Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 1/2001 (38)

bp Bernard Fellay

List do Przyjaciół i Dobroczyńców

Drodzy Przyjaciele i Dobroczyńcy!

30 lat temu, 1 listopada 1970 r., msgr Charriere, biskup Fryburga, podpisał dekret ustanawiający kanonicznie nasze Bractwo. Ileż wydarzeń miało miejsce w tych pierwszych latach! Najpierw podziw i uznanie Kościoła dla młodego zgromadzenia, zarówno w pierwszych diecezjach, w których zaczęło ono swoją działalność, jak i w Rzymie: już w 1972 roku, kiedy Bractwo wysłało pierwszego kapłana za ocean, sam Watykan podjął pierwsze kroki w kierunku nadania nam prawa papieskiego.

Po tych obiecujących początkach szybko przyszły lata doświadczeń. Gdy seminarium w Ecône szybko się wypełniło, Rzym przygotowywał już dokuczliwe cenzury. W 1974 r. bp Etchegaray oświadczył pewnym wiernym: „Za sześć miesięcy nie będzie się już mówić o Ecône”. Próbowano z góry zadecydować o naszym losie. Nie brano jednak pod uwagę wytrwałości naszego walecznego założyciela, który w imię najwyższych zasad stawił opór walcowi drogowemu, który miał zmiażdżyć w zarodku dzieło kapłańskiej odnowy. Sygnałem do ataku była skandaliczna wizytacja kanoniczna w 1974 r., skandaliczna w tym sensie, że wizytatorzy zgorszyli modernistycznymi zdaniami studentów i profesorów; w reakcji na to powstała słynna Deklaracja z 21 listopada 1974 r., zachowująca do dziś swoją aktualność. Prowadzone w Rzymie rozmowy z komisją trzech kardynałów jedynie utwierdziły abp. Lefebvre w jego obawach co do orientacji i kierunków działania władz rzymskich: okazało się, że ich celem nie było już zbawienie dusz, prowadzenie ich do źródeł łaski we Mszy św. oraz zachowywanie integralnej wiary, lecz jedynie wprowadzanie kolejnych destrukcyjnych reform.

Abp Lefebvre często powtarzał: „Nie chcę współpracować przy niszczeniu Kościoła”.

Pomimo niesprawiedliwego zniesienia Bractwa w 1975 r. abp Lefebvre odważnie kontynuował zaledwie rozpoczęte dzieło. Ani żarty i obelgi ze strony massmediów, ani groźby i naciski Rzymu nie zdołały nim zachwiać: zachowując spokój i łagodność pomimo doświadczeń, zasuspendowany od nowego obrządku Mszy, kontynuował swe dzieło. Wspaniałe uroczystości święceń kapłańskich w 1976 r., w czasie gdy stało się już jasne, że nawet jednorazowe odprawienie Novus Ordo „umożliwiłoby wszystko”, ukazały determinację naszego założyciela, nie idącego na żaden kompromis ze swymi zasadami. I my czerpiemy z tych pierwszych lat wojny ową stanowczość, która ożywia Bractwo po dziś dzień.

Lata te pokazują również dalekowzroczność, mądrość i przezorność abpa Lefebvre: w takich okolicznościach posłuszeństwo byłoby czymś zupełnie różnym od cnoty; byłaby to zła przysługa dla Kościoła, byłaby kolejnym wymierzonym w niego ciosem, pozbawieniem go dzieła, którego może kiedyś bardzo potrzebować. W chwili rozbicia statku nie wyrzuca się pasów ratunkowych! Podczas gdy Rzym przedstawia stanowisko wobec Bractwa jako kwestię dyscypliny kościelnej, to Bractwo widzi w stosunku Rzymu do siebie jedynie wierzchołek ogromnej góry lodowej – rewolucji w Kościele1.

Wprowadzenie zasad masońskich2, dostosowanie się do świata, pobłażliwe spojrzenie na wszystkich, których Kościół zawsze uważał za niebezpiecznych wrogów, na liberalizm, nawet na komunizm (Ostpolitik), na nowoczesną filozofię, nowy stosunek do innych religii, których nie nazywa się już fałszywymi, zakwestionowanie wyłączności zbawczej Kościoła3 wyrażane przez ekumenizm – to wszystko uświadomiło abpowi Lefebvre powagę sytuacji, a kilka lat później doprowadziło go do podjęcia decyzji, będącej konsekwencją całej dotychczasowej działalności: do udzielenia sakry biskupiej czterem kapłanom. Jeśli mówimy o stanie konieczności odnośnie tych święceń, to chodzi o stan konieczności, w którym znajduje się cały Kościół, stan dewastacji zupełnie bez precedensu, stan – zresztą nieoficjalnie uznany przez Rzym – w którym znajdują się przede wszystkim wierni, którzy już nie wiedzą, do kogo mają się zwrócić, aby otrzymać mannę, która karmi i zbawia.

Przed święceniami Rzym przewidywał masowe odejście wiernych, a po śmierci abp. Lefebvre – wewnętrzne podziały. Stało się wręcz przeciwnie, Bractwo spokojnie kontynuuje swe dzieło uświęcenia i kształcenia kapłanów. Niektórzy biskupi dyskretnie popierają nasze dzieło, inni mówią nam o agonii Kościoła katolickiego w różnych krajach Europy. A Rzym? Jakie stanowisko zajmuje Rzym w stosunku do Bractwa? W stosunku do ruchu Tradycji? Jaka myśl skrywa się za tym milczeniem?

Stosunek Rzymu do Bractwa św. Piotra jest dobrym wskaźnikiem.

