Prawo naturalne, czyli jakie?
Gdybyśmy chcieli cofnąć się w czasie choćby tylko o 20–30 lat, z pewnością zauważylibyśmy, jak wiele zachowań dziś uchodzących za dopuszczalne, kilka dekad temu byłoby uznanych za co najmniej niestosowne.
Czytelnik, który parę lat przeżył na tym świecie, z pewnością jest w stanie wymienić kilka takich przykładów, począwszy od najbardziej prozaicznych – jak zasady dotyczące korzystania z Internetu, poczty elektronicznej, wszechobecnych i wszędobylskich telefonów komórkowych, po najbardziej zasadnicze – jak odmawianie człowieczeństwa i praw ludzkich dzieciom rozwijającym się w łonie matki. Mierzymy się zatem z pewną degradacją wartości, z ich wywróceniem: słowem z rewolucją w dziedzinie moralności.
Co to jest moralność?
Moralnością nazwiemy to wszystko, co określa normy i zasady postępowania ludzkiego, a zatem pewnego rodzaju prawa. Można odnieść wrażenie, że wszystkie normy są dziś płynne. To, co obowiązywało wczoraj, dziś nie obowiązuje już w najmniejszym stopniu! Dlaczego? Współczesny człowiek utożsamia wolność – wartość ważną choć nie najważniejszą – przede wszystkim z wolnością od wszelkiego przymusu. Jest to, rzecz jasna, błędne pojmowanie wolności, które niesie za sobą potężne konsekwencje. Najpoważniejsza z nich to właśnie odrzucenie praw, których zadaniem jest przecież wywieranie pewnego przymusu.
W swym unikalnym, pośród innych bytów, złożeniu z nieśmiertelnej duszy i ciała, człowiek popychany jest do działania przez wewnętrzne lub przez zewnętrzne czynniki. Jedne i drugie mogą pociągać nas do dobrego lub do złego. I tak jak jednym z zewnętrznych czynników popychających nas do zła jest diabeł, tak ku dobru pociąga nas z zewnątrz prawo – jak uczy z św. Tomasz z Akwinu.
Czym jest zatem prawo? Najkrócej rzecz ujmując, prawo jest to norma i miara ludzkiego postępowania1. Rzeczą prawa jest nakazywać i zakazywać. Kierując się prawem, człowiek poczuwa się do obowiązku czynienia albo powstrzymania się od czynienia czegoś. Owo zakazywanie i nakazywanie jest zaś czynnością rozumu.
Skąd się biorą owe prawa? Kto może je nadawać? Św. Izydor zauważa słusznie, że „Prawo stanowi się nie dla prywatnej korzyści, ale dla wspólnego pożytku obywateli”2 – w przeciwnym wypadku nie będziemy mieli do czynienia z prawem, ale z jego karykaturą.
Prawa ludzkie są zmienne – nikt z nas nie może o tym wątpić (pomyślmy o wszystkich regulacjach prawnych wynikających ze zmian społecznych, czy rozwoju technicznego ludzkości: kodeks ruchu drogowego nie tylko zmienia się regularnie, ale przed wynalezieniem samochodów w ogóle nie istniał!). Już sama ich zmienność może podważać ich powszechne obowiązywanie.
Jak zauważa o. Jacek Woroniecki OP3: „Rozum pozostawiony sam sobie, dochodzi do przeświadczenia, że w czynach człowieka winien być pewien stały porządek, że są pewne niezależne od człowieka prawa, do których powinien on swe postępowania stosować”.
Prawo, które miałoby obowiązywać zawsze, musi posiadać coś z niezmienności, musi być samo wieczne. A wieczne prawo może być nadawane jedynie przez wieczny byt – Boga.
