Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
Ofiarowanie N.M.Panny [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/1999 (30)

Tomasz Kubiak

Rzym dzieli Bractwo św. Piotra

A co robią ojciec Bisig, ojciec Laffargue i Dom Gerard? Ich odpowiedź jest taka: „Niekoniecznie jesteśmy przeciwko Soborowi, można to interpretować”. Ale w ten sposób opada się w sytuację pełną sprzeczności, ponieważ właśnie z zasad Soboru wynikła wojna z Tradycją. Pewnego dnia zostaną oni zmuszeni do zaniechania również tej odrobiny Tradycji, na jaką im się jeszcze zezwala. I także już dziś muszą oni uznać sprzeczność między zachowaniem Tradycji a realizacją postanowień Soboru. Sytuacja bez wyjścia.

Abp Marcel Lefebvre, 8 grudnia 1988 r., przemówienie w seminarium św. Proboszcza z Ars we Flavigny

Niemal w jedenastą rocznicę ukazania się motu proprio Jana Pawła II Ecclesia Dei adflicta z 2 lipca 1988 r. i erygowania Bractwa Św. Piotra (18 października 1988), Watykan, za sprawą grupy liberalnych księży z tego zgromadzenia, postanowił skończyć z niejednoznaczną sytuacją zgromadzeń podporządkowanych Papieskiej Komisji Ecclesia Dei. Na czym ta niejednoznaczna sytuacja polega? Przede wszystkim na tym, że duża część tradycyjnych księży spod znaku Ecclesia Dei, głównie z Bractwa Św. Piotra, przez prawie 11 lat wzbraniała się przed celebracją bądź koncelebracją Nowej Mszy. U podstaw odrzucenia Novus Ordo Missae stoi oczywiście nieprawowierność tego obrządku, którą dobitnie udowodnili kardynałowie Ottaviani i Bacci w swojej Krótkiej analizie krytycznej NOM. Jednak cała publiczna i oficjalna argumentacja księży z Bractwa Św. Piotra opierała się na rzekomej wierności wobec tzw. umowy z 5 maja 1988 r. (podpisanej przez kard. Ratzingera i abp. Lefebvre!), w oparciu o którą to Bractwo powstało i funkcjonuje, oraz statutom zakonnym w których jest mowa o odprawianiu wyłącznie Mszy Trydenckiej według Mszału z 1962 r. Do tego dochodziły „mętne opowieści”, np. ks. Josefa Bisiga (chociażby podczas ostatniej wizyty w Polsce), o posoborowym pluralizmie liturgicznym, dzięki któremu Novus Ordo oraz Msza Trydencka są równoprawnymi rytami w Kościele katolickim.

Zapowiedź rozłamu

Niewątpliwie zapowiedzią rozłamu w całym „legalnym” ruchu Tradycji były hucznie obchody 10. rocznicy powstania komisji Ecclesia Dei. Już wtedy, w październiku 1998 r., kiedy wszyscy prominentni przedstawiciele ruchu Ecclesia Dei zjechali się do Rzymu, by świętować możliwość legalnego istnienia, okazało się że są bardziej podzieleni niż przypuszczano. Zaczęło się od kardynałów, rzekomo wspierających restaurację tradycyjnej liturgii, a którzy mieli odprawić pontyfikalne Msze Trydenckie dla pielgrzymów. Przypomnijmy – amerykański „The Latin Mass” zapowiadał przed pielgrzymką, że tradycyjne Msze św. odprawi przynajmniej trzech purpuratów; jedna z nich miała być nawet celebrowana w Bazylice św. Piotra. Jednak w Rzymie okazało się, że kard. Felici, przewodniczący komisji Ecclesia Dei, zaniemógł z powodu skaleczenia ręki, kard. Gagnon nagle zachorował, a kard. Ratzinger wyjechał do Niemiec na ważne spotkanie. W efekcie tych wykrętów, Mszy nie odprawiono w żadnej z rzymskich bazylik, a jedynie w jezuickim kościele św. Ignacego. Podczas pobytu w Rzymie przedstawiciele „grup dołączonych” pogrążali się w sporach. O. Calvet z Le Barroux rozwodził się na temat prawowierności NOM, po czym zaproponował dołączenie tekstu starego rytu Mszy do nowych ksiąg liturgicznych. Michael Davies nalegał na kard. Ratzingera, by ten wymógł na biskupach bardziej przychylne nastawienie do Mszy Trydenckiej. Natomiast ks. Bisig zapewniał, że jego Bractwo nie będzie odprawiało NOM. Na koniec ks. prałat Perl, sekretarz komisji Ecclesia Dei, zaproponował wprowadzenie do Mszy Trydenckiej języków narodowych, a nawet porzucenie Mszału z 1962 r. na rzecz Mszału z 1965 r.

