jana Pawła II, użył on tytułu, który jest do przyjęcia dla prawosławnych (tzn. pominął to, co mogłoby sugerować, że Jan Paweł II sprawuje władzę papieską w jej katolickim rozumieniu). Obserwatorzy życia religijnego są zdania, że nuncjusz nie mógłby tak powiedzieć bez uzgodnienia z przełożonymi. Zauważyli to sam „patriarcha” i jego współpracownicy.
Nazajutrz abp Mennini wziął udział w schizmatyckiej liturgii, sprawowanej w cerkwi Sofijskiego Seminarium Duchownego. (na podst.: KAI, 23 stycznia 2001)
Prymat czy rezygnacja?
22 lutego podczas koncelebry odprawionej wspólnie z nowymi kardynałami na placu przed Bazyliką Watykańską Jan Paweł II stwierdził, że
posługa Piotrowa, widomy znak jedności, stanowi jedną z trudności dla innych Kościołów i wspólnot eklezjalnych (...) Jednocześnie jednak jakże nie pamiętać o fakcie historycznym z pierwszego tysiąclecia, gdy prymat Biskupa Rzymu nie napotykał na opory w Kościele ani na Zachodzie, ani na Wschodzie? Chciałbym dzisiaj wraz z wami prosić Pana w sposób szczególny, aby nowe tysiąclecie, w które wkroczyliśmy, przyniosło szybko przezwyciężenie tej sytuacji i przywrócenie pełnej jedności
– powiedział. Zwracając się do kardynałów, prosił ich „o pomoc i współpracę na wszelkie sposoby w tym ambitnym zadaniu”.
Nigdzie nie zostało powiedziane, że „powrót do pełnej jedności” może tylko nastąpić poprzez uznanie przez odszczepieńców prymatu i nieomylności Stolicy Piotrowej – dlatego zachodzi podejrzenie, że chodzi tu raczej o demontaż urzędu papieskiego na rzecz niezdefiniowanej „jedności”, której ponoć aktualnie nie ma. (na podst.: KAI, 22 lutego 2001)
Czy Jan Paweł II planuje reformę opartą na większej kolegialności?
Jan Paweł II zamierza przeprowadzić zakrojoną na szeroką skalę reformę sposobu kierowania Kościołem katolickim – twierdzi rzymski dziennik „Il Messaggero”. Według informacji tej gazety, Jan Paweł II chce jak najszybciej przeforsować większą kolegialność w kierowaniu Kościołem oraz „większą reprezentatywność” we władzach kościelnych.
Jako podstawowe elementy reformy „Il Messaggero” wymienia trzy, a mianowicie: obradujące raz w roku synody biskupów, które dotychczas były zwoływane z różną częstotliwością; zwiększone do 150 członków, mających prawo wyboru papieża, Kolegium Kardynalskie, w którym więcej niż dotychczas krajów miałoby swoich reprezentantów; reorganizacja obecności Kościoła w mediach, w filmie, muzyce, telewizji oraz w Internecie.
Według rzymskiego dziennika, temat reformy jest często tematem rozmów w Watykanie. Podstawę do spekulacji gazety stanowi ten fragment ogłoszonego na zakończenie Roku Wielkiego Jubileuszu dokumentu Novo millennio ineunte, w którym Jan Paweł II stwierdził:
Od czasu Soboru Watykańskiego II wiele uczyniono też na polu reformy Kurii Rzymskiej, organizacji synodów, funkcjonowania Konferencji Episkopatów. Z pewnością jednak wiele należy jeszcze zrobić, aby jak najlepiej wykorzystać możliwości tych koniecznych instytucji służących komunii, szczególnie ważnych dzisiaj, gdy trzeba szybko i skutecznie rozwiązywać problemy, z jakimi styka się Kościół w niezwykle dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości naszej epoki (nr 46).
