Ani schizmatycy, ani wyklęci
Dokumentacja
Bractwo Św. Piusa X — dzieło Kościoła Katolickiego
Doszedłem do wniosku, że, mówiąc językiem kanonicznym, nie jest on [abp Lefebvre] winny czynu schizmatyckiego karalnego przez prawo kanoniczne. Jest on winny czynu nieposłuszeństwa wobec Papieża, ale uczynił to w taki sposób, że mógł korzystać z postanowień prawa, które chronią go przed automatyczną ekskomuniką (latae sententiae) za ten czyn.
ks. Gerald E. Murray w pracy doktorskiej obronionej na rzymskim Uniwersytecie Gregoriańskim
...chciałbym od razu podkreślić, że Dyrektywy Ekumeniczne nie obejmują Bractwa Św. Piusa X. Sytuacja członków tego Bractwa jest wewnętrzną sprawą Kościoła Katolickiego. Bractwo nie jest innym Kościołem, lub związkiem wyznaniowym w znaczeniu używanym w Dyrektywach. Bez wątpienia Msza św. i sakramenty św. udzielane przez księży Bractwa są ważne.
kard. Cassidy, Prefekt Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan
Krótka historia Bractwa
Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X zostało erygowane kanonicznie 1 listopada 1970 r. przez J.E. ks. bpa Charriere z diecezji Lozanny, Genewy i Fryburga, w Szwajcarii, zatem od samego początku jest to dzieło cieszące się aprobatą Kościoła. Jego głównym zadaniem jest otwieranie seminariów, mających na celu formowanie i uświęcanie kapłanów według integralnej i prawdziwej wiary Kościoła katolickiego. Założycielem Bractwa jest abp Marcel Lefebvre, dawny apostolski delegat na francuskojęzyczną Afrykę, przełożony generalny Ojców Ducha Św. Prawie natychmiast po założeniu Bractwa rozpoczęły się prześladowania skierowane przeciwko otwartemu w Szwajcarii seminarium. Wielu biskupów nie mogło pogodzić się z tym faktem, by przyszli kapłani byli formowani zgodnie z tradycyjnym nauczaniem Kościoła i zachowując tradycyjny ryt Mszy św. Tylko kilku biskupów popierało dzieło (z Reunion, z Hiszpanii, z Brazylii, z Afryki, z Polski, kard. z Rzymu).
W listopadzie 1974 r. odbyła się wizytacja apostolska seminarium Bractwa w Econe. Jeden z wizytatorów gorszył seaminarzystów swoimi modernistycznymi twierdzeniami: odnośnie prawdy (która miałaby zmieniać się wraz z człowiekiem), kapłańskiego celibatu (znieść gdy tylko będzie to możliwe), Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa (poddając go w wątpliwość)... Był to wyjątkowy skandal, gdyż w oczach młodych kleryków ten apostolski wizytator przybywał z Rzymu; był wysłannikiem Rzymu; reprezentował Rzym; nauczyciela wiary. Odpowiedzią arcybiskupa na tę wizytację była Deklaracja z 21.11.1974 r., będąca deklaracją wierności Wierze wszystkich czasów.
W związku z tą deklaracją, „Rzym” wezwał arcybiskupa na rozmowę z komisją trzech kardynałów, która to w 1975 r. rozwiązała Bractwo. To potępienie bez prawnego procesu nazwano „dzikim potępieniem”. Nawet kanoniczny rekurs abp Lefebvre, który powoduje „odroczenie wykonania wyroku” aż do nowego wyroku kompetentnej władzy, nie był brany pod uwagę. Każdy prawnik może potwierdzić, że to rozwiązanie Bractwa było nielegalne i nieważne według kanonów 493, 1655.1, 1585.1 (CIC 1917, jeszcze obowiązujący w 1976 r.).
W 1976 r. nałożona została na arcybiskupa kara suspensy a divinis z powodu nieposłuszeństwa, która też jest nieważna z powodu Kan 2218.1 (brak wystarczających argumentów). Jedyne argumenty, które można rozważać, zostały już omówione przez ww. kanony.
