Rozdział VII
Jezus Chrystus: Król republik?
Większość nie tworzy prawdy, to prawda powinna stworzyć większość.
Autor nieznany
Wciąż jeszcze mam wiele do powiedzenia na temat liberalizmu. Chciałbym jednak, abyście dobrze zrozumieli, że nie wygłaszam jakichś osobistych opinii. Dlatego właśnie pragnę przedstawić dokumenty papieskie, a nie osobiste opinie, które łatwo można by przypisać wczesnej formacji, którą otrzymałem we Francuskim Seminarium w Rzymie. O. Le Floch, który był tam wówczas przełożonym, miał rzeczywiście opinię znacznego stopnia tradycjonalisty. W związku z tym mówią o mnie: „Nauczanie seminaryjne wywarło na niego wpływ!” Nie zaprzeczam tego wpływu. Co więcej, każdego dnia dziękuję Panu Bogu za to, że dał mi ojca Le Floch jako przełożonego i nauczyciela. Oskarżono go potem o zajmowanie się polityką: Bóg jeden wie czy to zbrodnia, czy też przeciwnie, zasługa: czynienie polityki według Jezusa Chrystusa, wzbudzanie ludzi politycznych, którzy będą wykorzystywali wszelkie słuszne, a nawet prawne środki w celu wypędzenia ze społeczeństwa nieprzyjaciół naszego Pana Jezusa Chrystusa77! Ale, w rzeczywistości, o. Le Floch nigdy nie wtrącał się do polityki, nawet wówczas, gdy w gąszczu intrygi l’Action Française78 była niesłusznie oskarżona o naturalizm. Papież Pius XI, wprowadzony w błąd, potępił l’Action Française. Jego następca, Pius XII, zdjął tę sankcję. Ale zło się dokonało: rok 1926 oznaczał dla Francji decydującą fazę „okupacji” Kościoła przez frakcję liberalną zwaną „liberalni katolicy” i początek kryzysu, który zaczął się, gdy byłem w seminarium.
W zamian, o. Le Floch nieustannie mówił do nas o niebezpieczeństwie modernizmu, sillonizmu i liberalizmu. Dzięki temu, że oparł się o encykliki papieskie, o. Le Floch zdołał wpoić nam silne, na solidnych podstawach, oparte o niezmienną Doktrynę Kościoła, przekonanie o niebezpieczeństwie tych błędów. Moim pragnieniem jest przekazanie wam tego samego przekonania, podobnie jak potomności przekazuje się pochodnię, jak światło, które uchroni was przed tymi powszechnymi błędami, które panują bardziej niż zwykle in ipsis Ecclesiae venis et visceribus, w żyłach i wnętrznościach Kościoła, jak zwykł mawiać św. Pius X.
Zrozumiecie teraz, że moje osobiste przemyślenia polityczne, na przykład na temat rządu, który byłby najlepszy dla Francji, mają niewielkie znaczenie. Przy okazji, fakty mówią same za siebie: to, czego nie udało się dokonać francuskiej monarchii, demokracja wprowadziła w życie: pięć krwawych rewolucji (1789, 1830, 1848, 1870, 1945), cztery obce inwazje (1815, 1870, 1914, 1940), dwukrotne plądrowanie Kościoła, wygnania zakonów religijnych, zamykanie katolickich szkół, laicyzacja instytucji (1789 i 1901), itd. Niektórzy ludzie nadal powiedzą, że papież Leon XIII zwrócił się o „wchodzenie” francuskich katolików do republikańskiego rządu79. (To, przy okazji, sprowokowało polityczną i religijną katastrofę.) Inni zaś jeszcze bardziej krytykują ten czyn Leona XIII, klasyfikując go, a także jego autora, jako liberała. Nie wierzę, że Leon XIII był liberałem, a jeszcze mniej demokratą. Nie! On po prostu sądził, że tworzy dobrą polityczną konstrukcję dla dobra religii we Francji. Jest oczywiste, że zapomniał on o nieodwracalnie liberalnym, masońskim i antykatolickim pochodzeniu i konstytucji francuskiej demokracji.