Jak można interpretować działanie skierowane przeciw Bractwu św. Piotra, jeśli nie jako wolę brnięcia w bezdroża Novus Ordo? Konsekwencja Rzymu dorównuje tu jego zaślepieniu: za wszelką cenę i wszędzie narzucić Novus Ordo, a dopiero wówczas pozwolić niekiedy niektórym kapitulantom zakosztować tradycyjnego obrządku, zepchniętego do muzeum. Jakiż to smutny i przygnębiajacy widok! Podczas gdy wszędzie tolerowana jest heterodoksja w nauczaniu i w przekazaniu doktryny katolickiej, gdy moralność w wielu krajach znajduje się w stanie katastrofalnym (upadek instytucji małżeństwa, homoseksualizm) – a mówimy tu o stanowisku wyrażanym przez episkopaty tych krajów! – to można dojść do wniosku, że jedyną rzeczą zabronioną jest życie prawdziwie katolickie, wierne nauczaniu i wielowiekowej Tradycji. Skutki tego są powszechnie znane. Co powstrzymuje Rzym przed zmianą kursu i uznaniem prawowitości naszej odmowy na skażenie wiary naszych ojców? W imię Ducha świętego, Rzym nadal odrzuca nawet próby rozpatrzenia naszych wątpliwości odnośnie Soboru, jego dwuznaczności, jego błędów i późniejszych reform. I to w tym samym czasie, gdy uznaje przez głos jednego z kardynałów, że owoce działalności Bractwa są dobre, że Duch święty w nim działa! Dlaczego więc traktuje się nas dalej jako wroga numer 1? Wszędzie działają prawdziwi niszczyciele Kościoła, negując autorytet papieski i śmiejąc się otwarcie z napomnień, za którymi nie stoi siła.

Ci ludzie są niebezpieczni” – powiedział o nas opat bazyliki św. Pawła Za Murami. Niebezpieczni dla kogo?

Kościół wykonał podczas ostatnich 30 lat spektakularny manewr, wcielając w życie przez szereg reform uchwały Soboru Watykańskiego II. Reformy te dotknęły wszystkie dziedziny życia kościelnego i zmieniły wręcz oblicze Kościoła. I tak różnice między kapłanami i „wiernymi Novus Ordo” a wiernymi Bractwa są wyraźnie widoczne. Widzieć to można było podczas naszej pielgrzymki do Rzymu tego lata. Kontrast między naszym przejściem a światowymi Dniami Młodzieży był ogromny: to niemal dwa różne światy. Np. Watykan został po prostu zmuszony do zmiany swych reguł moralnych dotyczących strojów, aby pozwolić młodzieży wejść do rzymskich bazylik!

Rzeczywiście: ostatnie 30 lat było burzliwe. Musimy dziękować Bogu przede wszystkim za łaskę zachowania naszej tożsamości katolickiej pośród tylu wstrząsów. I wam dziękujemy, drodzy wierni i dobroczyńcy, za wasze wielkoduszne wsparcie, bez którego nasze dzieło nie zaznałoby takiego rozwoju. Bractwo liczy dziś ponad 400 kapłanów na 5 kontynentach, ok. 60 krajów otrzymuje od nas pomoc, 50 z nich poprzez regularny apostolat. Prowizoryczne kaplice, częstokroć w garażach, zastępowane są stopniowo przez prawdziwe kościoły. Troska o budowę świątyń jest wielka: w ostatnich latach Bractwo zbudowało ok. 50 kościołów na całym świecie, a jeszcze większy wysiłek został podjęty na rzecz naszych szkół – w liczbie ok. 70.

Czy będziemy mieli wystarczająco wielu kapłanów, aby kontynuować nasze dzieło? W naszych seminariach przebywa ok. 180 alumnów przygotowujących się do kapłaństwa, lecz jest to dużo poniżej naszych potrzeb. Powierzamy tę tak ważną intencję waszym modlitwom.

Duchowe zbudowanie waszych dusz, czego nie można w żaden sposób zmierzyć, ma o wiele więcej wartości w oczach Boga i naszych, niż wszelki doczesny sukces. Dobro waszych rodzin jest nam droższe niż wszystkie budynki.

Z okazji tej rocznicy prosimy Niepokalane Serce Maryi, aby wynagrodziło łaskami waszą hojność: łaską miłości i pokoju, łaską niestrudzonej odwagi, nie cofającej się przed przeciwnościami. Niech to Niepokalane Serce, któremu Bractwo jest poświęcone, broni je oraz wyjedna nam coraz większe wzrastanie w tej gorliwości, która ożywiała Apostołów, aby rozlewało we wszystkich miejscach ogień, o którym Pan Jezus mówił, że pragnie, aby zapłonął wszędzie.

Niech Bóg błogosławi was obficie.

Zaitzkofen, 1 XI 2000 A.D., w święto Wszystkich Świętych.

+ Bernard Fellay
Przełożony Generalny Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X

Przypisy

  1. Kard. Suenens nazwał Vaticanum IIrokiem 1789 w Kościele”.
  2. Yves Marsaudon w swej książce L‘écuménisme vu par un Franc-Maçon de Tradition, mówiąc o Deklaracji o wolności religijnej, uchwalanej na Soborze, wyraził swoją radość i zaskoczenie, że pod kopułą św. Piotra rozbrzmiewają teksy masońskie.
  3. Deklaracja Dominus Iesus próbuje trochę poprawić sytuację, nie jest w stanie jednak tego uczynić z powodu swego przywiązania do ekumenizmu.