Alter Christus – Drugi Chrystus
„Chwalcie słudzy Pana, który podnosi z ziemi biednego i z gnoju wywyższa ubogiego, aby go posadzić z książętami” (Ps 112)
Podczas święcenia każdego kapłana Pan Bóg dokonuje przez biskupie ręce i usta cudu, który przerasta wielokrotnie naturalne stworzenie całego uniwersum. Bo oto ten mężczyzna, będąc najzwyklejszym i najnędzniejszym z ludzi, co gorsza będąc nawet grzesznikiem, został wybrany, aby stać się kapłanem. Ziściły się na nim słowa psalmu 112: „Chwalcie słudzy Pana, który podnosi z ziemi biednego i z gnoju wywyższa ubogiego, aby go posadzić z książętami”. Kim jest kapłan? Czym jest kapłaństwo? Wydaje mi się, że najprostszą definicją kapłana jest alter Christus, tzn. drugi Chrystus. Kapłan katolicki to nikt inny jak drugi Chrystus, a kapłaństwo katolickie to nic innego jak przedłużenie kapłaństwa Chrystusowego, jak przedłużenie tajemnicy Jego wcielenia.
Pan Bóg stworzył człowieka, aby ten, po krótkiej próbie na ziemi, cieszył się wiecznie obecnością Boga w niebie. Ale człowiek wzgardził tą miłością przez swój grzech. I chociaż zasłużył przez to na wieczne potępienie, to jednak dobry Ojciec w niebie tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał (J 3, 16) – postanowił, że ma się stać człowiekiem, aby przez mękę krzyżową odkupić całą ludzkość. I Słowo Boże stało się ciałem. Syn Boży zstąpił na ziemię, przebywał pośród nas, nauczał nas wszystkiego, co przekazał Mu Ojciec, wskazywał nam drogę do Królestwa Niebieskiego, dał nam przykład doskonałych cnót, leczył nasze słabości, uwalniał nas spod wpływu złych duchów, pocieszał stroskanych, spędzał całe noce na modlitwie za nas, ażeby w końcu dać dowód swojej największej miłości ku nam i położyć swe drogocenne życie za nasze grzechy. Zmartwychwstając po trzech dniach, przekonał nas ostatecznie o prawdziwości swojego posłannictwa. Chociaż po swoim zmartwychwstaniu przebywał wśród nas jeszcze 40 dni, to jednak było wskazane, żeby opuścił ziemię i powrócił do Ojca Przedwiecznego. Ale jako Wcielona Mądrość nie chciał nas opuszczać całkowicie. Chciał, aby Jego dzieło zbawienia było kontynuowane na ziemi przez Jego sługi, przez Jego kapłanów, tak, żeby On sam był w nich i działał przez nich. Dlatego mówi się o kapłanie alter Christus. To twierdzenie ma swoje odbicie w rycie konsekracji podczas Mszy św. Osoba kapłana niejako zanika w czasie tego rytu. Kapłan wymawia słowa opisujące postępowanie Chrystusa w czasie ostatniej wieczerzy, samemu wykonując jednocześnie gesty odpowiadające dokładnie tym słowom, podnosi wzrok do nieba, dziękczyni i błogosławi, jakby sam był Chrystusem. Następnie kapłan wypowiada dokładnie te same słowa konsekracji, które wypowiedział Chrystus podczas ostatniej wieczerzy. Nie mówi: „Oto Ciało Chrystusa”, tylko „Oto Ciało moje”. Podobnie postępuje przy konsekracji kielicha. Właśnie w tym momencie możemy najdobitniej odczuć identyfikację kapłana z Jezusem Chrystusem.
Również w innych sakramentach kapłan kontynuuje dzieło Chrystusa na ziemi. Podczas chrztu wyrywa dusze ze szponów szatana i okowów grzechu pierworodnego, aby je na nowo oddać Bogu. W konfesjonale kilkoma słowy odpuszcza grzechy, podobnie jak Chrystus oczyszczał grzeszników z ich nieprawości. A czyż przez kapłana na ambonie nie przemawia sam Pan nasz Jezus Chrystus, tak jak dawniej pouczał lud żydowski? Czyż to nie sam Chrystus wypędza szatana z ciał opętanych ludzi, kiedy kapłan wypowiada słowa egzorcyzmu? Tak samo jak Chrystus przed 2 tys. lat modlił się słowami psalmów w intencji powierzonych sobie dusz, tak dzisiaj kapłani są zobowiązani do codziennej modlitwy brewiarzowej – to w nich i przez nich modli się Chrystus. Widzimy, że zadanie kapłana jest takie samo, jakim było zadanie Chrystusa – mianowicie zbawienie świata, zbawienie niezliczonych dusz ludzkich.
