Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 3/2016 (184)

Franciszek Malkiewicz

Biznes oczami papieży

Ludzie dla obcych krajów nie porzucaliby ojczyzny, gdyby ojczyzna dawała im możność życia.

Leon XIII, Rerum novarum

Polska to nie jest kraj do życia.

Tomasz Krzyżak, „Rzeczpospolita”

Tematyka pracy, własności, zysku, sprawiedliwości społecznej jest polem, gdzie stykają się, czasem gwałtownie, najróżniejsze wizje człowieka i ekonomii. Począwszy od prywatnych dyskusji, a na ustawach sejmowych skończywszy, od drobnych warsztatów rzemieślniczych po światowe konsorcja, kwestia właściwego rozwoju dobrobytu ludzkiego jest tematem nie tylko aktualnym, ale wręcz kluczowym. Wszak od właściwych rozwiązań ekonomicznych zależy nie tylko doczesny dobrobyt rodzin czy narodów, ale również zbawienie poszczególnych jednostek. Ekonomia jest bowiem powszechną szkołą sprawiedliwości lub jej zaprzeczenia, wielko- lub małoduszności, wdzięczności bądź buntu, a ostatecznie miłości bądź nienawiści. I choć związek ekonomii z moralnością, a tym bardziej religią, wydaje się mało oczywisty, paradoksalnie, to właśnie śmiercionośny system ekonomiczny marksizmu stał się wehikułem największej walki ateizmu z religią Objawioną.

Wśród niemilknących dyskusji o sprawiedliwość społeczną – w przeciwieństwie do wrzasku partii politycznych – głos Kościoła katolickiego wydaje się z jednej strony ściszony i mało konkretny, z drugiej coraz bardziej oderwany od zdrowego rozsądku na skutek powszechnego skażenia myśli katolickiej przez modernizm. Kto jednak dosłyszy głos autentycznej nauki katolickiej, rzucającej jasne światło rozumu i wiary na kwestie społeczne, zadziwi się mądrością naszej Matki Kościoła, przejrzystością głoszonych przez Nią zasad oraz dobitnością poddanych przez Nią szczegółów i przykładów. Dlatego też niniejszy artykuł będzie jedynie wstępem i – daj Boże! – zachętą do przeczytania dwóch wspaniałych encyklik dotyczących kwestii socjalnej, obszernie wykładających zasady katolickiej ekonomii. Napisana przez Leona XIII encyklika Rerum novarum z 1891 r. oraz upamiętniająca ją czterdzieści lat później encyklika Piusa XI, Quadragesimo anno z 1931 r., są wciąż aktualnymi drogowskazami, przypominającymi nieprzemijające zasady prawa naturalnego i prawa Bożego. Choć zawarta w nich myśl spisana została w innej epoce, dalekowzroczność obu papieży, zamiłowanych w nauczaniu św. Tomasza z Akwinu, przysłuży się i naszym czasom – jeśli tylko damy mądrości Kościoła katolickiego dojść do głosu w sprawach ekonomicznych i społecznych.

Geneza obu encyklik

Obydwie encykliki pisane były w czasach naznaczonych ekonomiczną zawieruchą w państwach zachodnich. Ogłoszona pod koniec XIX w. Rerum novarum powstała niedługo po tym, jak świat pracy został zupełnie przekształcony przez brutalną rewolucję przemysłową. Trudne warunki pracy robotników i nakierowana na maksymalny zysk właścicieli gospodarka znalazły swe kategoryczne potępienie w literaturze Dickensa, Hugo czy Zoli. Przede wszystkim jednak dziewiętnastowieczny kapitalizm wywołał ostrą reakcję socjalizmu i komunizmu. Jeden błąd twierdził, że liczy się tylko zysk i kapitał, gdy z kolei druga herezja twierdziła, że w ostateczności własność osobista jest tylko ludzkim wymysłem. Karl Marks podkreślał, że proletariat ma tylko swe kajdany do stracenia – a cały świat do zyskania. Jednak to na pozór romantyczne hasło zakładało przyszłe zbrodnie rewolucji bolszewickiej i walkę z ustanowionym przez Boga porządkiem na ziemi – prawem naturalnym i prawem Bożym. Świadom tych niebezpieczeństw, w swej encyklice Leon XIII szeroko i precyzyjnie określił znaczenie własności osobistej oraz relację między pracą a zyskiem, nakreślając konkretne rozwiązania, dzięki którym państwa zaprowadziłyby na nowo sprawiedliwość społeczną i zażegnałyby na dobre tzw. walki klasowe.

