Od redakcji
Drodzy Czytelnicy!
Kolejny numer naszego czasopisma poświęcamy licznym i pięknym sanktuariom maryjnym w Polsce. Wszystkie te tak różnorodne, a jednak wystawione w tym samym celu świątynie, są prawdziwymi skarbami naszego narodu. Są one z jednej strony świadectwem wiary naszych przodków, są oznaką ich miłości wobec Najświętszej Matki. Nasi przodkowie nie szczędząc sił, środków i czasu, własnymi siłami stawiali te piękne świątynie, aby oddać cześć Najświętszej Maryi Pannie, aby uczcić swoją Królową. Z drugiej strony te sanktuaria są świadectwami Jej troski o nas i znakami Jej miłości. W tych sanktuariach wiszą przecież niezliczone wota świadczące o tak licznych łaskach, które otrzymali tam ludzie udający się z prośbą do najczulszej z Matek ziemi.
Te kościoły, rozsiane po całej Polsce, są namacalnym świadectwem Jej nieustającej opieki. Oto prawdy wiary o pośrednictwie N.M.P i Bożej opatrzności przybierają w tych tak licznych sanktuariach konkretną formę, stają się dostrzegalne i namacalne. Dlatego poznając ich historie, poznajemy historię Bożej miłości do naszego narodu, poznajemy, w jaki sposób miłość Boża zupełnie konkretnie realizuje się w dziejach naszego narodu. To rozważanie powinno skłonić nas do prawdziwej wdzięczności za wszystkie te dobrodziejstwa. Powinno doprowadzić nas do naśladowania naszych przodków, którzy tak niezmordowanie i pośród tak wielu trudów, przede wszystkim chcieli oddać chwałę Bogu, chcieli budować kościoły, aby pokazać swoją wdzięczność wobec Najświętszej Maryi Panny. To dzięki ich zapałowi i ich wierze nasz kraj pełen jest przydrożnych krzyży i kapliczek, to dzięki nim po naszym kraju rozsiane są te piękne sanktuaria, świadczące o Bożej miłości, opiece Najświętszej Maryi Panny i wierze ludu.
Niestety, gdy spojrzymy na Polskę dzisiaj, nie dostrzeżemy w niej zbyt wiele prawdziwej miłości do Boga i Najświętszej Maryi Panny, nie dostrzeżemy w niej prawdziwej wiary. Jest wprawdzie sporo uczuciowo/charyzmatycznej pseudo-katolickiej wiary, ale ta wiara nie zmienia ludzi, ta wiara nie prowadzi do Boga. Przez kryzys, który wstrząsnął tak poważnie całym Kościołem powszechnym, doktryna Kościoła stała się liberalno/modernistyczna, liturgia stała się zeświecczona i banalna a duchowość uczuciowo/charyzmatyczna. W ten sposób lud wprawdzie wciąż przekonany jest że wierzy, wprawdzie wciąż jakaś część narodu uczęszcza na Mszę św., wprawdzie do Częstochowy wciąż ciągną nieprzeliczone tłumy pielgrzymów, ale pośród tego wszystkiego do wiary zakradły się bardzo poważne błędy (indyferentyzm religijny, naturalizm itp.), liturgia w swym całokształcie raczej demoralizuje niż prowadzi do Boga (udając, że jej celem jest cześć Boża, tak naprawdę skupia się na kulcie wspólnoty i człowieka), a pielgrzymki na Jasną Górę stały się raczej wycieczkami i okazjami do promowania fałszywej i niebezpiecznej duchowości, opartej na uczuciach i poczuciu wspólnoty.
Wobec tego wszystkiego my chcemy uciekać się do Najświętszej Maryi Panny. Chcemy, poznając historię Jej czynnej miłości, objawiającej się w tak licznych sanktuariach, kochać Ją coraz bardziej, uciekać się do Niej coraz skuteczniej. Chcemy pozwolić Jej działać w nas, chcemy, aby Ona nas przemieniała, oświecała nasze umysły, wyrywając z nich wszelkie błędy. Chcemy, aby rozpalała nasze serca miłością do Jej Boskiego Syna, tą miłością, którą i Jej serce w sposób doskonały i nieprzerwany płonie. Oddajmy się Jej i uciekajmy się do Niej, bowiem nigdy nie słyszano, aby Ona odrzuciła tego, kto się do Niej ucieka.