W kręgach watykańskich mówi się, że nie jest wykluczone, że Jan Paweł II powoła zbierające się regularnie doradcze gremium biskupów – uważa austriacka agencja katolicka „Kathpress”, zwracając uwagę, że w ciągu ostatnich lat tego rodzaju życzenie wyrażało wielu biskupów z różnych kontynentów. (na podst.: KAI, 6 lutego 2001)
Kard. Martini: Nowy sobór, aby zwiększyć kolegializm
Metropolita Mediolanu Carlo Maria kard. Martini opowiedział się za zwołaniem nowego soboru powszechnego i za szukaniem „nowych form kolegialnego sprawowania władzy w Kościele”. W wywiadzie, zamieszczonym 17 stycznia w dzienniku „Corriere della Sera”, przypomniał on, że mówił o tym już na II Zgromadzeniu Specjalnym dla Europy Synodu Biskupów w październiku 1999 roku. „Zdaję sobie sprawę, że sobór zawsze był w historii trudnym przedsięwzięciem, jednak są w dziejach Kościoła problemy wymagające omówienia w jak najszerszym gronie i w duchu kolegialnym” – stwierdził kardynał. „Nie wykluczam więc soboru powszechnego (ekumenicznego) dla trzeciego tysiąclecia w odpowiednim czasie” – dodał. Zauważył przy tym, że zanim do tego dojdzie, „można wykorzystać wiele innych form zbiorowych konsultacji, już istniejących lub które należałoby stworzyć i rozwijać, jak to zresztą podkreślał Ojciec Święty”. Kardynał uważa ponadto, że w przygotowaniach do Soboru należałoby się liczyć z reakcjami świata prawosławnego i protestanckiego. (na podst.: KAI, 18 stycznia 2001)
Karl kard. Lehmann . |
Kard. Lehmann za wzmocnieniem władzy kolegialnej
„Kościół na nowo musi przemyśleć sprawę kolegialności” – powiedział niedawno nominowany na kardynała bp Karl Lehmann, przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów. W wywiadzie dla niemieckojęzycznej agencji informacyjnej (CIC) w Rzymie wyraził przekonanie, że problem ten wiąże się z pytaniem o kształt przyszłego Soboru, „bez względu na to, kiedy miałby się on odbyć”. Jego zdaniem, „należałoby pomyśleć o innych formach kolegialności, która wzmacniałaby współpracę przewodniczących episkopatów, Kolegium Kardynalskiego i Synodu Biskupów”.
Według kard. Lehmanna, na nowo powinna być również przemyślana rola Kolegium Kardynalskiego, najbliższego gremium doradczego Papieża. Biskup Moguncji wyznał, że kardynalska nominacja niewiele zmieniła w jego życiu. „Dotychczas jako tylko biskup a zarazem przewodniczący jednego z największych episkopatów musiałem dokonywać «kompromisów protokolarnych»” – powiedział. „Czasami tę moją pozycję próbowano wykorzystać na moją niekorzyść. Teraz cieszy mnie to, że niektórym dostojnikom, będę mógł spojrzeć w oczy z tej samej wysokości” – dodał. (na podst.: KAI, 27 lutego 2001)
Kard. Walter Kasper zadowolony z planów demontażu papiestwa
Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, Walter kard. Kasper, pozytywnie ocenił stanowisko luterańskiego „biskupa” Bawarii Johannesa Friedricha oraz przewodniczącego Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech Manfreda Kocka na temat roli papieża jako „rzecznika chrześcijaństwa>”. „Biskup” Johannes Friedrich w wywiadzie dla niemieckiej sekcji Radia Watykańskiego powiedział, że bez rozważenia roli papiestwa w ekumenizmie nie można oczekiwać postępów. Jednocześnie podkreślił, że dla ewangelików uznanie papiestwa w obecnej formie nie jest możliwe. „Ani nieomylność w sprawach wiary i moralności, ani też władza jurysdykcyjna nie są dla nas do zaakceptowania, podobnie jak scentralizowana i hierarchiczna struktura Kościoła” – stwierdził luterański „biskup”.
Walter kard. Kasper. |
Friedrich, który w „Ewangelickim Kościele Niemiec” odpowiada za sprawy „dialogu” z Kościołem katolickim, oświadczył też, że „urząd papieski musi się łączyć ze strukturami kolegialnymi i soborowo-synodalnymi”. Jego zdaniem możliwy jest powrót do struktur papiestwa „sprzed jego umocnienia autorytatywno-hierarchicznego”.
Ostatnie wypowiedzi Jana Pawła II, a także kard. Kaspera dowodzą, że to stanowisko nie jest niczym nowym – stwierdził Friedrich. Jego zdaniem „można sobie wyobrazić jedność w pogodzonej różnorodności, w której wzajemnie będziemy się akceptowali w naszych strukturach”. Natomiast sekretarz generalny Światowej Federacji Luterańskiej (ŚFL) Ishmael Noko przypomniał, że Światowa Federacja Luterańska z zadowoleniem przyjęła inicjatywę wyrażoną przez Jana Pawła II w encyklice Ut unum sint z 1995 r., zachęcającą chrześcijan innych wyznań do dyskusji na temat urzędu papieskiego. „Nie powinniśmy teraz wycofywać się z tej dyskusji, lecz wnieść do niej krytyczny i konstruktywny wkład”, powiedział sekretarz generalny ŚFL. Zwrócił też uwagę, że należy wyjaśnić, „jakie zadania postawimy przed globalnym rzecznikiem dla wszystkich chrześcijan”, i postawił pytanie: „czy rzeczywiście globalizacja stwarza potrzebę globalnego rzecznika dla wszystkich chrześcijan!?”. (Urząd „globalnego rzecznika” miałby ewentualnie zastąpić urząd papieski – przyp. M.N.)
