Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Klemensa I, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 11/2007 (102)

Tradycyjna Msza wymaga tradycyjnej doktryny

Wywiad udzielony przez ks. Krystiana Bouchacourta, przełożonego dystryktu Ameryki Południowej Bractwa św. Piusa X, periodykowi „Iesus Christus”

„Iesus Christus”: 7 lipca ogłoszono długo oczekiwane motu proprio, gwarantujące wszystkim kapłanom wolność celebracji tradycyjnej Mszy. Jakie są Księdza odczucia odnośnie do tego dokumentu?

Ks. Krystian Bouchacourt: Możemy się jedynie cieszyć, że tradycyjna Msza odzyskała ostatecznie swe prawa w Kościele. Jednak akt ten nie był w gruncie rzeczy konieczny. Jak jednoznacznie stwierdził sam papież w art. 1 wspomnianego dokumentu: „liturgia ta nigdy nie została zniesiona” (art. 1). Tak więc Bractwo Św. Piusa X miało prawo nadal używać tego rytu, posługując się mszałem z 1962 roku (...). W istocie jednak, począwszy od roku 1969 aż po dziś dzień, władze Kościoła postępowały tak, jak gdyby ryt ten został zniesiony i często ostro krytykowały kapłanów, którzy chcieli się nim posługiwać. To bardzo dobrze, że wolność ta została oficjalnie potwierdzona.

Należy w tym miejscu podkreślić, że obecny postęp jest w istocie pośmiertnym zwycięstwem abpa Lefebvre’a i bpa de Castro Mayera, których skazano na banicję z powodu ich wierności temu uświęconemu wielowiekową tradycją rytowi. Bez tych dwóch biskupów Msza św. Piusa V znikłaby z powierzchni ziemi. Musimy jednak wyrazić ubolewanie z powodu ograniczenia jej celebracji w parafiach do niedziel i dni świątecznych (art. 5 par. 2).

Czy art. 2 nie nakłada innych jeszcze ograniczeń na celebrację Mszy w trzy dni Wielkiego Tygodnia?

Nie, w tradycyjnym rycie w Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielką Sobotę żaden kapłan nie może odprawiać prywatnej Mszy. (...) Pod tym względem motu proprio pozostaje w zgodzie z tradycją liturgiczną. Dokument ten nie zakazuje używania mszału z 1962 roku podczas publicznej celebracji tych trzech dni Wielkiego Tygodnia.

Czy podczas ostatnich miesięcy księża z terenu waszego dystryktu zwracali się do Bractwa, by nauczyć się odprawiania tradycyjnej Mszy?

Tak, niemal w całej Ameryce Południowej księża proszą nas o pomoc w nauce odprawiania Mszy. Trzeba zaznaczyć, że wszyscy robią to w tajemnicy, z obawy przed swymi biskupami. Mam nadzieję, że dzięki motu proprio będą mogli ją odprawiać bez obaw, w pełnej wolności, jak to przewiduje dokument. Będzie to źródłem wielkich łask tak dla nich samych, jak i dla Kościoła.

Czy kapłani ci muszą zgłosić się do waszych przeoratów (by uczyć się odprawiania tradycyjnej Mszy), czy też oferujecie im inne formy pomocy?

Oczywiście łatwiej nam pomóc im przez bezpośredni kontakt. Często jest to jednak niemożliwe z powodu odległości oraz ich obowiązków duszpasterskich. Dlatego właśnie dystrykt francuski Bractwa przygotował specjalną płytę DVD. Jest ona dostępna w wielu językach, w tym w hiszpańskim i portugalskim. Proponujemy ją księżom i seminarzystom w Ameryce Południowej po bardzo niskiej cenie. Dodaliśmy do niej również płytę CD ze zdjęciami oraz komentarzem do każdego gestu, jaki wykonać musi kapłan, by odprawić Mszę prawidłowo. Myślę, że będzie to stanowiło cenną pomoc dla wszystkich księży zainteresowanych tradycyjną Mszą.

W liście do kapłanów i wiernych bp Fellay wyraził zadowolenie Bractwa z uznania prawa do celebracji Mszy św. Piusa V. Czy możemy jednak powiedzieć, że kryzys, który wstrząsał fundamentami Kościoła przez ostatnie dziesięciolecia, został zażegnany?

Jak już powiedziałem, ta decyzja jest bardzo pozytywnym krokiem naprzód. Jesteśmy szczęśliwi, że dokument ten zezwala nie tylko na tradycyjną Mszę, ale również na odmawianie brewiarza i udzielanie sakramentów według obrzędów z 1962 roku. Przyniesie to duszom ogromne łaski. Do zakończenia tego niszczycielskiego kryzysu pozostaje jednak jeszcze długa droga. W istocie, jak to podkreślił papież w swym liście do biskupów, nasza walka dotyczy kwestii znacznie głębszych niż samo przywrócenie Mszy św. Piusa V. Korzenie kryzysu sięgają doktryny. Jeśli Msza odzyskała prawo obywatelstwa w Kościele, prawo to odzyskać musi również integralna Tradycja.