Piszący z kolei w okresie międzywojennym Pius XI, opublikował swą encyklikę dwa lata po „Wielkim Kryzysie” z 1929 r., 
a kilkanaście lat po doświadczeniach rewolucji październikowej. Tym razem zgubny okazał się system finansowy oparty na czystej spekulacji i kupowaniu bez pokrycia, czyli giełdy oderwanej od rzeczywistej produkcji i autentycznych funduszy. Przypominając główne konkluzje Leona XIII, Pius XI skupił się dodatkowo na rozważeniu i prawidłowym określeniu relacji praca – kapitał. Zaznaczmy przy tym, że dzieło Leona XIII doczekało się upamiętnienia w stulecie swej publikacji w postaci encykliki Centesimus annus Jana Pawła II.

Rerum novarum, czyli powrót ekonomii do sprawiedliwości i miłosierdzia

Na wstępie Leon XIII zaznacza, że zniesione przez rewolucję francuską stowarzyszenia zawodowe (cechy) nie zostały odpowiednio zastąpione, zaś lichwa, kapitalizm i chęć zysku doprowadziły w XIX w. do praktycznego niewolnictwa i nędzy wielu pracowników. Z drugiej jednak strony Ojciec Święty potępia komunistyczne zasady (zwane wówczas socjalizmem), udowadniając, że po zniesieniu własności prywatnej robotnicy nie mogliby nawet korzystać w wolny sposób ze swej pensji. Papież naucza przy tym, że własność osobista, chociaż właściwa jedynie dla istot rozumnych, wynika z prawa naturalnego, jest powszechnie uznana przez ludy cywilizowane, a także chroniona przez Dekalog. Konsekwentnie słusznie i proroczo Leon XIII stwierdza, że jakakolwiek równość komunistyczna byłaby w rzeczywistości równością nędzy. Na dodatek, wbrew marksistowskim utopiom wprowadzającym raj na ziemi, papież zaznacza, że praca jest koniecznością, a po grzechu pierworodnym cierpienie jest nierozłączone od życia ludzkiego.

Przypomniawszy te ogólne prawdy, Ojciec Święty nakreśla obowiązki pracowników i pracodawców. Robotnicy powinni pracować i stronić od buntów, pracodawcy mają zachowywać sprawiedliwość naznaczoną miłością oraz szanować godność ludzką pracowników noszącą chrześcijańskie znamię. Omawiając status bogatych papież, za św. Tomaszem z Akwinu, dokonuje przy tym istotnego rozróżnienia: bycie prawowitym właścicielem danej rzeczy nie oznacza, że każde jej wykorzystanie będzie prawe. Należy bowiem pamiętać, że zasoby bogatych są przewidziane przez Opatrzność m.in. na potrzeby biednych, np. poprzez tworzenie miejsc pracy czy opiekę nad pracownikami.

Leon XIII nie pomija przy tym nadprzyrodzonych prawd, o których należy pamiętać, jeśli ma na nowo zapanować trwały ład w społeczeństwie: prawdziwa równość człowieka polega na chrześcijańskim braterstwie, głoszącym, że wszyscy mają Boga za swój początek i cel, tak samo jak Jezus Chrystus jest Zbawicielem wszystkich ludzi. To właśnie ta prawda, a dokładniej mówiąc, Wcielenie Syna Bożego zmieniło świat i społeczeństwa, gdy narody wiernie podążały za nauczaniem Ewangelii. Dlatego też nie będzie odnowy społeczeństwa dopóki nie powróci się do celu wszystkich rzeczy, Pana Boga, oraz jeśli nie zapanuje miłość, którą Kościół zawsze okazywał biednym.