Luterskie propozycje spotkały się z żywym echem we włoskich mediach. Ukazująca się w Turynie „La Stampa” podkreśliła, że wypowiedź „bp.” Friedricha jest „wiosennym powiewem w stosunkach między niemieckimi protestantami a Watykanem”. Następuje to po „okresie mrozu”, jaki spowodowało ogłoszenie jesienią 2000 roku dokumentu Dominus Iesus. Z równym entuzjazmem ocenia tę inicjatywę mediolański dziennik „Il Giornale”. Gazeta podkreśliła, że jest to „zmiana o wadze historycznej w stosunkach między katolikami a protestantami”. Szczególnie ważny jest fakt, podkreśliła gazeta, że dotychczas rola papiestwa stanowiła dla chrześcijaństwa „najważniejsze miejsce załamania”. Właśnie w tym punkcie „zaszła teraz zmiana”, stwierdził „Il Giornale”. Podobnie wypowiedział się rzymski dziennik „Il Tempo”. Podkreślił on, że „wśród wielkich sukcesów pontyfikatu Jana Pawła II na horyzoncie zarysowuje się być może największy z nich”.
Tym największym „sukcesem” miałaby być właśnie ostateczna likwidacja pozostałości urzędu papieskiego na rzecz „globalnego rzecznika”. (na podst.: KAI, 12 marca 2001)
Jan Paweł II o wspólnej „wierze”
Podczas homilii, wygłoszonej 25 stycznia podczas nabożeństwa ekumenicznego w rzymskiej bazylice św. Pawła Za Murami na zakończenie tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, Jan Paweł II powiedział m.in.:
Po wiekach podziałów, nieporozumień, obojętności, a także niestety wrogości, odrodziła się w chrześcijanach świadomość, że łączy ich wiara w Chrystusa i że jest ona siłą zdolną przezwyciężyć to, co ich dzieli (por. encyklika Ut unum sint, 20).
Po raz kolejny pojęcie „wiary” zostaje użyte na sposób niejasny. Bo czyż można prawdziwie wierzyć w Chrystusa, nie wierząc w Kościół, który jest Jego Mistycznym Ciałem? O jaką wiarę więc chodzi Janowi Pawłowi II, gdy zwraca się do innowierców? Z pewnością nie ma to nic wspólnego z katolickim rozumieniem wiary. (Por. P. Kard. Gasparri. Katechizm katolicki: P. 26. Jak nazywają się prawdy objawione razem wzięte? O. Prawdy objawione razem wzięte nazywają się skarbem wiary. P. 27. Komu zechciał Jezus Chrystus powierzyć skarb wiary? O. Jezus Chrystus skarb wiary zechciał powierzyć Kościołowi, aby on przy pomocy Ducha Świętego prawdy objawionej sumiennie strzegł i sumiennie ją wykładał). W dalszej części homilii Jan Paweł II po raz kolejny przypisuje Duchowi Świętemu „natchnienie” do zaangażowania się w potępiony przez Kościół ruch ekumeniczny. „Za łaską Ducha Świętego od czasu Soboru Watykańskiego II Kościół katolicki wszedł nieodwołalnie na drogę poszukiwań ekumenicznych (por. Ut unum sint, 3)”. (na podst.: KAI, 26 stycznia 2001)
Schizmatycka cerkiew w Rzymie
Druga w Wiecznym Mieście schizmatycka cerkiew prawosławna stanie niebawem na terenie parku Abamelek, kilkaset metrów od Watykanu. W parku tym stoi rezydencja ambasadora Federacji Rosyjskiej przy Kwirynale. Pierwsza cerkiew znajduje się w okolicach dworca Termini.
Ceremonii inauguracji budowy przewodniczył metropolita Paryża Innokientij. Odczytano posłanie od patriarchy Moskwy i Wszechrusi Aleksego II. Wyraża on zadowolenie, że „na początku nowego tysiąclecia stanie w Rzymie prawosławna cerkiew”, ani słowem jednak nie wspomina o bliskości Watykanu ani o stosunkach z Kościołem katolickim. (na podst.: KAI, 13 stycznia 2001)
Camillo kard. Ruini. |
Włochy terenem misyjnym
Wybrany przewodniczącym Konferencji Biskupów Włoskich na kolejną kadencję Camillo kard. Ruini uważa, że Włochy są terenem misyjnym dla Kościoła katolickiego. W wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Repubblica” wikariusz generalny dla Rzymu powiedział 8 marca, że Kościół i społeczeństwo w jego kraju muszą przywyknąć do tego, iż Kościół prowadzi działalność misyjną. To „intensywne zaangażowanie misyjne” jest niezbędne, mimo iż chrześcijaństwo w Italii jest głęboko zakorzenione, stwierdził kard. Ruini. (na podst.: KAI, 9 marca 2001)
Patriarcha syryjskokatolicki z neokatechumenatu