Ideologia demokratyczna
Wywodząc się z liberalnego postulatu jednostki-króla (króla samego siebie), ideologia demokratyczna jest dalej zbudowana w sposób logiczny: jednostki osiągają swoją pozycję społeczną dzięki standardowemu paktowi: kontraktowi społecznemu, który, według Rousseau, stanowi „całkowite przekazanie każdego towarzysza, ze wszystkimi jego prawami, całej społeczności”. Stąd wywodzą się:
- niezbędna najwyższa władza ludowa: ludzie koniecznie są suwerenni, posiadają oni władzę od siebie samych i zachowują ją nawet po dokonaniu elekcji gubernatorów,
- nieuznawanie żadnego rządu, który nie jest oparty na najwyższej władzy ludowej, albo którego gubernatorzy uważają, że otrzymali władzę od Boga.
W konsekwencji mamy w praktyce:
- walkę o uniwersalne wprowadzenie demokracji;
- „krucjatę demokracji” przeciwko każdemu rządowi, który odwołuje się do boskiego autorytetu, a który jest wówczas nazywany „teokratycznym” albo „absolutystycznym”; w tym względzie Traktat Wersalski z roku 1919, który usunął ostatnie prawdziwie chrześcijańskie monarchie, był liberalnym, a ściślej mówiąc, masońskim zwycięstwem80;
- polityczne rządy większości, którą uważa się za wyraziciela najświętszej i nieomylnej woli większości.
Na wypadek, gdyby zaszła taka potrzeba, chciałbym powtórzyć, w obliczu demokratyzmu, który obecnie dokonuje penetracji Kościoła za pośrednictwem „kolegialności”, że większość nie tworzy prawdy: a, bez prawdy i prawdziwej sprawiedliwości wobec Boga i naszego bliźniego, cóż trwałego można zbudować?
Potępienie ideologii demokratycznej przez papieży
Papieże nigdy nie ustali w potępianiu tej demokratycznej ideologii. Leon XIII uczynił to ex professo w swojej encyklice Diuturnum, o której już wam mówiłem:
Wielu współczesnych, idąc śladem tych, którzy w zeszłym wieku przybrali miano filozofów, twierdzi, iż wszelka władza pochodzi od ludu; a w konsekwencji, że władza nie należy do tych, którzy ją wykonują, lecz mają ją tylko na mocy mandatu ludowego, i to z tym zastrzeżeniem, że wola ludu ma zawsze prawo odebrania mandatariuszom władzy, którą im nadała.
W tym miejscu katolicy rozchodzą się z tymi nowymi nauczycielami, gdyż prawa do rządzenia szukają w Bogu i uważają, że prawo to pochodzi od Niego, jak również ze źródła naturalnego i z zasady konieczności.
Należy wszakże w tym miejscu zaznaczyć, że, jeżeli chodzi o określenie tych, którzy powinni rządzić republiką, wyznaczenie ich może, w pewnych wypadkach, być pozostawione wyborowi i preferencjom większości, i że nie sprzeciwia się to katolickiej doktrynie. Wybór ten faktycznie wskazuje osobę władcy; nie nadaje mu jednak praw suwerennej władzy. W ten sposób nie ustanawia się władzy, lecz tylko ustala się, kto tę władzę będzie wykonywać81.
Dlatego więc wszelka władza pochodzi od Boga, nawet w demokracji!
Wszelka władza pochodzi od Boga. Jest to prawda objawiona, a papież Leon XIII poświęcił się solidnemu oparciu tej prawdy na Piśmie św., na tradycji Ojców, a wreszcie na rozumie. Władza pochodząca jedynie od ludzi nie miałaby mocy zobowiązującej sumienie pod karą grzechu.
To nie człowiek ma w sobie lub z siebie to, co jest potrzebne, aby pohamować wolną wolę istot mu towarzyszących więzami sumienia. Jeden Bóg, twórca wszechrzeczy i prawodawca, posiada taką władzę. Ci więc, którzy ją wykonują, winni otrzymać ją od Niego i wykonywać ją w Jego imieniu82.
