Od redakcji
Drodzy Czytelnicy!
Ten wakacyjny numer naszego czasopisma poświęcamy ważkiemu zagadnieniu. W 25. rocznicę śmierci założyciela Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X pragniemy przybliżyć jego sylwetkę. Można, nie narażając się na przesadę, powiedzieć, że rozważając życie i dzieło arcybiskupa Marcela Lefebvre’a wchodzimy w samo epicentrum tragicznego konfliktu, który rozgorzał z nową mocą w drugiej połowie XX wieku i trwa po dziś dzień; konfliktu pomiędzy doktryną katolicką a modernistyczno-liberalną wizją świata i Kościoła. Konflikt ten wtargnął podstępem do wnętrza Kościoła i pomimo pierwszej dotkliwej klęski, jaką zdradliwa herezja modernizmu poniosła za panowania św. papieża Piusa X, po pięćdziesięciu latach udało jej się na nowo podnieść głowę. W trakcie walnej bitwy, jaką był II Sobór Watykański, a przede wszystkim po niej, wrogom nauczania Pana Jezusa udało się za pomocą niedomówień i podstępu opanować praktycznie wszystkie urzędy i instytucje Kościoła. Gdy wydawało się już, że nikt nie odważy się niezłomnie i konsekwentnie bronić nauczania Apostołów wbrew instytucjom kościelnym, wbrew biskupom lokalnym i nawet wbrew samemu następcy św. Piotra, wtedy głośne stało się nazwisko pewnego francuskiego biskupa i misjonarza: Marcela Lefebvre’a.
Media mówiły o żelaznym biskupie nieposłusznym papieżowi. Mówiło się o schizmie i ekskomunice. Premier Francji (i przyszły prezydent) Jacques Chirac zaklinał go, aby za wszelką cenę pojednał się z papieżem. On natomiast spokojnie, lecz stanowczo powtarzał: „Nauczam tylko tego, czego mnie nauczono, czego Kościół zawsze nauczał. Odprawiam Mszę św. tak, jak ją Kościół od wieków odprawiał”. Wcześniej go za to nagradzano, uczyniono delegatem apostolskim na całą francuskojęzyczną Afrykę, asystentem tronu papieskiego i przełożonym generalnym największego zgromadzenia misyjnego tamtych czasów: Zgromadzenia Ducha Świętego. Po soborze zaczęto go prześladować, bo przekazywał to, co otrzymał, bo kształtował seminarzystów w tym duchu, w którym on sam został uformowany.
W ten sposób ten starszy już prałat nagle znalazł się w świetle reflektorów, nagle wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Po dekadach wytrwałej pracy apostolskiej, po tak wielu trudach, najpierw jako prosty misjonarz, potem jako wikariusz apostolski Dakaru i delegat apostolski, po tak wielu latach ciężkiej, niezłomnej pracy, hierarchia Kościoła chciała go zmusić do odprawiania innej Mszy, do udzielania innych sakramentów i nauczania innego katechizmu. Odpowiedzią Arcybiskupa było stanowcze: „Nie mogę”.
Kim był ten kapłan, misjonarz, arcybiskup, który odważył się stawić czoła całemu światu, który odważył się przeciwstawić w imię nauczania Pana Jezusa i Kościoła nawet samemu papieżowi? Odpowiedź na to pytanie pragniemy przedstawić w tym numerze „Zawsze Wierni”. Pragniemy przybliżyć sylwetkę Arcybiskupa, pragniemy pokazać, jakim był człowiekiem, jakie były jego motywacje i do czego tak naprawdę dążył ten człowiek, który – wedle słów swego biografa, bp. Tissier de Mallerais’ego – „tylko dlatego był tak pewny siebie, że był absolutnie pewny Boga”.