Status biskupa pomocniczego
rozmowa z bp. Bernardem Fellayem
Najmłodszy z biskupów konsekrowanych w 1988 r., który został później przełożonym generalnym Bractwa Św. Piusa X, był może najbardziej dotknięty ryzykiem utworzenia „równoległego Kościoła”. Ryzyko to zostało usunięte przez abp. Lefebvre’a, który zdefiniował rolę konsekrowanych biskupów jako jedynie pomocniczą.
Wasza Ekscelencja otrzymał sakrę z rąk abp. Lefebvre’a razem z trzema innymi kapłanami Bractwa Św. Piusa X w dniu 30 czerwca 1988 r. Wtedy Rzym oświadczył, że jesteście ekskomunikowani z powodu aktu schizmatyckiego jakim były konsekracje. Czy ten akt naprawdę był aktem schizmatyckim? Jak Wasza Ekscelencja odczuwał tę „ekskomunikę”?
Jak wodę na piórze kaczora! Jako rzecz niebyłą i nieważną! W tamtej epoce przyczyny, okoliczności, granice i ramy, w których abp Lefebvre nas konsekrował, zostały gruntownie wyjaśnione. Intencja i jasno manifestowana wola, aby nie dokonać schizmy, neutralizują obiektywnie i subiektywnie pozorny charakter schizmatycki sakry biskupiej bez mandatu Najwyższego Pasterza.
Ciężki kryzys Kościoła, kwalifikowany jako stan konieczności, usprawiedliwia zupełnie to święcenie, choćby nawet Rzym temu zaprzeczał. Zresztą jeszcze dzisiaj temu zaprzecza, jest sprzeciw wobec oczywistości, która sama rzuca się w oczy: w licznych regionach świata, za fasadą katolickiej hierarchii, wiara i dyscyplina są tak skażone, że przekazanie nadprzyrodzonych środków, potrzebnych do zbawienia, nie jest już zapewnione dla wiernych, ani wiara ani łaska! A Rzym albo nic nie robi, albo nie jest w stanie poprawić faktycznego stanu, i co gorsze, zachęca do takiego stanu rzeczy.
Msgr Lefebvre podszedł do święceń, które on sam nazwał „operacją przeżycia”, tak aby przez nie złagodzić ten wielki kryzys, który przekracza pojęcie. Nie ma mowy o założeniu równoległej, schizmatyckiej hierarchii, i dobrze widać to w ograniczonej roli (biskupi nie mają prawa rządzenia), którą Arcybiskup wyznaczył nowym biskupom, co oczywiście nie oznacza pozbawienia jakiegokolwiek istotnego elementu dla funkcji biskupiej w głoszeniu katolickiej wiary, wyświęcania kapłanów i bierzmowania.
Ale naturalna skłonność, wewnętrzny dynamizm takich święceń chyba prowadzi do założenia nowego Kościoła. Czy biskup nie jest głową diecezji? Czy nie dzieje się tak z czterema nowymi biskupami?
Aby uniknąć tego niebezpieczeństwa, nie tylko myśmy deklarowali, iż nie otrzymaliśmy jurysdykcji zwyczajnej, bo wyłącznie papież posiada władzę udzielania zwyczajnej jurysdykcji; nie tylko więc zapewniamy, iż nie żądamy takiej jurysdykcji, ale konkretnie stosujemy taką dyscyplinę, która ukazuje przez fakty to, co my sobie rościmy: my jesteśmy w służbie Bractwa Św. Piusa X, aby wypełniać obowiązki biskupie potrzebne dla kontynuacji tego dzieła (wyświęcanie księży), dla rozwoju życia łaski u tych wiernych, którzy zwracają się do Bractwa (udzielając im sakramentu bierzmowania). Analogicznie, można powiedzieć, mamy statut podobny do biskupa pomocniczego. Zachowujemy ze szczególną starannością uległość wobec dyspozycji przełożonego generalnego, który wymaga, każdego roku w innym rejonie świata, od każdego z biskupów określonej pomocy.
To wszystko, aby uniknąć przywiązania wiernych danego kraju do konkretnego biskupa, co mogłoby się skończyć jedynie z chwilą nadania przez papieża biskupom Bractwa funkcji należącej do jurysdykcji zwyczajnej.
Dlatego też, w każdym roku, inny biskup udziela sakramentu kapłaństwa w seminarium w Econe. Tak samo, biskupi przejeżdżają przez różne kraje, aby udzielić bierzmowania, głosić wykłady, głosić rekolekcje według woli Przełożonego Generalnego.
Na przykład, w 1997 r. bp Williamson udał się do Ameryki Południowej, do Europy, do Gabonu. Bp de Galarreta do Stanów Zjednoczonych, bp Tissier de Mallerais do Kanady i do Stanów Zjednoczonych, ja zaś przejechałem Azję, Australię, Afrykę Południową. Średnio, każdego roku, każdy biskup robi objazd świata. Naturalnie nie chodzi o bezsensowne mnożenie podróży, ale ta obecność biskupa jest konieczna, aby podtrzymać i pokrzepić wiernych, aby ich wzmacniać w wierze.
Czy to nie jest fikcja, skoro jeden z biskupów, w tej chwili właśnie Wasza Ekscelencja, stał się przełożonym generalnym, a przez to posiada taki autorytet?
Tak nie było aż do 1994 r. i jest bardzo możliwe, że następny przełożony generalny będzie zwykłym kapłanem. Fakt, że w tej chwili biskup stoi na czele Bractwa, bynajmniej nie oznacza woli Bractwa, aby obdarzyć swe kierownictwo biskupem, ale pochodzi od okoliczności czysto przypadkowych. Abp Lefebvre nie chciał, aby w 1988 r. przełożony generalny Bractwa został wyświęcony na biskupa, aby ułatwiać przez to kontakty z Rzymem w przypadku, gdyby te kontakty szybko zostały odnowione. On sam rozważał myśl, że biskup mógłby być wybrany przełożonym generalnym w razie, gdyby kryzys się przedłużał. Ω
Wysłani w poselstwo, nie szukają złota, lecz Chrystusa. Jako legaci nie pragną wzbogacenia się, nie przyjmują podarunków, szukają jedynie owoców. Przed obliczem królów będą jak Jan Chrzciciel, wobec Egipcjan – jak Mojżesz, dla cudzołożników jak Pinchas, dla bałwochwalców jak Eliasz, dla chciwych jak Elizeusz; będą postępować jak Piotr wobec oszustów, jak Paweł wobec bluźnierców, jak Chrystus wobec handlarzy. Tacy nie będą pogardzać biednym ludem, tylko go pouczać; nie będą pochlebiać bogaczom, tylko wstrząsną ich sumieniami; nie będą uciskać ubogich, tylko bronić. Nie zlękną się pogróżek książąt, tylko je zlekceważą. Przyjdą bez wielkiej świty i odejdą bez awantur. Nie będą łupić Kościołów, tylko je reformować. Nie opróżniają sakiewek, tylko rozgrzewają serca i poprawiają błędy. Dbać będą o swoją opinię i nie zaszkodzą cudzej. Ukochają modlitwę i w każdej sytuacji więcej liczyć będą na jej skuteczność, niż na swoją za zaradność i swe wysiłki. Ich wejście nieść będzie pokój, ich odejście będzie skromne.
św. Bernard z Clairvaux, Współpracownicy i pomocnicy papiescy