01.2005 r.
Drodzy wierni!
Człowiek nigdy nie porzucił swych ambicji. Zawsze podążał za tym, co przerastało jego możliwości. Instynktownie wie, że jego serce nie zostało stworzone dla rzeczy ziemskich, ale dla czegoś więcej. Szuka dla siebie imienia, jak czytamy w księdze rodzaju. Czytamy tam, że nawet po strasznej karze potopu, człowiek postanowił zbudować wieżę, która sięgałaby nieba, żeby uczynić znak-imię dla siebie. Mówili do siebie „Chodźmy, zbudujemy sobie miasto z wieżą żeby uczynić dla siebie znak, tak byśmy się nie rozproszyli po obliczu ziemi” (Rdz. 11.4)
I Bóg ukarał ich za pychę. I powiedział „Zejdźmy I pomieszajmy ich języki tak, aby nie rozumieli się wzajemnie” Tak, ich wspaniałe przedsięwzięcie, aby wznieść się do nieba o własnych siłach, zostało zniweczone. Nie mogli nic uczynić, bo nikt nie rozumiał tego, co inni mieli do powiedzenia. Bariera językowa, kara, której skutki cierpimy po dziś dzień, podzieliła ludzkość na zawsze. Rodzaj ludzki został rozproszony po całej ziemi i podzielony. Jak wiele wojen, jak wiele podziałów w ciągu wieków zostało spowodowanych brakiem zrozumienia. Ile wojen było spowodowanych ambicją? Jakie cierpienia sprowadzili ci, którzy szukali imienia dla siebie.
Ale jest tylko jedno Imię pod niebem dane ludziom, w którym mogą być zbawieni. Bóg Wszechmogący, aby spełnić pragnienia ludzkiego serca, zesłał na ziemię swego Jedynego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne. Druga Osoba Trójcy Przenajświętszej stała się człowiekiem i zamieszkała między nami. Jest On kamieniem węgielnym, na którym ludzkość ponownie odbudowuje swoją jedność. Jesteśmy jedno w Nim, z Nim i przez Niego. Na krzyżu zjednoczył wszystkich, Żyda i poganina, biednego i bogatego, cesarza i niewolnika. I żeby przypieczętować tę jedność i dać jej ożywiającą siłę, zesłał nam Ducha Świętego. Duch Święty zstąpił na apostołów w postaci języków ognia i zaczęli mówić językami. To znaczy cudzoziemcy, którzy byli w Jerozolimie, rozumieli co mówili apostołowie, chociaż ci nie mówili w ich językach. Ten cud wciąż jest obecny w Kościele, kiedy na terenach misyjnych, dzięki asystencji Ducha Świętego, misjonarze mogą głosić ewangelię pomimo swego amerykańskiego akcentu.
Zatem człowiek, szukając dla siebie imienia przez budowę wieży Babel, zniszczył jedność rodzaju ludzkiego. Pan Nasz Jezus Chrystus ofiarując się swemu Ojcu odbudował tę jedność. Wszyscy jesteśmy jedno w Panu Naszym Jezusie Chrystusie. Chociaż pochodzimy z różnych krajów i kultur jesteśmy jedno w Nim. Nie jesteśmy Polakami, Francuzami, Włochami, Niemcami czy Amerykanami, jesteśmy przede wszystkim Katolikami. Jesteśmy żywymi kamieniami tej „duchowej wieży, aby się uświęcić, zbliżyć do tronu Bożego przez łaskę Jezusa Chrystusa” (I Piotra 2, 5)
W żadnym innym imieniu nie możemy być zbawieni, tylko w Imieniu Jezusa. Styczeń zaczyna się obchodami uroczystości Najświętszego Imienia Jezus. To na tym imieniu zbudowany jest Kościół i to Imię musi być głoszone wśród wszystkich narodów, aby wszyscy mogli być jedno przez Niego.
Jak wiecie, we wszystkich językach są dwie części mowy niezbędne w każdym zdaniu – to czasownik i rzeczownik. Czasownik, jak wiadomo mówi o tym, co się dzieje lub staje. Ale to rzeczownik podaje sprawcę działania – co lub kto zrobił to czy tamto. Ze strony gramatyki to czasownik jest najważniejszy w zdaniu, ale nie może on wyrazić czegoś, co jest niemożliwe dla podmiotu zdania nie popadając w absurd. Weźmy dla przykładu słowo „latać”. Wiele rzeczy lata: owady, ptaki, samoloty. Ale słonie nie latają. Dlaczego tak jest? Bo wszystko działa zgodnie ze swoją naturą. Pies ma naturę psa, a zatem zachowuje się jak pies. Podobnie kot, mając kocią naturę, zachowuje się jak kot. Człowiek ma naturę rozumną, powinien więc zachowywać się racjonalnie. Bóg jest wszechmogący, ponieważ ma Boską naturę.
