Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2019 (205)

Miriam Chmielowska

Modlitwa w islamie, modlitwa z islamem

Wobec powtarzanych, zwłaszcza od II Soboru Watykańskiego stwierdzeń, jakoby modlitwa stanowiła jeden z elementów łączących chrześcijaństwo oraz islam, należy spojrzeć na to, czym faktycznie jest ona w tej religii, a także poruszyć kwestię wspólnej modlitwy chrześcijan i muzułmanów (szczególnie w kontekście tzw. Dnia Islamu w Kościele Katolickim).

Na początku trzeba wspomnieć, że modlitwa stanowi w islamie jeden z jego pięciu filarów (obok wyznania wiary, postu, jałmużny i pielgrzymki do Mekki). Modlitwa musi być odmawiana pięciokrotnie w ciągu doby, wyłącznie po arabsku i według ściśle określonych zasad, które omówimy nieco później. Niektórzy teologowie i prawnicy muzułmańscy przypisują modlitwie rolę nawet najważniejszą spośród innych praktyk religijnych. Rytualna modlitwa w islamie nie ma jednak charakteru rozmowy człowieka z Bogiem, lecz jest przede wszystkim wyrazem pokory wobec Allaha i okazaniem chwały jego wszechmocy i miłosierdziu.

Na znaczenie obowiązkowej modlitwy wskazuje jeden z hadisów: „Wyobraźcie sobie, że ktoś miałby przed swym domostwem rzekę i kąpałby się w niej pięć razy dziennie; czy pozostałoby na nim choć trochę brudu? Towarzysze Mahometa odpowiedzieli: «Ani odrobiny». Na co on odparł: «Podobnie jest z pięcioma modlitwami, Allah zmazuje przez nie grzechy»”. Przy innej okazji założyciel islamu powiedział, że modlitwa odmówiona w zgromadzeniu posiada wartość 25 razy większą, od tej odmówionej samotnie.

Zwróćmy uwagę na fakt, iż w muzułmańskiej modlitwie gesty i słowa są wyuczone, w tej modlitwie nie ma nic improwizowanego czy osobistego. Dla większości muzułmanów jest to zwyczajny obowiązek, a nie osobista, płynąca z serca ekspresja. Co prawda prywatne modlitwy można wyrażać w dowolny sposób, zanosząc prośby do Allaha, czy wyrażając własne myśli. Jak pisze były muzułmanin, nie są one zakazane przez islam, ale też nie zachęca się do nich, ani nie mówi się o nich zbyt wiele.

Jak zostało wcześniej zaznaczone, modlitwa muzułmańska może być wykonywana jedynie w języku arabskim. W tym kontekście należy przytoczyć rozterki jednej z wyznawczyń Allaha, Taslimy Nasrin: „«[…] Kiedy byłam dzieckiem, mówiono mi, że Allah wie wszystko […] A wszystko znaczy… wszystko, powinien więc znać także język bengalski, prawda?» – Zapytała więc matkę: «Dlaczego muszę się modlić po arabsku? Dlaczego kiedy chcę rozmawiać z Allahem, muszę używać obcego języka?». Matka Taslimy odpowiedziała nie racjonalnymi argumentami, tylko komunałami. – Zapamiętała odnotowaną w Koranie […] opowieść o tym, że kiedy człowiek umiera, przystępują do niego dwa anioły i zadają duszy pytania, a zmarły musi odpowiadać po arabsku, bo inaczej zmiażdży go własny grób. Ale dlaczego anioły nie znają bengalskiego? To przecież tak, jak gdyby Bóg podbił umysły muzułmanów, jak gdyby je okupował”. Dodajmy, że ze względu na wyzwanie, jakie rzuciła tej religijnej okupacji w swoim dorosłym życiu, Nasrin została zmuszona do wyjazdu z ojczyzny w 1994 r.