Le Barroux porzuca Mszę Trydencką

Do słów msgr. Perla dostosował się szybko Dom Gerard z Le Barroux. Zarządził, że w jego benedyktyńskim opactwie wszystkie Msze św. konwentualne będą odprawiane według Mszału z 1965 r., który nie jest tradycyjnym Mszałem Rzymskim (wprowadzono go tuż po Soborze – usunięto z niego m. in. psalm Iudica me oraz wprowadzono języki narodowe do części stałych Mszy św.), zaś według Mszału z 1962 r. celebrowane będą tylko Msze prywatne. W grudniu ubiegłego roku opactwo benedyktyńskie z Le Barroux zgodziło się na koncelebrowanie z biskupem diecezjalnym wielkoczwartkowej Nowej Mszy – Mszy Krzyżma Świętego. Wcześniej, bo już w 1995 r., Dom Gerard koncelebrował w Rzymie Novus Ordo z Papieżem.

Nowa Msza dzieli Bractwo Św. Piotra

Początkiem ostrego konfliktu w Bractwie Św. Piotra była samowolna koncelebracja NOM przez ks. Bruno le Pivain w końcu 1998 r. Ks. Bruno le Pivain, brat przełożonego francuskiego dystryktu Bractwa, zignorował wolę Przełożonego Generalnego Bractwa i zwrócił się wprost do komisji Ecclesia Dei o pozwolenie na odprawienie NOM. Następstwem tego aktu nieposłuszeństwa względem ks. Bisiga była dymisja przełożonego dystryktu Bractwa Św. Piotra – ks. Denisa le Pivain. Część księży z Bractwa opowiada się po stronie braci Pivain, inni zaś stają po stronię ks. Bisiga sprzeciwiającego się Nowej Mszy. Dziś obaj bracia-księża, wspólnie z kilkunastoma innymi księżmi z Bractwa Św. Piotra, oskarżają ks. Bisiga o „lefebryzm” i proszą Rzym o zgodę na odprawianie Nowej Mszy.

List szesnastu

29 czerwca br. grupa 16 księży napisała do list do kard. Angelo Felici, przewodniczącego komisji Ecclesia Dei, w którym skarżą się na nieprzejednaną postawę ks. Josefa Bisiga wobec NOM, domagając się jednocześnie, nie narażając się na kary ze strony Przełożonego Generalnego, legalnej możliwości celebrowania posoborowej Mszy św. Wśród sygnatariuszy znajdujemy nazwiska prominentnych kapłanów, odpowiedzialnych za cały apostolat Bractwa Św. Piotra w dystryktach farncuskojęzycznych – Francji, Szwajcarii i Belgii. List podpisał też sam asystent Przełożonego Generalnego, wspomniany już wyżej ks. Denis Pivain.

Już na wstępie zbuntowani księża piszą, że mają pełną świadomość, iż „zwracając się do Waszej Eminencji bezpośrednio, z pominięciem autorytetu naszego Przełożonego Generalnego, dokonujemy poważnego aktu godzącego w stałą praktykę przyjętą w instytutach duchownych”. Księża podkreślają w swoim liście, iż reprezentują aż „jedną trzecią członków Bractwa Św. Piotra”. Jeśli chodzi o kwestie liturgiczne, to liberalna grupa księży z Bractwa Św. Piotra skarży się na to, że:

Ponadto, zbuntowani księża wskazują na „nieustannie poważne nieprawidłowości w sprawowaniu władzy przez Przełożonego Generalnego, który omijając wskazówki Zgromadzenia Generalnego działa zupełnie sam”. Według autorów listu, ks. Bisig zmierza „krok po kroku” w kierunku „ducha separatyzmu”. Sprzyja tym wszystkim, którzy są „zafascynowani postacią arcybiskupa Lefebvre i pragną uczynić Bractwo Św. Piotra dokładnym odpowiednikiem Bractwa Św. Piusa X”. Przykładem ma być spotkanie ks. Bisiga i ks. Aulagniera z Bractwa Św. Piusa X w Rzymie. Ks. Aulagnier mógł wtedy „pogratulować ks. Bisigowi jego nieugiętej postawy w sprawie koncelebry, a jednocześnie z pasją rzucić oskarżenie na Dom Gerarda Calveta, który oznajmił, że koncelebrował z Ojcem Świętym 27 kwietnia 1995 r. «w duchu pokoju i jedności»”. Na zakończenie księża domagają się przyspieszenia terminu kapituły generalnej, przysłania wizytatora kanonicznego dla całego Bractwa, który mógłby sporządzić raport na temat rzeczywistej sytuacji oraz pilnego powołania administratora apostolskiego, który mógłby wziąć w swoje ręce los Bractwa Św. Piotra.