W 1983 r. Arcybiskup napisał razem z biskupem A. de Castro Mayerem list otwarty do Papieża, w którym można przeczytać:
pozwalamy sobie dołączyć do tego listu wykaz głównych błędów (było ich 6 – przyp. K. S.), będących przyczyną owej tragicznej sytuacji (samozniszczenia Kościoła – przyp. K. S.), które to błędy zostały już zresztą potępione przez poprzedników Waszej świątobliwości.
Niestety, nie było żadnej odpowiedzi.
Tymczasem dzieło rozwijało się w szybkim tempie i rozprzestrzeniało na cały świat, a sytuacja w Rzymie ulegała ciągłemu pogorszeniu: w 1986 r. Papież udał się do synagogi, gdzie podjęto go jak równego wielkiemu rabinowi; w tym samym roku w Asyżu odbyło się spotkanie wszystkich religii, na którym Ojciec Święty pogratulował delegatom ich działań na rzecz pokoju. Każda grupa modliła się w oddzielnym miejscu, a na jednym z ołtarzy umieszczono posąg Buddy.
W obliczu tych faktów, niezwykle ważkich dla wiary katolickiej, Arcybiskup postanowił, ze względu na podeszły wiek, poprosić Stolicę Apostolską o pozwolenie na wyświęcenie biskupów pomocniczych, którzy mogliby kontynuować jego dzieło. Ta prośba wywołała alarm w Rzymie. I tak, w 1987 r. odbyła się nowa wizytacja: tym razem wizytatorami byli kard. Gagnon i msgr. Perl. Kard. Gagnon pochwalił dzieło Bractwa, mówiąc, że to źródło świętości kapłańskiej. On sam oficjalnie uczestniczył (in tronu) we Mszy św., odprawianej przez abp Lefebvre’a. Ten fakt oznacza, że de facto suspensa a divinis już nie istnieje, ponieważ zabrania się uczestnictwa w Mszach kapłanów lub biskupów suspendowanych.
W kwietniu 1988 r. zaczęły się znowu negocjacje. Wynikiem tych negocjacji było odmówienie arcybiskupowi święcenia biskupów, jako że wiadomo było, iż nie będą oni głosili ani nie zaakceptują nowego nauczania o ekumenizmie i wolności religijnej, a także nie zgodzą się na odprawianie Mszy św. według nowego rytu.
Wobec konieczności zachowania autentycznej wiary, zagrożonej przez wszystkie te nowinki oraz utrzymania formacji kapłańskiej zgodnej z Tradycją Kościoła, 30.06.1988 r. abp Lefebvre wyświęcił, wbrew woli władz rzymskich, czterech biskupów pomocniczych. Od razu Kard. Gantin, prefekt Kongregacji ds. Biskupów, stwierdził ekskomunikę według kan. 1382. Papież w liście Ecclesia Dei afflicta mówi o „schizmatycznym akcie” tych święceń.
Od tej chwili w prasie, w oficjalnych dokumentach władz rzymskich, Bractwo jest grupą schizmatyczną, a jego założyciel i inni biskupi są objęci karą ekskomuniki.
Teraz spróbujemy udowodnić, że to oskarżenie jest nieważne:
Po pierwsze, udowodnić należy, że błędem jest mówić „o schizmatycznym akcie”, bo w żadnym wypadku konsekracja biskupów bez legalnego mandatu pontyfikalnego nie przedstawia sama w sobie schizmy.
Drugim krokiem dowodu będzie stwierdzenie, że rzeczywiście istnieje w Kościele stan konieczności, gdyż są zagrożone najważniejsze i najwyższe dobra Kościoła.
Trzeci krok to wykazanie, że abp Lefebvre chciał zapewnić te najwyższe dobra, i w tym celu był zmuszony do przekroczenia dyscyplinarnego kanonu 1382. Można usprawiedliwiać to przekroczenie w wieloraki sposób: argumentami historycznymi, teologicznymi oraz innymi prawami Kodeksu, które mówią albo o samym stanie konieczności, albo o obowiązku władz kościelnych aby zapewnić dobra konieczne do osiągnięcia celu Kościoła, czyli chwały Boga i zbawienia dusz.
