Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Klemensa I, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2023 (229)

ks. Piotr Dzierżak FSSPX

Od Redakcji

Obecny modernistyczny i liberalny w swej istocie kryzys w widoczny sposób zżerający tkankę Kościoła najczęściej bywa kojarzony albo z zamętem w dziedzinie nauczanych prawd wiary (i zasad moralnych), albo w dziedzinie liturgii. Tymczasem istnieje obszar katolickiego życia, w którym skutki kryzysu dostrzegalnego w obu wspomnianych dziedzinach splatają się ze sobą. Chodzi mianowicie o katolickie kapłaństwo, zarówno w wymiarze jego istoty, jak też i praktycznej realizacji. I o ile ten drugi aspekt, z racji rozmaitych skandali obyczajowych – które co pewien czas wychodzą na jaw – jest jeszcze obecny w świadomości wiernych, tak ten pierwszy, zdecydowanie bardziej abstrakcyjny, zazwyczaj uchodzi uwagi. A przecież to z teorii rodzi się praktyka – zatem z zafałszowanego czy niepełnego rozumienia kapłaństwa wręcz musi wynikać kryzys kapłańskiego życia i posługi, objawiający się zarówno spadkiem liczby powołań, jak też obniżeniem jakości kleru.

Pozornie brzmi to może bardzo górnolotnie, lecz jeśli się nad tym dobrze zastanowić, jest to najściślejszą prawdą, że w obszarze wojny dobra ze złem, zmagań między niebem a piekłem, między naszym Panem Jezusem Chrystusem a wrogiem ludzkiej natury, między katolicką prawdą a herezją – kwestia katolickiego kapłaństwa posiada strategiczne znaczenie. Innymi słowy, w tej wojnie to właśnie kapłani stanowią ten militarny zasób, który sklasyfikować należy – nawiązując do pojęcia ukutego przez słynnego teoretyka wojskowości, Carla von Clausewitza, i powszechnie używanego przez współczesnych strategów – jako środek ciężkości1 (ang. Centre of Gravity, w skrócie CoG):

CoG to najsilniejsze oddziały, nasze lub wroga. Są to jednostki najlepiej wyposażone, uzbrojone i najbardziej mobilne. Ważne są jednak nie tylko technika i sprzęt, ale też wola walki, umiejętności dowódcze, wyszkolenie, dyscyplina i morale. Te oddziały mogą przeszkodzić wrogowi w osiągnięciu jego celu, a ich zniszczenie prowadzi zwykle do przegranej. Kiedy planujemy operację czy kampanię, powinniśmy się skupić właśnie na Centre of Gravity – zidentyfikować i starać się zniszczyć CoG wroga, jednocześnie chroniąc własne2.

Nic zatem dziwnego, że w procesie nieustannego zadawania ran Kościołowi od samego początku obecnego kryzysu da się obserwować niezwykłą rolę czynników uderzających w katolickie kapłaństwo i jego misję. Uderzenie to stanowi bowiem bezpośredni atak na serce i mózg Kościoła.

Jest tak dlatego, że:

W kapłaństwie Bóg ujawnia swą doskonałość, czyniąc kapłanów wyróżnionym elementem hierarchii stworzeń – a to przez dzielenie się z nimi swą przyczynowością, zapraszając ich tym samym do szczególnej współpracy, bo dając im możliwość naśladowania Go w oddziaływaniu na dusze ludzi:

Bóg chciał posunąć – tak daleko, jak tylko można – podobieństwo pomiędzy swymi dziełami a Sobą samym, aby te dzieła były doskonałe i móc przez nie dać się poznać. Aby więc ujawnić w swych dziełach nie tylko doskonałości swojej istoty, lecz również swego działania i swego wpływu na stworzenia, nadał wszystkim bytom takie prawo naturalne, aby istoty niższe były prowadzone do swej doskonałości przez istoty pośrednie; te zaś z kolei przez istoty wyższe – jak o tym mówi Dionizy. Aby nie zabrakło tego piękna i w Kościele, Bóg ustanowił w nim porządek hierarchiczny, aby jedni byli szafarzami sakramentów względem drugich, naśladując w tym Boga na swój sposób, współpracując z Nim niejako, podobnie jak w ciele żyjącym niektóre organy wpływają na inne członki3.