Warto przyjrzeć się również motywacjom skłaniającym muzułmanów do praktykowania swoich modlitw. Jak stwierdził jeden z wyznawców religii Mahometa, przede wszystkim chcą oni uniknąć kary Allaha za nieposłuszeństwo wobec nakazu pięciokrotnej modlitwy. Wypełniając obowiązek modlitwy pragną uniknąć narażenia się na jego niezadowolenie, gdyż może on cofnąć swoje błogosławieństwo z ich życia, poprzez np. zabranie komuś zdrowia, czy przekleństwo. Według islamu zaniedbanie praktyki modlitwy naraża wyznawcę na karę ze strony Allaha w Dniu Sądu. Kolejnym powodem praktykowania modlitw przez muzułmanów jest nadzieja na przypodobanie się Allahowi, tak, aby zaakceptował ich w Dniu Sądu i wpuścił do raju.

Zwolennicy Mahometa wierzą, że Allah przygląda się z bliska ich modlitwom, dlatego tak uważnie i dokładnie starają się postępować za wszystkimi wskazaniami dotyczącymi modlitw.

Jak stwierdził jeden z muzułmanów, Allah nie potrzebuje ludzkiej modlitwy, ponieważ jest on wolny od wszystkich potrzeb; bóg islamu zainteresowany jest wyłącznie dobrobytem ludzi oraz ich satysfakcją pod każdym względem. Przy tej okazji daje się zauważyć nacisk kładziony w religii Mahometa na osiągnięcie ziemskiego dobrobytu.

Godnymi uwagi są również czynniki unieważniające muzułmańską modlitwę i sprawiające, że należy ją powtórzyć od początku. Wymieńmy tylko niektóre:

Islam przewiduje także szereg czynów pożądanych podczas modlitwy, jak na przykład:

Gdy zaś chodzi o niektóre czyny niepożądane podczas modlitwy, to zaliczają się do nich:

Islam określa ponadto pory, w których zakazane jest odmawianie zarówno obowiązkowych, jak i dodatkowych modlitw, a mianowicie:

Do elementów unieważniających modlitwę należą również inne czynniki, takie jak:

Należy zwrócić uwagę na fakt, iż odmawianie modlitwy przez muzułmanów różni się zasadniczo od modlenia się chrześcijan. Podczas gdy wyznawcy Allaha uznają się jego niewolnikami, którego zobowiązani są czcić pod groźbą kary – o określonych porach, w określonym kierunku i według określonych przepisów – chrześcijanie uznają się wolnymi dziećmi Boga (Rz 8,14–16). „Jeśli muzułmanin opuszcza lub odmawia udziału w obowiązkowej modlitwie jest uznawany za apostatę i zgodnie z prawem apostazji podlega karze śmierci. Każde odchylenie od przepisanego rytu czyni modlitwy nieważnymi. Jeśli muzułmanin dopełni przepisanego rytualnego obmycia, są mu odpuszczone wszystkie jego winy, jak to stwierdził sam Mahomet: «Kto swój łudu tak wypełnia jak ja, a na końcu oddaje dwa pokłony, nie zaprzątając celowo myśli czym innym, jest mu odpuszczony każdy jego przeszły zły występek» (Mahomet wg Al-Buchari)”.

Każdą modlitwą do Allaha muzułmanin zdecydowanie odrzuca prawdziwego Boga w Trójcy Jedynego, o czym jeszcze wspomnimy. Wszystkie modlitwy muszą być poprzedzone recytacją pierwszego rozdziału Koranu (sury al Fatiha), ponieważ inaczej są one nieważne. Jak zostało to wcześniej wspomniane, najmniejszy nawet element islamskiej modlitwy jest szczegółowo określony.

Na ważną kwestię różnicy pomiędzy modlitwą muzułmańską a chrześcijańską zwraca uwagę wybitny znawca islamu, Jean Alcader, którego pozwolę sobie zacytować: „Jeżeli «duchowy» muzułmanin szuka relacji z Bogiem w codziennej modlitwie, będzie niestety rozdarty między swoją «zewnętrzną powinnością» walki z «niewiernymi», a swoją wewnętrzną świadomością, która skłania go do miłości bliźniego – co jest pierwszym Bożym przykazaniem, wpisanym w serce każdego człowieka i znajdującym odzwierciedlenie w Biblii. Więc o ile w przypadku chrześcijanina modlitwa jest czasem spotkania z Bogiem i wielbienia Go, czyli aktem wewnętrznym, o tyle w kontekście islamskim staje się ona aktem, który każe muzułmaninowi natychmiast wyjść na zewnątrz, aby zwalczać «niewiernych». Musi to u niego wytworzyć jakąś destabilizującą dychotomię, której fatalnych następstw – moralnych, psychologicznych i duchowych – można się tylko domyślać”.

