09.2010 r.
Drodzy wierni!
Kazanie na 15 Niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego
W dzisiejszą niedzielę święty Paweł daje nam tak wiele rad pomagających w prowadzeniu prawdziwie dobrego życia, że trudno byłoby wyjaśnić je wszystkie w ograniczonym bardzo czasie kazania. Przyjrzyjmy się jednak od początku tekstowi, który każe nam dziś czytać Święta Matka Kościół i postarajmy się wyciągnąć z niego praktyczne wnioski dla naszego codziennego życia.
Na początku święty Paweł napomina: „Bracia! Jeśli żyjemy duchem, duchem postępujemy”. Kontynuuje w ten sposób myśl, którą rozwinął już w Lekcji czytanej w poprzednią niedzielę, gdy mówił o owocach ciała oraz ducha, o wojnie jaką toczą w naszych ciałach pożądliwości. Obecnie mówi o konkretnej tego konsekwencji, czyli - jak to nazywa - „postępowaniu duchem”, mając na myśli, że powinno się wcielać swą wiarę w życie. To właśnie duch, czyli dusza odgrywa zasadniczą rolę w akcie intelektu – a właśnie intelekt jest tym, co odróżnia człowieka od zwierząt. Ponieważ to właśnie dusza jest naczelną zasadą wszystkich aktów człowieka, czy też tego, co święty Paweł nazywa „postępowaniem”, Apostoł ma tu na myśli, że to nasz intelekt powinien kierować wszystkimi naszymi czynami. Chodzi mu po prostu o to, że musimy żyć tak, jak myślimy, gdyż w przeciwnym razie zaczniemy myśleć tak, jak żyjemy.
Rada ta ma szczególnie istotne znaczenie właśnie w naszych czasach, skażonych duchem liberalizmu. Liberałem jest właśnie ten, kto jest fanatykiem wolności, kto wierzy, że jego woli nie powinno „ograniczać” czy „krępować” nic, nawet prawda. Tak więc liberał ze swej natury będzie postępował w sposób odbiegający od tego, co myśli, gdyż jego czyny, by być wolnymi, nie powinny być ograniczane przez żadne odniesienia do prawdy czy nawet do tego, co człowiek taki myśli. Liberał to człowiek, który nie chce, by prawda miała jakiekolwiek logiczne konsekwencje – chce, by każdy mógł mieć własne zdanie, jednak poglądy te nie powinny pociągać za sobą żadnych praktycznych konsekwencji, ani wiązać woli w jakimkolwiek realnym sensie. Jest tak dziś często w sferze polityki – uważa się, że można mieć własne zdanie na przykład w kwestii aborcji, jednak w praktyce należy pozostawić w tej dziedzinie wolny wybór. Mówiąc ściśle, moglibyśmy nazwać takich ludzi po prostu hipokrytami, ponieważ mówią oni co innego, a co innego czynią. Święty Jakub surowo gani takich ludzi wskazując, że jeśli ktoś posiadałby wiarę, której konsekwencją nie byłyby uczynki wiary, wiara ta będzie martwa. To właśnie poprzez nasze uczynki demonstrujemy, jakie są nasze prawdziwe przekonania.
Święty Paweł określa ludzi, którzy szczycą się z posiadania wiary nie spełniają jednak uczynków tej wiary, jako pożądających próżnej chwały i zwodzących samych siebie. Pragną oni sprawiać na zewnątrz wrażenie, że są katolikami, cieszyć się reputacją ludzi dobrych, a jednak zwodzą samych siebie, poszukując próżnej chwały poprzez przeczące wierze uczynki. Zawsze znajdują wymówki i usprawiedliwienia dla powodowanego przez siebie zła, twierdząc, że tak naprawdę „chcieli dobrze”. Zapominają o starym porzekadle, że dobrymi intencjami wybrukowane jest piekło.
Święty Paweł wymienia też naturalne owoce hipokryzji: złość i zazdrość. Ci, którzy narzekają najwięcej, są najczęściej równocześnie tymi, którzy najmniej robią. Największymi wrogami Kościoła nie są ludzie, którzy urodzili się poza nim, ale ci, którzy udają jedynie, że do niego należą. To nie faryzeusze zdradzili Pana Jezusa, ale Apostoł, fałszywy Apostoł, który dobrze znał Jego nauki, a jednak nie chciał wcielić ich w życie.
Musimy więc być konsekwentnymi w praktykowaniu zasad naszej wiary – w konkretnych dziełach, w konkretnych uczynkach. Na tym właśnie polega całe nasze chrześcijańskie życie, na wdrażaniu nauczania i doktryny naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, który powiedział bardzo wyraźnie: nie każdy kto Mi mówi „Panie, Panie” będzie zbawiony, a jedynie ten, kto pełni wolę Ojca Mojego.