Nawet gdyby rola kapłana przy ołtarzu sprowadzała się tylko do funkcji herolda działania Bożego, który oznajmia wiernym pojawienie się Chrystusa na ołtarzu pod postaciami eucharystycznymi – to już samo w sobie stanowiłoby wielkie wyniesienie dla tego, kto takiego zaszczytu dostąpił. Ale w katolickim kapłaństwie zawarte jest coś niemal nieskończenie większego: to sam kapłan sprowadza Chrystusa na ołtarz, a Bóg Wszechmogący jest mu w tym momencie całkowicie posłuszny; co więcej, w tym momencie kapłan wypowiada słowa zadziwiające w swej istocie i znaczeniu: „To jest ciało moje” – a przecież chodzi tu o ciało Boga-Człowieka! To samo możemy powiedzieć o wielkości kapłana w sakramencie pokuty: jego rolą jest nie tylko proste oznajmianie penitentom faktu odpuszczenia im grzechów, lecz decydowanie o ich darowaniu bądź zatrzymaniu, a formuła „Ja odpuszczam tobie grzechy” ukazuje znów pewną tożsamość kapłana i Chrystusa-Arcykapłana, będącego Bogiem i człowiekiem jednocześnie (bo przecież tylko Bóg może grzechy odpuszczać).

To przez kapłanów z woli Chrystusa przychodzą największe dobra nadprzyrodzone: sakramenty święte i nauka prowadząca do zbawienia. Przy czym według teologów rola kapłańskiego pośrednictwa jest ważniejsza nawet niż opieka Aniołów Stróżów, jedynie wszechpośrednictwo Najświętszej Maryi Panny w większym stopniu oddziałuje na Kościół4.

Dlatego kapłaństwo jest wyjątkowym przywilejem. Co więcej, wiąże się z wielkim wyniesieniem w ramach katolickiego społeczeństwa:

Ponieważ kapłaństwo u pogan i cały kult religijny miały na celu błaganie o dobra doczesne, które wszystkie zwracają się ku dobru wspólnemu podległemu trosce króla, słusznie kapłani pogańscy podlegali królom. Również Stary Testament obiecywał pobożnemu ludowi – nie od demonów, lecz od prawdziwego Boga – dobra ziemskie; toteż również w Starym Testamencie kapłani byli poddani królom. Jednakże w Nowym Testamencie kapłaństwo jest czymś głębszym, prowadzi bowiem ludzi do dóbr niebieskich; toteż w Prawie Chrystusa królowie winni być poddani kapłanom5.

Z tego względu katolickie kapłaństwo domaga się wielkiej świętości od przyjmującego ten sakrament. Święty Tomasz zauważa:

Dionizy pisze, że „tylko byty najczystsze, najbardziej świetliste i lśniące wspaniałością słońca mogą zapalać inne ciała jasnością, jaką same błyszczą, czyniąc je podobnymi do słońca. Podobnie w sprawach Bożych nikt nie może ubiegać się o rolę przewodnika innych, jeśli jego całe życie nie jest na wzór życia Boskiego”. […] Świętość życia jest więc do święceń absolutnie wymagana i jest nakazana.6

W tym kontekście zupełnie zrozumiałe stają się słowa św. Proboszcza z Ars: „Och, jakże kapłan jest wielki! Gdyby pojął siebie, umarłby”7 oraz: „Gdybyśmy dobrze zrozumieli, czym jest ksiądz na ziemi, umarlibyśmy: nie z przerażenia, lecz z miłości”8.

Dziś mamy jednak do czynienia nie tylko z zagrożeniem lub wręcz niszczeniem kapłaństwa poprzez faktyczne odstępstwa od katolickiej doktryny czy straszliwą niewierność swemu powołaniu (trwanie w grzechu śmiertelnym), ale po prostu przez jego niedoszacowanie, niedocenianie – po prostu niezrozumienie.

Dlaczego kapłaństwo pozostaje w cieniu? Kapłan jest ze swej istoty przede wszystkim pośrednikiem między niebem a ziemią: jego zasadniczym zadaniem jest składanie ofiar, dzięki którym życie na ziemi jest znośne, a nawet w ogóle pozostaje możliwe. Jednak pojęcie ofiary uległo zapomnieniu. Jako taka jest ona składana, będąc równocześnie niszczona (w Starym Testamencie jako figura obecnej ofiary miała miejsce ofiara całopalna), by w tym akcie ukazać prawdę, że tylko Bóg jest Panem i właścicielem wszystkiego. Obecnie postawa ta zdaje się być coraz bardziej nieprzystająca do ludzkiej mentalności. Nastąpiło bowiem przebóstwienie człowieka, wszystko zatem należy do człowieka. Choć należałoby napisać: wczoraj, bo dziś mamy już nowy etap rewolucji – teraz wszystko należy się przyrodzie, „matce ziemi”, której człowiek może się co najwyżej pokłonić…