Dowód, iż Bractwo Św. Piusa X nie jest ani w schizmie, ani w ekskomunice
Święcenie biskupów bez legalnego mandatu pontyfikalnego nie przedstawia samo w sobie „aktu natury schizmatycznej”
Schizmatykiem jest ten, kto poddaje w wątpliwość autorytet papieża albo ten, kto oddala się od jedności z Kościołem Katolickim. Natomiast święcenie biskupów bez zezwolenia papieża jest aktem nieposłuszeństwa, który nie stanowi schizmy.
Kodeks Prawa Kanonicznego: Tego rodzaju święcenie nie jest zaliczane do rzędu „przestępstw przeciwko jedności Kościoła” (co oznacza schizmę według kan. 751), ale wymienione jest tylko w rozdziale „Przywłaszczenia obowiązków kościelnych i przestępstw w sprawie tych obowiązków”, gdzie karą za to wykroczenie jest ekskomunika, ale to samo prawo twierdzi, że akt nieposłuszeństwa może być nawet potrzebny, jeśliby „prawda ewangeliczna była narażona na niebezpieczeństwo”.
Teologia: Kajetan, św. Tomasz, Suarez i inni uczą:
Jeśli odmowa posłuszeństwa dotyczy materii nakazanej albo samej osoby zwierzchnika, nie ma wtedy schizmy, o ile nie chodzi o zakwestionowanie autorytetu.
Abp Lefebvre nigdy nie poddawał w wątpliwość autorytetu papieża. Natomiast za wszystkimi Doktorami Kościoła rozróżnia: funkcję papieża od jego osoby, czyli urząd papieża (przedstawiciel Chrystusa na ziemi) od jego prywatnego życia i od jego osobistych opinii (zwykły człowiek, chrześcijanin, katolik). To rozróżnienie było potrzebne przede wszystkim w smutnych okresach papiestwa, kiedy ludzie nie wiedzieli, w jaki sposób zachowywać się wobec głowy Kościoła. Doktorzy Kościoła przywoływali wiernych do porządku, ponieważ podkreślali różnicę między „papiestwem” a jego „realizatorami”, między funkcją a osobą papieża. Osoba papieża, nieświadomie, może w całości lub częściowo „renuere subesse officio Papae”, odmówić wykonania obowiązków wynikających z jego urzędu, jeśli faworyzuje lub pozwala na orientację rujnującą Kościół.
Św. Tomasz pisze: „warto zauważyć, że jeśliby zaistniało niebezpieczeństwo dla wiary, obowiązkiem poddanych byłoby ganić ich przełożonych, i to nawet publicznie”
Np. Piotr wyznaje bóstwo Jezusa Chrystusa, na co On mu odpowiada: „Ty jesteś Piotr, i na tej skale zbuduję Kościół mój”: zapowiedź Papiestwa – urzędu rządzenia Kościołem. Ten sam Piotr (tym razem jako przyjaciel, jako osoba prywatna) usiłuje odwieść Chrystusa od Jego Męki, na co On mu odpowiada: „odejdź ode mnie szatanie, jesteś dla mnie zgorszeniem, bo nie pojmujesz tego, co z Boga jest, ale to co ludzkie”.
Po zmartwychwstaniu, Jezus Chrystus powierzył Piotrowi papiestwo, które on sprawował z całkowitym uznaniem innych apostołów i wszystkich pierwszych chrześcijan. Jednak w Antiochii św. Paweł zdawał sobie sprawę, że Piotr nie idzie słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii, „otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył”, „powiedziałem mu wobec wszystkich” (Gal 2, 11), mimo że miał mniejszy stopień w hierarchii.
