05.2007 r.
Drodzy wierni!
„Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały z wysoka jest, zstępując od Ojca światłości, u którego nie masz odmiany ani zaćmienia przemiany”.
Drodzy Przyjaciele, Lekcja i Ewangelia czwartej Niedziela Wielkanocnej są dla nas okazją do rozważania na temat natury darów, które otrzymaliśmy od naszego Pana Jezusa Chrystusa.
W swej dobroci Zbawiciel pozostawił nam trzy dary, dzięki którym zjednoczeni jesteśmy z Nim, z Jego Kościołem i ze sobą nawzajem. Te trzy dary daje nam sam Bóg, ponieważ otrzymujemy je od Ojca dzięki Synowi, a udzielane są nam obecnie przez Ducha Świętego.
Pierwszym z darów, które Bóg nam daje, jest Jego nauka. W swej dobroci Bóg objawił naszym słabym, ułomnym intelektom prawdę. W jaki sposób my, którym trudno dostrzec koniec naszego własnego nosa, moglibyśmy poznać, kim jest Bóg? Niektórzy przyrodnicy poświęcają całe życie studiując zwyczaje pszczół, a wciąż daleko im jeszcze do ich dokładnego poznania, mimo corocznych potężnych dotacji rządowych przyznawanych na badania. W jaki więc sposób moglibyśmy poznać Boga, będącego źródłem wszystkich rzeczy, który jest tak tajemniczy, ponieważ jest w stosunku do nas tak transcendentny? A jednak Bóg w swoim miłosierdziu pouczył nas, kim jest, poprzez naszego Pana Jezusa Chrystusa, który przekazał tę naukę swoim uczniom.
Jest to największy z darów Bożych, nie tylko ze względu na samą naturę daru, ale dlatego, że to przede wszystkim prawda leczy rany naszej natury. Największą raną, zadaną nam przez grzech pierworodny, nie jest pożądliwość, ale ignorancja. Rany wynikające ze słabości, pożądliwości czy złości są trudne są do uleczenia, w ich przypadku problemem jest jednak jedynie zastosowanie odpowiednich lekarstw. Jak jednak można uleczyć czyjąś ignorancję? Jakże często robimy głupie rzeczy, po prostu dlatego, że jesteśmy głupi? Gdybym tylko wiedział, nie zrobiłbym tego czy tamtego... Mamy pewną wiedzę o środowisku naturalnym, w którym żyjemy, ale w kwestiach związanych z ładem moralnym wiemy bardzo mało – a przecież to właśnie przez wiedzę o tym, co jest dobre, a co złe, człowiek kierowany jest ku swemu ostatecznemu przeznaczeniu.
Podobnie jak ryba psuje się od głowy, tak też upadek moralny zaczyna się od ignorancji. I odwrotnie – przez dowiadywanie się nowych rzeczy i umiłowanie prawdy zyskujemy nowe życie. Jakie to przygnębiające widzieć tylu ludzi, którzy nie potrafią nawet odróżnić swej lewej ręki od prawej, żyjących bez żadnego celu, nie wiedząc po co. I równocześnie – jak budujący jest widok tych, którzy zrozumieli prawdę, tę prawdę, która jest jak promienie słońca, dające światło i ciepło wszystkiemu, czego dotykają.
Aby chronić i przekazywać tę prawdę, Zbawiciel pozostawił nam drugi ze swych darów – hierarchię. Kościół jest Królestwem Niebieskim i tak jak każde królestwo musi być chroniony, musi się rozprzestrzeniać – albo zginie. Papież, biskupi, kapłani i całe duchowieństwo mają obowiązek ochrony tej prawdy i przekazywania jej wiernie aż do drugiego przyjścia Tego, który powołał ich do tego zadania.
Bóg się nie zmienia. Nie może się zmienić. Niemożliwe, by się zmienił, ponieważ jest doskonały. Wszelka zmiana oznacza przejście od stanu, w którym czegoś się nie posiada, do stanu posiadania. Na przykład byłem tego ranka w Lublinie, ale nie byłem w Rzeszowie. Teraz jestem tu w Rzeszowie – zmieniło się miejsce. Byłem chory, ale teraz czuję się dobrze – nastąpiła zmiana od braku zdrowia do jego odzyskania. Wszelki te zmiany oznaczają niedoskonałość. Ale Bóg jest doskonały. Nie zmienia się.
Tak więc to, co nam Bóg objawił, nie może ulec zmianie. Prawda, którą dał nam Bóg, nie może się zmienić – a każda inna nauka, która niezgodna jest z prawdą, którą Bóg nam przekazał, jest kłamstwem. Kłamstwem jest twierdzenie, że nauka Zbawiciela może ewoluować, przyjmując sens inny od tego, jaki zawsze miała.