Wśród zaleceń dla działań państwowych, oprócz strzeżenia czystości obyczajów, poszanowania religii i sprawiedliwości, Leon XIII zwraca uwagę na potrzebę umiarkowanych podatków, rozwoju handlu, przemysłu oraz rolnictwa. Ewentualna ingerencja państwa w tym zakresie nie stanowi przekroczenia uprawnień władzy, gdyż dobro wspólne wymaga czasem takich potencjalnych regulacji. Papież wskazuje również, w jakim zakresie władza świecka może używać ustaw i przymusu w kwestii robotniczej. Chodzi m.in. o zapobieganie strajkom burzącym porządek społeczny, ale i o działanie na rzecz najbiedniejszych rodzin, przeciwdziałanie pracodawcom uniemożliwiającym pracownikom uświęcenie niedzieli czy narzucającym obowiązki sprzeczne z godnością ludzką bądź pracę nieodpowiednią dla zdrowia lub danej płci. Obowiązki państwa w tym zakresie są tym bardziej istotne, że biedni nie mają tych samych środków obrony, co bogaci. Państwo, jeśli trzeba, może też interweniować w sprawie wynagrodzeń, chociaż Leon XIII zauważa, że lepiej, aby czyniły to komisje lub zrzeszenia zawodowe.

Następnie Ojciec Święty nawołuje, aby państwo umożliwiło biednym oraz najliczniejszej klasie społecznej osiągnąć minimalną własności osobistą. Chodzi tu mianowicie o system, który pod wpływem takich katolickich myślicieli, jak Hilaire Belloc czy Gilbert Chesterton, nazwano później dystrybutyzmem. Dystrybutyzm ma za cel zapewnić jak największej ilości obywateli własność nieruchomości (mieszkań) i środków produkcji (rolnych lub rzemieślniczych), tak aby przeważająca część społeczność była niezależna od obcego kapitału i konsekwentnej lichwy. Wśród dodatkowych zalet dystrybutyzmu Leon XIII wskazywał na większą dbałość o ziemię i produkcję (bo bardziej troszczy się o mienie własne niż cudze), a także, co w obliczu masowej emigracji zarobkowej Polaków za granicę powinno dać nam do myślenia, „wyniknie stąd korzyść, że obywateli łatwo będzie zatrzymać w tym państwie, w którym 
ujrzeli światło dzienne, bo ludzie dla obcych krajów nie porzucaliby ojczyzny, gdyby ojczyzna dawała im możność życia”.

Omawiając dystrybutyzm, papież powraca do kwestii sprawiedliwych podatków i po raz kolejny w tej encyklice potępia socjalizm:

te korzyści [dystrybutyzmu] jednak uzyskać można pod tym warunkiem jedynie, że majątku prywatnego nie obciąży się nad siły wygórowanymi podatkami i daninami. Nie ustawa ludzka, lecz natura dała człowiekowi prawo własności osobistej, władza ludzka nie może go zatem usunąć, lecz tylko może używanie jego ograniczać i godzić z wymogami dobra powszechnego. Państwo działa przeto wbrew sprawiedliwości i ludzkości, jeżeli tytułem podatków z dóbr prywatnych więcej zabiera niż to co słuszne.