Ojcowie i Doktorzy Kościoła komentując to wydarzenie, uczą, że niebezpieczeństwo dla wiary i publiczny skandal, szczególnie w dziedzinie doktrynalnej, nie tylko legalizują opór publiczny okazywany hierarchii, a nawet samemu papieżowi, ale czynią go słusznym.
Dlatego święcenia biskupów nie stanowią schizmy. Abp Lefebvre uznaje autorytet Papieża, i dlatego, w momencie gdy miał udzielić święceń, napisał do przyszłych biskupów:
Błagam was, abyście byli wierni Stolicy Apostolskiej, Kościołowi Rzymskiemu, Matce i Pani wszystkich kościołów, wierni całości wiary katolickiej ujętej w symbolach wiary, w katechizmie Soboru Trydenckiego.
Bractwo publicznie modli się za Papieża i biskupów. W kanonie Mszy św. wymieniane jest imię Papieża i biskupa ordinariusza miejscowej diecezji. Bractwo broni papiestwa i przyjmuje wszystkie akty Stolicy Apostolskiej, które są zgodne z Magisterium Kościoła.
Niektórzy mówią, że oddalamy się od jedności z Kościołem, od wspólnoty duchowej z papieżem. Co to jest, wspólnota? Na czymż polega jedność Kościoła? Papież Pius XI definiuje „jedność Kościoła jako jedność wiary; wiary, która powinna być zasadniczą spójnią łączącą wyznawców Chrystusa”. Wspólnota duchowa z papieżem jest z konieczności wspólnotą w prawdzie, a jako taka, jest wspólnotą ze wszystkimi papieżami. Jeśli trzeba wybierać między jednością duchową z „papieżami czasów przeszłych” a papieżami „dnia dzisiejszego”, to jest to znakiem, że coś nie jest w porządku w Kościele. Tak jak np. żaden katolik nie może być w łączności duchowej z papieżem Liberiuszem I, jeżeli faworyzuje herezję arianizmu, albo z papieżem Honoriuszem, jeżeli podpisuje herezję monoteletyzmu, tak samo nie może on być w łączności z papieżem Pawłem VI, jeśli popiera modernizm, liberalizm i ekumenizm – błędy potępione przez jego poprzedników.
Nieważność ekskomuniki
Stan konieczności w Kościele
Obecnie znajdujemy się w największym kryzysie, jaki dotknął Kościół katolicki. Biorąc pod uwagę ten kryzys można sformułować pytanie: Czy we współczesnej sytuacji Kościoła istnieje tak zwany stan konieczności?
Stan konieczności jest uważany przez prawo kanoniczne za jedną z przyczyn (w określonych warunkach), która unieważnia „winy”, redukuje je jedynie do czysto formalnego przekroczenia prawa, które nie może być karane. Według wyjaśnień prawników, prawo konieczności jest określone przez stan, w którym są zagrożone dobra konieczne dla życia nadprzyrodzonego lub naturalnego. Taki stan zmusza do omijania tego lub innego discyplinarnego kanonu, w celu zapewnienia tych najwyższych dóbr.
Ten stan istnieje dla wiernych, dla seminarzystów, dla księży, nawet dla biskupów.
a) Stan konieczności dla wiernych, którzy mają prawo otrzymać od hierarchii dobra niezbędne dla zbawienia: prawdy wiary i sakramenty. Ten, który chciałby temu zaprzeczyć, musiałby udowodnić, że nie są poważnie zagrożone ani Wiara, ani jej przekazywanie wśród katolików. Tego nie może, ponieważ:
- katechizmy zatwierdzone i narzucone przez konferencje biskupów zawierają liczne herezje, a istotne prawdy wiary są pomijane; kazania, działalność wydawnictw katolickich, a szczególnie prasa katolicka atakują albo wprowadzają w wątpliwość prawdy wiary oraz podstawy zwyczajów katolickich.
