Od redakcji
Drodzy Czytelnicy!
Kolejny numer naszego czasopisma poświęcamy zagadnieniu obrony życia. Kościół ma prawo i obowiązek stać na straży przykazań Bożych. Jest on według słów św. Pawła „filarem i podporą prawdy” (1 Tm 3, 15) oraz powiernikiem Objawienia Bożego, którego ma strzec i wiernie je przekazywać. Pomimo tego, że w ostatnim czasie jesteśmy świadkami straszliwego zamieszania w Kościele, że liczne herezje i aberracje moralne wdarły się do Kościoła i panoszą się w nim bezkarnie, wciąż w nauce Kościoła, w jego Tradycji i przykładach świętych odnajdujemy treść objawienia Bożego, czyli czystą naukę, słowa samego Boga, który przekazał nam je, abyśmy z całą pewnością i z wielką łatwością mogli poznać, co czynić należy, a czego czynić nie wolno.
Dlatego też obowiązkiem Kościoła, a więc i naszym obowiązkiem, jest obrona każdego z dziesięciu przykazań Bożych, niezależnie od tego, co o nich myślą rządy i parlamenty; niezależnie od tego, co ponadpaństwowe organizacje uznają za prawa człowieka, a co nie. Naszym obowiązkiem jest stać na straży dekalogu, jest bronić depozytu objawienia nawet wtedy, gdy całe społeczeństwo będzie tańczyć wokół złotego cielca hedonizmu i utylitaryzmu. My musimy powtarzać za Mojżeszem, który widząc odstępstwo swego ludu, woła: „Kto jest za Panem, do mnie!” (Wj 32, 27).
Nie pozwólmy sobie wmówić, że w sporze wokół legalności zbrodni mordowania nienarodzonych dzieci jedna strona stoi po stronie „płodu”, a druga po stronie kobiety. W rzeczywistości jedna strona stoi po stronie Molocha, antycznego bożka, któremu w ofierze składano niemowlęta, a druga po stronie prawdziwego Boga. Jedna strona stoi po stronie hedonizmu i prawa do robienia wszystkiego, co akurat sprawia przyjemność, a druga po stronie Bożych przykazań i wolności dzieci Bożych, czyli prawdziwej pełnej realizacji wolności w tym, co jest obiektywnie dobre. Jedna strona stoi po stronie biznesu aborcyjnego i potężnych korporacji zarabiających miliony na zabijaniu niewinnych, a druga po stronie Kościoła Bożego, który pragnie prawdziwego dobra każdego człowieka, zarówno dziecka, jak i jego matki. Kościół właśnie tego pragnie: prawdziwego dobra dla każdego człowieka, pragnie życia, tego naturalnego, które rozpoczyna się w momencie poczęcia, jak i tego nadprzyrodzonego, które rozpoczyna sakrament chrztu świętego. Kościół pragnie tych dóbr dla każdego człowieka i przypomina o tym, że obu rodzajów życia należy bronić – zarówno tego naturalnego poprzez obronę najsłabszych, jak i tego nadprzyrodzonego poprzez unikanie grzechu.
Pamiętajmy przy tym, że najważniejszą płaszczyzną naszej walki jest ta nadprzyrodzona, że bez niej wszelka działalność jest pusta „jak cymbał brzmiący” (1 Kor 13, 1). Pamiętajmy o tym, że prawdziwa walka o dusze odbywa się właśnie na tej płaszczyźnie! Ten fakt ma ogromne konsekwencje dla naszego codziennego życia, gdyż każdy człowiek, jakkolwiek niepozorne życie by prowadził, może wejść w samo serce odwiecznego konfliktu pomiędzy niebem a piekłem, pomiędzy łaską a grzechem. Każdy zwykły dzień może stać się „kopalnią złota”, w której modlitwa i ofiary niczym kadzidło wzbijają się przed oblicze Boga, aby Go czcić, prosić o wybaczenie, dziękować i błagać o kolejne łaski. W ten sposób naprawdę skutecznie możemy walczyć o ochronę życia, nie tylko tego doczesnego, ale również tego nadprzyrodzonego. W ten sposób każda mała, ukryta ofiara, każde westchnienie do Pana Zastępów będzie udziałem w tej walce i skutecznym działaniem, które będzie wysługiwało łaski dla całego mistycznego Ciała Chrystusa, czyli Kościoła katolickiego. Pamiętajmy o tym i przystąpmy ochoczo do tej codziennej walki, w której każde nasze działanie może mieć znaczenie, w której każdy z nas może naprawdę walczyć o życie, zarówno to doczesne, jak i przede wszystkim to wieczne!