06.2008 r.
Drodzy wierni!
Kazanie na Uroczystość świętych Piotra i Pawła
Tego roku uroczystość świętych Piotra i Pawła wypada w niedzielę. Obaj ci męczennicy są patronami diecezji rzymskiej, obchodzimy więc ich uroczystość jako święto pierwszej klasy. Ci dwaj Apostołowie reprezentują w pewien sposób dwie wspaniałe cechy Kościoła Rzymskiego, matki i nauczyciela wszystkich Kościołów. Obaj ponieśli śmierć męczeńską tego samego dnia, wielbiąc Chrystusa Pana przez świadectwo dawane aż do śmierci, uświęcając Kościół Rzymski swą własną krwią.
„Na tej skale zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą”. Słowa te wypowiedział Pan Jezus do Szymona, któremu nadał nowe imię – Piotr, imię oznaczające Skałę, którą miał się on stać – greckie „petros” oznacza bowiem skałę. Podobnie jak Bóg nadał nowe imię Abramowi, ze względu na jego wiarę – nazywając go Abrahamem, ojcem ludu obietnicy, który miał przynieść błogosławieństwo wszystkim narodom, tak Zbawiciel nadaje nowe imię temu, który stanie się kamieniem węgielnym, na którym zbudowany będzie Kościół, w nagrodę za jego wyznanie wiary. Podobnie jak Bóg nadał Jakubowi nowe imię Izrael, aby zatwierdzić przymierze z Abrahamem i utworzyć lud, z którego miał się wywodzić Mesjasz, tak również Szymon otrzymuje imię Piotr, aby stać się fundamentem tego Kościoła, w którym Obiecany przyniesie zbawienie tym, którzy będą z Nim zjednoczeni przez łaskę.
Pan Jezus jest Zbawicielem wszystkich narodów, światłem na oświecenie pogan, jak powiedział o Nim Symeon podczas ofiarowania w świątyni. Dnia, w którym miał wstąpić do nieba, Chrystus Pan powiedział Piotrowi i Apostołom: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”. Apostołowie rozproszyli się więc po całej ziemi, jednak sprawę pogan powierzył Pan Jezus w sposób szczególny jednemu człowiekowi: Saulowi, który od dnia swego nawrócenia przybrał imię Pawła, a który miał wycierpieć wiele dla imienia Zbawiciela. Podczas swych niezliczonych podróży i cierpień miał nieść zbawczą naukę Chrystusa całemu światu.
Jednak ostatecznie, dzięki Bożej Opatrzności św. Paweł znalazł się w Rzymie i z tego co wiemy z Tradycji, został tam ścięty przez żołnierzy Nerona. Zaledwie sekunda wystarczyła, by ściąć głowę tego, którego nauki szerzyły się w całym Cesarstwie, nic jednak nie mogło uciszyć jego głosu, który odmienił cały świat.
Odnośnie męczeństwa św. Piotra wiemy z Tradycji, że na pierwsze pogłoski o rozkazie aresztowania zbiegł on z Rzymu, ale nieopodal bram miasta ukazał mu się Chrystus Pan. Ku zdumieniu Piotra Zbawiciel udawał się w przeciwnym kierunku, ku miastu i św. Piotr zapytał Go: „Quo vadis Domine?” „Gdzie idziesz, Panie?”. Na to Pan Jezus odpowiedział: „Do Rzymu, aby zostać ukrzyżowany”. W ten sposób Zbawiciel skarcił św. Piotra za ucieczkę przed cierpieniami, które miały się przyczynić do jego chwały. A św. Piotr, zawracając z drogi, w którą kierowała go ludzka rozwaga, powrócił do Rzymu. Na podobieństwo Pana Jezusa został ukrzyżowany w cyrku Nerona nieopodal janiculum, na którego ruinach wzniesiono bazylikę ku jego czci i stoi ona tam po dziś dzień, pośród ruin cesarstw, które przychodziły i odchodziły - jako symbol obietnicy Zbawiciela, że bramy piekielne nie zwyciężą Jego Kościoła, zbudowanego na Piotrze.