Podkreślmy wyraźnie, że chodzi tu o rozum pozostawiony tylko swym przyrodzonym siłom, bez jakiejkolwiek interwencji boskiej, a zatem na płaszczyźnie natury. Niezależnie od tego czy człowiek wyznaje jakąś religię czy nie, jego rozum rozpozna istnienie pewnych praw obiektywnych, praw wiecznych, tak jak może rozpoznać istotę samego Boga.
Czym jest prawo naturalne?
Każdy byt poddany jest pewnym prawom określonym przez samą jego istotę, tj. naturę. Rośliny rosną ku górze, zwracając się ku słońcu, zapuszczają korzenie w głąb w poszukiwaniu wody i minerałów. Co się stanie, jeśli roślina wyłamie się spod tych praw? Uschnie, skarłowacieje i spotka ją niechybna śmierć. Zwierzę, zgodnie z prawami swej natury, ma poszukiwać pokarmu organicznego, ma się poruszać, ma się rozmnażać. Gdy tylko zaprzestanie kierować się tymi prawami czeka je śmierć. Człowiek, istota rozumna, ma, podobnie jak rośliny, zwierzęta i przyroda nieożywiona, pewną pulę obowiązków, które musi wypełnić mniej lub bardziej świadomie.
„Prawa te – jak podkreśla o. Jacek Woroniecki – wypływają z samej natury człowieka i wskazują drogę prowadzącą do szczęścia wewnętrznego, będącego ostatecznym celem natury ludzkiej”4. To jest moralność przyrodzona.
Prawem naturalnym nazywamy zespół zasadniczych, czyli podstawowych określeń tego, czym jest dobro moralne. Ze swojej natury prawo to może być poznane bezpośrednio przez nasz rozum. Ze swej natury obowiązuje ono wszystkich ludzi, gdyż jest powszechne, w praktyce jednak należy przyznać, że niektóre jego przepisy mogą być zapomniane lub wypaczone. Przyczyną owego stanu rzeczy jest wspólne nam wszystkim, choć w różnym stopniu, zaćmienie rozumu, złe obyczaje czy grzeszne skłonności. Jak pisze Walentyna Reyre5, „takie zapoznanie [prawa naturalnego – przyp. aut.] można znaleźć nie tylko u jednostek, lecz i u całych plemion i narodów. Tym samym widzimy, w jaki sposób godzą się: faktyczna zmienność przykazań moralnych z istotną niezmiennością samego prawa.”
Każde prawo ludzkie – jak uczy św. Tomasz – jest jakąś wytyczną (dictamen) rozumu praktycznego, kogoś sprawującego rządy. Nie sposób zanegować, że cały świat kierowany jest przez Opatrzność Boską, zgodnie z Bożym zamysłem. Jak czytamy u Akwinaty: „Sam ów pomysł rządzenia rzeczami, istniejący w Bogu jako głowie wszechrzeczy, jest w istocie swej prawem”. Jednak w Bogu, ów pomysł nie powstaje w czasie, ale jest wieczny: „Od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała” (Prz 8, 23). Stąd i to prawo należy uznać za wieczne!
W każdym twórcy, w każdym artyście musi istnieć najpierw pewien zamysł odnośnie tego, co zamierza on zrealizować. Podobnie i rządzący, zanim stworzą konkretne prawo, najpierw muszą mieć pewien pomysł porządku, którego chcą wymagać od podlegających im podwładnych. Bez wątpliwości przede wszystkim do Boga należy atrybut artysty i prawodawcy. „Stąd też jak pomysł Bożej mądrości, poprzez który wszystko zostało stworzone, ma istotne znamię sztuki, prawzoru, idei, tak również pomysł Bożej mądrości poruszającej wszystko ku właściwemu celowi, ma istotne znamię prawa”6. Za św. Tomaszem z Akwinu możemy zatem podsumować: prawo wieczne nie jest niczym innym, jak pomysłem Bożej mądrości, o ile nadaje ona kierunek wszystkim czynnościom i poruszeniom. Dlatego już poganin Heraklit mógł słusznie powiedzieć, że ową myślą Bożą „karmią się wszystkie prawa ludzkie”. W tym świetle widzimy, że prawo naturalne jest według scholastyków odblaskiem, czy też realizacją prawa wiecznego, boskiego, w stworzeniach. Św. Augustyn pisze, że: „każdy myślący uznaje za niezmienne i wieczne to prawo, które zwie się Najwyższym Pomysłem (Summa Ratio7)”. Jak dodaje święty biskup Hippony, owemu wiecznemu pomysłowi, wiecznej racji rzeczy, należy zawsze ulegać.