Hierarchia Kościoła, na wszystkich swoich szczeblach, istnieje więc dla przekazywania życiodajnej nauki Chrystusa Pana. Nie ma ona żadnej władzy zmieniania tej nauki, ma ją jedynie strzec i przekazywać. Na tym właśnie polega istota sakramentu kapłaństwa – przyjmuje się go, by przekazywać naukę – zgodnie z tym, co Pan Jezus powiedział Apostołom: „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody (...) nauczając je zachowywać wszystko, cokolwiek wam nakazałem” (Mt 28, 20). Nawet Duch Święty nie będzie mówił o sobie samym, ale o Zbawicielu, jak to mówi sam Chrystus w dzisiejszej Ewangelii: „Bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy opowie, i co ma przyjść, oznajmi wam” (J 16).
Duch Święty nie jest jednak posłany, by nauczać nowych prawd, ale by strzec depozytu wiary pozostawionego przez Zbawiciela uczniom. Nieomylność nie została dana papieżowi po to, by nauczał nowych doktryn, ale – jak tego nauczał ex cathedra Pius IX – by definiował te, które już zostały objawione. Tak więc każdy, kto ośmiela się zmieniać naukę Chrystusa Pana, niezależnie od pozycji zajmowanej w Kościele, ściąga na siebie gniew wszechmogącego Boga, a imię jego wymazane będzie z księgi żywota, jak to mówi św. Jan w Apokalipsie (22, 19).
Trzecim wreszcie darem, jaki pozostawił nam Bóg, jako najczulszy dowód swej miłości do nas, są sakramenty. W sakramentach jesteśmy zjednoczeni ze Zbawicielem i ze sobą nawzajem. Siedem sakramentów jest kanałami łaski, środkami, poprzez które Bóg udoskonala nas zarówno jako jednostki, jak i jako członków społeczeństwa. Daje nam sakrament chrztu, byśmy mogli narodzić się dla łaski, byśmy mogli żyć jako dzieci Boże. Daje nam sakrament bierzmowania, by wprowadzić nas we wiek dojrzały, byśmy mieli siłę wyznawać wiarę. Daje nam sakrament Eucharystii, aby dostarczać nam pokarmu dla życia łaski. A jeśli spotkało nas nieszczęście i poprzez grzech utraciliśmy Bożą łaskę, Chrystus daje nam sakrament pokuty, aby przywrócić nas do życia. I wreszcie – abyśmy mogli przejść od życia łaski do życia chwały, daje nam sakrament ostatniego namaszczenia.
Są jednak dwa sakramenty, które Zbawiciel pozostawił nam ze względu na życie Kościoła, czyli dla dobra wspólnego jego członków. Pierwszym z nich jest małżeństwo, poprzez które dwoje dzieci Kościoła poświęca się rozrostowi Ciała Mistycznego, poprzez formowanie nowych jego członków. Sakrament małżeństwa daje Kościołowi nowe dzieci, nowe dusze przeznaczone do chwały nieba.
Jednak dusze te nie mogą osiągnąć nieba bez sakramentu kapłaństwa, przez który Bóg powołuje niektórych do udziału w rządzeniu swoim Ciałem Mistycznym. Przez sakrament kapłaństwa udzielane są inne sakramenty, tak, że bez kapłaństwa ludzie pozbawieni są środków zbawienia.
Nie może być jednak świętych kapłanów bez świętych rodzin. Każdy kapłan ma matkę i ojca. To właśnie przy ognisku domowym kapłan uczy się czym są sakramenty, uczy się słów Ojcze Nasz klęcząc obok swej matki. Świętość kapłanów zależy więc od świętości rodzin. Bez świętych rodzin nie będzie powołań.
Sakramenty małżeństwa i kapłaństwa są ze sobą tak ściśle powiązane, że każdy kryzys w Kościele przejawia się równocześnie poprzez kryzys kapłaństwa oraz dezintegrację rodziny.
Drodzy Przyjaciele, módlcie się wspólnie w waszych rodzinach. Przyszłość Kościoła zależy od świętości waszych domów, od tego, jak żyjecie sakramentem małżeństwa. Kościół potrzebuje waszych modlitw, zwłaszcza modlitw za kapłanów. Pamiętajcie o tym.
Módlmy się za siebie nawzajem, by Zbawiciel mógł wypełnić nas obfitością swoich darów. Amen.
ks. Jan Jenkins FSSPX