Jean Alcader podkreśla jeszcze jeden istotny aspekt islamskiej modlitwy – ważny tym bardziej, że od II Soboru Watykańskiego muzułmanie wielokrotnie stawiani są chrześcijanom za wzór, gdy chodzi o wierność praktykowaniu modlitw. Wspomniany uczony wskazuje na bojową twarz muzułmańskiej modlitwy, która bynajmniej nie odnosi się do walki duchowej: „Ponieważ dla rozniecenia w żołnierzach ducha bojowego do haseł dołącza się zwykle jakąś symboliczną postawę lub gest, również postawa ciała związana pierwotnie z uwielbieniem bóstwa nabrała z czasem nowego znaczenia i przekształciła się w zewnętrzny znak woli uczestniczenia w «wojnie za Allaha». Przeto charakterystyczny pokłon muzułmanów, którzy podczas swych pięciu codziennych modlitw padają na twarze, przestał być z czasem (wbrew autentycznemu sensowi tego gestu, znanemu z Biblii) aktem adoracji, a stał się znakiem bezwarunkowego posłuszeństwa rozkazom Allaha. W ten sposób, padając na twarze, muzułmanie ślubują złamać wszelki opór tych, którzy nie przyjmują orędzia Mahometa. Bijąc pokłony, czują się armią Allaha gotową wyruszyć na bój”.

W tym miejscu musimy poruszyć również kwestię modlitw zanoszonych wspólnie przez chrześcijan i muzułmanów, odbywających się chociażby w ramach tzw. Dnia Islamu w Kościele katolickim. Odmawiana wówczas przez chrześcijan modlitwa Pańska „Ojcze Nasz” jest w oczach zwolenników Mahometa „modlitwą błądzących”, modlitwą na wieki zgubionych bałwochwalców. Recytując surę „al Fatiha” muzułmanie proszą Allaha, aby ich zachował od błędnej nauki chrześcijan, a jednocześnie głoszą swoje absolutne roszczenie do „prostej (czyli właściwej) drogi Allaha (chodzi o słowa „prowadź nas drogą prostą, nie zaś tych, na których jesteś zagniewany”).

Należy również pamiętać, że teza, jakoby mahometanie i żydzi mieli prawidłowe, choć niedoskonałe pojęcie Boga i dlatego modlili się do prawdziwego Boga, jest całkowicie błędna. Owo stwierdzenie odnosiło się do żydów Starego Przymierza: im Trójca Święta nie była jeszcze objawiona, dlatego nie mogli w Nią wierzyć – jednak Jej nie wykluczali. Ta eliminacja ma jednak miejsce u dzisiejszych żydów i mahometan; oni wyraźnie zaprzeczają Trójcy Przenajświętszej i modlą się do jednoosobowego Boga. Takiego Boga jednak nie ma. Oczywiście nie oznacza to, że pojedynczy żyd, muzułmanin czy poganin nie może pod wpływem łaski modlić się do prawdziwego Boga, jeśli nie staje się zatwardziałym w fałszywym wyobrażeniu o bogu swej religii, lecz gdy jest otwarty na przyjęcie tego wszystkiego, co Bóg objawił, a więc również wiary w Trójcę Świętą i Wcielenie. Należy jednak pamiętać, iż przedmiotem kultu w tych religiach nie jest prawdziwy Bóg, ale Jego ułuda – i dlatego same z siebie nie prowadzą one do Niego swoich wyznawców.