Ignatius Butros VIII Gregorius Abd-el Ahad, dotychczasowy egzarcha patriarchalny w Jerozolimie, został nowym patriarchą syryjskokatolickim w miejsce kardynała Ignatiusa Mousy I Daouda, który został mianowany przez Jana Pawła II prefektem Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich. Przed 20 laty w jego parafii nowego patriarchy odbyły się „katechezy” sekty zwanej „Droga Neokatechumenalna”. Od tego czasu ten aktywny ekumenista został wiernym zwolennikiem neokatechumenatu. Świadczy to o powiększającym się nowotworze charyzmatyzmu, także na łonie Kościołów wschodnich. (na podst.: KAI, 25 lutego 2001)
„Europejski meczet” powstanie w Strasbourgu
Nowy meczet powstanie w Strasbourgu w pobliżu siedziby Parlamentu Europejskiego i katedry katolickiej – donosi francuski dziennik „Le Monde”. Będzie on pierwszą powstałą we Francji od 80 lat takich rozmiarów świątynią muzułmańską. Poprzedni meczet tych rozmiarów zbudowano w Paryżu w latach 20. XX wieku. Budowa ma zostać ukończona w 2004 roku. Władze lokalne finansować będą 10 proc. kosztów budowy. (na podst.: KAI, 24 lutego 2001)
Islam w Rosji
„W Rosji mieszka tylu muzułmanów, co w Arabii Saudyjskiej”– oświadczył szejk Rawil Gajnutdin, przewodniczący Rady Muftich Rosji. Odrodzenie wspólnoty muzułmańskiej w Federacji Rosyjskiej rozpoczęło się już w 1989 roku, a okazją ku temu było uroczyste świętowanie 1100-lecie przyjęcia islamu przez ludy nadwołżańskie. Obecnie wspólnota muzułmańska w Rosji liczy około 20 milionów wyznawców, którzy należą do 38 narodowości. W samej Moskwie mieszka ok. 2 milionów muzułmanów, z czego milion na stałe. W ciągu 11 lat w Rosji wybudowano 6500 meczetów, co w porównaniu z 68 czynnymi w 1989 r. daje aż 66-krotny wzrost; w stolicy FR nie wystarcza 6 już istniejących. Na niedawnym spotkaniu z merem Moskwy Jurijem Łużkowem przedstawiciele Rady muzułmanów wystąpili o zgodę na budowę w rejonie Moskwy dwóch nowych świątyń. Mufti zwrócił uwagę na fakt, że w ostatnich latach daje się zauważyć zainteresowanie islamem ze strony także Słowian i innych ludów Rosji, nie należących tradycyjnie do kręgu kultury muzułmańskiej. Liczbę konwertytów na islam szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie. (na podst.: KAI, 7 marca 2001)
Manifestacja muzułmanów w Dżakarcie. |
Indonezja: chrześcijanie uciekają przed przymusową islamizacją
Coraz częściej na indonezyjskim Archipelagu Moluków dochodzi do przymusowej islamizacji miejscowych chrześcijan. Chcąc uniknąć nacisków ze strony islamistów chrześcijanie coraz częściej opuszczają swoje strony rodzinne, szukając schronienia w innych regionach. Ostatnio kościelne centrum kryzysowe diecezji Ambon poinformowało o deportacji 648 chrześcijan z wyspy Kasui. Akcją dowodził osobiście gubernator regionu Centralnych Moluków Rudolf Rukka. Podlegli mu wojskowi będą ochraniali pozostawione przez chrześcijan mienie do czasu, aż sytuacja się uspokoi i ludzie będą mogli powrócić do swoich domów.
W krwawych starciach między chrześcijanami a muzułmanami na Molukach zginęło dotychczas ok. 5 tys. ludzi. Z obawy przed przemocą ponad pół miliona osób uciekło w inne części kraju. (na podst.: KAI, 6 lutego 2001)
Biskup Pikus wierzy inaczej
Wspólne modlitewne spotkanie chrześcijan i muzułmanów zaczęło się w Warszawie odśpiewaniem trzeciej sury Koranu. Na pierwszy w historii polskiego Kościoła dzień modlitw poświęconych islamowi przybyli 26 stycznia do kościoła św. Marcina chrześcijanie różnych wyznań, młodzież ruchów katolickich oraz polscy muzułmanie. „Eucharystię” w intencji pokoju odprawił bp Tadeusz Pikus„Wiadomość o ustanowieniu tego dnia w Kościele muzułmanie przyjęli z wielką radością” – powiedział przewodniczący Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce Jan Sobolewski. Na spotkanie złożyła się recytacja przez imama fragmentu trzeciej sury z Koranu oraz „wspólna Eucharystia”.
„Teraz ja mówi Koran po arabsku” – zaczął łamaną polszczyzną swą modlitwę imam z Centrum Islamu w Warszawie, który na co dzień nie mówi po polsku ani słowa. Po jego recytacji jeden z księży odczytał tłumaczenie odśpiewanego fragmentu. – „To spotkanie jest znakiem czasu, który musimy umieć odczytywać” – zaznaczył biskup. Wzywał, by „na «wierzących inaczej» też patrzeć jak na braci”.