- spotkania i nabożeństwa ekumeniczne na całym świecie, odprawiane przez hierarchię rozprzestrzeniają obojętność religijną. Ten sam ekumenizm widzi w religiach niechrześcijańskich „drogę do osiągnięcia Boga” (Dekret Soboru Watykańskiego II Nostra aetate), i uważa je za czcigodne. Oficjalny dokument hierarchii z Balamand (1993 r.) określa, że powrót kościołów wschodnich do jedności z Rzymem z zachowaniem swego rytu jest fałszywym krokiem:
Nie może zostać przyjęta ta forma „apostolatu misyjnego”, jaka została wyżej opisana i która zwie się „unityzmem” – ani jako metoda misyjna, ani jako model jedności kościołów, do której dążymy.
- istnieje stan konieczności poprzez nową liturgię, o której wyraził się Juliusz Green, nawrócony z anglikanizmu, iż jest to „imitacja dość gruboskórna anglikańskiego nabożeństwa”. Kalwiniści z Taize uważają, że ten rytuał może być używany w obrządku protestanckim.
Ten, kto chciałby przeczyć istnieniu stanu konieczności, musiałby przede wszystkim wykazać, że ta nowa orientacja nie jest pożądaną, ani faworyzowaną, ani dozwalaną odgórnie, że wszystkie przestępstwa przeciwko wierze katolickiej były potępione, że kara eksomuniki była wymierzona przeciw wszystkim biskupom, księżom, teologom, wyznającym i głoszącym heretyckie zdania.
b) Ten stan istnieje dla seminarzystów. Ten, kto zaprzecza temu, powinien wykazać:
- że seminaria gwarantują przyszłym księżom wychowanie autentycznie katolickie, wolne od modernizmu, ekumenizmu i wszelkiego rodzaju herezji.
- że na uniwersytetach katolickich nie wykłada się teologii moralnej o charakterze niemoralnym, ani teologii, która sprzeciwia się podstawowym dogmatom wiary; a niestety, prawie wszystkie uczelnie katolickie są zatrute myślą modernistyczną.
c) Stan konieczności dla księży, którzy mają obowiązek dania duszom niezbędnych środków dla ich wiecznego zbawienia. Tyle świadectw i dowodów istnieje, by pokazać, że ludzie tracą wiarę uczestnicząc przez długi czas w Nowej Mszy, w nowej katechizacji i w nowych formach sakramentów.
Stan konieczności stanowi prawo konieczności: kanon 1382. przewiduje ekskomunikę ipso facto latae sententiae, tzn. że nie władza (papież, sobór, biskup) wymierza karę (to byłoby nazwane „ferendae sententiae”), lecz że sam fakt zawiera w sobie ekskomunikę w normalnych okolicznościach (tak jak aborcja, herezja, apostazja). A kanon 18.stwierdza, że jakakolwiek ustawa w kodeksie, która przewiduje karę kościelną, musi być interpretowana stricte, tzn. że rzecz musi być jasną, czyli sprawca musi dokonywać aktu z pełną świadomością, że robi źle; poza tym sprawca chce zupełnie i dobrowolnie dokonać czegoś złego. Natomiast jeżeli istnieją jakiekolwiek wątpliwości co do świadomości złośliwości samego aktu, wtedy kary nie ma.
Abp Lefebvre był w pełni przekonany, że ten akt jest dobry i konieczny dla dobra Kościoła. Według kan. 18 nie ma więc kary, ponieważ brakuje dwóch koniecznych warunków do nałożenia kary.
Kanon 1323.4 traktuje o samym stanie konieczności w Kościele: jeśli w stanie konieczności ktoś przekroczy prawo dyscyplinarne, wtedy nie ma kary.
Kanon 1323.7 idzie jeszcze dalej: nawet jeśli nie byłoby rzeczywiście stanu konieczności i wszystko byłoby w porządku w Kościele, lecz tylko sprawca poważnie wierzy w to i jest w swoim sumieniu przekonany, że istnieje stan konieczności, wtedy też nie ma kary. Każdy człowiek, który znał abp Lefebvre’a, nawet jego najgorszy wróg, będzie musiał przyznać, że był on przekonany o istnieniu takiego stanu w Kościele. To samo prawo deklaruje, że akt nieposłuszeństwa może być nawet potrzebny, jeśliby „prawda ewangeliczna była narażona na niebezpieczeństwo”. Więc prawo kanoniczne uważa karę ekskomuniki za nieważną.
