64. Czy Nowa Msza jest ważna?
Ważność Mszy polega na ważności przeistoczenia chleba w Ciało i wina w Krew Chrystusa. Nowa Msza jest ważna, jeśli jest celebrowana przez kapłana z właściwą intencją. Kapłan musi bowiem chcieć czynić to, co Chrystus i Kościół czynią przy odprawianiu Mszy św., tzn. on musi świadomie oddać się jako instrument w służbie Chrystusa i Kościoła. Dlatego gdyby kapłan w świadomej sprzeczności z nauką Kościoła chciał zamiast ofiary celebrować tylko pamiątkę Ostatniej Wieczerzy, Msza nie byłaby ważna. Ponieważ nowy obrządek może być łatwo rozumiany w sensie protestanckim, trzeba się obawiać, że wielu księży nie ma już koniecznej intencji przy odprawianiu Mszy świętej, zwłaszcza jeśli w trakcie ich kształcenia przedstawiono im fałszywy obraz Kościoła, kapłaństwa i Mszy św.
Dalszymi kryteriami dla ważności Mszy św. są właściwa materia i forma, tj. użycie chleba pszennego i wina gronnego, jak również wypowiedzenie przez kapłana słów przeistoczenia: „To jest moje Ciało – to jest moja Krew” (względnie „kielich Krwi mojej”). Jeśli używa się innego chleba lub innego wina, bądź też kapłan opuszcza słowa przeistoczenia, to Msza nie jest ważna.
Szczególny problem powstaje z powodu fałszywego tłumaczenia słów konsekracji kielicha na większość języków narodowych. Wersja łacińska brzmi prawidłowo: „Moja Krew, która za was i za wielu będzie wylana”, ale zmieniono ją na: „Moja Krew, która za was i za wszystkich będzie wylana”. To tłumaczenie jest oczywiście fałszywe. Owe „za wszystkich” nie znajduje się ani we fragmentach Pisma św. dotyczących ustanowienia Eucharystii, ani w słowach konsekracji jakiejkolwiek tradycyjnej liturgii. Zgadza się wprawdzie, że Chrystus przelał swą Krew za wszystkich ludzi – o tyle, że wszyscy ludzie mają możliwość osiągnąć zbawienie. Rozumie się przez to zaofiarowanie zbawienia. Jednak we Mszy św. chodzi o Nowe Przymierze (”To jest Kielich Krwi Mojej, Nowego i wiecznego Przymierza...”), a do tego przymierza nie należą wszyscy, lecz tylko wielu – ci mianowicie, którzy przyjmują zbawienie. We Mszy św. nie chodzi więc o zaofiarowanie zbawienia, ale o efektywne przekazywanie zbawienia.
Jest oczywiste, że powodem tego błędnego tłumaczenia jest obecne przyjęcie teorii powszechnego zbawienia, a więc wiara, że żaden człowiek nie idzie na potępienie. Zatem mamy błąd w samych słowach przeistoczenia! Nie musi on co prawda koniecznie czynić przeistoczenie nieważnym – przynajmniej wtedy, gdy kapłan rozumie owo „za wszystkich” w prawowiernym sensie, czyli jako ofiarowanie zbawienia każdemu. Mimo to „za wszystkich” pozostaje błędne i jeśli kapłan istotnie rozumie je w sensie powszechnego zbawienia, to prawdopodobnie drugie przeistoczenie nie jest ważne.
Jaką wagę przywiązuje się do tego błędnego tłumaczenia widać po następującym przykładzie: jeszcze kilka lat temu na Węgrzech w węgierskich tłumaczeniach mszału było prawidłowo wydrukowane „za wielu”. Po otwarciu granic wydano z tego powodu nowe mszały, w których znajduje się „za wszystkich”. Jeśli taki koszt ponosi się dla jednego słowa, to jest to dowodem, że reformatorom chodzi o coś ważnego. Oni uważają tę zmianę za niezmiernie istotną.