Warszawskie obchody nie były jedynymi w Polsce. Spotkania wspólne katolików i muzułmanów odbyły się także w Gdańsku i Olsztynie. O ustanowieniu Dnia Modlitw Poświęconego Islamowi 26 stycznia – czyli dzień po zakończeniu Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan – zadecydował Episkopat Polski podczas zebrania plenarnego w Kołobrzegu w październiku 2000 r. Pomysłodawcą była Rada Wspólna Katolików i Muzułmanów, powstała w czerwcu 1997 r. Rada organizuje sesje naukowe, wspólne akcje charytatywne, wydaje oświadczenia – na przykład w ubiegłym roku uznała Jana Pawła II za „wzór człowieka dialogu”. (na podst.: KAI, 26 stycznia 2001)
Komunia na rękę w Polsce: owoc II Synodu Plenarnego
Oficjalna prezentacja dokumentów Synodu, „przejrzanych” (recognitio) przez Watykan, odbyła się 27 lutego w Sekretariacie Episkopatu Polski. Jest to konsekwentny krok w dziele ostatecznego zniszczenia Kościoła w Polsce.
Synod proponuje reformy w zakresie roli świeckich w Kościele – np. zmianę dzisiejszego modelu funkcjonowania parafii, w której zarządcą i decydentem jest proboszcz. Przede wszystkim zaś – zostaje dopuszczona możliwość przyjmowania Komunii na rękę. Jak czytamy: „Synod potwierdza i wyraża szacunek dla zwyczaju przyjmowani Komunii św. «do ust» w postawie zarówno klęczącej, jak i stojącej, nie wykluczając jednak innych form przyjmowania Komunii św., z zachowaniem należnej czci dla Eucharystii”.
W dokumencie na temat liturgii pojawia się również temat diakonatu stałego, który w Kościele posoborowym mogą przyjmować także żonaci mężczyźni. Synod stwierdza: „Uważa się, że [diakonat stały] w dzisiejszej sytuacji może stanowić znaczne wzbogacenie posłannictwa Kościoła”. (na podst.: KAI, 26 lutego 2001)
Abp Ziółek powraca do swoich źródeł – do Synagogi
„Jesteśmy wdzięczni Kościołowi w Polsce za prośbę o wybaczenie krzywd, których naród żydowski doznał z jego strony” – powiedział Stanisław Krajewski, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Te słowa wygłosił podczas wspólnej modlitwy katolików i żydów w łódzkiej archikatedrze, w której uczestniczyło ok. 1,5 tys. osób. Spotkanie odbyło się 17 stycznia w ramach IV Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce. Podczas celebry abp Ziółek stwierdził, że jego zdaniem w modlitewnym „powracaniu do źródeł wiary powinniśmy najpierw spotykać się z Synagogą”. (na podst.: KAI 17 stycznia 2001)
Bp Gądecki: „Żydzi muszą dalej nieść wiarę z poczuciem wybrania”
W ramach obchodów „IV Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce”– 17 stycznia bp Stanisław Gądecki przemawiał w łódzkiej synagodze oraz odmówił tam modlitwę Jana Pawła II w intencji narodu żydowskiego. Przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego zapewnił, że „Kościół nie jest przeciwko żydom, ale stara się być razem z nimi, zdając sobie sprawę z ofiar, jakie poniósł naród żydowski w czasie Holocaustu”.
Bp Gądecki stwierdził ponadto, że „istnieje z pewnością i dzisiaj coś takiego jak religijne zadania żydów. Nowe pokolenia żydowskie muszą dalej nieść wiarę w jedynego Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba wraz z poczuciem wybrania”. Oczywiście bp Gądecki nic nie wspomniał o potrzebie nawrócenia do Pana Jezusa i do Jego prawdziwego Kościoła, który jest nowym Izraelem. (na podst.: KAI, 17 stycznia 2001)
Schizmatycka, antypapieska działalność jezuickiego WAM
Na jakie książki można natrafić wchodząc do księgarni „katolickiej”? (Nie chodzi tutaj o wszelkie judaika – to jest oczywiste.) Na wyróżnionym miejscu, obok kasy, na pulpicie, można spotkać... Katechizm Kościoła Prawosławnego. Wydany przez... jezuitów, przez krakowskie Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy, „katechizm” jest tłumaczeniem dzieła francuskich teologów prawosławnych. Wstęp do polskiego wydania napisał schizmatycki „patriarcha” Sawa.
Zaangażowanie się jezuitów w podobną publikację potwierdza tezę o nasilającej się w Kościele posoborowym chęci demontażu papiestwa. Bo czyż nie jest działaniem antypapieskim nazywanie katolickiej nauki o prymacie „rzymskimi uroszczeniami”?