Pan Bóg tak rozporządził, że z wielkimi zadaniami tu na ziemi związane są również wielkie godności i przywileje, bez których wykonanie powierzonego zadania byłoby niemożliwe. Spójrzmy tylko na Najświętszą Maryję Pannę – z Jej rolą Matki Bożej było związane wyniesienie Jej na Królową Nieba i ziemi. Podobnie kapłan musi być postrzegany i czczony, jak już powiedzieliśmy wcześniej, jako drugi Chrystus. Wprawdzie pozostaje nadal grzesznikiem jak pozostali ludzie, ale wraz z charakterem kapłańskim wyciśniętym na jego duszy podczas święceń kapłańskich została mu przekazana obiektywna godność i świętość Chrystusowa. Pan Jezus powiedział: „Jako mię posłał Ojciec, i ja was posyłam” (J 20, 21), a gdzie indziej: „Kto was słucha, mnie słucha; a kto wami gardzi, mną gardzi” (Łk 10, 16), ponadto nazywał kapłanów światłością świata i solą ziemi. Św. Paweł nazywał kapłanów: „mężami Bożymi”, „szafarzami Bożymi” i „pomocnikami Bożymi”. Św. Jan Chryzostom „zbawicielami świata”, św. Klemens „widzialnymi obrazami Boga”. Św. Franciszek z Asyżu twierdził, że gdyby spotkał jednocześnie anioła i kapłana, najpierw oddałby pokłon kapłanowi ze względu na udzieloną mu władzę konsekracji, a dopiero potem aniołowi. Godność kapłańska okazuje się wreszcie z bojaźni, jaka przejmowała świętych na samą myśl o kapłaństwie. „Gdybym nie był kapłanem – mawiał św. Wincenty a Paulo – nigdy bym się nie odważył nim zostać, tak czuję się niegodnym tej świętej władzy”. Św. Proboszcz z Ars powiedział: „Gdyby ktoś wiedział, co to jest być kapłanem, uciekłby na pustynię, jak święci, aby nim nie zostać”. Rzeczywiście, mężowie takiej cnoty jak św. Cyprian, św. Atanazy, św. Jan Chryzostom, św. Ambroży, św. Grzegorz Wielki opierali się długo przyjęciu święceń, a św. Franciszek z Asyżu pozostał do śmierci diakonem, gdyż objawiono mu w widzeniu, że dusza kapłana winna być tak czysta jak naczynie kryształowe. Jakże wielka godność kapłana – tak, że możemy powiedzieć za św. Proboszczem z Ars: „Dopiero w niebie zrozumiemy wielkość kapłaństwa. Gdybyśmy ją zrozumieli na ziemi, umarlibyśmy nie z przerażenia, lecz z miłości”.
Jednak kapłaństwo to nie tylko godność i honory. Aby sprostać tak wielkiemu zadaniu nie wystarczy, aby kapłan był tylko obiektywnie świętym, ze względu na swój niezmywalny charakter kapłański. Aby skutecznie przekazać owoce ofiary kalwaryjskiej naszego Pana Jezusa Chrystusa musi on posiadać również świętość subiektywną, tzn. osobistą, która będzie odpowiadać tej obiektywnej. Jego tożsamość z Chrystusem nie może ograniczać się tylko i wyłącznie do godności kapłańskiej, ale musi rozciągać się również na zewnętrzne obyczaje, na cnoty, jak i całe życie wewnętrzne. Jego świętość powinna być tak wielka, żeby wierni widząc go mogli powiedzieć, że jest podobny do Chrystusa, że jest dla nich prawdziwym zastępcą Pana Jezusa na ziemi. Kapłan powinien móc powiedzieć za św. Pawłem: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja Chrystusa” (1 Kor 4, 16), a także „żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus” (Gal 2, 20). Od świętości kapłana zależy nie tylko jego osobiste zbawienie, ale również wszystkich dusz jemu powierzonych, według słów św. Jana Marii Vianneya: „Jeżeli proboszcz święty, parafia dobra, jeżeli proboszcz dobry, parafia przeciętna, jeżeli proboszcz przeciętny, parafia zła, jeżeli proboszcz zły, nie ma już żadnej parafii”. Ale czyż młody człowiek, grzesznik i nędznik, być może większy niż wszyscy pozostali, na którego właśnie nałożono ręce i uczyniono go kapłanem, będzie w stanie podołać takim wymaganiom? Czyż inni kapłani, którzy po wielu latach walk o tę świętość, którzy po licznych porażkach przekonali się być może tylko o tym, że są jeszcze słabsi niż myśleli, czyż ci kapłani nie zniechęcą się, nie poddadzą się i porzucą pola bitwy, ograniczając swoje życie do szarej przeciętności? Pozostawieni swoim własnym siłom i wysiłkom rzeczywiście niczego nie wskórają. Tylko łaska Boża jest w stanie doprowadzić ich do wyznaczonych szczytów świętości. Ażeby tę łaskę sprowadzić na ziemię, potrzeba modlitwy – i tu zaczyna się wasze zadanie, umiłowani w Chrystusie. Musicie walczyć o waszych kapłanów na kolanach. Będą to długie i mozolne bitwy, będziecie często zniechęceni pozornymi porażkami, widząc ciągłe wady waszych duszpasterzy, ale nie poddawajcie się za żadną cenę! Pamiętajcie, że chodzi tutaj o wasze własne zbawienie, o zbawienie waszych dzieci i wszystkich potomnych. Według rozporządzenia Bożego możecie je osiągnąć tylko przez kapłanów, którzy są Jego zastępcami i pośrednikami na ziemi.
Z tego kazania powinniście zapamiętać i zastosować w życiu dwie rzeczy. Po pierwsze uświadomić sobie, jak wielką jest godność kapłana, że jest drugim Chrystusem i że dlatego należy go szanować i dziękować Panu Bogu za jego istnienie. Po drugie zawsze powinniście wspierać swoich kapłanów, przede wszystkim przez regularną modlitwę za nich, gdyż sami nie będą w stanie dźwigać brzemienia złożonego na ich barkach.
Kazanie wygłoszone podczas podróży poprymicyjnej