Wówczas norma moralna prawa naturalnego będzie miała charakter absolutny, gdyż jest ona wyrazem wiecznego porządku istot jako pojęć obecnych w umyśle Boga8: „Prawo naturalne jest zakotwiczone w prawie wiecznym […] jest Bożym światłem docierającym do wnętrza istoty rozumnej, dzięki któremu zostaje ona skierowana ku właściwemu celowi i przeznaczeniu”.
Konkretne obowiązki płynące z prawa naturalnego
Jakie są zatem konkretne przykazania prawa naturalnego? Odpowiedź jest bardzo prosta: są obowiązki będące bezpośrednim wynikiem rozpoznania przez rozum tego, co stanowi naturę ludzką9. Warto przypomnieć jeszcze, co św. Tomasz z Akwinu, idąc za Arystotelesem10, określa mianem natury: „Natura jest podstawą i przyczyną ruchu lub spoczynku dla rzeczy, w której tkwi bezpośrednio jako jej właściwość istotna, a nie przypadkowa”. Innymi słowy, to natura sprawa, że coś działa w ten a nie inny sposób. Aby poznać prawo naturalne, najpierw musimy poznać czym jest natura ludzka.
Prawo naturalnie wynika z wiecznego prawa Bożego, ale do jego poznania nie jest konieczne objawienie Boże! Innymi słowy, niezależnie od wyznawanej (lub nie) religii, wszyscy ludzie są zobowiązani do postępowania zgodnie z prawem naturalnym.
Łatwo rozpoznamy, jakie obowiązki nakłada na człowieka prawo naturalne jeśli przyjrzymy się czterem podstawowym cechom natury ludzkiej. Z tych to przymiotów możemy wyróżnić cztery główne grupy obowiązków11:
Po pierwsze: natura ludzka jest, tzn. istnieje, stąd człowiek dąży do trwania w bycie, istnieniu i prawu temu odpowiada obowiązek zachowania bytu.
Po drugie: natura ludzka obdarzona jest życiem wegetatywnym (człowiek rośnie, rozmnaża się) oraz zmysłowym (za pomocą zmysłów poznaje świat zewnętrzny, porusza się aktywnie), dąży ona do rozwoju swojego bytu i do odtworzenia go. Wynikają stąd obowiązki odnoszące się do konieczności zachowania w istnieniu gatunku, do życia rodzinnego.
Po trzecie: natura ludzka jest rozumna i wolna. Dąży ona do poszukiwania przyczyn i kierowania swoim życiem. Stąd obowiązek kształcenia umysłu oraz ćwiczenia woli, obowiązki względem siebie i względem innych bytów rozumnych i wolnych.
Po czwarte: natura ludzka jest świadoma swej zależności od Stwórcy. Stąd obowiązki czci, obowiązki religijne, które wypełniane mają być już na poziomie religii przyrodzonej, nieobjawionej.
Oczywiście prawo naturalne zawiera jeszcze wszystkie dalsze określenia tych czterech grup obowiązków. Będą one wynikiem rozumowego poznania naszej natury oraz jej udoskonalenia przez panowanie moralności. Wszystkie obowiązki, wskazania wynikające z prawa naturalnego będą zobowiązywać ludzi przez wewnętrzny głos rozumu, czyli sumienie.