Gdy w 1848 roku papież Pius IX próbował poprzez encyklikę adresowaną do Wschodu skłonić prawosławnych, żeby uznali zwierzchnią władzę papieża rzymskiego – patriarchaty Konstantynopola, Aleksandrii, Antiochii i Jerozolimy zwołały swoje sobory i konsultowały się: owocem tej procedury soborowej była wspólna encyklika, zatytułowana List okrężny jednego, świętego, katolickiego i apostolskiego Kościoła do wiernych na całym świecie. Datowana na połowę maja 1848 roku, precyzuje naukę prawosławną w odniesieniu do uroszczeń rzymskich, które kulminowały dwadzieścia lat później w sformułowaniu dogmatu nieomylności biskupa Rzymu.
Z podobną arogancją autorzy katechizmu odnoszą się do katolickiej nauki o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna:
(...) Łacinnicy pomieszali ten dar, to zesłanie, tę misję Ducha Świętego – który jest dziełem Ojca i Syna (...) – z pochodzeniem Ducha Świętego, który „od Ojca pochodzi” (a nie wspólnie od Ojca i Syna, po łacinie filioque).
Jak widać, schizmatyckie i heretyckie treści chętnie publikowane są przez „katolickie” Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy. Oczywiście prawdopodobnie nie wywoła to żadnej reakcji ze strony osób, które ponoć sprawują władzę biskupią po to, aby m.in. bronić wiary katolickiej przed herezjami. Wynika to z faktu, że mamy do czynienia praktycznie ze schizmą.
Abp Nowak w sprzecznościach
Abp Stanisław Nowak błogosławi pielgrzymkę Tradycji katolickiej (1997). |
Biskup częstochowski abp Stanisław Nowak w liście pasterskim na Wielki Post wskazał, że źródłem wypaczeń moralnych jest ateizm. Abp Nowak stwierdził jednak przy tym, że „prawo do wolności religijnej nie może oznaczać moralnej zgody na przylgnięcie do błędu ani rzekomego prawa do błędu”, co brzmi zupełnie jak: „prawo do błędu nie może oznaczać prawa do błędu”.
Z ust biskupów Kościoła posoborowego rzadko można jednak usłyszeć podobne zdania (o wiele częściej głosi się, że największym zagrożeniem jest nietolerancja, faszyzm, itd.). Abp Nowak za najpoważniejsze zagrożenia dla współczesnego człowieka uznaje m.in. bałwochwalstwo, nadmierne oddanie się własnym pragnieniom, zawierzenie mediom, wróżbiarstwo, magię i spirytyzm. Według Arcybiskupa, zagrożenia te prowadzą wprost do największych problemów i grzechów przeciw pierwszemu przykazaniu jakimi są: ateizm, agnostycyzm oraz apostazje i herezje.
Całkowicie słuszne to słowa Arcybiskupa, jednak rzecz polega na tym, że podczas tegorocznego „Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan” abp Stanisław Nowak przewodniczył ekumenicznej celebrze, w której wzięli udział przedstawiciele „Kościoła polskokatolickiego”, „Kościoła prawosławnego”, „Starokatolickiego Kościoła Mariawitów”, „Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego” i „Kościoła adwentystów”. Arcybiskup chwalił między innymi zjazdy ekumenicznej sekty „brata Rogera” z Taizé. W czasie „modlitwy powszechnej” modlono się m.in. o „autentyzm w dawaniu świadectwa wierze”.
Czy naprawdę Ksiądz Arcybiskup nie zauważa, że nosicielami grzechów przeciw pierwszemu przykazaniu są właśnie sekty protestanckie, schizmatycy, Taizé itd.? Przecież to właśnie są te grupy, z którymi biskup Nowak odprawia celebry i tym samym utwierdza je w ich błędach. (na podst.: KAI, 26 stycznia, 5 marca 2001)
Kryzys powołań w Polsce
Ks. Zdzisław Kroplewski postawił tezę, że w Polsce można już mówić o kryzysie powołań, chociaż nie wszyscy chcą ten fakt uznać. „Im szybciej uznamy fakty zmniejszającej się, chociaż nieznacznie, ale systematycznie liczby kandydatów do stanu duchownego, tym łatwiej będzie nam przedsięwziąć środki zaradcze” – mówił rektor seminarium duchownego w Koszalinie do referentów powołaniowych podczas ogólnopolskiego spotkania na Górze św. Anny. Ks. Kroplewski twierdzi, że można mówić zarówno o kryzysie ilości, jak i jakości powołań. Kryzys jakości – według niego – wiąże się różnorodnymi doświadczeniami życiowymi i problemami, z jakimi młodzi ludzie przychodzą do seminariów i domów zakonnych. „Nie można się bowiem spodziewać innych kandydatów niż takich, jacy są uformowani przez obecną epokę” – stwierdził. Rektor koszalińskiego seminarium duchownego mówił również o tym, że w ciągu ostatnich 10 lat rektorzy seminariów zauważyli spadającą nieznacznie, ale systematycznie liczbę powołań. Zjawisko to dotyczy zarówno tradycyjnie religijnych terenów, jak również tych, które od lat miały mniejszą liczbę powołań. Na początku roku akademickiego 2000/2001 archidiecezja krakowska na 1600 tys. mieszkańców miała ok. 135 kleryków, gdy diecezja koszalińsko-kołobrzeska na ok. 900 tys. mieszkańców – 105 kleryków. Tymczasem jeszcze w roku akademickim 1993/1994 obie diecezje miały odpowiednio ok. 180 i 120 alumnów w swoich seminariach.