Przykład z historii:
Taki sam stan konieczności już istniał w historii Kościoła. Tak jak na przykład, gdy biskupi w sytuacjach nadzwyczajnych wyświęcali biskupów niezależnie od praw dyscyplinarnych danej epoki, a to poza albo nawet przeciw pozwoleniu papieża. Działając w ten sposób, opierali się na prawie konieczności, który daje im prawo zastępczości, kiedy funkcjonowanie potrzebnych i niezbędnych instytucji kościelnych zostaje zagrożone. I tak np. w IV wieku, św. Euzebiusz z Samosaty odwiedzając wschodnie diecezje zniszczone przez arianizm, wyświęcał i osadzał tam biskupów katolickich, mimo że nie miał jurysdykcji w tych diecezjach. Tak samo św. Atanazy, podczas swoich 5 wygnań, wyświęcał presbyteroi (w tym czasie to nazwa kapłanów i biskupów).
Stan konieczności dla biskupów, który wymaga od nich szczególnego zachowania się i szczególnego postępowania. O ile kryzys w Kościele usprawiedliwia i nawet nakazuje wiernym postępować w sposób wyjątkowy z powodu zagrożenia wiary i wiecznego zbawienia, tym bardziej wymaga on tego od biskupów, ze względu na większe ich obowiązki w sprawowaniu władzy, jaką mają w Kościele. Biskup, z racji jego stopnia w hierarchii (rządca i strażnik wiary i obyczajów) jest odpowiedzialny przed Chrystusem za jego Boski mandatum, który otrzymał w dniu swoich święceń. Ten mandatum wymaga od biskupa, aby przez całe swoje życie pozostał w służbie dusz, dla ich wiecznego zbawienia, dla obrony wiary katolickiej, dla rozprzestrzenienia się prawdziwej religii – Kościoła katolickiego. Normalnie biskup wypełnia ten mandatum w diecezji powierzonej mu przez papieża lub w zgromadzeniu religijnym (lecz papież nie ma władzy anulować mu tego mandatum, ani go modyfikować, ani używać go do innych celów). Papież nie ma prawa biskupowi zakazywać wykonywania aktów dla zbawienia dusz, dla obrony Wiary.
Dlatego też biskup nie ma prawa twierdzić, że spełnił swój obowiązek ograniczając się, jak zwykły katolik, do obrony swojej własnej wiary. Święcenie uczyniło z niego pasterza dusz – to istota urzędu biskupiego, który musi aż do końca swego życia zabezpieczać duszom wieczne zbawienie. Do tego biskup otrzymuje dwie władze od Boga:
- za pośrednictwem papieża otrzymuje misję kanoniczną, tzn. władzę prawodawczą i sądową dla pewnego terytorium (diecezja, wikariat apostolski, zgromadzenie religijne...); ta władza jest ograniczona w przestrzeni i czasie
- bezpośrednio od Boga otrzymuje potestas sanctificandi, władzę uświęcania: jest to władza dla wszystkich dusz, a szczególnie dla tych, które potrzebują hic et nunc (‘tu i teraz’) środków uświęcenia: biskup musi udzielać sakramentów św. wszystkim potrzebującym, a przede wszystkim sakramentów zarezerwowanych dla biskupa, tj. bierzmowania, święcenia kapłanów i święcenia biskupów; ta władza jest uniwersalna i ma wartość dla całego Kościoła
Papież może odmówić biskupowi jurysdykcji, ale nigdy nie może mu odmówić władzy uświęcania (oprócz wypadku apostazji, herezji, schizmy lub ciężkiego moralnego przestępstwa, a to tylko tak długo, jak potrwa jego zatwardziałość).
Jeżeli zwykły wierny stwierdza stan konieczności w Kościele, to ma obowiązek zachować swoją wiarę: musi oddalać się od wszelkich źródeł, przez które wiara lub moralność są zagrożone (księża, biskupi, zgromadzenia, spotkania, książki...).
