Rola ojca w wychowaniu
Wielu mężczyzn zapomina bądź nawet nie wie, że pierwszym obowiązkiem małżonków jest „zrodzić potomstwo i po katolicku je wychować”. Kobiety rodzą same, bez pomocy mężczyzn, ale ogromna rola w wychowaniu dzieci należy do ich mężów. Kiedy dziecko ma siedem lat, wówczas wchodzi w okres świadomego używania rozumu. W tym wieku syn spod opieki matki powinien przejść pod opiekę ojca.
Jest chłodny poranek, słońce jeszcze chowa się za horyzontem, a wokół panuje ogromna cisza. Jednak dobry zwiadowca zobaczyłby poruszające się w trawie trzy pochylone postacie. Lekki wiatr delikatnie porusza grzywami traw rosnących na sawannie. W odległości trzydziestu kroków od trzech postaci dumny lew pożera świeżo upolowaną antylopę. Wojownicy powoli zdejmują z grotów włóczni ochrony ze skóry. Dotychczas były one zasłonięte, gdyż bestia mogłaby dostrzec błysk ostrza z oddali, a wtedy polowanie nie udałoby się.
Nagle zwierzę podnosi łeb, wyczuło swojego największego wroga — pasterza. Masa, Tumi oraz Kemi stają naprzeciw króla dżungli. Lew zbliża się ku nim powolnym, jakby nonszalanckim, ale czujnym krokiem. Nagle przystaje i lekko się cofa. „Teraz!” — krzyczy najstarszy z wojowników i wszyscy trzej wyrzucają swoje włócznie w kierunku lwa. Drapieżnik ugodzony w samo serce pada martwy. „Piękny rzut” — mówi Masa do swojego starszego syna, który ma 16 lat, jest więc już dorosłym wojownikiem.
„Ty też dobrze się spisałeś, ale następnym razem celuj nieco niżej. Gdybyś był sam, pewnie zabiłby cię, zanim by padł. Właśnie dlatego polujemy zawsze we trzech” — powiedział Masa, dumny wódz Masajów, do swojego 7-letniego syna Kemi. Sam uczył swoich synów sztuki polowania, a w końcu jeden z nich zostanie po nim wodzem plemienia, podobnie jak i on odziedziczył ten tytuł po swoim ojcu. Tak samo jak jego ojciec osobiście zajmował się wychowywaniem synów, odkąd skończyli siedem lat.
Takich obrazów możemy przywołać więcej. Spartanie zaczynali morderczy trening w wieku 7 lat, podobnie 7-latek u Słowian był strzyżony i przechodził pod opiekę ojca. Tak samo rycerz zaczynał uczyć syna w wieku 7 lat. A przez długie lata 7-latków wysyłano do szkoły. 7 lat jest wiekiem, który nie wynika z jakiegoś przypadku ani tym bardziej z przesądu. W tym wieku człowiek dochodzi do świadomego używania rozumu. Od tego momentu syn powinien przejść pod opiekę ojca. Jednak wielu mężczyzn zapomina lub nawet nie wie, że podstawowym obowiązkiem małżonków jest „zrodzić i wychować po katolicku potomstwo”. Kobiety rodzą same, bez pomocy mężczyzn, ale ogromna rola w wychowaniu dzieci należy do ich mężów.
Fotel, telewizor, piwo i gazeta
A teraz popatrzmy na „statystycznego, polskiego ojca”. Po całym dniu zmęczony wraca do domu, po czym zasiada w fotelu i włącza telewizor. Dzieci chodzą na palcach — nie wolno przeszkadzać tacie, bo będzie zły. Żona również cichutko, tak aby nie przeciąć linii prostej wyznaczonej między głową rodziny a telewizorem, podaje mężowi kolację. Być może w bardziej postępowej rodzinie mąż zrobi kanapki żonie, dzieci będą mogły hałasować, ale i tak zacznie on oglądać telewizję, popijając swoje ulubione piwo.
