06.2006 r.
Drodzy wierni!
Pan Jezus nam dał Pocieszyciela, Ducha Świętego, który nauczy nas prawdy. Mówił też, że Pocieszyciel nie będzie mówił od siebie, ale tylko to, co usłyszy – a to znaczy to, co sam otrzymał. Duch Święty nie przychodzi nauczać nas prawd nowych, ale potwierdzać te same, których nauczył nas Pan Jezus, i aby zapalić nasze serca tą samą Prawdą.
Nie ma innej nauki, która mogłaby nas ocalić, z wyjątkiem nauczania naszego Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Tylko On jest Bogiem i człowiekiem, który przyszedł, aby umrzeć na krzyżu za nasze grzechy. Pan Jezus Chrystus stwierdza jednoznacznie: jeśli nie uwierzycie, nie będziecie zbawieni. Z tego powodu apostołowie rozeszli się po całym świecie, aby nauczać i przekazać tę doktrynę, konieczną dla naszego zbawienia.
Jest interesujące, że kiedykolwiek Pan Jezus rozkazuje swoim uczniom, aby szli i nauczali, zawsze odnosi ten rozkaz do swojej misji od Ojca. Mówi im: „Jak Ojciec posłał mnie, tak ja was posyłam”. A nawet posuwa się dalej, mówiąc: „Moja nauka nie jest moją własną, ale Ojca, który mnie posłał”. Pan Jezus daje nam doktrynę zbawienia, zgodnie ze swoją misją, aby przekazać nam prawdę o Bogu. Podobnie apostołowie nie byli posłani, aby nauczać czegokolwiek chcieli, ale aby przekazać naukę Tego, który ich posłał – naukę Jezusa Chrystusa.
Pan Jezus obiecuje, że będzie z nami aż do skończenia czasów. „Oto jestem z wami aż do końca świata”. Nauka Jego przetrwa całą wieczność, jak zapowiedział: „niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą”. Toteż św. Paweł Apostoł, przemawiając do pierwszych chrześcijan, nauczał ich słowami: Tradidi quod et accepi – ’Przekazuję to, co i sam otrzymałem’.
W Bogu nie ma odmiany, drodzy wierni. Nauka Pana Jezusa nie może się zmienić, nie więcej niż On sam. W dzisiejszych czasach, kiedy moderniści chcą zmienić wszystko w Kościele, tym bardziej musimy przylgnąć o tego, czego nauczył nas Bóg. Ludzkie nauczanie nie może zbawić naszych dusz – tylko posłuszeństwo prawdzie Bożej może nas zbawić. Ale jak mamy poznać prawdę Bożą w obecnych czasach, gdy tak wiele obcych poglądów zewsząd nas otacza?
Prawdę Bożą możemy poznać zwyczajnie przyjmując Tradycję. Tradycja to to, co zostało przekazane nam od Apostołów i ich następców aż do naszych czasów. Skoro Pan Jezus powiedział, że Jego słowa trwać będą na zawsze, musimy jedynie patrzeć i rozpoznać to, co było powszechnie uznawane i praktykowane przez całą historię Kościoła poczynając od Apostołów. Chrześcijaństwa nie wynaleziono wczoraj i nie jest ono wynalazkiem papieża. Papież jest zaledwie środkiem gwarantującym przekazanie doktryny chrześcijańskiej do naszych czasów. Jeśli chcemy wiedzieć, czego nauczał Pan Jezus wystarczy szukać w Tradycji. Biblia, sobory powszechne,
pisma Ojców Kościoła tylko w tym sensie są ważne, że przekazują nam to, co Pan Jezus przekazał Swoim Apostołom. Zatem jak bardzo ktoś oddala się od Tradycji Kościoła, oddala się od doktryny Naszego Pana Jezusa Chrystusa i oddziela się od Samego Boga.
Tradycja nie jest swego rodzaju „doświadczeniem” jak chcieliby wierzyć moderniści. Dla nich Tradycja jest nieokreślonym zmysłem religijnym przekazywanym przez pokolenia od-powiadającym ludzkiej potrzebie Boga. Toteż nazywają Tradycję „żywą” jako, że potrzebuje tego żywego doświadczenia. Jest to kompletną bzdurą. Jak ktoś może przekazać doświadczenie? Doświadczenie jest osobiste z samej swej natury, ograniczone do osoby która je odczuwa, bardzo prywatne, tak, że nawet najbliżsi przyjaciele nie mogą go dzielić w pełni jako, że rzadko mają takie same uczucia. Jedyne co możemy przekazać innym, wyjąwszy rzeczy materialne, to w co wierzymy i sposób, w jaki działamy, innymi słowy – doktryny i obyczaje. Wszystko poza tym jest równie nieprzekazywalne jak życie człowieka. Tradycja jest żywa nie dlatego, że daje nam nieokreślone doznanie religijne, ale przeciwnie – bo daje nam nowe życie, dając nam naukę Jezusa Chrystusa, która jako jedyna może nam dać życie wieczne.