Tak więc, Drodzy Wierni, mamy dziś szczególny dzień, specjalną okazję, by modlić się do Apostołów Piotra i Pawła. Musimy się modlić zwłaszcza za Następcę św. Piotra, za papieża, by podobnie jak św. Piotr mógł on powrócić do Rzymu, do wiecznego Rzymu, do Tradycji Kościoła. Z pewnością wahania Stolicy Apostolskiej, których świadkami byliśmy przez ostatnie lata wynikają w dużej mierze z ludzkiej słabości władzy, która obawia się świata i cierpienia, podobnie jak sam św. Piotr, który zamierzał uciec przed prześladowaniami ze strony Nerona. Również obecny papież, kierując się ludzką roztropnością, porzucił twardą i bezkompromisową naukę Zbawiciela, by otworzyć ramiona dla głosicieli ekumenizmu i wolności, tych samych, którzy krzyżowali Chrystusa Pana w minionych wiekach. Módlmy się do św. Piotra, by wyprosił papieżowi łaskę oświecenia, by porzucił on fałszywą drogę do pokoju, by Chrystus Pan dał mu odwagę powrócić do wiecznego Rzymu, do bezkompromisowego przepowiadania Jego, który króluje z Krzyża.
Być może słyszeliście, Drodzy Wierni, o ultimatum, jakie postawił wczoraj Watykan Bractwu Św. Piusa X, o ultimatum złożonym z pięciu punktów, w którym domaga się w istocie, by Bractwo przestało krytykować błędy, które zalewają dziś Kościół. W zamian oferuje się nam ponoć „pełną komunię” ze Stolicą Apostolską i „regularyzację kanoniczną” (jak to określa Rzym) naszej sytuacji. Sama propozycja, by zachować milczenie w obliczu błędów zalewających Kościół jest absolutnie nie do przyjęcia, tak więc ultimatum to, jeśli można je tak nazwać, jest całkowicie sprzeczne z prawdziwą misją Kościoła, którą jest nauczanie wiary katolickiej w całej jej pełni, aż do końca czasów. Przez całą historię Kościoła papieże nauczali, że Chrystusowi Panu i Jego nauce musi być oddawana cześć publiczna – jak pisał sam św. Paweł: „Musi On królować”. Negowanie tego poprzez promowanie wolności religijnej oznacza w istocie nauczanie czegoś przeciwnego, niż nauczali św. Piotr i św. Paweł. Twierdzenie, że wszystkie religie są drogami do zbawienia – jak tego naucza współczesny ekumenizm – jest całkowicie sprzeczne ze słowami św. Piotra, że ludziom dane zostało tylko jedno Imię, w którym mogą zostać zbawieni. Ignorowanie tych błędów oznaczało by ich milczącą akceptację, czyli coś, czego żaden katolik nie może uczynić, nie ściągając na siebie wyroku wiecznego potępienia.
Tak więc Bractwo Św. Piusa X jest całkowicie gotowe ponieść wszelkie konsekwencje by zachować depozyt wiary wbrew wszelkim „ultimatum” ze strony tych, którzy zaniedbują swój obowiązek chronienia Owczarni przed błędami ekumenizmu i modernizmu. Za wcześnie jeszcze by mówić, jakie mogą być konsekwencje ultimatum, być może ponowienie dekretów wymierzonych przeciwko nam - sam tylko Bóg zna przyszłość. Wiemy jednak jedno, to, czego sam Bóg pouczył nas za pośrednictwem Apostołów, że to właśnie trzymając się wiary, wyrażonej w sposób szczególny w Ofierze Mszy, okazujemy naszą wierność Stolicy Piotrowej i Apostołom. To właśnie do Apostołów, którzy tak wiele wycierpieli dla Chrystusa Pana powinniśmy zanosić nasze modlitwy, byśmy również my byli godni cierpieć dla Jego Imienia.
Nasze modlitwy powinniśmy też kierować w sposób szczególny ku Matce Bożej, ku Jej Niepokalanemu Sercu. W dniu ukrzyżowania Zbawiciela opuścili wszyscy za wyjątkiem dwóch osób: Jej i św. Jana. Stała tam, pod Krzyżem, by zobaczyć ukrzyżowanie swego jedynego Syna, ponieważ wiedziała, że ta ofiara była ceną zbawienia. Wówczas Zbawiciel uczynił Ją naszą matką, mówiąc do św. Jana, wyobrażającego cały Kościół – „Oto matka twoja”. Z synowską ufnością wzywajmy więc Jej opieki i pomocy, byśmy okazali się wierni ofierze składanej w osobie Jej Syna, byśmy mogli stać się współuczestnikami Jego chwały na wieki wieków. Amen
Ks. Jan Jenkins