W tradycyjnym, katolickim domu być może nie ma telewizora, ale ojcowie często mają komputer z kartą telewizyjną. A jeśli nie mają karty TV, to zapewne po powrocie do domu siadają w fotelach i zaczynają czytać gazety lub książki.
Zazwyczaj ojcowie nie chodzą na wywiadówki szkolne, nie rozmawiają z dziećmi o historii ojczyzny, czasem nawet nie wiedzą, w której klasie są ich dzieci. W sobotę śpią dłużej, w końcu przecież są zmęczeni całym tygodniem pracy. Potem długo jedzą śniadanie, oglądają telewizję, czytają gazetę, być może porozmawiają chwilę z żonami, zwrócą uwagę, że w domu panuje bałagan lub wywołają kłótnię. Wieczorem wychodzą do kolegów na piwo, a w niedzielę odwiedzają znajomych lub oglądają mecz. I tak wygląda tydzień wielu polskich ojców.
Mówi się, że jaki jest ojciec, taki jest syn. Znam pewnego chłopca, który zapytany, kim chce być w przyszłości, powiedział: „Chcę być jak tata — wstawać pierwszy z całej rodziny i się modlić”. Dzieci wszystko widzą i naśladują. Muszą naśladować dobre przykłady. Ojciec musi w miarę wcześnie iść spać, żeby wstać rano i mieć czas na modlitwę. Św. Ludwik — król Francji codziennie uczestniczył w dwóch Mszach św. Pytany, jak daje radę spełniać obowiązki króla i ma jeszcze czas na dwie Msze w ciągu dnia, odpowiadał, że właśnie dzięki dwóm Mszom daje radę codziennie spełniać swoje obowiązki.
Sobota i niedziela w katolickim domu
Po rannej wspólnej modlitwie dobrym zwyczajem jest zjeść wspólny posiłek z rodziną. Doceńmy tę chwilę czasu spędzoną rano z dziećmi. Najpierw pokrzepienie pokarmem duchowym, a potem wspólne pokrzepienie ciała podczas posiłku. Oczywiście, z powodu rozmaitych obowiązków nie we wszystkich rodzinach ten zwyczaj będzie możliwy do wprowadzenia. Podstawowym obowiązkiem człowieka jest praca. „W pocie czoła będziesz pracował, a ziemia będzie rodzić kamienie” — czytamy w Księdze Rodzaju. W pracy trzeba być pilnym, sumiennym, posłusznym.
Jednak najtrudniejszym momentem dnia jest powrót do domu. Dzieci mają tysiące rzeczy do opowiedzenia, jedno przekrzykuje drugie: „Tato, a wiesz, że...”. Dobrym zwyczajem jest również wieczorny posiłek zjeść razem. W trakcie posiłku siedzimy, co jest na korzyść ojca, ponieważ może wówczas odpocząć. W trakcie kolacji można i powinno się porozmawiać z żoną i każdym z dzieci. Żona mówi, co wydarzyło się w ciągu dnia. Trzeba wszystkich wysłuchać, dać dobre rady, rozdzielić nagrody i upomnienia. A przy końcu dnia trzeba pomodlić się z całą rodziną.
Sobota jest dniem, kiedy większość ludzi ma dzień wolny. Warto wówczas udać się na wyprawę z synami, niech uczą się samodzielności i wytrzymałości. Warto wstać rano, wyjechać do lasu, na strzelnicę albo do muzeum. W domu trzeba wspólnie z dziećmi wykonać proste prace. Można wspólnie wymienić zamek, zamontować zlew czy pomalować ścianę. W dzisiejszych czasach mówi się z pogardą o pracy fizycznej, jednak pamiętajmy, że dla syna ojciec — drwal, który potrafi w kilka minut ściąć i obalić drzewo tam gdzie chce, jest prawdziwym bohaterem.