Doktryna karmi i kształtuje modlitwę oraz liturgię. W roku 1969 Msza trydencka została zmieniona, ponieważ uważano, że jest ona nie do pogodzenia z teologią soborową. Przepaść, która powiększyła się przez te lata, nadal istnieje, pomimo przywrócenia [prawa do odprawiania] Mszy. Wraz z rehabilitacją rytu trydenckiego musi nastąpić powrót do doktryny, którą ten ryt wyraża. Lex orandi, lex credendi.

Czy mógłby Ksiądz rozwinąć tę myśl?

Musimy pamiętać, że w czasie II Soboru Watykańskiego (1962–1965) wszyscy biskupi obrządku łacińskiego nadal odprawiali Mszę, którą nazywamy Mszą św. Piusa V. Reforma miała miejsce – jak wiemy – w listopadzie 1969 roku. A jednak w przeważającej większości ci sami biskupi głosowali za przyjęciem dokumentów, które zatruwają obecnie Kościół od wewnątrz: tekstów o wolności religijnej, kolegializmie i ekumenizmie.

W najbliższej przyszłości teksty tę będą musiały zostać przestudiowane w świetle tradycyjnego nauczania Kościoła. Trzeba jednak powiedzieć wyraźnie, że owe dokumenty i towarzyszące im reformy doprowadziły do radykalnego zerwania z tym, czego Kościół nauczał od niemal dwóch tysięcy lat.

Często słyszmy w mediach, że Bractwo Św. Piusa X chce przywrócenia starej Mszy. A wraz z ogłoszeniem obecnego motu proprio życzenie to zostało spełnione!

W maju zeszłego roku podczas konferencji episkopatów Ameryki Łacińskiej kard. Castrillon Hoyos powiedział w obecności wszystkich tamtejszych biskupów, że używanie mszału z 1962 roku zostanie „w zdrowy sposób powiązane z nie mniej cenną celebracją obecnej liturgii Kościoła”. Wyraził przy tym pragnienie, by ogłoszone właśnie motu proprio stało się okazją do pojednania Kościoła soborowego z Tradycją. Według niego czasy, w których żyjemy, pozostają w ciągłości z żywą Tradycją. Tak jednak nie jest!

Przez 50 lat Kościół usiłował dostosować się do ducha świata. Jest to jednak związek cudzołożny, którego owocem jest nieprawe potomstwo. Abp Lefebvre mówił o tym swego czasu otwarcie. Kościół nie jest z tego świata. Chrystus powiedział to swym Apostołom bezpośrednio przed swą agonią w Ogrodzie Oliwnym. Na przestrzeni wieków świat nigdy nie przestał walczyć przeciwko Chrystusowi i Jego Kościołowi. Jest więc nie tylko iluzją, ale i błędem próbować je ze sobą pogodzić. Świat musi nawrócić się do Chrystusa, a nie Kościół do świata. Wraz z pojawieniem się nowej Mszy, nowych rytów sakramentów, nowych katechizmów, nowego prawa kanonicznego byliśmy świadkami pustoszenia kościołów i seminariów oraz gwałtownej ekspansji sekt. W Ameryce Łacińskiej każdego dnia 6 do 8 tysięcy katolików opuszcza Kościół. Sytuacja jest więc dramatyczna. Takie są właśnie gorzkie owoce soboru i jego fałszywych zasad, jego rewolucyjnej doktryny i jego reform.

Prawdziwa odnowa Kościoła będzie skutkiem nie jedynie przywrócenia liturgii, ale również rehabilitacji tradycyjnej doktryny. I Bractwo Św. Piusa X gotowe jest do udzielenia pełnej pomocy przy tej odnowie. Nasze przywiązanie do tradycyjnej Mszy nie jest kwestią sentymentu, ale doktryny. Jest oparte na nauczaniu Ojców i Doktorów Kościoła, papieży i świętych. Kościół nie powstał 50 lat temu na II Soborze Watykańskim. Kościół to dwa tysiące lat Tradycji. Jego korzenie sięgają głęboko i nie wolno tego ignorować.

Czy takie oczekiwanie nie ma w sobie czegoś z utopii?

Świat zawsze się spieszy i pragnie natychmiastowych wyników. Bóg jednak ma przed sobą całą wieczność. Przez tysiące lat przygotowywał swój lud na przyjście Wcielonego Słowa. Podobnie, opuściwszy Egipt, naród żydowski przez 40 lat błąkał się po pustyni przed dojściem do Ziemi Obiecanej. Wkroczyli do niej dopiero synowie tych, którym udało się uciec przed faraonem. Wszyscy inni umarli, również Mojżesz! Bóg może mieć podobny plan co do zakończenia obecnego kryzysu, który wydaje się nam ciągnąć w nieskończoność. Być może chce, by wszyscy, którzy brali udział w ostatnim soborze i jego reformach, opuścili najpierw ten świat. Wówczas emocje opadną i nadejdzie konieczna refleksja. Musimy modlić się i czynić pokutę, by przyspieszyć te dni odnowy.

