Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Klemensa I, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/1998 (25)

Adam Małaszewski

Jezus Chrystus Król Wszechświata

W ostatnią niedzielę miesiąca października w tradycyjnej liturgii katolickiej obchodzimy święto Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Reforma posoborowa w swym nowym kalendarzu przeniosła tę uroczystość na ostatnią niedzielę roku kościelnego i zdaje się w ten sposób symbolizować, że dziś wedle tej liturgii już Pan Nasz nie króluje tu i teraz na ziemi, ale ma dopiero królować gdzie przy końcu świata, w wieczności. Tymczasem Papież Pius XI po to ustanowił tę uroczystość w swej encyklice Quas primas, wydanej dnia 11 grudnia 1925 roku, aby Chrystus królował w pełni już na naszym ziemskim świecie.

Papież przeznaczył na obchody tego święta dzień niedzielny leżący w najbliższej okolicy wspomnienia Wszystkich Świętych i naszych wiernych zmarłych, aby wskazać na głęboką więź Kościoła walczącego na ziemi, cierpiącego w czyśćcu i triumfującego w Niebie z jego Boskim Panem i Mistrzem.

Ustanowienie święta pod koniec roku kościelnego, ale nie na samym już końcu wskazuje, że ludzkość dopiero w czasach ostatecznych, po Zmartwychwstaniu Chrystusowym, zdolna jest za sprawą łaski przyjąć królowanie Pańskie, ale stać się to może jeszcze na tym świecie, nie za przy końcu dziejów, gdy rzeczy pierwsze przeminą, tak bowiem wynika z Pisma św. i katolickiej Tradycji, przekonanej o najwyższym prawie Chrystusa do panowania. Prawo to odwieczne w roku 1925 wyraził Papież Pius XI, ale Kościół dzisiejszy, posoborowy, o prawie tym zdaje się nie pamiętać, a encyklikę Quas Primas pozostawia w bibliotekach, podczas gdy jest ona żywym dokumentem i programem działania dla pokoleń katolickich świata współczesnego.

Już w słowach Introitu tej ostatniej niedzieli października Kościół wyraża słowami Apokalipsy (5, 12) i Psalmu 71 królewską godność Chrystusa: Dignus est Agnus, qui occisus est, accipere virtutem, et divinitatem, et sapientiam, et fortitudinem, et honorem. – Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć. Zaś w Kolekcie zawarte są słowa skierowane do Ojca: Omnipotens sempiterne Deus, qui in dilecto Filio tuo, universorum Rege, omnia instaurare voluisti: concede propitius; ut cunctae familiae gentium, peccati vulnere disgregatae, eius suavissimo subdantur imperio. – Wszechmogący, wieczny Boże! Który postanowiłeś wszystko odnowić w umiłowanym Synu swoim, Królu Wszechświata: spraw przeto łaskawie, aby narody świata, wskutek ran grzechowych rozdzielone, poddały się pod Jego najsłodsze panowanie.

W tych słowach słyszymy zawołanie pontyfikatu św. Papieża Piusa X – Omnia instaurare in Christo, a obok tego jakże dziś potrzebnego hasła – niepopularne i zapomniane streszczenie żałosnej kondycji, każdego, ale szczególnie współczesnego człowieka: z jednej bowiem strony narody świata, a więc już nie pojedynczy ludzie, ale nawet całe społeczności, są peccati vulnere disgregatae, wskutek ran grzechowych rozdzielone, za z drugiej strony Kościół prosi w tej modlitwie o to, aby dla odnowienia wszystkiego w Chrystusie narody te sięgnęły po jedyne skuteczne rozwiązanie, aby eius suavissimo subdantur imperio – poddały się pod Jego najsłodsze panowanie. Gdzież teraz taki program? Gdzież teraz takie orędzie?

W ustanawiającej święto encyklice Papież Pius XI napisał:

kiedy zastanawialiśmy się nad najważniejszymi przyczynami tych nieszczęść, jakie przygniatają ludzi i z nimi się zmagają, wówczas otwarcie wskazaliśmy, iż tego rodzaju nawałnica zła (...) nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego.