Rzym staje po stronie 16 dysydentów z Bractwa Św. Piotra

W odpowiedzi na list 16 księży, kard. Felici w dniu 16 lipca br. skierował list na ręce ks. Bisiga, w którym oskarża Bractwo Św. Piotra o „brak zaufania do hierarchii kościelnej wszystkich szczebli od Stolicy Apostolskiej do biskupów”, i porównuje ten „brak zaufania” do czynu rzekomo popełnionego przez arcybiskupa Marcela Lefebvre. List ten jednostronnie cofa zgodę na przyśpieszoną letnią kapitułę Bractwa, przekładając ją na jesień, gdy „Kardynał Przewodniczący wyda na koniec dyspozycje na przyszłość, nie tylko dotyczące przyszłych władz Bractwa, ale także praktyki liturgicznej...”, co ma na celu „zintegrowanie wiernych tradycjonalistów z rzeczywistością Kościoła”. Na koniec kard. Felici i sekretarz komisji ks. prał. Perl „upraszają” ks. Bisiga, aby „zajmował się tylko bieżącymi sprawami Instytutu i aby powstrzymał się od działań, które nie są absolutnie konieczne”.

Rzym narzuca Nową Mszę

3 lipca br. Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, kard. Medina Estevez wydał specjalny protokół na temat celebracji Nowej Mszy przez kapłanów z instytutów podporządkowanych komisji Ecclesia Dei. Jest on utrzymany w formie pytań i odpowiedzi, gdyż Kongregacja otrzymała kilka pytań „dotyczących możliwości i ograniczeń związanych z używaniem Mszału z 1962 r.”. Już na wstępie Kardynał przypomina, że Msza Trydencka jest „gwarantowana” jedynie „przez indult”.

Pierwsze z pytań dotyczyło możliwości „używania Mszału Rzymskiego promulgowanego przez papieża Pawła VI”. Kardynał odpowiada twierdząco, ponieważ „użycie przedsoborowego Mszału jest gwarantowane przez indult, nie pozbawia ono powszechnego liturgicznego prawa do Rytu Rzymskiego, zgodnie z którym obowiązującym Mszałem jest ten promulgowany po Soborze Watykańskim II”. I dalej: „co więcej, kapłan o którym mowa musi celebrować według mszału posoborowego jeśli, przez przypadek, celebracja odbywa się we wspólnocie, która używa obecnego Mszału Rzymskiego”. Na koniec chyba najgorsza uwaga Kongregacji, która pisze w protokóle, że „we wspólnotach przywykłych do obecnego mszału użycie mszału poprzedniego sprawia szereg trudności” między innymi ze względu na „sposób przyjmowania Komunii św.”. Jest to niedwuznaczna uwaga, że rozdawanie Komunii św., przez księży odprawiających Mszę Trydencką, w tradycyjny sposób – do ust, w pozycji klęczącej i z rąk kapłana – całkowicie nie przystaje do sytuacji panującej powszechnie w Kościele!

Drugie pytanie dotyczyło problemu, czy przełożeni jakiegokolwiek szczebla w ramach instytutów cieszących się posiadaniem indultu na używanie Mszału Rzymskiego z 1962 r. mogą zakazać księżom – członkom tychże instytutów odprawiania Nowej Mszy. W protokóle czytamy: „Nie! Użycie Mszału Rzymskiego z 1962 r. w ramach indultu dotyczy wiernych w specjalny sposób związanych z przedsoborowym Rytem Rzymskim. Użycie [Mszału] z 1962 r. nie może być wymuszane na wspólnotach celebrujących Najświętszą Eucharystię posługujących się mszałem odnowionym według norm Drugiego Soboru Watykańskiego”. Ostatnie pytanie brzmiało: „Czy ksiądz, członek instytutu cieszącego się posiadaniem indultu może bez jakichkolwiek przeszkód koncelebrować Mszę według nowego porządku?”. Odpowiedź Kongregacji jest twierdząca, gdyż „indult nie pozbawia księży [możliwości] celebrowania według porządku najbardziej rozpowszechnionego wśród duchowieństwa Rytu Rzymskiego, tj. według obowiązującego obecnie Mszału Rzymskiego”.