Zaplanujmy razem z dziećmi, gdzie się wyprawimy w najbliższą sobotę. Na wędrówkę zabierzmy wszystkie dzieci, zwłaszcza te starsze niż 7-latki. Niech to będzie dzień, kiedy dzieci będą mogły dłuższy czas przebywać z ojcem. Zabierając na wycieczkę większość dzieci, damy naszym żonom nieco odetchnąć. Takie wyprawy można organizować aż do emerytury — ale wtedy już nie z dziećmi, ale z wnukami.
A w niedzielę, która jest najważniejszym dniem tygodnia, trzeba uczestniczyć w Mszy św. Warto razem z dziećmi odświeżyć katechizm. Dobrze byłoby w tym dniu pójść na spacer z całą rodziną.
Ktoś może się zapytać: ale gdzie w tym wszystkim jest rola ojca? Przecież to tylko opis zwykłego tygodnia. W tym miejscu trzeba poczynić refleksję o wierze. Trzeba zastanowić się nad życiem naszego Pana Jezusa Chrystusa, którego opis mamy w Ewangeliach. W zasadzie można je przeczytać w ciągu kilku godzin. Pociąga nas przykład Jego życia. Łatwiej nam nieść codzienny krzyż wiedząc, że On poniósł go pierwszy. Ojciec musi być przede wszystkim wzorem. Ma być dla dziecka kimś, z kogo powinno brać wzór. Dziecko będzie naśladować ojca — w dobrym, ale też w złym.
Ojciec ma zaprawiać swoje dzieci do walki
Człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje innych ludzi do prawidłowego rozwoju. Dobitnym przykładem tego, jak jest ważne środowisko, w jakim wzrastamy, są ludzie, których nie raz znajdowano trzymanych w zamknięciu w piwnicy. Odcięci od świata i ludzi, zachowywali się jak zwierzęta, nie potrafili żyć w społeczeństwie. Dziecko, zwłaszcza chłopiec, musi mieć wzór w swoim domu. Jeśli go tam nie znajdzie, będzie szukało gdzie indziej, wśród kolegów, znajomych, gwiazd pop-kultury. Większość mężczyzn — prędzej lub później — zostanie ojcami. Dzieci będą się zwracać do nich „tato, ojcze”. One powtórzą ich zachowanie, będą ich naśladować od najmłodszych lat życia.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa pewien chrześcijanin zginął w Koloseum rozerwany na strzępy przez dziką panterę. Umierając, uświęcił swoją krwią rzymską arenę. Jego syn znał go tylko z opowieści i całe życie pragnął pójść w ślady ojca. Pan Bóg dał mu tę możliwość: jako 14-latek zginął na środku areny Koloseum i on także użyźnił tamtejszą ziemię męczeńską krwią. Był to późniejszy św. Pankracy.
To, co najbardziej pociąga człowieka, to dobry przykład. Jeśli syn widzi ojca idącego punktualnie do pracy, sam będzie tak postępował. Jeśli córka widzi modlącego się ojca, będzie szukać takiego kandydata na męża, który szanuje Pana Boga. Jak widzicie, opisałem zwyczajne życie mężczyzny, który co dzień chodzi do pracy, soboty i niedziele spędza z rodziną. Jednak trzeba pamiętać, że takie życie dużo kosztuje: codziennie trzeba staczać walkę z własnym lenistwem.
W codziennym życiu mężczyzna — katolik ryzykuje dużo więcej niż trzech wojowników w walce z lwem: jeśli przegra, straci nie tylko swoje życie, ale także duszę. Szatan, „jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć”. Nieustannie czuwając, ojciec zaprawia swoje dzieci do walki. Wypełnia swoje obowiązki wobec Boga i rodziny i w taki sposób dąży do świętości. Tak jak Chrystus ofiarował się za Kościół, tak on ofiarowuje się za żonę i dzieci. Ma stawać się coraz bardziej podobny do Chrystusa, pociągając za sobą całą rodzinę. I taka właśnie jest rola ojca w wychowaniu — naśladować Chrystusa.