Nieco dalej znajdujemy lekarstwo na ciężkie doświadczenia współczesnego świata: „w przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy Naszego”. Papież Pius XI postanowił więc sformułować i zrealizować program odnowy świata katolickiego, a przez niego całej ludzkości:

Przeto wezwaliśmy, by pokoju Chrystusowego szukano w królestwie Chrystusowym i zapowiedzieliśmy, iż to zamierzamy uczynić, o ile nam będzie dane: a mianowicie, iż w królestwie Chrystusa nie można, naszym zdaniem, przyczynić się skuteczniej do przywrócenia i utrwalenia pokoju, jak przywracając panowanie Pana Naszego.

Ojciec św. Pius XI wyraźnie wskazuje na konieczność panowania Chrystusowego w państwie, ale gdzież dzisiaj taka nauka? Oto właściwa droga do przywrócenia pokoju – przez powrót do panowania Chrystusowego. Nie ma szansy na to, aby pokój mógł być zbudowany ludzką ręką, w ludzkich społeczeństwach, które zapominają o Bogu, gdyż przyczyną braku pokoju jest grzech i zło, a człowiek bez Boga jest zdolny tylko do złego. Dzisiejsze posoborowe normy duszpasterskie nie mówią już więcej o tym, jak może i powinien wyglądać prawdziwy pokój Chrystusowy. Świat polityczny, życie publiczne ma być wolne od obiektywnego Bożego prawa, ma stać się świeckie, a jakie są tego skutki, nietrudno przewidzieć. W Asyżu widzieliśmy jak liberalny katolicyzm pragnie zaprowadzenia pokoju. Oto dziś Papież zaprasza pogan do modlitwy o pokój! Jakby modlitwa katolicka, objawiona przez samego Boga nie wystarczała do przebłagania Boga. Czyż bożki pogan mogą pomóc w przywróceniu pokoju, skoro nie istnieją, albo są demonami, czyż obrażające Boga zabobony sekt afrykańskich i indyjskich mają cokolwiek wspólnego z pokojem? Czyżby dopiero kłamstwa fałszywych religii mogły Boga uprosić? Jakiż to pokój, o który one proszą? Nie, to tylko powiększa zło na tym świecie i oddala Boży pokój. Jakże więc możemy liczyć na prawdziwy pokój?

Czy jest choćby cień szansy na to, aby rozsądnie postawić argument, że Pius XI źle rozumiał ówczesny świat liberalny? Czy aby dzisiaj świat ten stał się bardziej Boży? A Kościół Chrystusa w którym jedyne zbawienie? Iluż teologów wzgardziło tą prawdą, na której wznosi się sens naszego podążania za Chrystusem! Nie, to nie jest dawna, nieaktualna nauka, którą odrzucamy rzekomo w imię postępu, postęp nie może być wbrew prawdzie!

O godności Chrystusowej mowa jest w czytaniu z Listu św. Pawła Apostoła do Kolosan (Kol. 1, 12-20) przeznaczonym na święto Chrystusa Króla, a o Jego panowaniu powiada Graduał, z Psalmu 71: Dominabitur a mari usque ad mare, et a flumine usque ad terminos orbis terrarum. Et adorabunt eum omnes reges terrae: omnes gentes sevient illi – Panować będzie od morza do morza, od Rzeki aż po krańce ziemi i cześć Mu oddadzą wszyscy władcy świata, wszystkie narody będą mu służyć.

Czy można wskazać na bardziej konkretny plan do realizacji w świecie doczesnym? Przecież tu nie chodzi o panowanie tylko w wieczności. Wyraźnie jest mowa o społecznym panowaniu Chrystusa, a jego królestwo ogarnąć ma ziemię, tę ziemię. Tak jak poza Kościołem Chrystusowym nie ma zbawienia, tak samo poza łaską Chrystusową nie ma pokoju. Właśnie dlatego powiada św. Paweł, że Chrystus powinien panować.

Po słowach Ewangelii (J 18, 33–37), gdy Chrystus Pan powiada Piłatowi o swym królestwie, które jest nie z tego świata, ale przecież jest zakorzenione również w tym świecie dzięki Kościołowi, jeszcze w Offertorium powracamy do realnego tu na ziemi panowania Chrystusa: Postula a me, et dabo tibi gentes hereditatem tuam, et possesionem tuam terminos terrae – Żądaj ode Mnie, a dam Ci na własność narody i krańce ziemi w Twoje posiadanie.