W końcu papież wskazuje na potrzebę powrotu do systemu cechów wedle możliwości naszych czasów, tak aby poszczególne kategorie zawodowe grupowały się w odpowiednich związkach i stowarzyszeniach, w których mogłyby dbać o siebie nawzajem, tworzyć wspólne kasy i ubezpieczenia itd. Dodatkowo katolickie stowarzyszenia robotnicze znaczenie mogłyby załagodzić spory między pracodawcami a robotnikami. Co ważne, papież stanowczo potępia nieuprawnioną ingerencję państwa w stowarzyszenia oparte na prawie naturalnym. Odwołując się do św. Tomasza z Akwinu, Leon XIII przypomina, że „o tyle bowiem należy się posłuszeństwo ustawom, o ile zgadzają się ze zdrowym rozumem, a zatem i z odwiecznym prawem Bożym!” .

Quadragesimo anno, czyli 40-lecie Rerum novarum

Upamiętniając czterdziestolecie Rerum novarum, Pius XI podkreśla dobre owoce, które wydała encyklika Leona XIII, m.in. „nowe cechy”, które zagrodziły drogę komunizmowi na zachodzie. Doprecyzowując myśl swego poprzednika na Stolicy Piotrowej, papież przypomina raz jeszcze dwa błędy odnośnie własności osobistej: indywidualizm, który zakłada, że własność osobista nie ma żadnego związku z dobrem powszechnym, oraz kolektywizm, który z kolei twierdzi, że własność nie ma żadnych cech osobistych lub indywidualnych. Ojciec Święty broni przy tym prawa dziedziczenia jako naturalnej konsekwencji własności osobistej. Jednak nadmiar bogactw, czyli to, co komuś pozostaje po uwzględnieniu godnych środków i zabezpieczenia do życia wg rangi społecznej danej osoby, nie jest całkowicie swobodny co do użytku. Dobra te winny znaleźć swe spożytkowanie w relacji do dobra wspólnego, czy to poprzez jałmużnę, czy to poprzez inwestycje tworzące przydatne stanowiska pracy, co też odpowiada cnocie hojność i wspaniałości.

Przechodząc do tematu właściwego dla encykliki, Pius XI zauważa, że istnieją dwa rodzaje przyswojenia sobie jakiejś własności: zawłaszczenie rzeczy niczyjej bądź przetworzenie danej rzeczy poprzez dodanie jej pewnej wartości. W praktyce zaś dwie rzeczy są potrzebne, aby osiągnąć własność drugim sposobem, tj. kapitał i praca. Z tego też powodu wytworzony zysk musi dzielić się zarówno między posiadającego kapitał pracodawcę, jak i wykonujących dzieło pracowników. W rzeczywistości zaś, celem zapewnienia harmonii w społeczeństwie, należy zachować słuszny podział bogactw między różnymi klasami, dlatego dystrybutyzm jawi się dla papieża jako jedyna droga do zapewnienia pokoju społecznego i uniknięcia buntów.

Poruszając delikatną kwestię wynagrodzeń, Ojciec Święty zaznacza, że co do zasady, chociaż nie zawsze jest to możliwe, zapłata winna również brać pod uwagę sytuację pracownika, np. fakt, że ma on rodzinę na utrzymaniu. Innymi słowy, o ile to możliwe zapłata powinna uwzględniać swój wpływ na społeczeństwo. W praktyce oznacza to, że państwo ma obowiązek czuwać, aby firmy nie były zmuszane do wypłacania niegodnych pensji, np. z powodu niesprawiedliwej konkurencji.