Oznacza to najczęściej, drodzy wierni, po prostu niesienie Krzyża, poprzez cierpliwe i wierne wypełnianie obowiązków stanu. „Postępowanie duchem”, o którym pisze święty Paweł, oznacza po prostu kroczenie drogą Krzyża, czyli cierpliwe niesienia brzemienia, jakim są obowiązki naszego stanu życia. Najprostszym sposobem na odnalezienie woli Bożej jest zastanowienie się, na czym polegają nasze obowiązki. Wypełniając je wiernie, nigdy nie zboczymy w właściwej drogi życia duchowego.
Jednakże, ponieważ jesteśmy słabi i często podlegamy pokusom, święty Paweł napomina nas, byśmy nawet w wypełnianiu naszych obowiązków zachowywali braterską miłość. Przede wszystkim widzimy, że święty Paweł jest realistą – miłość nie jest ślepa na błędy innych. Apostoł mówi wprost: „chociażby też człowiek upadł w jakie przestępstwo”. Nie wdaje się w spekulacje, czy bliźni miał dobre czy złe intencje, mówi jedynie o przestępstwie będącym skutkiem jego czynów. Miłość dostrzega jedynie zło, nie wydaje jednak osądu o intencji. Święty Paweł dodaje dalej, by „nauczać takiego w duchu cichości”. Chce przez to powiedzieć, że należy domniemywać, iż źródłem upadku była ignorancja i że bliźni, jeśli zdarzyło mu się upaść, powinien zostać wpierw pouczony. Zauważmy, że święty Paweł nakłada na nas obowiązek braterskiego napominania – powinniśmy i musimy informować ludzi o złych skutkach ich postępowania, oczywiście w duchu cichości.
Następnie święty Paweł ukazuje nam źródło owego ducha cichości: „bacząc na samego siebie, abyś i ty nie popadł w pokusę”. Wszyscy jesteśmy słabi, powinniśmy więc udzielać pouczania w taki sam sposób, w jaki pragnęlibyśmy je otrzymać – czyli jako przyjacielskie napomnienie, jako pomoc w dążeniu do doskonałości. To właśnie święty Paweł ma na myśli mówiąc: „Jeden drugiego brzemiona noście” czyli zalecając znoszenie upadków i słabości innych, pomaganie bliźnim w dążeniu do doskonałości poprzez pouczanie i napominanie.
Właśnie w ten sposób napomina nas sam Chrystus: każąc kochać bliźniego, jak samego siebie. To właśnie prawo Chrystusowe przypomina nam dziś Apostoł. Wszystko poszukuje swej własnej doskonałości, a największą przeszkodą na drodze do doskonałości są właśnie nasze wady. Tak więc pomaganie bliźnim w dążeniu do doskonałości polega często na delikatnym pomaganiu im w przezwyciężaniu wad i złych nawyków.
Z drugiej strony, oznaką całkowitego braku miłości jest ignorowanie zła, jakie ludzie popełniają, czy wychwalanie nawyków wyrządzających szkodę ich zdrowiu, rujnujących ich środki do życia oraz przyszłość. Braterskie napomnienie, zwłaszcza wówczas, gdy jest ono najbardziej potrzebne, jest często jedynym sposobem, by dusza mogła odnaleźć zbawienie i powrócić do praktykowania cnoty. Usprawiedliwianie kogoś, zrzucanie winy na „nawyk”, czy nawet bluźniercze usprawiedliwianie złego nawyku rzekomym przykładem z życia świętych, jest często prostą drogą ku zatraceniu i utracie wiecznej szczęśliwości.
Tak więc, drodzy przyjaciele, weźmy sobie do serca tę garść rad, jakie daje nam dziś święty Paweł i uczmy się nie tylko sztuki taktownego pomagania sobie nawzajem w przezwyciężaniu naszych wad, ale również znacznie trudniejszej sztuki przyjmowania rad i napomnień od innych, którym również leży na sercu nasza doskonałość.
We wszystkim jednak naśladujmy przykład Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa, którzy ochronili Dzieciątko Jezus właśnie poprzez praktykowanie cnoty. Jako mąż i żona, choć za sprawą specjalnego powołania Bożego, byli oni również dla siebie wzajemnym wsparciem w drodze do doskonałości. Święty Józef, jako głowa rodziny, stanowił stabilny fliar, wokół którego Najświętsza Panna wykonywała swe codzienne domowe obowiązki, przyjmując życzenia swego męża jako przejaw Jej obowiązków stanu. Nawet Ona, która nie została nigdy dotknięta przez grzech, potrzebowała kogoś, kto by Nią kierował. Święty Józef natomiast – jedyny członek Świętej Rodziny skażony grzechem pierworodnym, a jednak wybrany, by stać się głową rodziny, z pewnością otrzymywał ze strony Matki Bożej niezrównaną pomoc, nawet w najbardziej przyziemnych doczesnych obowiązkach, wspierany Jej radami i zachętami. Oby więc Święta Rodzina była również wzorem dla naszych rodzin, a więź miłości ze Zbawicielem da nam już tu na ziemi przedsmak tego szczęścia, którym cieszyć się będziemy na wieki w niebie. Amen.