Musimy więc być cierpliwi. Czy ma Ksiądz nadzieję na rychłe odwołanie ekskomuniki wobec czterech biskupów wyświęconych przez abpa Lefebvre i bpa de Castro Mayera?

Nigdy nie uznawaliśmy ważności tej ekskomuniki. Konsekrując w roku 1988 czterech biskupów, abp Lefevre nie miał zamiaru tworzyć równoległego Kościoła, jak np. biskupi tzw. Chińskiego Kościoła Patriotycznego w roku 1949. Nasz założyciel zwlekał z tym aktem aż do wieku 83 lat, nie mógł jednak znaleźć żadnego biskupa, który wyświęcałby jego seminarzystów, udzielał sakramentów i nauczał odwiecznej doktryny Kościoła. Jak sam powiedział, chodziło o „przetrwanie Tradycji”. Historia pokazała, że miał rację.

Tak więc żądanie wycofania dekretu o ekskomunice jest kwestią synowskiego honoru. Chcemy, by nasz Założyciel i czterej biskupi, których konsekrował dla strzeżenia katolickiego kapłaństwa, Mszy i Tradycji, zostali oczyszczeni z tych nikczemnych potępień, które, choć, nieważne, stanowią dla wielu biskupów pretekst do straszenia wiernych, by nie uczęszczali do naszych kaplic i przeoratów.

Bez takiego gestu trudno będzie nam uwierzyć w dobre intencje Rzymu względem nas. Miejmy nadzieję, że gest ten będzie kolejnym krokiem po obecnym motu proprio. Następnie, jak powiedział nasz przełożony generalny, będziemy mogli rozpocząć „dyskusje teologiczne”.

Ma więc Ksiądz nadzieję, że pewnego dnia stosunki pomiędzy Rzymem a Bractwem zostaną unormowane?

Właśnie katolicka nadzieja, oparta o wiarę w Boga i Jego Opatrzność, pozostaje duszy chrześcijanina, kiedy nie ma miejsca na nadzieję czysto ludzką. Musimy mieć nadzieję, ponieważ Kościół katolicki istnieje z Bożego ustanowienia i cieszy się asystencją swego Założyciela, Jezusa Chrystusa, która jest mu obiecana aż do końca czasów. Ten powrót do normalności z pewnością potrwa, i to być może bardzo długi czas. To jednak bez znaczenia. Bractwo Św. Piusa X nie pracuje dla siebie, ale dla Kościoła katolickiego. Pewnego dnia, gdy Tradycja odzyska wszystkie swe prawa, problem Bractwa nie będzie już istniał. Ten czas nadejdzie, jestem tego pewien. Sam Bóg jednak wie, kiedy to nastąpi.

Czy chciałby Ksiądz coś dodać na zakończenie?

Zachęcam wszystkich, którzy będą czytać te słowa, do wykorzystania promyka nadziei, jaki pojawił się w wyniku ogłoszenia motu proprio. Zachęcam, by czytali encykliki papieży sprzed II Soboru Watykańskiego, takie jak na przykład Pascendi Dominici gregis św. Piusa X – napisaną dokładnie 100 lat temu. W dokumencie tym, podobnie jak w wielu innych, znajdziecie remedium na wszystkie błędy, jakie zatruwają dziś Kościół, oraz argumenty za powrotem do Tradycji, którego Bractwo domaga się od ponad 35 lat.

Oby Matka Boża Fatimska, której 90. rocznicę objawień obchodzimy, wpierała wysiłki Ojca Świętego i pomogła mu podjąć decyzje niezbędne do przyspieszenia tryumfu Jej Niepokalanego Serca. Jak napisał w swym liście do kapłanów i wiernych bp Bernard Fellay, krucjata różańcowa rozpoczęta po Kapitule Generalnej Bractwa w intencji uwolnienia Mszy trydenckiej wyraźnie poruszyła serce Najświętszej Maryi Panny i doprowadziła do opublikowania motu proprio. Oby pobudziło nas to do większej jeszcze gorliwości w odmawianiu naszego codziennego różańca w intencji całkowitego powrotu Kościoła do Tradycji. Przypomina się w tym miejscu żądanie Matki Bożej wypowiedziane podczas Jej objawienia w Pontmain we Francji w roku 1870: „Módlcie się tylko, moje dzieci, a wkrótce mój Syn pozwoli się wzruszyć”. Ω

Tłumaczył z języka angielskiego Tomasz Maszczyk.