Pisząc w latach głębokiego kryzysu gospodarczego, Pius XI stwierdza, iż należy dążyć do zapewnienia pracy wszystkim, czemu sprzeciwiają się wynagrodzenia za mało lub zbyt wysokie. Pisząc o ingerencji państwa, papież zaznacza jednak, że pierwszą zasadą filozofii społecznej jest zasada subsydiarności, czyli pozostawienia obywatelom, firmom czy stowarzyszeniom wszystkich tych kompetencji, którymi są w stanie sprostać sami. Zresztą, wbrew socjalizmowi i populizmom, Pius XI, co do zasady, potwierdza ograniczenie państwa do jego podstawowych funkcji. Nie oznacza to jednak, że państwo nie może interweniować, kiedy wymaga tego bezpośrednio lub przynajmniej pośrednio dobro wspólne. Np. tzw. wolny rynek bez ograniczeń konkurencji jest niemoralny, gdyż prowadzi potencjalnie do „dyktatury ekonomicznej”. Istotnie, papież widzi w czystym kapitalizmie czynnik walki politycznej, również międzynarodowej, dążącej do dominacji ekonomicznej. Z tego też powodu, potępiwszy również bezbożny materializm, papież ubolewa nad utratą ducha chrześcijańskiego w świecie pracy, co czyni wszelkie dążenie do dobrobytu budowaniem na piasku. Albowiem zbytnie zabieganie o dobra ziemskie oraz skąpstwo są głównymi przyczynami całej niesprawiedliwości społecznej. Papież potępia przy tym ducha spekulacji finansowej (mającej swe źródło w błędzie racjonalizmu!) oraz współczesny model pracy wyniszczający człowieka, który całą swoją siłę i energię musi poświęcić zapewnieniu swego chleba powszedniego...

Encyklika kończy się jednak zachętą do działania, przedstawiając głębokie dyrektywy apostolatu dla duchowieństwa i dla świeckich – Akcji Katolickiej. Sama zaś odnowa społeczeństwa przyjdzie poprzez autentycznego ducha chrześcijańskiego oraz cnotę miłości Boga i bliźniego, wraz z duchem poświęcenia i ofiary:

Tych wszystkich niestrudzenie napominamy w Panu, by nie żałowali trudów, nie lękali się przeszkód, lecz z dnia na dzień rośli w odwagę i nowe siły. Do dzieła naprawdę trudnego ich wzywamy, uświadamiając sobie jasno, ile przeszkód i trudności, które pokonać należy, powstaje z jednej i drugiej strony warstw wyższych i ze strony warstw społecznych niższych. Niech się jednak nie zrażają: znamieniem to chrześcijan na zacięte narażać się walki, a trudy niemałe są udziałem tych, którzy jako dobrzy żołnierze Chrystusowi z bliska za Nim postępują.

Obowiązek żołnierzy Chrystusa

Choć dobrej intencji, nieświadomy czy niedokształcony katolik może czasem swoją argumentacją bardziej zaszkodzić sprawie Tradycji niż pomóc. Tymczasem nie tylko na kapłanach ciąży obowiązek dawania powodów naszej wiary i katolickich przekonań. Wedle naszego wykształcenia i możliwości jesteśmy przez sakrament bierzmowania zobowiązani do dawania świadectwa naszej wiary jako żołnierze Chrystusowi. Obowiązek ten, oprócz koniecznej wiedzy katechetycznej, zaczyna się od wyrobienia sobie odpowiedniego zdania o autentycznej nauce Kościoła w różnych dziedzinach. Większość z nas ma wystarczające zdolności, aby czytać tradycyjne encykliki papieskie (wydane obficie ku temu celowi przez wydawnictwo Te Deum).

Z drugiej strony, skomplikowana sytuacja gospodarcza naszego kraju sprawia, że kwestie podatków czy rozwiązań ekonomicznych są bardzo częstymi dyskusjami w narodzie. Np. wobec widocznych nadużyć socjalistycznych (potępionych przez ww. papieży) stanowisko tzw. wolnościowe budzi wiele sympatii, m.in. wśród ludzi młodych, szukających zdrowej przestrzeni rozwoju gospodarczego. Czy zdajemy sobie jednak sprawę, że mądrość Kościoła, wzbogacona dwoma tysiącleciami swej historii, potępiając socjalizm widzi jednocześnie w nieograniczonej wolności rynkowej przyczyny niesprawiedliwości społecznej? Podejmijmy więc trud osobistego przeczytania czy wręcz przestudiowania przynajmniej jednej z dwóch powyższych encyklik, celem poznania zaleceń naszej Matki Kościoła w tak istotnej i codziennej dla nas sprawie.