Bezsprzecznie jesteśmy świadkami procesu immanentyzacji Boga dążącego do uczynienia Go – na ile to możliwe – tożsamym ze światem. Tym samym nastąpiło zagubienie Jego transcendencji, wykraczania poza świat, bycia nieskończenie większym od rzeczy stworzonych. Za tym postępuje nieustanne zmniejszenie aspektu wertykalnego religii i zastępowanie go aspektem horyzontalnym, skupiającym się na życiu ziemskim. A to w konsekwencji oznacza nacisk na przemijającą, doczesną szczęśliwość, zamiast na życie wieczne. Wszystko to prowadzić musi do wynaturzenia pojmowania kapłaństwa.

Tak zrodził się pomysł na obecny numer dwumiesięcznika „Zawsze Wierni”. Przy czym chodzi nam o sprawę niezwykle istotną: brak kapłanów wiernych Tradycji pozostaje obecnie w Polsce najbardziej odczuwalnym problemem. Podczas gdy grono wiernych – na szczęście – stale się powiększa, to wciąż niewystarczająca liczba kapłanów stanowi zasadniczy czynnik ograniczający rozwój9. Jest tak pomimo tego, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy w naszym kraju kilkunastu kapłanów diecezjalnych i zakonnych zdecydowało się dołączyć do apostolatu Bractwa10, co stanowi ewenement na skalę światową.

Jednym z zasadniczych celów niniejszego numeru ZW jest zatem wzbudzenie miłości do kapłaństwa, a ponieważ nie można kochać tego, czego się nie zna, postanowiliśmy skupić się na ukazaniu pewnych istotnych wymiarów tej złożonej i tajemniczej rzeczywistości, jaką jest kapłaństwo. Opatrzność Boża posługuje się rozmaitymi środkami. Jeśli więc spodoba się jej użycie naszego czasopisma do budzenia złożonego wcześniej w duszy skarbu, jakim jest powołanie do kapłaństwa – będącego w istocie najwspanialszym i najszlachetniejszym dostępnym człowiekowi na ziemi zajęciem – wówczas uznamy, że nasza praca nie poszła na marne.

Z kolei wiernych, którzy na pewno kapłanami nie zostaną (bo zostać nie mogą), z całego serca proszę: by w swych codziennych modlitwach i ofiarach pamiętali o kapłanach, by nigdy nie zrażali się ich ludzką niedoskonałością, lecz by widzieli w nich obraz – wciąż niedoskonały, ale jednak mimo to prawdziwy – jedynego Arcykapłana Nowego Testamentu Jezusa Chrystusa, Boga i człowieka, naszego Zbawiciela!

Przypisy

  1. Por. R. Kuźniar, Polityka i siła. Studia strategiczne – zarys problematyki, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa [cop. 2006], s. 49.
  2. https://is.gd/COGravity [dostęp: 04.10.2023].
  3. ST suppl. q. 34, a. 1, resp.
  4. R. Garrigou-Lagrange OP, Ku doskonałości kapłańskiej, tłum. K. Majdański, wyd. Pallotinum, Poznań 1958, s. 320–321.
  5. Św. Tomasz z Akwinu, O władzy, [w:] Dzieła wybrane, wyd. Antyk, Kęty 1999, s. 255.
  6. ST suppl. q. 36, a. 1, resp.
  7. B. Nodet, Le Curé d’Ars. Pensées, wyd. Cerf, Paris 1995, s. 97; tekst polski za: List Jego Świątobliwości Benedykta XVI na rozpoczęcie roku kapłańskiego z okazji 150. rocznicy Dies Natalis św. Proboszcza z Ars, https://is.gd/ListBenXVI [dostęp: 06.10.2023].
  8. Tamże, s. 98.
  9. Należy też zaznaczyć, że od kilku lat notuje się wysoką liczbę pochodzących z Polski kandydatów rozpoczynających formację kapłańską w ramach struktur FSSPX – oscyluje ona w okolicach dziesięciu rocznie.
  10. Pomiędzy nimi również i autor tych słów – przyp. red.