I to właśnie imię czegoś jest tym, co wyraża jego naturę. Używamy imienia bądź nazwy, aby sprecyzować naturę rzeczy. Kiedy patrzymy na coś, pytamy „co to jest”, a zaraz potem „świetnie, a co to robi”. Kapłan podczas Najświętszej Ofiary Mszy mówi „To jest Ciało Moje”. Przez „to” należy rozumieć substancję lub naturę – z tego to powodu podczas Mszy św. na ołtarzu obecne jest Ciało Pana Jezusa substancjalnie, a nie fizycznie, gdyż fizyczne Ciało pozostaje w niebie. Ale to pozostawmy jako przedmiot innego artykułu.
Widzicie więc, jak ważne jest imię. Wszystkie języki i systemy porozumiewania się zostały zbudowane na nazwach, imionach rzeczy do tego stopnia, że bez właściwego używania nazw wszelka komunikacja jest niemożliwa. Wtedy mówimy prawdę, kiedy ściśle wyrażamy naturę rzeczy. Kiedy mówimy, że czarne jest czarne, a białe – białe, mówimy prawdę. Błąd i fałsz pojawia się kiedy nie używamy nazwy właściwie, czy, ściślej mówiąc, kiedy potwierdzamy lub zaprzeczamy czemuś niezgodnie z rzeczywistością.
A zatem widzicie, jak ważne jest, aby zawsze wymawiać imię Jezus z szacunkiem, drodzy wierni, właśnie tak jak wymawiacie imię kogoś kogo darzycie czułą miłością.
Otrzymaliśmy Drugie Przykazanie nie tylko po to, abyśmy nie popełniali grzechu bluźnierstwa. Bóg nie jest tyranem, który pragnie, aby jego imię było ważne. Nie jest jak Stalin, który pewnego razu skazał na śmierć człowieka, który owinął swoje śniadanie w gazetę z imieniem Stalina. Zaprawdę, Bóg nas nie potrzebuje. Nie, ale daje nam Swoje przykazania dla naszego dobra, abyśmy mogli posiąść życie wieczne.
Nawet to nasze życie na tym łez padole staje się nie do zniesienia, jeśli nie zachowujemy Drugiego Przykazania. Jeśli nie wymawiamy imienia Boga z szacunkiem upadają całe społeczeństwa, ponieważ wszelka komunikacja staje się niemożliwa. Czemu tak jest? Ponieważ Imię Boże wyraża dokładnie to: naturę Boga. To jest Imię wyrażające boskość Stwórcy wszystkich rzeczy. Jeśli używamy Imienia Boźego bez należytego szacunku, jakimże sposobem będziemy używali poprawnie innych nazw w naszym języku. Jeżeli imię Bóg już nic nie znaczy, jakże inne nazwy, których używamy, będą oznaczać cokolwiek.
Zachowanie Drugiego Przykazania jest fundamentem, na którym zasadza się wszelka komunikacja. Cały świat jest dziś pogrążony w kłamstwie, bo imię Boga nie jest szanowane. Telewizja, radio, komputery, wszystkie te wspaniałe środki nie służą niczemu, jak tylko wspieraniu kłamstwa. Weźmy na przykład telewizję – niewiarygodne – możliwość przekazywania dźwięku i obrazu. Podobna boskiej potęga. I cóż pokazują w tym pudełku, dysputy Johna Kerry’ego, i o wiele gorzej... Naprawdę żyjemy w epoce wieży Babel: cały ten zgiełk, wszystkie próby porozumienia się, ale nic z tego nie ma sensu. Nikt nie słucha, bo wszystko jest nieprawdziwe, wszytko jest pełne kłamstw.
Ale cóż mamy robić? Cóż można zrobić w tym współczesnym świecie? Czy usiłujemy krzyczeć głośniej od nich? Czy zaczynamy wydawać nasze własne gazety, uruchamiać nasze radiostacje, nasze programy telewizyjne? Z pewnością to jest coś, co musimy robić. Prawda musi być głoszona. Ale to nie jest najważniejsze. Nie tu leży rozwiązanie, ponieważ w rzeczywistości prawda nigdy nie będzie słuchana przez wielu, a wrogowie prawdy zawsze będą mieli do dyspozycji środki, aby krzyczeć znacznie głośniej niż my jesteśmy w stanie.