Ks. Bisig broni tożsamości Bractwa

W związku z zaistniałą sytuacją w Bractwie Św. Piotra, ks. Bisig wystosował specjalny list do członków i przyjaciół zgromadzenia (niestety, list został upubliczniony przez Bractwo Św. Piotra bez daty). Celem tego listu, jak pisze Przełożony Generalny, „jest przekazanie (...) dokładnych informacji na ten temat (zaistniałej sytuacji w Bractwie – przyp. S. C.), by w ten sposób uniknąć niepokoju związanego z różnymi krążącymi tu i ówdzie pogłoskami”.

Czytamy w nim, że „Bractwo Kapłańskie Św. Piotra stało się w ostatnich latach przedmiotem nacisku z różnych stron, jeżeli nawet nie do odprawiania Novus Ordo, to przynajmniej do zezwolenia jego członkom na koncelebrowanie Novus Ordo w pewnych szczególnych okolicznościach”. „Jako przełożony Bractwa, zniechęcałem do tego w oparciu o różne przesłanki: wierność naszej misji wewnątrz Kościoła, unikanie dalszych niepokojów pośród naszych wiernych i członków, konsolidowanie i tożsamość naszego apostolatu, jedność życia i dyscypliny, zgodnie z naszymi Konstytucjami. Nasze przywiązanie do tradycyjnej Rzymskiej liturgii stało się dla niektórych okazją do wiary w fałszywe podejrzenie, iż Bractwo nie uznaje ważności Nowego Porządku Mszy. Co więcej, niektórzy biskupi i konferencje biskupów uznały za konieczne znaczne ograniczenie działalności pasterskiej Bractwa z powodu pragnienia przez nas zachowania wyłącznego używania starej liturgii w naszym posługiwaniu” – napisał ks. Bisig. Zapewnił też, że będzie „starał się uczynić wszystko co możliwe, aby zachować tożsamość i charakter dzieła realizowanego przez Bractwo w imieniu całego Kościoła”.

Rozłam w ruchu Ecclesia Dei i konsekwencje dla Bractwa Św. Piusa X

Pytanie, które ciśnie się na usta brzmi: czy Rzym pragnie upadku Bractwa Św. Piotra? Być może, ale dlaczego? Pojawiły się już pierwsze sugestie, że Rzym postanowił narzucić Bractwu Św. Piotra Novus Ordo, a w konsekwencji doprowadzić do rozbicia środowisk indultowych na całym świecie, gdyż cała koncepcja „powstrzymywania” Bractwa Św. Piusa X, prowadzona od jedenastu lat, spełzła dosłownie na niczym. Do tego dochodzi niewątpliwa awersja biskupów do Mszy Trydenckiej, zainteresowanych likwidacją tych, którzy propagują przestarzałe, anachroniczne (określenie kard. Glempa) i „lefebrystyczne” formy liturgiczne. Sprawa kolejna to oskarżenie Bractwa Św. Piotra o „kryptolefebryzm”. Widać to szczególnie w liście kard. Feliciego do ks. Bisiga, w którym zarzut „lefebryzmu” staje się podstawowym argumentem przeciwko legalnemu Przełożonemu i Bractwu Św. Piotra. Z drugiej strony ks. Bisig stał się ofiarą polityki, którą sam stosował przed 1988 r. będąc jeszcze w Bractwie Św. Piusa X. Czyż 16 zbuntowanych księży nie zachowuje się podobnie do ks. Bisiga, który – tak jak oni – utrzymywał przed 1988 r., bez wiedzy przełożonych, zakulisowe kontakty i prowadził rozmowy z Rzymem doprowadzając do konfliktu w całym ruchu Tradycji katolickiej?