W kontekście wspólnych modlitw chrześcijan i muzułmanów trzeba wspomnieć, iż Jan Paweł II uważał je za jeden z głównych środków służących do osiągnięcia celów ekumenizmu. Jak słusznie zauważył Ks. Karol Stehlin: „W istocie twierdzenie, jakoby modlitwy zanoszone przez wyznawców innych religii były zawsze zanoszone jako rezultat nadprzyrodzonego natchnienia Bożego, jest fałszywe i heretyckie. Ponieważ nie ma potrzeby posiadania nadprzyrodzonej wiary, aby wiedzieć, że Bóg istnieje, można modlić się do Boga bez podejmowania aktu nadprzyrodzonego (warto zauważyć, że w Asyżu «modlili się» również buddyści, którzy nie wierzą w Boga osobowego. Czym może być dla nich «modlitwa»? Z pewnością czymś całkowicie różnym od katolickiej definicji modlitwy). Taka «naturalna» modlitwa nie jest w stanie stworzyć nadprzyrodzonej więzi między wyznawcami fałszywych religii i chrześcijanami”.

W posoborowej teologii często możemy napotkać na stwierdzenia relatywizujące wartość katolickiej modlitwy, jak np.: „modlitwę niechrześcijan, w tym modlitwę muzułmanów, z całą pewnością charakteryzuje autentyzm, ponieważ (jak wierzą katolicy), rodzi się ona pod wpływem «impulsu», którego «praprzyczyną» jest Duch Święty; modlitwa wyznawców Allaha stanowi antidotum na niewiarę świata, a doświadczenie życia modlitewnego muzułmanów może być odczytywane jako dowód na istnienie Boga i dlatego chrześcijanie nie mogą podważać waloru modlitwy naśladowców Mahometa”. Podczas spotkania z biskupami Mali (26 XI 1981 r.) Jan Paweł II stwierdził, iż muzułmanie posiadają wielkie „wyczucie Boga”, stąd ich świadomość Jego istnienia może być wzorem dla chrześcijan. Ten ich „zmysł Boga”, poczucie i zdolność wyczuwania Go, z całą pewnością wzmacniane są codzienną pięciokrotną modlitwą rytualną. Muzułmanie żyją świadomością Boga, pielęgnują ją i dlatego niejednokrotnie Kościół, po Vaticanum II, stawia ich zaangażowanie w wierze jako wzór dla wiary chrześcijan. Paweł VI natomiast powiedział: „Pragniemy także, abyście wiedzieli, że Kościół uznaje bogactwa wiary islamskiej – wiary, która łączy nas w jednym Bogu”. Jan Paweł II wielokrotnie mówił o rzekomych wartościach duchowych islamu: „Kościół katolicki zdaje sobie sprawę z tego, że kult oddawany jedynemu, żywemu, istniejącemu, miłosiernemu i wszechmogącemu Stwórcy nieba i ziemi jest wspólny dla niego i dla islamu. […] Z dużym zadowoleniem stwierdza on także, że wśród różnych łączących go z islamem elementów znajduje się cześć oddawana Jezusowi Chrystusowi i Jego Niepokalanej Matce”. Jak wiemy, ze czcią (która nie wynika z bojaźni) wiąże się miłość, zaś Chrystus Pan powiedział, że jeśli ktoś Go miłuje, powinien zachowywać Jego przykazania. Odnośnie do muzułmanów nie można powiedzieć, aby spełniali to polecenie.

Mówiąc o modlitwie chrześcijan i muzułmanów oraz relatywizmie religijnym należy zaznaczyć, iż praca apostolska wśród wyznawców innych religii zawsze opierała się na przekonaniu, że poprzez grzech pierworodny człowiek zerwał więź z Bogiem i popadł w błędy, których konsekwencjami są fałszywe religie. W chwili obecnej głosi się nową teorię na temat początków religii i źródeł religijnych podziałów: „Obok złożoności całego zagadnienia religii […] bez wątpienia musimy popatrzeć na cechy etniczne, zróżnicowane doświadczenia ekologiczne i kulturalne, niemożność zrozumienia celu ludzkich poszukiwań oraz ograniczenia ludzkiej natury. Z drugiej strony nie można przecenić decydującego znaczenia religijnych przywódców i założycieli”.

Mówiąc o modlitwach chrześcijańsko-muzułmańskich musimy ponadto pamiętać o tym, że jeśli wyznawcy Allaha wdają się w dialog z chrześcijanami, to tylko po to, aby uprawiać da’wa (wezwanie do islamu). Dialog jest słowem, które jest przejęte z Koranu: „Idź do ludzi Pisma i rozmawiaj z nimi”, tzn. jest to innymi słowy właśnie owo da’wa, wezwanie do islamu. Jeśli np. papież mówi o dialogu, muzułmanie rozumieją to w taki sposób, w jaki rozumie to Koran.