W jedenastym rozdziale Quas primas Papież pisze: „Błądziłby zresztą bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi” i dalej przypomina jeszcze słowa Ojca św. Leona XIII, który wyciąga wnioski z królewskiej godności Naszego Pana:

Panowanie Jego mianowicie rozciąga się nie tylko na ludy katolickie, lub jedynie na tych, którzy obmyci w sakramencie chrztu, w rzeczywistości prawnie należą do Kościoła, chociaż albo błędne mniemania uwiodły ich na bezdroża albo niezgoda rozdziela od miłości: lecz obejmuje ono także wszystkich niechrześcijan, tak, że cały ród ludzki prawdziwie należy do królestwa Jezusa Chrystusa.

To właśnie na takim fundamencie zbudowana była zawsze katolicka nauka o społecznym panowaniu Chrystusowym. Dziś podobno fundament pozostał, a zmieniła się nauka. Może jednak teraz buduje się na innym fundamencie, którym są prawa człowieka wyprowadzone z jego „godności”? Ale skąd bierze się godność człowieka, jak nie z Boga i z prawdy? Skoro zaś z Boga, to prawa tegoż Boga winny być wpierw zagwarantowane, aby wzrastały prawa człowieka pojmowane w świetle prawdy obiektywnej, prawdy Bożej. Prawa Boga do każdego człowieka, któremu trzeba prawa te ogłosić, aby poznał i uwielbił Chrystusa. Tylko wtedy człowiek może osiągnąć wolność, wolność bowiem prawdziwą daje Chrystus, a nie świat.

A dalej czytamy słowa, które większość współczesnych katolików ostro odrzuca:

I nie ma tu żadnej różnicy między jednostkami, rodzinami czy państwami, ponieważ ludzie złączeni w społeczeństwie niemniej podlegają władzy Chrystusa, jak jednostki. Zaiste On jest źródłem zbawienia dla pojedynczych ludzi, jak i dla ogółu.

Dziś jednakże w epoce fałszywej filozofii postmodernistycznej, gdzie prawda obiektywna została wzgardzona, wielu nie dostrzega państwa nad głowami pojedynczych ludzi, a ludzie ci są postrzegani jedynie jako nosiciele niczym nie skrępowanej wolności. Na takiej koncepcji nie może powstać nic innego jak liberalizm, a liberalizm jest śmiertelnym zagrożeniem dla prawdy i przyczynia się do rujnowania Kościoła. W żadnym państwie nie króluje już Chrystus, ale królują ludzkie prawa. Naukę o tym czym jest państwo potwierdza sam Papież Pius XI: „Nie skądinąd bowiem szczęście dla państwa, a skądinąd dla człowieka: ponieważ państwo, to nic innego, jak zgodny zespół ludzi”.

Czy zmiana podejścia papieży do liberalizmu i współczesnej formy społeczeństwa polega na tym, że zmieniło się co w państwie, czy to raczej zmiana dokonała się w Kościele? Czy droga do zbawienia nagle przedstawia się inaczej? Czy może liberalne państwo znalazło inną drogę do zbawienia, skoro wedle obecnych norm duszpasterskich nie musi już podlegać władzy Chrystusa? Oto jeszcze jeden cytat z tej samej encykliki: „Niechże więc rządcy państw nie wzbraniają się sami i wraz ze swoim narodem oddać królestwu Chrystusowemu publicznych oznak czci i posłuszeństwa, jeżeli pragną zachować nienaruszoną swą powagę i przyczynić się do pomnożenia pomyślności swej ojczyzny”. Zaś o liberalizmie powiada w tych słowach: „społeczność ludzka musiała doznać wstrząśnięcia, bo nie ma już żadnej trwałej i silnej podstawy”.

Oto realna rzeczywistość, a nie przypadkowe dostosowanie się Kościoła do sytuacji! Czyż w tej wypowiedzi nie ma treści ponadczasowych? Czyż może państwa współczesne są nie z tego świata i zastępują zwykłą drogę do zbawienia, aby mogły gardzić Bogiem? W rozdziale 17. tej encykliki czytamy słowa, które wyjaśniają motywy ustanowienia święta, a są jakby proroctwem zdarzeń, których dziś doświadczamy ze zdwojoną siłą:

Jeżeli więc teraz nakazaliśmy, aby cały katolicki świat czcił Chrystusa jako Króla, to przez to chcemy zaradzić potrzebom dzisiejszych czasów i podać szczególne lekarstwo na zarazę, jaka nawiedziła społeczeństwo ludzkie. A tą zarazą jest tzw. laicyzm, czyli zeświecczenie, jego błędy i niecne dążenia: a zbrodnia ta, jak Wam wiadomo, Czcigodni Bracia, nie naraz dojrzała, lecz od dawna już kryła się wśród państw. Zaczęto bowiem od zaprzeczenia panowania Chrystusa nad wszystkimi narodami; odmówiono Kościołowi władzy nauczania ludzi, ustanawiania praw, rządzenia narodami, którą to władzę otrzymał Kościół od samego Chrystusa, by ludzi prowadzić do szczęśliwości wiekuistej. Zaczęto tedy powoli zrównywać religię Chrystusową z innymi fałszywymi i stawiać ją niegodziwie wprost w tym samym rzędzie; a następnie poddano ją władzy świeckiej i wydano ją prawie na samowolę panujących i rządów; ... Nie brakło też państw, które uważały, że mogą obejść się bez Boga i że ich religia, to bezbożność i lekceważenie Boga.

Takie zbrodnie w ostatnich dwóch stuleciach działy się wbrew Kościołowi, ale dzisiaj, gdy procesy te dalej i mocniej realizują się na naszych oczach, to czyż nie są zbrodniami? Nierzadko za zgodą pasterzy Kościoła. Cóż na to odpowiedzieć? Przecież to dzisiaj Kościół rezygnuje z panowania nad wszystkimi narodami, a nawet nad narodami katolickimi, poprzez wolność religijną, za poprzez Deklarację z Balamand Jedyny Prawdziwy Kościół Katolicki urzędowo rezygnuje z nawrócenia setek milionów prawosławnych, którzy podobno są na dobrej drodze mimo, że błądzą! Uświęcenie błędu, oto co głosi Balamand!

A dalej Papież pisze:

Albowiem im więcej niegodnie pomija się milczeniem na międzynarodowych zebraniach i w sejmach najsłodsze Imię Zbawcy Naszego, tym głośniej należy Je wielbić i dobitniej stwierdzać prawa królewskiej godności i władzy Chrystusa.

W ten sposób formułuje program na nasze czasy, aby bowiem świat mógł powrócić do Chrystusa, musimy ciągle o Chrystusie przypominać. Przestrogą dla nas może być upomnienie:

obchodzenie tego święta napomni także państwa, że tak jednostki, jak i władze i rządzący mają obowiązek czcić publicznie Chrystusa i Jego słuchać; przywiedzie im bowiem na myśl ów sąd ostateczny, na którym Chrystus, nie tylko usunięty z życia publicznego, lecz także przez wzgardę zlekceważony i zapoznany, bardzo surowo pomści tak wielkie zniewagi.

Przestroga ta jest w świecie ludzkim zapomniana, ale nie łudźmy się, Chrystus nie zapomina. Każdy z nas będzie kiedy musiał zdać sprawę ze swego stosunku do prawdy katolickiej, także w życiu rodzinnym i społecznym. Na zasadnicze pytanie: czy Papież Pius XI wyrażał tylko akcydentalne i zmienne normy relacji Kościoła i państwa, czy może wiecznotrwałe zasady relacji tych dwóch rzeczywistości, zasady zapomniane we współczesnym świecie i we współczesnym Kościele, nie trudno dać właściwą odpowiedź. Odejście od niezbywalnego dorobku nauki katolickiej, nawet jeśli nie jest wyrażony w formułach dogmatycznych, ale wypływa z ciągłego nauczania Papieży podejmowanego w zgodzie z biskupami Kościoła, zaowocowało dramatem zaakceptowanego w Kościele społecznego pluralizmu wedle najgorszych oświeceniowych czyli antykatolickich zasad. W tej sposób dokonuje się dalsza ekspansja liberalizmu we współczesnej cywilizacji, a Kościół nie stawia już tamy zalewowi zła.

Arcybiskup Marcel Lefebvre powiedział kiedyś, że „Bramy owczarni zostały otwarte, wilki weszły do stada i dokonały jego masakry”. Słowa te wiernie oddają naszą sytuację dnia dzisiejszego. Dlatego, aby lepiej zrozumieć jakie winno być katolickie stanowisko w kwestiach życia publicznego wypada często powracać do zapomnianych dokumentów papieskiego Magisterium, bowiem po to pisma te powstały, aby katolicy mogli wiernie realizować naukę Chrystusową i całe swe życie budować na fundamencie prawdy objawionej. Ω