Trzeba sobie zdać też sprawę z faktu, iż cała 11-letnia argumentacja środowisk indultowych opierająca się na stwierdzeniu, że Ojciec Święty i kardynałowie „w pełni rozumieją potrzeby grup przywiązanych do dawnych form liturgicznych”, że grupy te cieszą się aprobatą i pełnym poparciem Watykanu itd., są, w świetle najnowszych dokumentów i posunięć Stolicy Apostolskiej, całkowicie nic nie warte. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te pobożne życzenia. Dziś znów niektórzy działacze ruchu Ecclesia Dei próbują pogodzić zwaśnione strony – Rzym oraz „liberałów” i „tradycjonalistów” wewnątrz Bractwa Św. Piotra – wokół hasła zagrożenia ze strony Bractwa Św. Piusa X. Przykładem niech będzie list Stowarzyszenia Ecclesia Dei z Australii z sierpnia br., w którym sekretarz tej organizacji Henry Hugh przestrzega Rzym, że jeśli obecny konflikt się zaostrzy, a Bractwu Św. Piotra zostanie narzucona Nowa Msza, to większość dotychczasowych zwolenników Ecclesia Dei powróci do „lefebrystów”. Zgoła inną postawę przyjął Michael Davies, który skrytykował postawę 16 liberalnych księży z Bractwa Św. Piotra; zganił także Watykan za postępowanie wobec Przełożonego Generalnego i próbę wymuszenia celebracji Nowej Mszy (zob.: M. Davies, A violation of natural justice, strona internetowa amerykańskiego dwutygodnika katolickiego „The Remnant”). W innym artykule Davies rozpisał się na temat bezzasadności zarzutów wobec abp. Lefebvre i Bractwa Św. Piusa X (zob.: M. Davies, Is The Society of St. Pius X in Schism?, strona internetowa „The Remnant”). Pojawiły się także głosy, iż coraz więcej tradycyjnych katolików z USA, uczęszczających do tej pory na Msze indultowe, zaczęło pojawiać się w kaplicach Bractwa Św. Piusa X. Wymownym przykładem niech będzie postawa publicystów i środowiska amerykańskiego „The Remnant”, którzy publicznie opowiedzieli się ostatnio po stronie dzieła abp. Lefebvre.

Konflikt w Ecclesia Dei będzie miał przełożenie na bieżącą „politykę indultową” biskupów. Nawet ci, którzy do tej pory byli skłonni pomagać tym środowiskom, dzisiaj, zanim zechcą wydać zgodę na odprawienie Mszy Trydenckiej, zajrzą wpierw do najnowszych dokumentów Stolicy Apostolskiej, które przede wszystkim cechuje nieufność i oskarżycielski ton względem zwolenników Mszy Trydenckiej. Polscy hierarchowie, którzy już dawno uzupełnili swoje biblioteczki o dzieła ks. Grzechowiaka i bp. Pawłowicza, w których Bractwo Św. Piotra potraktowano na równi z Bractwem Św. Piusa X, teraz otrzymali jeszcze kilka watykańskich dokumentów utrzymanych w tym samym tonie.

Przypomnijmy słowa bp. Pawłowicza z jego „dzieła”: „Trzeba żywić nadzieję, że Bractwo Św. Piotra będzie coraz bardziej odstępować od tych lefebrowskich «naleciałości» i służyć Kościołowi skuteczniej na drodze pełnej wierności i integralności doktrynalnej z całkowitą zgodnością z nauką Soboru Watykańskiego II, Kodeksu Prawa KanonicznegoKatechizmu Kościoła Katolickiego” (Lefebvre i lefebryści. Schizma u schyłku XX wieku, Gdańsk 1998, s. 209-210). Gdzie więc podziali się ci wszyscy hierarchowie, którzy tak wielkim poparciem obdarzali przez lata Bractwo Św. Piotra? Dlaczego nie bronią tego Bractwa amerykańscy biskupi – James Timlin ze Scranton i Fabian Bruskewitz z Nebraski – którzy odwiedzali seminarium w Wigratzbad?

W tym konflikcie sercem jesteśmy po stronie tych kapłanów i seminarzystów z Bractwa Św. Piotra, którzy bronią się przed Nową Mszą, którzy w sumieniu odrzucają posoborowe błędy i nowinki. Rozumiemy ich rozczarowanie i otaczamy ich modlitwą. Niech starczy im sił, aby trwać przy Mszy Wszechczasów, Mszy Wszystkich Świętych. Nie zapominamy jednak o proroczych słowach abp. Lefebvre z 1990 r.: „A pewnego dnia, całkiem ostrożnie, będzie się wymagało od tych, którym zezwolono na Mszę św. Piusa V, Mszę Wszechczasów, aby także oni – także! – przyjęli Nową Mszę po to, aby być w zgodzie z tym, co podpisali, albowiem podpisali, że przyjmują ducha Soboru i reform soborowych. Nie można się zaplątać w taką sprzeczność, nie można się zachować tak nieprawdopodobnie nielogicznie. Jest to sytuacja całkowicie nie do zniesienia. Na tym polega trudność tych grup, które teraz znajdują się w pewnego rodzaju ślepej uliczce”. Ω