„Dzień Islamu”
Niepojęte, co dziś dzieje się w tzw. Kościele soborowym! Rzecz niegdyś, jeszcze za mojej pamięci, niebywała: dziś wmawia się ludziom, że chrześcijanie, żydzi i muzułmanie wierzą w tego samego Boga!
„Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce obchodzony jest od 2001 roku. Został on ustanowiony decyzją Konferencji Episkopatu Polski jako «dzień modlitw poświęcony islamowi». Organizuje go Komitet ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi, który wchodzi w skład Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Konferencji Episkopatu Polski i zajmuje się przede wszystkim dialogiem z islamem. Przewodniczący Komitetu uczestniczy w pracach Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów – jedynej takiej organizacji na świecie”. Tyle na wymieniony w tytule temat można przeczytać w Wikipedii.
Niepojęte, co dziś dzieje się w tzw. Kościele soborowym! Rzecz niegdyś, jeszcze za mojej pamięci, niebywała. Wmawia się ludziom, że chrześcijanie, żydzi i muzułmanie wierzą w tego samego Boga! Na tej podstawie możemy nawet razem się modlić. A to nieprawda!
Żydzi obecnie wierzą w swego plemiennego boga. Koran, to znaczy księga muzułmanów, mówi, że prawdziwy Bóg nie ma syna – a więc jest to jakiś inny bóg, wymyślony na potrzeby islamu, bo przecież wiara nas uczy, że Ojciec rodzi Syna, a od Nich Obu pochodzi Duch Święty.
„Dialog z islamem” – co to takiego? Najpierw czy jest możliwy, czy jest potrzebny? Na te „dialogowane spotkania” przychodzą nieznani muzułmanie, aby stać się znanymi. Porozmawiają, wypiją trochę kawy, i co dalej? Przecież niewierny, a wyrażenie to w islamie oznacza każdego nie-muzułmanina, jest – według tej fałszywej religii – gorszy od psa. Niewiernego, zwłaszcza katolika, trzeba nawrócić na islam albo zabić. Takie właśnie zasady głosi Koran!
Po co w ogóle robi się spotkania? Po to, aby ktoś kogoś przekonał do czegoś. Ale w dzisiejszym Kościele już nie trzeba przekonywać, wystarczy z innowarcami „dialogować”. Muzułmanie w dalszym ciągu chcą nawracać, więc spotkania z nimi są zagrożeniem dla naszej wiary, są dawaniem miejsca wyznawcom fałszywej religii, aby głosiła swoje błędy, to zaprzeczenie misyjności Kościoła.
Po ostatnich krwawych zamachach terrorystycznych we Francji powiedział ktoś, że teraz to już chyba nie będzie obchodzony „Dzień Islamu”... A ja mówię, że będzie, bo przecież owi zwolennicy dialogu we wszystkich fałszywych religiach widzą tylko dobro...
Popatrzmy teraz, co święci mówili o islamie. Święty Alfons Maria Liguori: „Mahometański raj zdatny jest tylko dla zwierząt, bowiem jedynym, czego może oczekiwać w nim wierny, to brudna rozkosz zmysłowa”.
Święty Jan Bosko: „Opowiedzenie wam wszystkich historii o tym znanym oszuście zajęłoby zbyt dużo czasu. (...) Religia Mahometa składa się z potwornej mieszanki judaizmu, pogaństwa i chrześcijaństwa. Mahomet rozpowszechniał swoją religię nie poprzez cuda, bądź wymowne słowo, ale siłą. [To] religia sprzyjająca rozwiązłości każdego rodzaju i która – w krótkim czasie – pozwoliła Mahometowi na bycie przywódcą gromady bandytów. Z nimi najeżdżał kraje Wschodu i podbijał ludy – ani nie zaprowadzając prawdy, ani nie czyniąc cudów albo proroctw – w jednym tylko celu: by nad głowami pobitych wznieść miecz, krzycząc: «Uwierz albo zgiń!”.
Święty Piotr z Majumy, męczennik, powiedział: „Każdy, który nie przyjmie wiary katolickiej, zostanie potępiony jak Mahomet, wasz fałszywy prorok!”. Przytoczmy jeszcze słowa świętych Aureliusza, Feliksa, Jerzego, Liliozy i Natalii, męczenników z Kordoby: „Każdy kult przeczący boskości Chrystusa, nie oparty na wyznaniu wiary w Trójcę Świętą, odrzucający chrzest, oczerniający chrześcijan i wprowadzający odstępstwo od kapłaństwa, uważamy za potępiony!”.
Dziękujmy gorąco Miłosierdziu Bożemu, że uratowało nas od popadnięcia w jakąkolwiek herezję czy bezbożną religię i błagajmy pokornie, aby nas zachowało w łasce uświęcającej aż do końca naszych dni.