Smutna obserwacja
Niestety musimy przyznać, że jakkolwiek nie zmienił się obiektywny i powszechny charakter prawa naturalnego obowiązującego wszystkich używających rozumu ludzi, to powszechne stały się atak i wykroczenia przeciw niemu skierowane.
Niezależnie od tego czy człowiek wierzy, dalej zaś czy jego wiara jest prawdziwa, musi zachowywać prawo naturalne, jeśli nie chce unicestwić siebie samego. A tymczasem już tylko te wyróżnione główne grupy obowiązków wypływających z prawa naturalnego zostały dziś poważnie zniekształcone.
Od wielu dziesięcioleci, a właściwie i setek lat (!) podważa się obiektywny i niezmienny charakter prawa naturalnego. Najpierw zanegowano wszak istnienie natur jako takich. Dziś zaś człowieka czyni się twórcą prawa – w imię relatywizmu i wolności – przypisując mu kompetencje jedynego najwyższego prawodawcy, czyli… Boga. W praktyce zaś widzimy przyspieszenie destrukcji cywilizacji w ostatnim stuleciu, właśnie w ataku na prawo naturalne. Atak jest ten wielotorowy. Odnieśmy go tylko do czterech wyróżnionych przez nas grup obowiązków wynikających z prawa naturalnego.
Po pierwsze wykracza się dziś przeciw prawom natury promując szczególną formę samobójstwa, eufemistycznie i przewrotnie określanego eutanazją12. Ucieczkę od pierwszego z praw naszej natury, to jest obowiązku zachowania bytu, stara się uczynić czymś dobrym dla jednostki i społeczeństwa, honorowym, lub przynajmniej moralnie obojętnym.
Po drugie atakuje się konieczność zachowania i przedłużania rodzaju ludzkiego. W jaki sposób? Poprzez promocję najróżniejszych dewiacji seksualnych (czy to w tzw. „kulturze i sztuce”, czy to w prawodawstwie), z góry skazanych na bezpłodność jak tzw. „małżeństwa” jednopłciowe, antykoncepcję, czy wreszcie poprzez hekatombę złożoną z ludzkich istnień podczas dokonywanych rocznie w majestacie prawa 50 mln dzieciobójstw – eufemicznie nazywanych aborcją, aby przypadkiem ktoś się nie zorientował, czym ów proceder w istocie jest. Atakiem na prawo naturalne jest także promocja rozwodów, podważających trwałość i nierozerwalność małżeństwa.
Po trzecie zadaje się dziś naturze gwałt poprzez powrót do świata mitów (i to paradoksalnie w epoce mieniącej się technokratyczną, gdzie nauka ma przedstawiać wartość najwyższą!) urągających rozumowi ludzkiemu. Wola zaś osłabiana jest permanentnie przez promocję hedonizmu, który w swej istocie jest poddaniem się tyranii pożądliwości. Któż jeszcze pamięta o konieczności kształcenia cnót, dzięki którym człowiek staje się panem swoich popędów? Obowiązek kształcenia rozumu i woli jest dziś powszechnie lekceważony.
Po czwarte nic chyba nie jest dziś bardziej zapoznane niż zakres obowiązków człowieka wobec Pana Boga. Od fałszywych kultów, po ich zupełny brak. Człowiek żyje tak, jakby Boga i całej duchowej rzeczywistości nie było i odpowiednio w ten sposób kształtując prawa pozytywne społeczeństw, w których żyje. Zatem już na poziomie czysto naturalnym człowiek jest wynaturzany poprzez zmuszanie go do porzucenia jakiejkolwiek formy religijności.
Niestety atak na prawo naturalne wymierzony jest nie tylko ze strony państw – niegdyś chrześcijańskich. Atak ten przypuszczany jest także przez siły wewnątrz Kościoła katolickiego, czego najlepszym dowodem są takie dokumenty jak adhortacja postsynodalna Amoris laetitia, czy najnowsza encyklika papieża Franciszka Fratelli tutti, które to dokumenty oddalają się od klarownego przekazu ewangelicznego, promując liberalizm i relatywizm, a w praktyce agnostycyzm i panteizm.