Jeśli seminarzysta stwierdza stan konieczności w dziedzinie nauki, to musi oddalać się od wszelkich źródeł, przez które wiara lub moralność są zagrożone (profesorowie, książki, instytuty, uniwersytety), i szukać takich, w których wiara i moralność są zachowane.
Jeśli kapłan stwierdza stan konieczności w Kościele, to musi oddalać się od wszelkich źródeł, przez które wiara lub moralność są zagrożone i jego istotny urząd zakwestionowany (Nowa Msza, nowe katechizmy, sakramenty, duszpasterstwo modernistyczne i protestantyzujące), i pozostać wiernym wszystkim autentycznym źródłom zbawienia, by wypełnić swój obowiązek kapłański.
A jeśli biskup stwierdza stan konieczności w Kościele, to musi wypełnić swój mandatum, przede wszystkim dla dusz, które są dotknięte przez ten stan. Jeśli taki biskup nie ma jurysdykcji, albo jeśli ludzie dotknięci przez stan konieczności nie są w swojej diecezji, to mimo tego ma obowiązek sprawowania władzy uświęcania, bo ta władza jest mu dana tylko i wyłącznie dla zbawienia dusz, które w chwili tego stanu są zagrożone. Musi więc według swojej władzy biskupiej dać wiernym sakramenty, gwarantować seminarzystom wychowanie autentycznie katolickie, a w najgorszym wypadku, jeśli jest to konieczne dla zachowania wiary i dla zbawienia dusz, święcić biskupów. Normalnie taki biskup ma (implicite) milczącą zgodę papieża, nawet jeśli sam papież tego nie wie. Wydarzenia z historii Kościoła pokazują też takie fakty, kiedy biskupi wyświęcali wbrew woli papieża, który odmawiał im pozwolenia z powodu fałszywych i heretyckich zasad, jakie nim kierowały.
Arcybiskup Lefebvre uważał, że istnieje stan konieczności w Kościele, i że ma obowiązek być wierny swemu mandatum: gwarantując wiernym autentyczną wiarę i środki zbawienia; gwarantując seminarzystom katolickie wychowanie, gwarantując Kościołowi kapłanów, którzy zabezpieczą kontynuację autentycznego nauczania i udzielania niewątpliwie autentycznych sakramentów. Uważał i udowodnił, że tylko katolickie kapłaństwo gwarantuje kontynuację wiary i przekazanie nieomylnej Tradycji Kościoła. Kapłaństwo zaś może być udzielone tylko przez biskupa, dlatego miał on obowiązek zagwarantowania Kościołowi biskupów, którzy udzielać będą sakramentu kapłaństwa w wierności Tradycji. Zdawał on sobie sprawę z tego obowiązku w 1986 r., w którym papież był w synagodze, oraz uczestniczył w spotkaniu wszystkich religii w Asyżu.
On sam był już starym biskupem i przewidywał, że wierni Tradycji będą bez pasterzy, a seminarzyści bez możliwości stania się kapłanami. Nie znalazł żadnego innego biskupa (z wyjątkiem bpa de Castro Mayera), który by się zgodził wyświęcić kapłanów według autentycznej wiary Tradycji apostolskiej (wszyscy inni wymagają, aby przyszli księża akceptowali błędy Vaticanum II i posoborowych reform). Arcybiskup prosił Papieża o pozwolenie święcenia biskupów, którego nie dostał z powodu swej bezwzględnej wierności Tradycji. W ten sposób wszystkie zwykłe środki rozwiązania kryzysu zostały wykorzystane. Jego mandatum biskupstwa wymagał święcenia biskupów. Zakaz ze strony hierarchii był niesprawiedliwy i dlatego nieważny. Każdy papież bowiem w warunkach normalnych zaaprobowałby propozycję arcybiskupa. Bo jest nie do pomyślenia, ażeby Wikariusz Chrystusa mógł chcieć skazać na śmierć te jedyne seminaria katolickie, w których rozwijają się powołania (i są to szkoły świętości, jak stwierdził kard. Gagnon); powołania, które inaczej nie znalazłyby nigdy dla siebie odpowiedniego miejsca, aby otrzymać prawdziwą formację kapłańską. Jest nie do pomyślenia, aby papież mógł chcieć uśmiercić dzieło katolickie, które ratuje wiele dusz pogrążonych w niepokoju i w straszliwym ubóstwie duchowym. Papież, zastępca Chrystusa Najwyższego Kapłana, nie może nic innego jak tylko życzyć sobie kontynuacji kapłaństwa katolickiego, którego budowanie jest dla niego, przede wszystkim dla niego, racją bytu.