W ocenie ks. Kroplewskiego podstawowym źródłem kryzysu powołań jest sytuacja współczesnej rodziny. Mają one coraz mniej dzieci, a co za tym idzie, zmniejsza się liczba młodych ludzi, którzy będą chcieli wybrać drogę powołania. Gdy za 5–6 lat do klas maturalnych dojdzie pokolenie niżu demograficznego, to liczba powołań może się dramatycznie zmniejszyć, gdyż po prostu będzie o wiele mniej młodzieży niż teraz. Zdaniem ks. Kroplewskiego, trudniej podjąć decyzję o realizacji powołania kapłańskiego czy zakonnego młodzieży pochodzącej z małych liczebnie rodzin, a takich – z tylko jednym lub dwojgiem dzieci – jest coraz więcej, jak również młodzieży wychowanej w rodzinach niepełnych, po rozwodzie, co często idzie w parze z ostudzeniem życia religijnego. Według rektora koszalińskiego seminarium duchownego, również współczesna kultura młodzieży, jej wartości, sposób spędzania wolnego czasu oraz rozrywki nie sprzyjają wybieraniu przez nich wartości nadprzyrodzonych.
„Dziś jeszcze nie ma poważnego kryzysu powołań w Polsce – mówił ks. rektor – ale jeżeli uznamy to za znak uspokajający nas, to prawdziwy kryzys może nas prędzej czy szybciej zaskoczyć. Gdyby bowiem okazało się, że obecna tendencja spadku powołań utrzyma się w Polsce, to za 10–15 lat kryzys może być już głęboki”. (na podst.: KAI, 12 marca 2001)
Problemy pani doktor Elżbiety Adamiak
O roli Biblii i kultu świętych mówili prelegenci konferencji Komisji Duszpasterskiej Episkopatu Polski, która odbyła się 16 i 17 stycznia w Zakopanem. O kulcie świętych mówiła też popularna ostatnio feministyczna teolożka, dr Elżbieta Adamiak z Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu. Prelegentka podkreśliła, że „wśród świętych jest więcej mężczyzn niż kobiet, niewielu świeckich i brakuje małżeństw”. Być może chodzi tu o postulat proporcjonalnego przydziału beatyfikacji... (na podst.: KAI, 17 stycznia 2001)
Ks. Sobeczko przeciw spuściźnie Soboru Trydenckiego
Na tejże konferencji Komisji Duszpasterstwa Episkopatu Polski o „ewangelizacyjnym wymiarze liturgii” mówił ks. prof. Helmut Sobeczko z Opola. Według niego „pewną spuścizną Soboru Trydenckiego jest zbyt indywidualne podejście do Eucharystii”. „W czasie liturgii należy podkreślać szacunek dla księgi”. Zasugerował, że dobrze jest, gdy Ewangeliarzom oddaje się oznaki czci takie, jak Postaciom Eucharystycznym. Postulował też „zaktywizowanie służb liturgicznych” oraz roznoszenie Komunii św. po niedzielnej mszy chorym w parafii przez świeckich. (na podst.: KAI, 17 stycznia 2001)
Gospodyni w Novus Ordo Missae
W numerze 3/2001 „Przewodnika Katolickiego” ukazał się artykuł ks. Stanisława Hartlieba Nowy Mszał, dotyczący oczekiwanego trzeciego wydania Mszału Rzymskiego, tzn. Novus Ordo Missae. Niezwyczajna plątanina terminologiczna zawarta w tekście nie ułatwia lektury. Do końca nie wiadomo, o co Autorowi chodzi. Nie podobają mu się na przykład resztki tradycyjnej, katolickiej terminologii używanej wobec Mszy świętej: „Od pierwszego wydania odnowionego Mszału upłynęło już ponad 30 lat. Ciągle jednak można z ambon usłyszeć stare (trydenckie) określenie: «ofiarowanie» zamiast «przygotowanie darów»; «podniesienie» w momencie przeistoczenia, itp. Czy nie czas na poprawne słownictwo?”. W innym miejscu ks. Hartlieb wyjaśnia istotę tego niekatolickiego obrzędu zwanego „przygotowanie darów”, który w Novus Ordo został wyprodukowany w miejsce offertorium: „Celebrans wykonuje gest gospodyni, która przynosi pokarmy na stół”. Tak oto modernistyczne rozumienie Mszy świętej ewoluuje w kierunku „zgromadzenia Ludu Bożego” pod przewodnictwem... gospodyni. („Przewodnik katolicki” nr 3, 21 stycznia 2001, ks. Stanisław Hartlieb, Nowy Mszał)
Wielki Piątek – dzień radości?