Przeciw doktrynom relatywizującym obligatoryjny charakter prawa naturalnego zaprotestował już – bynajmniej nie słynący z ortodoksji – Paweł VI: „Norma moralna z jej stałymi zasadami opartymi na prawie naturalnym i na Ewangelii nie może ulec zmianom. Co najwyżej mogą wynikać na jej tle chwilowe wątpliwości związane z próbą spekulatywnego pogłębiania tych zasad, z ich rozwinięciem logicznym, bądź z ich zastosowaniem w praktyce”13. Tak przed pięćdziesięciu laty jak i dziś są bowiem teolodzy, mieniący się katolickimi, którzy moralny zakaz dokonywania dzieciobójstwa w łonie matek wywodzą „jedynie” z ewangelicznego nakazu a nie z prawa natury. Ewangeliczny nakaz pozostawia bowiem zawsze dozę dowolności – można go przyjąć lub odrzucić (nie bez konsekwencji rzecz jasna). Prawa natury nie można zaś odrzucić niezależnie od wyznania i światopoglądu.
Słusznie św. Tomasz podsumowuje, że grzech to nic innego jak odwrócenie się od Stwórcy i zwrócenie się ku stworzeniom – aversio a Deo et conversio ad creaturam. Odrzucając prawo naturalne, człowiek, oprócz tego, że się oszukuje, podejmuje się zabawy w Boga.
Atak wymierzony przeciwko prawom natury jest diabolicznym atakiem na szczególnie wyróżnioną przez Boga istotę ludzką. Lekceważąc już na poziomie czysto przyrodzonym to, co rozum mówi nam o naszym funkcjonowaniu, ułatwiamy tylko diabłu jego plan zniszczenia tak bardzo znienawidzonego przez niego rodzaju ludzkiego. Borykamy się zatem z podmianą wartości, z ich wywróceniem: słowem z rewolucją w dziedzinie moralności. A pamiętajmy, że naczelną zasadą rewolucji jest sprzeciw i dążenie do zniszczenia. Remedium zaś na ów atak pozostaje prawda wyrażona przez św. Pawła: plenitudo legis dilectio – „pełnią prawa jest miłość”. Strzeżmy i przestrzegajmy praw Bożych, praw natury, gdyż te z Bożej miłości wypływają i do Bożej miłości, jako do szczytu, prowadzą.
Przypisy
- ↑Św. Tomasz z Akwinu, Summa Theologica Ia-IIae, q. 90, a.1.
- ↑Summa Theologica, Ia-IIae, q. 90, a.2.
- ↑Jacek Woroniecki OP, U podstaw kultury katolickiej, s. 56, Lublin 2002.
- ↑Jacek Woroniecki OP, U podstaw kultury katolickiej, Lublin 2002.
- ↑[w:] E. Peillaube OP, Wtajemniczenie w filozofię św. Tomasza z Akwinu, Komorów 2009, s. 314.
- ↑Summa Theol. Ia-IIae, q. 93, a.1.
- ↑św. Augustyn, 1 de Lib. Arb 6: PL 32, 1229 (I-IIae, 91, 1).
- ↑Summa Theol. Ia-IIae, q.91, a.2.
- ↑E. Peillaube OP, Wtajemniczenie w filozofię św. Tomasza z Akwinu, Komorów 2009, s. 315.
- ↑Phys., II, rozdz. II, cf. św. Tomasza, Comm. in Phys. I, lectio 2..
- ↑E. Peillaube OP, Wtajemniczenie w filozofię św. Tomasza z Akwinu, Komorów 2009, s. 315.
- ↑W języku greckim eutanazja znaczy tyle co „dobra śmierć”.
- ↑„L’Osservatore Romano”, 31.08.1972.