Stąd tak ważne jest walka o Tradycję – drodzy wierni. Przyszłość Kościoła nie znajduje się w nowoczesnych pomysłach, ale w tym, co przekazywał w przeszłości – podobnie jak przyszłość waszych dzieci nie zależy od aktualnej mody, ale od tego czy przekażecie im to, co sami otrzymaliście. To bardzo ważne, zważywszy, że żyjemy w czasach iście diabelskiego zamieszania, kiedy każda innowacja jest dozwolona – Komunia Św. na rękę, udzielana przez świeckich szafarzy i wszelkiego rodzaju nadużycia – wszystko z wyjątkiem tego, co Kościół zawsze czynił.
Jeśli wolno mi posłużyć się analogią, cały Kościół cierpi okupację podobną do tej, jakiej wasz kraj doświadczył nie tak dawno. Usiłowano zniszczyć wasz kraj i to nie tylko przy pomocy bomb i armat, ale szczególnie usiłując zniszczyć waszą kulturę, język, obyczaje, krótko mówiąc – duszę. Jak zatem stawiać opór? Fizycznie jest to czasem niemożliwe, ale kraj żyje dzięki przekazywaniu jego kultury i tradycji. Polska przetrwała nie dlatego, że miała silniejszą armię, ale dzięki temu, że to, co nadaje Polsce ponadczasową wartość, zostało przekazane – ponieważ wasi rodzice i dziadkowie dali wam to, co stanowi duszę narodu polskiego. Dali wam tradycję waszego kraju.
Podobnie dzisiejszy Kościół jest okupowany przez modernistów. Obalają ołtarze, budują straszliwie wyglądające kościoły, ośmieszają to, co dla nas święte, niszczą język Kościoła i obyczaje, które były praktykowane przez wieki. Jak stawiać opór? Nie jest to trudne – wystarczy czynić to, co Kościół czynił przez stulecia, podobnie jak czynili wasi pradziadkowie – nic więcej i nic mniej. Oni mają po swojej stronie moc prawa, maja liczebną przewagę, ale zwyciężyć nie mogą. Kościół będzie trwał tylko na miarę tego, jak my będziemy wierni Tradycji. Kościół przeżył tyle trudności w ciągu wieków, kiedy wszelkie rodzaje herezji obco nam brzmiące usiłowały go zniszczyć: arianizm, monofizytyzm, monoteletyzm, sabelianizm – obce nazwy, ponieważ poszły ludzką drogą – do grobu. Teraz są tylko pustymi słowami, jako że były wymyślone przez ludzi, a nie pochodziły od Boga. Pewnego dnia i modernizm zostanie jedynie w podręcznikach historii jak wiele innych przed nim. Kościół przetrwał wszystkie herezje i odnalazł nową siłę nie w dostosowywaniu się do teraźniejszości, ale budując na tym co otrzymał od samego początku.
Zatem, drodzy wierni, pozostańmy wierni temu co Sam Bóg nam zostawił: Tradycji. Szczególnie poprzez studiowanie odwiecznych prawd wiary i przylgnięcie do Mszy Wszechczasów. Nowe katechizmy i nowe obrzędy nie przekazują Tradycji Kościoła. Sobór Watykański drugi nie przekazuje doktryny Kościoła, przyznają sami, że to jedynie pastoralny eksperyment mający uwspółcześnić Kościół.
Kiedy mówimy, że przyjmujemy Sobór w świetle Tradycji oznacza to, cały sobór jako taki nie posiada wartości na tyle, na ile przeciwstawia się Tradycji. I w tych aspektach odrzucamy go całkowicie. Usiłując dostosować Kościół do współczesnego człowieka, autorzy Soboru zniszczyli tym samym jakąkolwiek wartość, jaką mógł on mieć. Jego owoce już są zepsute i prędzej czy później skończy jako kilka zakurzonych stronic w podręczniku historii. Podobnie jak dziś czytamy o okropnościach papiestwa w epoce renesansu, w przyszłości wydawać się będzie niepojęte, że ludzie mogli dopuścić się takich rzeczy.
Toteż najlepszą rzeczą dla dzisiejszego Kościoła byłoby zapomnieć, że ten sobór miał miejsce. Mówienie o „hermeneutyce ciągłości lub przetrwania” jak to czyni obecny papież nie ma sensu. To strata czasu. Sobór przeminął, jest martwy. Jest on dostosowaniem się do współczesnego świata, który dziś jest już całkiem odmienny, a zatem jego dekrety są bezwartościowe dla naszych czasów. Najlepiej zwyczajnie go zignorować i znów zacząć od tego, co ma wieczną wartość, tak jak Kościół zawsze czynił po różnorodnych kryzysach, przez które musiał przejść. Sądzę, że jest oczywiste, że jest to to, co Bractwo Św. Piusa X czyni teraz, zaczynając od tej Mszy, w której uczestniczycie. Więc, w pewnym sensie jesteśmy najbardziej nowocześni ze wszystkich, jako że przyszłość należy do tych, którzy posiedli przeszłość.
Podsumowując, kontynuujmy, drodzy wierni, walkę o Tradycję. U Boga nie ma odmiany ani cienia przemiany, jak mówi św. Jakub. W zamieszaniu i burzy która szaleje wokół nas, uchwyćmy się tej wiecznej doktryny, która jedyna przetrwa wszystko z nadzieją, że zwycięstwo obiecane przez Matkę Bożą Fatimską nadejdzie szybko, aby większa liczba dusz mogła być ocalona. Amen.
ks. Jan Jenkins FSSPX