O tym, jak przebiega w parafii w Darłowie Triduum Paschalne, opowiadał podczas Warszawskich Dni Pastoralnych o. Janusz Jędryszek, franciszkanin. Jak mówił – tam, gdzie jest proboszczem, „Triduum przeżywa się znacznie głębiej niż w przeciętnej parafii”. Np. Wielki Piątek to zdaniem o. Jędryszka czas nie żałoby, ale radości. Dlatego w tym dniu w Darłowie kapłan nie zakłada tradycyjnie fioletowych czy czarnych szat, tylko czerwone – symbolizujące radość. (na podst.: KAI, 22 lutego 2001)
Fan-club o. Hryniewicza: Krzyż jest niehumanitarny
„Głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, będącego zgorszeniem dla żydów, a głupstwem dla pogan” (I Kor 1, 23). Na zdjęciu Pan Jezus z cudownego krucyfiksu w Limpias. |
Znany guru ekumeniczny z KUL, o. prof. Wacław Hryniewicz, konsekwentnie zaprzecza kolejnym dogmatom wiary katolickiej; podważył już wieczność piekła, prymat papieski, nieomylność Kościoła i wiele innych. Tym razem zabrał się za pojęcie ofiary, chcąc wyeliminować je całkowicie z chrześcijaństwa. Zainicjował dyskusję na łamach „Tygodnika Powszechnego” (należy przypomnieć, że pismo to wciąż uznaje się za „katolickie pismo społeczno-kulturalne”, a jego redaktorem naczelnym jest ksiądz). Owocem tej paplaniny jest propozycja czytelniczki, zamieszczona bez jakiegokolwiek komentarza; kontekst sugeruje pełną aprobatę Redakcji. Oto fragmenty:
Chcę podziękować za artykuł ks. W. Hryniewicza Czy Bogu są potrzebne ofiary? („TP” nr 2/2001). Treść rewelacyjna: śmierć Chrystusa widziana nie jako przebłagalna ofiara (...). Zdaje się, że ewangeliczne chrześcijaństwo zaczyna zmartwychwstawać! I niech to będzie chwała Panu i takim osobom, jak ks. prof. Hryniewicz. (...) Chciałabym też poruszyć sprawę (...) umieszczenia wizerunku Chrystusa na krzyżu. Uważam, że zastąpienie ryby, jako symbolu chrześcijaństwa, znakiem krzyża, narzędzia śmierci, nie było koncepcją zbyt szczęśliwą. (...) nie potrafię zaakceptować umieszczenia na krzyżu postaci cierpiącego Chrystusa.(...) Względy estetyczne i humanitarne powodują, że z niesmakiem oglądam w telewizji sceny przemocy: wbijanie ludzi na pal, wieszanie na szubienicy itp. Pod tym względem nie widzę żadnej różnicy między człowiekiem wbitym na pal a przygwożdżonym do krzyża. Sceny brutalne, obrazy tortur i przemocy – jak twierdzą znawcy problemu – bardzo niekorzystnie wpływają na wychowanie młodego pokolenia: staje się ono niewrażliwe na ból zadawane innym, rodzi się w nim zdolność do okrucieństwa. Słusznie więc oburzają nas filmy eksponujące brutalne obrazy. Czy jednak nie dostrzegamy paradoksu w tym, że dzieci za naszą aprobatą, tak często oglądają podobnie brutalną scenę przemocy, której ofiarą padł Chrystus?
Tym, którzy nie podzielają mego zdania, proponuję, aby zastanowili się, co czuliby, gdyby ktoś podarował im wykonany bardzo realistycznie wizerunek zasłużonego człowieka... wiszącego na szubienicy i zaproponować umieszczenie owego wizerunku w ich pokoju. Uznaliby to na pewno za wysoce niestosowne. Dlaczego nie odczuwamy czegoś podobnego przy zawieszaniu krucyfiksu? (...)
Nie dziwmy się, że wielu wyznawców innych religii i ateistów krucyfiks postrzega jako eksponowanie odrażającego obrazu tortury i śmierci. A patrząc na chrześcijaństwo przez pryzmat krucyfiksu, widzą chrześcijaństwo w wielce niekorzystnym świetle. („Tygodnik Powszechny” nr 5, 4 lutego 2001, Jadwiga Łucja Skierczyńska [Lublin], Czy stępiała nasza wrażliwość?).
Diabelska ta argumentacja pomija choćby fakt, że Pan Jezus jest Bogiem, a nie tylko „zasłużonym człowiekiem”. Jaka jednak musi stać pycha za autorami podobnych sądów, jaki tupet, aby podważać zasadność używania przez Kościół znaku Krzyża! Ile nauki papieży, świętych... I nie jest to chyba przypadek, że zaraz obok listu zamieszczona została reklama pisma... „Midrasz”. Ω
Wiadomości opracował Michał A. Nowak.