Rozwiązanie nie jest inne niż było od początków Kościoła. Wiecie, że Drugie Przykazanie dotyczy także obietnic, jakie ktoś składa Bogu. Myślę tu o ślubach zakonnych. Kto zachował i odtworzył cywilizację chrześcijańską jeśli nie te dusze szczególnie poświęcone Bogu poprzez śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa? Europa została zbudowana przez zakony. Odpowiedź na zło współczesnego świata jest bardzo prosta. Potrzebujemy dusz, które mają odwagę całkowicie oddać się Bogu. Jak w ofierze Mszy Świętej oddajemy Bogu cześć i uwielbienie, podobnie życie konsekrowane odbudowuje cześć należną Bogu i zsyła deszcz łask na nasze chore społeczeństwo. Łask, których ono tak potrzebuje. Wierność tym obietnicom, tym ślubom jest zwornikiem odbudowy Kościoła
Jak podczas budowy wieży Babel, jej konstruktorzy szukali imienia dla siebie, tak odbudowa rodzaju ludzkiego zostaje dokonana przez tych, którzy oddadzą swoje imię i wszystko czym są życiu zakonnemu. Wiecie z pewnością, że zakonnik zmienia imię składając profesję. Ta zmiana jest znakiem całkowitego daru z siebie – daru z wszystkich dóbr materialnych przez ślub ubóstwa, daru z własnych uczuć przez ślub czystości, daru z wszelkiej wolności przez ślub posłuszeństwa. I wszystkie dobre dzieła dokonane w stanie zakonnym otrzymują jakby nieskończoną wartość, ponieważ nie są już tylko dziełami jednej osoby ale Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Istotą dzieł zakonnych jest to, że niejako nakłada się na nie działanie Jezusa Chrystusa, co jest również symbolizowane przez nałożenie habitu zakonnego.
Centrum wszystkiego jest Najświętsza Ofiara Mszy. Świat łatwiej mógłby istnieć bez słońca, aniżeli bez Mszy. Odbudowa społeczeństwa nastąpi jedynie przez przywrócenie Mszy Wszechczasów. Zrozumiejcie to dobrze, zakonnik lub zakonnica stają się ofiarą Mszy, osobą konsekrowaną. To właśnie zakonnik jest tym, kto w swej osobie żyje pełnią Mszy.
Przez ślub ubóstwa wszystko staje się własnością Boga. Bez zastrzeżeń, bez zatrzymywania tego, co swoje. Tak, jak Pan Jezus jest obecny cały na ołtarzu, podobnie dusza konsekrowana może powiedzieć „oto jestem”. Nie ma już tam chleba, bo stał się Ciałem Chrystusa, całym Chrystusem.
Przez ślub czystości ta ofiara staje się godna Boga. Wiecie, że ofiary Starego Przymierza musiały być bez skazy. Sam Jezus Chrystus z głębi Przenajświętszej Trójcy wypowiedział te słowa przychodząc na świat: „Całopalenia ani ofiary nie chciałeś, aleś mi utworzył ciało” (Hebr, 10,5). Ciało Jezusa Chrystusa zostało Mu utworzone, aby mógł złożyć Siebie w ofierze. Także dusza konsekrowana mówi Mu: „Oto przychodzę z całym moim sercem”.
Przez ślub posłuszeństwa ta ofiara staje się zgodna z wolą Bożą. Pan Jezus przyszedł, aby wypełnić wolę Ojca. Przez posłuszeństwo każdy czyn duszy konsekrowanej staje się poddany Bogu, dając światu obfitość łask.
Nie ma większej miłości, niż oddać życie swoje za przyjaciół swoich. Ten zimny, współczesny świat, potrzebuje waszej miłości, drogie dziewczęta, drodzy chłopcy. Miejcie przynajmniej odwagę zadać sobie pytanie: czy umiecie kochać świat – jeśli umiecie kochać świat czyniąc z siebie dar, wtedy może cały świat pozna jakie bogactwa otrzymaliście przy ołtarzu Boga w Panu Naszym Jezusie Chrystusie.
I niech każdy wymaga od siebie wierności, każdy swojemu powołaniu. W ten sposób w nas samych może spełnić się ten cud, którego Pan Jezus dokonuje na ołtarzu, abyśmy stali się światłem i pokarmem dla tych, którzy nas otaczają, aby wszyscy oddali cześć temu Imieniu, które jest ponad wszelkie imię. Amen.
ks. Jan Jenkins FSSPX