Ostatecznie, Leon XIII poświęcił się wykazaniu fałszywości idei kontraktu społecznego Rousseau, która stanowi podstawę współczesnej ideologii demokratycznej.
Kościół nie potępia ustroju demokratycznego
Obecnie chcę wykazać, że nie każda demokracja jest liberalna. Istnieje ideologia demokratyczna i ustrój demokratyczny; jeżeli Kościół potępia ideologię, nie potępia ustroju, to znaczy, udziału ludzi we władzy. Św. Tomasz tak usprawiedliwił prawowitość ustroju demokratycznego:
Gdy wszyscy mają pewien udział w rządzie, w ten sposób rzeczywiście zachowany jest pokój społeczny. Każdy kocha taką organizację i dba o jej zachowanie, jak mówi Arystoteles w II księdze Polityki83.
Nie preferując demokracji, wszechstronny Doktor uważa, że generalnie najlepszym ustrojem politycznym jest monarchia, w której wszyscy obywatele mają pewien udział we władzy, na przykład w wybieraniu tych, którzy będą rządzili pod rządami monarchii. Jest to, mówi św. Tomasz, „rząd, który w dobry sposób łączy monarchię, arystokrację i demokrację”84.
Francuska monarchia ancient regime’u, tak jak wiele innych, była mniej więcej tego typu, bez względu na to, co twierdzą liberałowie. Pomiędzy monarchą a mnóstwem jego poddanych istniał cały porządek i hierarchia wielorakich pośrednich ciał, które wykorzystywały kompetentne rady na wysokich szczeblach.
Kościół Katolicki, w stopniu w jakim jest zainteresowany, nie wskazuje żadnej preferencji dla takiej czy innej formy rządów. Kościół zezwala ludziom na wybranie typu rządu, który byłby najlepiej dostosowany do ich własnego charakteru i okoliczności:
Nie ma powodu, aby Kościół nie uznawał zwierzchniej władzy jednego człowieka lub większej liczby ludzi, o ile władza ta jest sprawiedliwa i prowadzi do wspólnego dobra. Dlatego, o ile sprawiedliwość jest zabezpieczona, nie ma żadnego zakazu, aby lud przyjął taką czy inną formę polityczną, która najbardziej odpowiada ich własnemu duchowi, ich tradycji, czy też ich zwyczajom85.
Czym jest demokracja nieliberalna?
Przyznaję, że nieliberalna demokracja jest gatunkiem rzadkim, ale nie jest to dziś jeszcze całkiem jakiś próżny kaprys, jak to wykazuje [przykład] republiki Chrystusa Króla w Ekwadorze, za czasów Garcii Moreno, w zeszłym stuleciu.
Oto charakterystyczne cechy demokracji nieliberalnej:
1° Zasada pierwsza. Zasada najwyższej władzy ludowej: po pierwsze ogranicza się ona do ustroju demokratycznego i respektuje prawowitość monarchii. A więc jest zdecydowanie różna od demokracji Rousseau: władza spoczywa w rękach ludu, ale nie z pochodzenia, ani nie w swym celu ostatecznym. Od Boga pochodzi władza ludu, od Boga, jako od autora, oraz od społecznej natury człowieka, ale nie od jednostki-króla samego siebie. Jeżeli dane osoby są raz wybrane przez lud do sprawowania władzy, to lud nie wykonuje już dalej najwyższej władzy86.