Jako odpowiedź na praktykę wspólnej modlitwy chrześcijan i muzułmanów przytoczymy słowa abpa Giuseppe Germano Bernardini OFMCap wypowiedziane na Synodzie Biskupów Poświęconym Europie (Rzym, 1–23 X 1998 r.: „[…] nigdy nie należy udostępniać muzułmanom kościoła katolickiego dla potrzeb ich kultu, ponieważ jest to w ich oczach niezbity dowód naszej apostazji”.

W kontekście wspólnych modlitw chrześcijańsko-muzułmańskich musimy wspomnieć również o międzyreligijnej modlitwie o pokój, jaka odbyła się w Asyżu 27 X 1986 r. oraz o powtórkach owego zgorszenia. Jedna z nich miała miejsce w 2011 r., dokładnie 25 lat po „pierwszym Asyżu”. Wielu teologów zwracało uwagę, że była to ciężka obraza Boga w Trójcy Jedynego oraz człowieczeństwa Chrystusa, a Jego jedyny Kościół powszechny, został publicznie upokorzony. Wykpiono nauczanie Apostołów, papieży, Ojców Kościoła, świętych i męczenników; wykpiono katolickich książąt i bohaterów; wykpiono nauczanie psalmisty, wedle którego „wszyscy bogowie pogańscy to czarci”; wykpiono kategoryczny zakaz pozdrawiania heretyków, sformułowany przez św. Jana; wykpiono nauczanie Grzegorza XVI i Piusa IX, dla których wolność sumienia jest „majaczeniem”; wykpiono zakaz Leona XIII i Piusa XI, dotyczący organizowania i uczestnictwa w kongresach gromadzących przedstawicieli różnych religii; wykpiono męczeństwo Polieukta, który odmówił złożenia ofiary bałwanom; wykpiono przykład św. Franciszka Salezego, który napisał swe „Kontrowersje”, aby nawrócić protestanckiego heretyka; wykpiono tysiące misjonarzy porzucających wszystko, aby uratować dusze niewiernych; wykpiono bohaterski wyczyn armii Karola Młota, która pod Poitiers zatrzymała inwazję islamu. Do tej listy należy dodać również niezliczone rzesze wyznawców i męczenników, m. in.: św. Rajmunda z Pennafort (zm. 1275) – pracował w Hiszpanii nad nawróceniem Maurów, współzałożyciela zakonu zajmującego się wykupem jeńców chrześcijańskich z niewoli muzułmańskiej; św. Nunilonę i św. Alodię (zm. 851) – skazane na śmierć przez Saracenów za wyznawanie wiary; Św. Rajmunda Nonnatusa (zm. 1240) – wstąpił do Zakonu Matki Bożej od Wykupu Jeńców i wyjechał do Afryki. Gdy zabrakło pieniędzy, sam oddał się w niewolę muzułmańską. Pozyskał dla wiary wielu mahometan, dlatego zadano mu liczne tortury i uwięziono. Wykupiony z niewoli pragnął dostać się do niej ponownie, aby kontynuować ewangelizację muzułmanów i wykupować chrześcijańskich jeńców; śś. Akursjusza i Towarzyszy (Piotra, Ottona, Adjuta i Berarda) – zabici w Maroku przez sułtana w 1220 r. współbracia św. Franciszka; św. Ahmeda (zm. 1682) – ściętego za nawrócenie się z islamu; świętych Abencjusza, Jeremiasza, Piotra z Astigi, Sabiniana, Walabonsa, Wistremunda (851 r.), męczenników z Kordoby; św. Piotra z Trypolisu na Peloponezie – ściętego przez Turków za wyznanie wiary w Chrystusa i odmowę ucałowania Koranu (1776); św. Marię od Jezusa Ukrzyżowanego (zm. 1878) – odmówiła przejścia na islam, wskutek czego poderżnięto jej gardło (została cudownie uzdrowiona przez Maryję); pomogła chrześcijaninowi, który przeszedł na islam, w powrocie do prawdziwej wiary.