Jeśli mimo tego zakazuje, bezpośrednio albo pośrednio, kontynuacji autentycznego wychowania kapłaństwa katolickiego, wtedy jego zakaz jest przeciw dobru wiernych a nawet przeciw samemu celowi Kościoła. Prawo, rozkaz, polecenie, które kieruje się przeciw dobru wiernych, jest nieważne.
Od kogo więc biskupi wyświęceni przez Arcybiskupa otrzymali swój mandatum, który jest konieczny dla ważności ich święceń? Ten mandatum otrzymali oni od samego Kościoła, który wyraża udzielanie mandatum w swoim kanonicznym prawie, w którym znajdują się najwyższe, ogólne, podstawowe zdania dla całego istnienia Kościoła.
Najwyższa zasada prawa kanonicznego brzmi salus animarum suprema lex (§ 1752). Wyraźnie Kościół, a więc też głowa Kościoła, chce działać dla zbawienia dusz. Oto prawdziwa wola Papieża! A ponieważ święcenie biskupów jest aktem, który został dokonany tylko i wyłącznie dla zbawienia dusz, Papież nie może go zakazać. Wola Papieża nie może stać przeciw woli papieża (według zasady niesprzeczności: tylko jedna jest wola papieża, druga zaś osobistym zdaniem, które jest przekroczeniem własnej kompetencji, nadużyciem własnej władzy).
Kodeks również potwierdza prawo wiernych do przyjęcia od pasterzy wszystkich środków dla zbawienia, przede wszystkim nauczania i sakramentów (§ 213, §§ 208–213 w szczególności). Słusznie świeccy mają prawo wymagać od pasterzy, aby działali dla dobra ich dusz i dla dobra całego Kościoła. Ekumenizm, humanizm, naturalizm, socjalizm, utożsamienie z celami masonów – czy to jest działanie dla dobra dusz?
To ścisłe prawo świeckich do nauczania i sakramentów daje księdzu i biskupowi obowiązek i przy tym prawo aby udzielać tych sakramentów. Niczego więcej nie robią księża i biskupi Bractwa. Nie mają żadnej jurysdykcji zwyczajnej, nie mając misji kanonicznej Papieża. Jedyną funkcją biskupów jest święcenie kapłanów i udzielanie sakramentu bierzmowania, a to tylko dla dusz, które tego wymagają i dla seminarzystów, którzy o to proszą.
Jeśli wierni znajdują się w stanie niebezpieczeństwa dla ich wiary i zbawienia dusz, to każdy kapłan otrzymuje bezpośrednio od Kościoła wszelką władzę potrzebną do pokonania tego niebezpieczeństwa (kan. 961).
Wszystkie te kanony zostały potwierdzone przez samego Papieża.
Jeśli mimo tego jeszcze istniałyby jakiekolwiek słuszne wątpliwości co do władzy uświęcenia kapłana, biskupa, wtedy mówi § 144: „Ecclesia supplet”. Sam Kościół kompletuje, uzupełnia brakującą władzę. Kanon daje jako przykład ewentualnego braku władzy: sakrament pokuty, bierzmowania i małżeństwa. Więc biskupi Bractwa otrzymali mandatum, który daje im władzę uświęcania tzn. udzielania sakramentów bez żadnej nielegalności. Ω