Pierwsza konsekwencja: rządy sprawowane są nie przez bezkształtną masę jednostek, lecz przez ludzi w ustanowionych organach: to głowy rodzin (które posiadają bezpośrednią zdolność ustawodawczą w niektórych bardzo małych landach, takich jak Appenzell w Szwajcarii), to chłopi i kupcy, przemysłowcy i robotnicy, wielcy i mali właściciele, wojskowi i urzędnicy, zakonnicy, księża i biskupi; to, mówi msgr de Ségur: „naród wraz z wszelkimi żywotnymi siłami, ustanowionymi w prawdziwie reprezentatywny sposób i zdolny do wyrażania swoich życzeń przez swoich prawdziwych przedstawicieli, i do wolnego wykonywania swoich praw”87. Pius XII, ze swojej strony, dokładnie rozróżnia lud i masy ludowe:
Lud i bezkształtny tłum, lub, jak zwykle się mawia, „masa ludowa”, to dwa odrębne pojęcia. Lud żyje i przemieszcza się według rytmu swojego własnego życia; masa ludowa sama z siebie jest bezwładna, porusza się jedynie dzięki sile z zewnątrz. Lud żyje pełnią życia, którą tworzą sami ludzie, każdy człowiek w miejscu i według sposobu właściwego dla siebie, i ze świadomością własnej odpowiedzialności i własnych przekonań. Masa ludowa, przeciwnie, czeka na impuls z zewnątrz, łatwo ulega wpływom tych, którzy wykorzystują jej instynkty i wrażliwość. Masa ludowa dziś ochoczo podąża za tym sztandarem, by jutro podążać za innym88.
Druga konsekwencja: wybrane rządy, nawet jeśli zwane są, za św. Tomaszem, „wikariuszami tłumu”, są nimi jedynie w tym sensie, że robią dla tłumu to, czego on sam nie może dla siebie uczynić, a mianowicie rządzą. Ale władza dana jest im od Boga, „od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi”89. Ludzie u władzy ponoszą więc odpowiedzialność za swoje czyny przede wszystkim przed Bogiem, którego są sługami, a dopiero następnie przed ludźmi, dla których wspólnego dobra rządzą.
2° Druga zasada. Prawa Boże (oraz Kościoła w narodzie katolickim) stanowią podstawę konstytucji. W związku z tym dekalog inspiruje wszelkie prawodawstwo.
Pierwsza konsekwencja: „wola ogółu” jest nieważna, jeżeli stoi w opozycji wobec praw Bożych. Większość nie „tworzy” prawdy; większość powinna trwać w prawdzie, pod groźbą wypaczenia demokratycznego. Pius XII rozumnie podkreśla niebezpieczeństwo, właściwe dla ustroju demokratycznego, przeciwko któremu musi reagować konstytucja: niebezpieczeństwo depersonalizacji, urobienia na masę oraz manipulacji tłumu ze strony grup nacisku i sztucznej większości.
Druga konsekwencja: demokracja nie jest świecka, lecz otwarcie chrześcijańska i katolicka. Jest zgodna ze społeczną doktryną Kościoła dotycząca własności prywatnej, zasadą uzupełniania, a edukacja pozostaje troską Kościoła i rodziców, itd...
Podsumowując: demokracja, nie mniej niż jakakolwiek inna forma rządów, musi zaprowadzać społeczne panowanie Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Demokracja musi, tak jak wszystko, mieć króla: Jezusa Chrystusa.
Przypisy
- ↑Z tego, że lewicowi biskupi oddają się socjalistycznej lub komunistycznej polityce nie wynika, że Kościół powinien stronić od polityki! Kościół posiada władzę, bez wątpienia pośrednią, ale realną nad sprawami doczesnymi i życiem społeczeństwa. Panowanie społeczne Naszego Pana Jezusa Chrystusa stanowi jedno z istotnych zajęć Kościoła.
- ↑Gazeta i partia polityczna prowadzona przez Karola Maurrasa, l’Action Française, walczyła, w oparciu o zdrowe naturalne podstawy, przeciwko liberalnemu demokratyzmowi.
- ↑Por. Encyklika Au milieu des sollicitudes z 16 lutego 1892 r., skierowana do biskupów i wiernych Francji.
- ↑Por. H. Le Caron, Le plan de domination mondiale de la contreéglise, s. 22.
- ↑PIN 94.
- ↑Diuturnum, PIN 96.
- ↑Ia IIae, 105, 1.
- ↑Tamże.
- ↑Leon XIII, encyklika Diuturnum, PIN 94.
- ↑Por. Diuturnum cytowana powyżej, a również msgr de Ségur, La Révolution s. 73.
- ↑Tamże.
- ↑Bożonarodzeniowe przesłanie radiowe z 24 grudnia 1944 r.
- ↑Ef 3, 15.